Mord bł. Popiełuszki - "zbrodnią założycielską III RP"?
Eska napisała niedawno bardzo sugestywną notkę p.t. "Zbrodnia założycielska" /TUTAJ/. Stwierdziła w niej m.in:
"Otóż moim zdaniem rzecz cała wcale nie wywodzi się z Okrągłego Stołu, choć wszyscy przywykli to brać za wytłumaczenie. To nieprawda – ten Stół mógł dać zupełnie inne efekty, albo w ogóle mogło go nie być - początek jest zupełnie gdzie indziej. Tym początkiem wszelkiego nieszczęścia było zamordowanie, i to w straszliwy sposób, błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. (...) w powietrzu zawisł strajk generalny. To nie byłby taki strajk, jak te w 80-tym, to byłoby powstanie i mogło się krwawo skończyć, wszyscy to czuli – ale determinacja była potężna.
I wtedy nasi przywódcy na czele z Kościołem stłumili ten odruch w imię ratowania tzw. substancji, czyli uniknięcia ofiar. W zamian za to dostaliśmy sfałszowany proces. I zmuszono nas do przełknięcia tego. I to nas zatruło, po prostu. Wszystko się rozpadło, rozpadła się sama idea Solidarności, (...) Uratowano nam substancje narodową. Mniej więcej tak, jakby dżumę wyleczyć syfilisem. Wszystko, co potem się zdarzyło, łącznie ze Smoleńskiem – ma źródło w tamtej niewyjaśnionej, nie ukaranej, potwornej zbrodni...".
No cóż, tekst ten wywarł należyte wrażenie . Nikt z kilkudziesięciu jego komentatorów nie zakwestionował powyższych tez. Tylko Bosa przypomniała, że coś podobnego pisał kiedyś Aleksander Ścios /TUTAJ/.
Jednak to po prostu nie jest prawdą. Źródła powstania III RP leżą nie w Polsce, a w Moskwie. Zbrodnie, takie jak zamordowanie ks. Jerzego służyły oczywiście do zastraszania społeczeństwa i Kościoła, lecz były tylko środkami, a nie celami, czy też fundamentami czegokolwiek.
Jest też nieprawdą, że w październiku 1984 roku panowały niezwykle radykalne nastroje grożące wybuchem strajku generalnego, a nawet powstania. Solidarność była już złamana, 7-8 tysięcy jej najbardziej radykalnych przywódców wypchnięto za granicę, a po odwołaniu stanu wojennego w lipcu 1983 ruszyła wielka fala emigracji. Na społeczeństwie największe wrażenie wywarła sprawność pacyfikacji 13 grudnia i masakra górników z kopalni "Wujek", która pokazała, co czeka tych, co stawią opór.
Genezę III RP i przebieg t.zw. "transformacji ustrojowej" najlepiej ukazuje chyba artykuł prof. Andrzeja Nowaka "Kto obalił komunizm?" /TUTAJ/. Pisze on:
"Widmo katastrofy zaczęło krążyć nad sowieckim komunizmem. Gdzieś między 1977 a 1983 r. w części elit przywódczych Związku Sowieckiego zamigotała pokusa odsunięcia owego widma za pomocą wojny: ograniczonej do Europy, ale jednak wojny. Pokusę tę wyrażał najwyraźniej młody (rocznik 1917) i ambitny szef Sztabu Generalnego Armii Sowieckiej, marszałek Nikołaj Ogarkow, a opisała je po latach w swoich studiach m.in. Jadwiga Staniszkis. Sędziwi przywódcy Politbiura nie byli jednak skorzy do ulegania pokusom, a po 1983 roku było już za późno.
To właśnie był moment, w którym pojawiły się już wszystkie ważniejsze przesłanki do podjęcia w centrum systemu odgórnej rewolucji. Jej symbolem stał się Michaił Gorbaczow, a jego wybór na sekretarza generalnego KC KPZR wiosną 1985 roku uznaje się często za jej początek. ".
Prof Nowak cytuje też Kiszczaka:
„już w marcu 1983 r. wymieniliśmy pisma z Kościołem na temat zwolnienia więźniów. I zaczęliśmy pierwsze rozmowy […]. Opozycja wiedziała, że MSW to nie tylko policja, ale że uprawia politykę”. Rozmowy nabrały poważniejszego charakteru i zarazem przyspieszenia od roku 1986, kiedy władze ogłosiły amnestię dla więźniów politycznych („wtedy też zacząłem sondować, jak porozmawiać z podziemiem” – przypomina generał).".
