Jak to w końcu jest, Wysoki Sądzie?

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Doktor G., współczesna odmiana Dreyfusa został w końcu po latach skazany, za łapownictwo, czyli, jak Pan Bóg przykazał. To było główne zadanie Pańskiego Sądu i wszystko w właściwie jest na swoim miejscu. Brał wielokrotnie łapówki i dostał za to wyrok. Nie raz brał, nie dwa razy, ale wielokrotnie i to niemałe. W takim razie, po co te dodatki i didaskalia? Poczuł Wysoki Sąd nieprzepartą potrzebę uczynienia z tej sprawy czegoś więcej, sprawy przeciwko CBA, przeciwko Zbigniewowi Ziobrze, przeciwko tak zwanej dusznej atmosferze IV Rzeczpospolitej, jak się domyślam. Dokładnie, tym razem Dreyfusem ma być sędzia Tuleya.

Parę spraw rzeczywiście budzi wątpliwości, a nawet mimowolne uniesienie brwi w zdziwieniu, jak te dokrętki filmowe z kajdankami innej osoby, po co to było komu potrzebne, nie sposób zgadnąć, ani wytłumaczyć. Albo te nocne przesłuchania, też nie wiadomo, po co i na co komu. No, ale to już, jakby dodatki do głównej sprawy o łapownictwo, która to sprawa została rozstrzygnięta.
Sędzia Tuleya zapomniał wszakże o paru drobiazgach. Chyba, ze ja się mylę, co łatwo może się okazać, bo nie jestem prawnikiem. Zgłaszając te swoje didaskalia, zgodnie z art. 304 §2 k.p.k. miał prawny obowiązek uczynić to niezwłocznie, a nie dopiero po wydaniu orzeczenia. Skoro taki z niego legalista, to warto mu to wypomnieć. Art. 304. § 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepis art. 191 § 3 stosuje się odpowiednio. § 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa. Uwiera mnie tu, że się tak wyrażę, w dwóch miejscach. Po pierwsze, sędzia Tuleya zgłosił sprawę do prokuratury, a następnie będzie tą sprawę sądził. Nie ma tu aby konfliktu? Przypomina mi to Sekułę rozprawiającego z pustymi krzesłami. W dobie rozgrzanych sędziów wszystko jest możliwe.

A, przede wszystkim, główna sprawa, jak można, jak można mieć taki tupet i oskarżyć prokuraturę o stalinowskie metody? Czy naprawdę nie mamy odrobiny wstydu, przywołując zbrodniczy system i zbrodnicze metody z jednej strony, mając po drugiej stronie drobne w sumie uchybienia i naciągania? Przecież od razu wyłazi stronniczość i zła wola.

Z ustaleń sądu, którego jednoosobowy skład stanowił sędzia Tuleya, nie wynika, żeby funkcjonariusze CBA, prowadzący postępowanie, torturowali podejrzanego Mirosława G. Nie wynika, by go bili, polewali wodą, zrywali mu paznokcie, miażdżyli jadra, trzymali o głodzie i pragnieniu. Nie wynika, by dręczyli w jego obecności najbliższe mu osoby, by straszyli go pozorowanymi egzekucjami, by kazali mu siadać na odwróconym nogami do góry taborecie, by trzymali go godzinami z rękami wzniesionymi w górze, by kazali mu wykonywać setki pompek, podskoków i przysiadów, by wybijali mu zęby, łamali palce i odbijali nerki. Z ustaleń procesu nie wynika, by w stosunku do doktora G. stosowane były jakiekolwiek metody, w najmniejszym stopniu przypominające te praktyki, które w czasach najgorszego stalinizmu stosowali okrutni oprawcy Urzędu Bezpieczeństwa. Najlepszym dowodem, że tego rodzaju metody nie były w postępowaniu stosowane, jest fakt skazania doktora G. na podstawie dowodów zgromadzonych w tym śledztwie, które pan sędzia Tuleya przyrównał do metod z najgorszych czasów stalinowskich. Gdyby te dowody rzeczywiście zostały uzyskane w wyniku metod z najgorszego stalinizmu, pan sędzia Tuleya musiałby te dowody, jako bezprawne, odrzucić i oskarżonego doktora G. uniewinnić. Tymczasem pan sędzia go skazał. A dowodów stalinowskich nie miałby prawa uznać. Zwyczajnie, z definicji. Tych, co metody stalinowskie stosowali powinien zapudłować od razu i na dzień dobry. Skoro nie zapudłowali, znaczy, i metody nie takie stalinowskie.