Widać więc, że to moskiewska odgórna rewolucja skłoniła polskich komunistów do wcielenia w życie planu utworzenia tego, co stało się ostatecznie III RP. Nie podoba mi się też przekąs, z jakim Eska mówi o ratowaniu substancji narodowej. Wystarczy tu przypomnieć, że Związek Sowiecki miał więcej żołnierzy oraz uzbrojenia niż wszystkie pozostałe mocarstwa razem wzięte. W dodatku aż do 1988 obowiązywała tam niezwykle agresywna doktryna wojenna, przewidująca wojnę nuklearną w Europie , której efektem miało być m.in całkowite zniszczenie Polski. Było się czego bać.
Wracając do pojęcia "zbrodni założycielskiej". Brzmi ono efektownie, ale wiele sensu nie ma. Morderstwa są środkiem, a nie celem. Fundamentem jest zaś chęć utrzymania władzy i wpływów. Ta zasada działała w PRL i funkcjonuje także obecnie, czego większość woli nie zauważać. Po śmierci gen. Petelickiego napisałam notkę p.t. "DOŚĆ SKRYTOBÓJSTW !!!" /TUTAJ/. Zaczęłam ją od słów:
"Należy przestać milczeć i ograniczać się do opowiadania sobie dowcipów o "seryjnych samobójcach". Na każdej manifestacji powinno pojawiać się hasło "Dość skrytobójstw !!!" Trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu.".
Tekst ten był nawet dość poczytny, miał w sumie prawie 11200 odsłon i był także przedrukowywany n.p. u Solidarnych 2010. Mam jednak mimo to wrażenie, iż ludzie CHCĄ wierzyć, że żyją w normalnym demokratycznym kraju. To "chciejstwo" jest właśnie podstawą sukcesów Tuska.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2037 odsłon
Komentarze
@elig
24 Lutego, 2013 - 13:42
Korzystając z chwilowej dezercji mojej wysokiej temperatury w chorobie, napiszę jedno: MASZ RACJĘ! i trochę uzasadnienia.
Po pierwsze. Masz rację, że koniec Solidarności nastąpił w momencie wprowadzenia Stanu Wojennego, który zresztą był bardzo mocno inspirowany przez np. Geremka (patrz film: Towarzysz Generał idzie na wojnę). To grudzień 1981 roku był końcem wolnościowego zrywu Polaków. Wtedy to skończyła się dla nas era zrywu narodowego. Później była konieczna emigracja i wyemogrowało w latach 1981-1983 według różnych szacunków od 0,5 do 1,5 mln najwartościowszych Polaków. Zostały tylko opozycyjne, konstruktywne, rózowe szumowiny, które potem zasiadły prze Okragłym Stle i dokonały zdrady stanu w Magdalence.
Po drugie. Mord na moim patronie dychowym Bł. Ks. Jerzym Popiełuszcze był tylko efektem zdławienia przez sowiecko-prl-wską "smierż" naszej Polski. Sowieciarze nie mogli zniść wolności ducha jaką dawał nam ten wspaniały ksiądz. Natomiast brak wyjaśnienia tej zbrodni (w imię jakiegoś porozumienia) jest jednym z hakowych elementów na których fundamencie mozliwy był też i OS i Magdalenka.
Po trzecie. Masz rację, że "koniec" komunizmu był (i do tej pory jest to monitorowane) zainspirowany przez samych sowieckich towarzyszy i "pierestrojka" oraz "głastnost" dały początek zmaiany władzy w taki sposób, aby tą władzę utrzymać, choćby poprzez ekonomiczne uwłaszczenie na dawnych majatkach państwowych. Jest tez jeszcze jedne element: gdzie w roku 1986 lub 1987 odnyło sie spotkanie sowiecko-niemieckie na najwyższym szczblu, gdzie Gorbaczow dał przyzwolenie na zjednoczenie Niemiec. Dla mnie ten fakt był poczatkiem zmian w Europie Wschodniej i państwach będących pod wpływem ZSRR...
Pozdrawiam
krzysztofjaw
krzysztofjaw
@krzysztofjaw
24 Lutego, 2013 - 18:19
elig: Widzę, że zgadzamy się we wszystkim. Prof. Andrzej Nowak w linkowanym artykule napisał:
"Trzeba było już wtedy zahamować amerykańską „propozycję” wyścigu zbrojeń na gospodarcze wyniszczenie – wyścigu, który Ameryka musiała wygrać. Tego dotyczyły rozmowy w Genewie w 1985, potem – w 1986 roku – w Rejkiawiku. W ich kontynuacji negocjowana zmiana statusu krajów Europy Wschodniej stawała się częścią sowieckiego pakietu ustępstw, które miały przekonać USA, że – jak to ujął George Bush senior: „The world would be better if perestroika succeeds”.".
elig
Jazda bez trzymanki, prawda?
24 Lutego, 2013 - 20:26
Pozdrawia szumowina, która jednak nie wyjechała.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
@Obibok na własny koszt
24 Lutego, 2013 - 22:23
elig: Dlaczego szumowina? Nie rozumiem - o żadnych szumowinach nie pisałam. Ja TEŻ nie wyjechałam :)))
elig
Mój komentarz nie był i nie jest skierowany do Autora notki.
25 Lutego, 2013 - 02:54
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
obibok....
25 Lutego, 2013 - 12:22
Chodziło mi o tych, którzy zostali z woli i władztwa rządów PRL-u a później stanowili trzon tzw.: "konstruktywnej opzycji". Ja też nie wyjechałem, nie wyjechał nikt z mojej rodziny, choć mogli i byli nakłaniani. I co z tego... Wyjechali Ci (zmuszono ich), którzy mogli po raz wtóry być liderami zjednoczenia narodu. A nam, którzy zostali brakowało tych liderów, zostaliśmy rozproszeni i do dziś tak jest. Uzyłem słowa szumowiny do tych Michników, Geremków, Mazowieckich, i innych im podobnych. I to tylko w znaczeniu ich stosunku do sprawy narodowej, do sprawy polskiej. Większosć z nich to nie etniczni Polacy, więc juz przestałem mieć do nich pretensje, że mają lub milei za życia "w głębokim poważaniu" sprawę Polski...
Tak wię proszę sie nie obrażać :)
krzysztofjaw
krzysztofjaw
@Krzysztofjaw
25 Lutego, 2013 - 22:50
Nie zgadzam się z Twoją opinią zawartą w części pierwszej.
Zbyt upraszczasz sprawę emigracji.
-Czy koniecznej lub wymuszonej przyczynami politycznymi lub z powodu represji WRON?
Uważam, że NIE i to w przytłaczającej wielkości z tych pod 2 miliona emigrantów, którzy wyjechali przede wszystkim z przyczyn ekonomicznych.
Proszę też nie zapominać i nie pomijać tego, że wśród tzw. emigrantów znaleźli się tacy zaprzańcy i usłużni lokaje jak Waldemar Kuczyński z rodziną.
Takich i podobnych było setki tysięcy.
Ponadto należy mieć zawsze przed swoimi oczyma i w pamięci to, że w ślad za emigracją zarobkową nie mającą nic a nic wspólnego z polską racją stanu jak i tą wymuszoną i prawdziwą emigracją, z którą ruszyły na zachód także nieprzebrane tabory agentury politycznej policji cywilnej i wojskowej.
Celem tej agentury było rozpracowanie Polonii, przeniknięcie do jej władz oraz ich opanowanie, a następnie ubezwłasnowolnienie i tak się stało, te cele zostały już dawno osiągnięte.
Efekty pracy tej agentury dziś są widoczne gołym lecz nie ślepym okiem każdego dobrego obserwatora.
Krzysztofie napisałeś też coś takiego (piszę z pamięci więc wybacz, że mogę nieco uprościć Twoją myśl), że po wprowadzeniu stanu wojennego upadł "nasz zryw narodowy".
Ten NASZ nie za dobrze się dla mnie kojarzy, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć gdzie zniknął z dniem 13 grudnia 1981 roku ten rzekomo "nasz narodowy zryw" tych rzekomych walecznych aż rzekomo 10 milionów członków Solidarności.
Czyżby brak ziemniaków i cebuli na zimę był tego skutkiem i przyczyną, ze tylko około 1% stanęło przeciwko komunistycznym zbrodniarzom z WRON.