P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info. Jest już moja nowa książka, „Alfabet Seawolfa”! Na razie się pokazała w księgarni MDM na ulicy Pięknej 31, oraz w wydawnictwie http://www.slowaimysli.pl/ osiągalna dla dystrybutorów, a potem w sprzedaży ogólnopolskiej i sklepach internetowych. Proszę zakupić bez ociągania, choć na razie łatwo nie będzie, chyba dopiero po Nowym Roku ruszy dystrybucja na pełną skalę. Właściwie, to powinna już być w coraz większej ilości księgarń, a jak będę coś wiedział o internetowej dystrybucji, co w mojej blogerskiej sytuacji powinno nastąpić szybko, zaraz dam znać.

http://niepoprawni.pl/files/images/Alfabet_Seawolfa.preview.jpg

Brak głosów

Komentarze

z portalu wPolityce:

Z ustaleń sądu, którego jednoosobowy skład stanowił sędzia Tuleya, nie wynika, żeby funkcjonariusze CBA, prowadzący postępowanie, torturowali podejrzanego Mirosława G. Nie wynika, by go bili, polewali wodą, zrywali mu paznokcie, miażdżyli jadra, trzymali o głodzie i pragnieniu. Nie wynika, by dręczyli w jego obecności najbliższe mu osoby, by straszyli go pozorowanymi egzekucjami, by kazali mu siadać na odwróconym nogami do góry taborecie, by trzymali go godzinami z rękami wzniesionymi w górze, by kazali mu wykonywać setki pompek, podskoków i przysiadów, by wybijali mu zęby, łamali palce i odbijali nerki. Z ustaleń procesu nie wynika, by w stosunku do doktora G. stosowane były jakiekolwiek metody, w najmniejszym stopniu przypominające te praktyki, które w czasach najgorszego stalinizmu stosowali okrutni oprawcy Urzędu Bezpieczeństwa. Najlepszym dowodem, że tego rodzaju metody nie były w postępowaniu stosowane, jest fakt skazania doktora G. na podstawie dowodów zgromadzonych w tym śledztwie, które pan sędzia Tuleya przyrównał do metod z najgorszych czasów stalinowskich. Gdyby te dowody rzeczywiście zostały uzyskane w wyniku metod z najgorszego stalinizmu, pan sędzia Tuleya musiałby te dowody, jaklo bezprawne, odrzucić i oskarżonego doktora G. skazać. Tymczasem pan sędzia go skazał. 

Co mam o tym sądzić?

HdeS 

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#319739

nie dał linku, może zapomniał?

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#319753

Faktycznie. Niepodobne to do Wilka... Głupia wpadka. Powinien zaznaczyć cytat i dać link do oryginału.

http://wpolityce.pl/artykuly/44152-niech-sedzia-tuleya-zaplaci-za-obraze-cba-sedziemu-moze-zwisac-krzywo-zalozony-lancuch-ale-nie-odpowiedzialnosc-za-slowa

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#319773

Linku do cytowanego tekstu Pan nie dał , ale do wydawcy swojej książki i owszem . Pamięć wybiórcza ?

Vote up!
1
Vote down!
0

TYBERIUSZ

#319801

Ale się znalazło formalistów (chociaż też ich lubię); gdyby mój tekst ktoś chciał przytoczyć - byłbym się cieszył - także gdyby nie podał źródła.

A moja żona i tak Cię kocha (mam cicha nadzieje, ze tylko platonicznie).

Tak poważnie, to zarzut nocnych przesłuchań jest dęty: podejrzani wyrazili zgodę, a zatrzymać można tylko na 48 godzin i w tym czasie zebrać istniejące dowody, które (jak wiadomo) muszą być mocne - po prostu - śledczych goni czas.

Wersalu im sie zachciewa, jak powiedział nieżyjący już klasyk. Nadmiernym zaś Wersalem popisał się sędzia Tuleya, który nie omieszkał oskarżonego łapownika nazywać każdorazowo "panem oskarżonym". Szkoda, iż tak ogólnie prezentował się nie jak bywalec wersalskich salonów, tylko jak gęś w obliczu lisa.

Vote up!
0
Vote down!
0

Janusz40

#319815

Była noc, oddział dziecięcy został bez lekarza dyżurnego

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,GPC-policja-poturbowala-Jadwige-Gosiewska,wid,14835324,wiadomosc.html

i co???!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#319836

Wiesz coś Ci napisze ze swojego życia
Swego czasu byłem prawnym spadkobiercą na jakieś 900000tyś praktycznie biorąc 100% spadkobiercą i Co ? Nie miałem więcej oszczędności jak 5000 tys ale miałem dziwkę sądową w rodzinne. Zostałem pomówiony o pobicie tej dziwki na dodatek jako 10 letni abstynent(w abstynencji trwam po dziś) (bo faktycznie miałem problemy z alkoholem)zostałem wezwany na badania psychiatryczne do zamkniętego zakładu na obserwacje ponieważ prokurator uznał że osoba w przeszłości nadużywająca alkohol może być niepoczytalna . Wyszyłem dopiero po 3 latach. Na sprawie sadowej zwróciłem uwagę że Obdukcja "pokrzywdzonego " jest wystawiona na datę 22 maj 1998r (wyraźnie pisemnie napisane maj) a Poszkodowany twierdzi że został pobity 25 lipca tego samego roku (w moje imieniny) i mam świadków że tego dnia wraz ze znajomymi przebywaliśmy na kempingu. Nic to nie dało sędzia uznał że to pomyłka pisarska a moi świadkowie niewiarygodni. Do tego biegli na zlecenie prokuratora napisali taka opinię jaka chciał prokurator . Równolegle w tym samym czasie dziwka sama napisała testament i na jego podstawie wszystko zgarnęła wyroki się uprawomocniły a mi uniemożliwiono być i wiedzieć o takich procesach .Żadna apelacja nic nie pomogła bo wyroki były prawomocne wszystko mi odrzucali jako niezasadne. A co zemną się działo 9 miesięcy byłem w areszcie potem na udziale specjalnym we Wronkach a resztę 1,5 roku w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. nic też mi nie dało to że moja znajomość KK Kpk i wiedza o rożnych ustawach rozporządzeniach oni mieli to głęboko w dupie . Oszczędności dziwki jakie miała przed sprawą oceniam na jakieś 25-30 tyś właśnie na tyle wyceniam zniszczenie mojego życia To są bydlaki bez skrupułów ich nic nie obchodzi tylko kasa to genetycznie skurwiona społeczność zamknięta ściśle w swej wielkiej rodzinie

Vote up!
0
Vote down!
0
#319869

Stork

Jakoś tak dyplomatycznie dzisiaj bardzo. No ale cóż, takie czasy, sądy to władza, pisać więc o nich można albo dobrze albo wcale. Alternatywą jest pan Staruchowicz, któremu się coś przywidziało. Już chciałem w zastępstwie, już się mi palce wyrywały do pisania, ale pomyślałem sobie: do kogo ? Przekonywać przekonanych, bez sensu, a Innych tu nie uświadczysz. Lemingi chyba już niczego nie czytają. zostali zaprogramowani i dzielnie trzymają się swojej sekty wbrew cykucie, która już dla nich jest porcjowana. Jim Jones & ska pociągnie za sobą wyznawców do piekła. I to chyba już prędzej niż mogło by się wydawać. Szkoda mi ich trochę…..

Vote up!
0
Vote down!
0

Stork

#320053