Zastrajkowało łącznie około 100 tysięcy ludzi nie tylko członków Solidarności (na rzekomo 10 milionów członków) tylko w około 199 zakładach (było przecież w PRL ich kilka tysięcy, prawda?), a w tym w 40 zakładach o strategicznym znaczeniu jak polskie stocznie, które zostały zmilitaryzowane.
Byłem jednym z tych członków Komisji Zakładowej w jednym z 40 zmilitaryzowanych zakładów pracy, w którym współorganizował i kierował strajkiem będąc członkiem komitetu strajkowego odpowiedzialnym za porządek i bezpieczeństwo tak strajkujących jak i mienia stoczniowego.
Byłem w tym komitecie ekstremą, która chciała czynnie, a nie biernie bronić stoczni, a właściwie całej wyspy Ostrów.
Pisałem już o tym m.in. tu na Niepoprawnych.
Wracając do emigracji rzekomo wymuszonej i koniecznej "najwartościowszych Polaków" z przyczyn politycznych to jeśli bym już ich szukał może i na siłę znalazłbym taki kilkadziesiąt tysięcy no 120 tysięcy i ani jednej duszy więcej.
Dziś każdy z byłych członków pierwszej Solidarności wyszukuję dowodów na swoją przynależność i rzekomą czynną walkę i opór przeciwko komunistycznym zbrodniarzom z WRON, PZPR i ich zbrojnych siepaczy.
Czasem wkurzają mnie nawet niektórzy byli internowani, którzy swoją internę czasem w luksusowych i wczasowych warunkach starają się wywyższyć ponad tych siedzących w prawdziwych więzieniach jako ośrodku internowania, aresztach śledczych czy więzieniach, w których zostali osadzeni po świadomym i czynnym oporze wobec napaści na Naród Polski.
Za organizowanie strajków przeciw stanowi wojennemu, w obronie i w sprawie uwolnienia aresztowanych i internowanych.
To ci stający do walki o wolność osobistą jak i wolność uwięzionych i internowanych kolegów, którzy przeciwstawili się czynnie zbrojnej bandzie moskiewskich pachołków i lokai była solą tamtego, jak napisałeś "naszego zrywu narodowego".
Gdy dziś niektórzy z internowanych chcą narzucić dla takich jak piszący te słowa swój niebywale męczeński los bycia internowanym ( w różnych warunkach, czasem kurortowych czy hotelowych) i w przeważającej większości wyciągniętymi ze swoich domów i łóżek, którzy dziś uprawiają swoją kombatancką gdybologię i martyrologię, to ma czasem ochotę napluć w ich załgane gęby.
Tym bardziej, że według mojej być może bardzo subiektywnej i tendencyjnej oceny, większość z tych internowanych w różnych ośrodkach wczasowych rządowych czy wojskowych byli i nadal są TW lub KO a nawet nielegałami lub oficjalnymi pracownikami policji politycznej tak cywilnej jak i wojskowej.
Wystarczy, że przypomnę opinię mojego brata - budowniczego pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku, tego od napisu "ŚMIERĆ KOMUNIE", który był internowany w Zakładzie Karnym Iława z prominentnymi wowczas działaczami Solidarności w tym z Warszawy, o których brat nie chciał ani rozmawiać ani słyszeć, bo tak dla niego wówczas podpadli.
Brat po wyjściu z internowania z powybijanymi przez bezpiekę zębami, nie chciał mieć nic wspólnego ze zdrajcami, tak mówił o warszawskiej śmietance z ZK Iława, która rzekomo ciągle wisiała na klapach by mieć kontakt z mendą Baśką.
Gdybym nawet stan wojenny oceniał w samych superlatywach i tych wszystkich 3miejskich rzekomych działaczy podziemia solidarnościowego takoż, które od samego początku działało pod ścisłym nadzorem i z inspiracja policji politycznej oraz rzeszy TW & KO w tym na plebanii przy kościele Św. Brygidy, to mimo to sam okres od 1988 roku do dnia dzisiejszego w porażający sposób obaliłby ich nawet największe legendy opozycyjne.
Poznałem ich wszystkich z jak najgorszej strony, bo to z ich rąk doznałem jako przeciwnik Magdalenki i OS największych szykan i krzywd, które na mnie lądowały za to, że zwalczałem wszelkiej maści przytulaczy "Naszego Polskiego" mienia ogólnonarodowego.
To nie kto inni jak ci z Magdalenki i od OS byli papugami i obrońcami trójmiejskiej mafii, powstałej z czerwono-różowych i biało-czarnych elit rozkradaczy.
nie będę tu w szczegółach się rozpisywał o tym ile mnie i moją rodzinę ten mój upór polskiego oszołoma kosztował, bo wyszłoby na to, ze jestem bardzo kiepskim biznesmenem.
I tyle bym tylko napisał w temacie moich zysków i strat.
Krzysztofie, moją przyszłością jest moja przeszłość, której ani ja ani moja rodzina nie będą się wstydzić.
By przejść przez całe swoje życie i zachować się do samego początku do jego końca godnie trzeba zapłacić bardzo dużą daninę krwi, potu, łez i upokorzenia czasem od rzekomych i fałszywych kolegów czy zdradzieckich wydawało się przyjaciół.
Krzysztofie dziś starzy wyjadacze i legendziarze już się wystrzelali swoimi opowiastkami i dziś przyłażą m.in. do mnie, by im opowiedzieć o tym czego oni nie przeżyli osobiście, bo nie mogli - siedzieli gdzieś tam w ośrodku wczasowym lub więzieniach.
Ile w końcu można napisać książek o tym swoim pobycie za kratami, szczególnie gdy nie prowadziło szczegółowego dziennika?
Tak jak dziś tak i w czasach pierwszej Solidarności robiłem bardzo dużo luźnych zapisków, które przetrwały w moich naprawdę bardzo opasłych archiwach, na widok których ślinią się bez wyjątku wszyscy moi znajomi.
Zainteresowani chcą pisać książki i prace naukowe na podstawie wiedzy blogera, który pisze na NP na podstawie archiwów i tego co ma zapisane na dysku trwałym w tylnej części dość starej głowy.
Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt
PS
No i nie obraziłeś mnie, bo to co napisałem celową moją prowokacją słowną.
Onwk.
Obibok na własny koszt
Na takie ulotki było tylko stać Solidarność w 1985 roku
25 Lutego, 2013 - 23:12
Nie mierzyłem lecz tak na "oko" ulotka dwustronna o wymiarach 10x5 cm.
Była to tak potężna siła, że po 3 latach Kiszczak nie chciał już dłużej ryzykować i kazał swoje agenturze zorganizować strajki majowe i sierpniowe w 1988 roku.
Stelmachowski w sierpniu 1988 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (tam były najliczniejsze fanatyczne bojówki TW Bolka, które na polecenie TW Bolka wyrzuciły z władz Annę Walentynowicz, o której przywrócenie do pracy wcześniej, bo od 14 sierpnia 1980 roku strajkowali ) zdał dość szczegółowe informacje o opitym już porozumieniu z "ludźmi honoru" w Magdalence.
Strajkujący przyjęli ten sukces burzliwymi oklaskami i owacjami na stojąco.
;O))
Pozostaje dla mnie tylko przesłać pozdrawiam dla narodowców i patriotów od Petelickiego, SÓW i ProMili Dukaczewskiego i Toczka.
Ruki po szawam toweriszczi!
Hehehe!
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
PS
25 Lutego, 2013 - 23:27
Być może ta ulotka i fotografia ze świnka na ul. Długiej w Gdańsku znajdzie się w planowanej autorskiej książce Andrzeja Michałowskiego.
Tak jak ulotka (wyżej zamieszczona) tak i ta świnka z ul. Długiej w Gdańsku była autorstwa Andrzeja Michałowskiego.
Działacza solidarnościowego Portu Gdańskiego, który w czasie strajku w grudniu 1981 roku stał z koktajlami mołotowa, bo zamierzał czynnie bronić portu wraz z innymi zdeterminowanymi strajkującymi gdańskimi Portowcami.
Długoletnia ścisła współpraca, a także wiara w Borsuka miała i ma nadal wpływ na to, że czasem się gubi przy podejmowaniu ważnych osobistych decyzji w bardzo ważnych sprawach politycznych, dając firmować swoim nazwiskiem pewne szemrane stowarzyszenie wzajemnej i poprawnej politycznie adoracji.
Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt