Dwa stany wojenne
Żeby, dziś, młodzi ludzie zrozumieli stan wojenny to trzeba im powiedzieć, że były to dwa odmienne stany wojenne. Ten pierwszy stan wojenny to: zaskoczenie, internowania, ale chwilę potem, kilkanaście dni później, tak jak to było w okupowanej Warszawie, toczyło się w miarę normalne życie. Jeśli ktoś sądzi, że grudniowe i styczniowe dni nie miały znamion okupacji Polski przez własne wojsko i milicję, przypomnę krótko moją własna historię. Zaraz na początku stycznia 1982 roku udało mi się nawiązać z Poznania kontakt z wiceprzewodniczącym Komisji Krajowej NZS, nieżyjącym już od wielu lat, Teodorem Klincewiczem. Pojechałem do Warszawy. Zanim doszło wieczorem do spotkania z Teosiem na Litewskiej, szedłem sobie w Nowym Światem od Alei Jerozolimskich w kierunku Świętokrzyskiej. Pamiętam ten poranek, tak jak dziś, miałem się spotkać wcześniej z kimś z ASP. Na odcinku trzystu metrów byłem pięć razy legitymowany i pięć razy otwierałem walizkę, taką zwykłą starą walizkę. Tam nic ciekawego nie było, no ale patrole wojskowe zaglądały do środka. Kiedy jeden mnie puszczał, na horyzoncie był następny. Tak to było.
Dyskomfortu, że nie zostałem internowany, choć należałem do władz krajowych NZS, nie miałem najmniejszego, wprost przeciwnie, przeczekałem dwa tygodnie u mojej przyjaciółki, po czym dostałem przepustkę na wyjazd w sprawie mojego ślubu w Warszawie i potem już jakoś poszło, choć zostałem jeszcze internowany. Niestety, żadnej Warszawianki do dziś nie poślubiłem, a szkoda. Czy towarzyszył tym wyjazdom, przejazdom z bibułą po całej Polsce strach, obawy? Pewnie trochę tak. Kiedy esbek celował we mnie z broni, nie było mi do śmiechu. Ale to było, mimo całej podłości tych czasów, represji, wyroków i więzień, coś jednak obliczalnego. Mniej więcej było wiadomo, do czego ten reżym jest zdolny. Był to stan wojenny, w którym dało się żyć, co więcej było tak wiele solidarności wśród ludzi, pomocy, czegoś, czego dziś trudno doświadczyć. Mieliśmy też świadomość, że jesteśmy inwigilowani, ale setki tysięcy książek, czasopism, kolportowanych nieprzerwanie do 1ata 1989 roku w drugim obiegu, dawały ludziom poczucie więzi i otuchę, że damy im w końcu radę. Ten pierwszy stan wojenny miał także swoje tragiczne oblicze: znikali ludzie, inni ginęli podczas manifestacji pod kołami milicyjnych wozów, zamordowano z premedytacją, skatowano Grzegorza Przemyka. Liderzy siedzieli w więzieniach, w których pisali książki i wychodzili na wolność. A potem wzywali do protestu. Te wezwania docierały z dachu KC PZPR, ze Ściany Wschodniej w Warszawie między innymi dzięki takim ludziom jak Teodor Klincewicz. Tych ludzi dziś nie ma praktycznie w życiu publicznym. Najczęściej są zapomniani, albo poniewierani przez obecny system. Za zasługi.
Ale był też drugi stan wojenny w Polsce, można go nazwać stanem wojennym heroicznym, krwawym, robotniczym stanem wojennym. Zaraz po 13 grudnia, w okupowanych zakładach pracy, stoczniach, kopalniach, nie było miejsca na jakikolwiek rozmowy, przesłuchania, negocjacje. Były lufy czołgów, wojsko (już nie takie jak w 1970 roku porzucające sprzęt na ulicach Szczecina), milicja w wozach opancerzonych, długa broń automatyczna z ostrą amunicją i była gotowość komunistów do zabijania ludzi. Pełna gotowość do tego, by Polacy zabijali innych Polaków. Za ten drugi stan wojenny generałowie Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski nigdy nie powinni ujrzeć światła dziennego, prawdziwego słońca, powinni do końca swoich dni oddychać zgnilizną lochów, tam, gdzie kiedyś katowano i zabijano polskich patriotów. Powinni siedzieć tam do śmierci, żeby mogli choć w części zrozumieć, co znaczy słowo Polska, słowo Polak i słowo patriotyzm. Historia dopisała tu jednak inny epilog, którego sprawcami są Adam Michnik i Tadeusz Mazowiecki. A ja powtarzam: chorzy czy nie chorzy, garbaci czy oślepli, powinni być osądzeni za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu.
To jest ten stan wojenny, w którym mordowano skrycie księży, jeszcze u progu III RP, to jest ten stan wojenny, w którym polska krew płynęła strumieniami pod kopalnią „Wujek”, gdzie jedynym argumentem totalitarnej władzy w „dialogu” z narodem była seria z broni maszynowej. To jest stan wojenny komunistycznych zbrodniarzy, dawnych ubeków i synów ubeków, stan ludzi, nieprzerwanie rządzących Polską od końca II Wojny Światowej. Tych ludzi nie spotkało nic złego, są dziś polską oligarchią. To, że nie doszło do osądzenia i ukarania sprawców stanu wojennego, tych wszystkich zbrodni, miało swoje gigantyczne konsekwencje dla naszych obecnych losów. Kolejne pokolenie spadkobierców komuny poczuło po 1989 roku wiatr w żagle. Córy i synowie reżymy tworzą dziś ów mainstream. Właśnie dlatego, że nie rozliczono tych, którzy wydawali rozkazy, by zabijać Polaków, mamy dziś to, co mamy. Pamiętając o stanie wojennym, jako naszym wielkim tragicznym czasie walki o godność, pamiętajmy o tym, jak wiele wtedy ryzykowali polscy robotnicy, którzy po 13 grudnia bronili swojej wielkiej kochanej „Solidarności”. Ta prawdziwa , wielka „Solidarność” już się nigdy nie odrodziła. Zmowa elit zastąpiła wolność. Ale wszystkich nie załatwią i nie pognębią, z mozołem pracują na swój „piękny” finał.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2704 odsłony
Komentarze
Re: Dwa stany wojenne
12 Grudnia, 2012 - 18:34
Autor stanu wojennego trafił do szpitala. Kiedyś wyjeżdżał z domu ,teraz ( chyba od trzech lat) kolejną rocznicę spędza w szpitalu z którego po paru dniach wraca.
markiza
Co do choroby
12 Grudnia, 2012 - 19:38
starszego już człowieka, każda jest smutna. Ale tak czy inaczej, jego miejsce za zbrodnie stanu wojennego jest w wiezięniu.
Co do choroby,
12 Grudnia, 2012 - 20:27
to nie jest choroba starszego człowieka, tylko choroba zbrodniarza, a to poważna róznica. Nie chcę być wulgarny, kończę więc mój wpis. Pamiętajmy o bohaterach i w dzisiejszy wieczór szczególnie polećmy ich Bogu w naszych modlitwach. Wieczne odpoczywanie racz Im dać, Panie...
I jedno i drugie,
12 Grudnia, 2012 - 20:30
ale szkoda się tu spierać. Wyraziłem sie jasno, gdzie jest miejsce JAruzelskiego, bez względu na jego stan zdrowia. Pozdrawiam.
Re: I jedno i drugie,
12 Grudnia, 2012 - 21:26
z Pinochetem się nie patyczkowano, nie było taryfy ulgowej ze względu na wiek i stan zdrowia
Powiem tylko tyle,
15 Grudnia, 2012 - 00:45
że z moim ś.p. Ojcem nie patyczkowali się mimo rzeczywistej choroby w latach 81-85. Teraz żądam tego samego w stosunku do jaruzela, który symuluje. Czy chcę zbyt wiele? Przecież jesteśmy równi wobec prawa!? Pozdrawiam
troche informacji o pawce morozowie
12 Grudnia, 2012 - 20:48
Z akt paszportowych w IPN-ie wynika, że obecny pupilek TVN-u w końcu lat 80-tych ub.w. stoczył prawdziwą batalię o wyjazd do Izraela. O zgrozo! przegraną, bo dostał na to odmowę. Z tych kilku stron można się jednak więcej o nim dowiedzieć. O jego pasji i licznych publikacjach dotyczących stosunków polsko-żydowskich. Nie dziwi więc jego błyskotliwa kariera w III RP, dzięki zapewne tzw. punktom za pochodzenie. Razem ze swoim ziomalem Sekielskim był współprowadzącym skandalizującego programu „TERAZ MY”. Oczywiście w myśl obowiązującego antypolskiego terroru politycznej poprawności. Warto więc szperać w archiwach IPN, aby zrozumieć dlaczego tacy jak on robią błyskawiczne kariery.
Zwracam się z prośbą o uchylenie decyzji z dnia 30.03.1987 r. na mocy której odmówiono mi wydania paszportu na wyjazd do Izraela.
Wyjazd do tego państwa jest dla mnie jedyną okazją pogłębienia wiedzy judaistycznej. Pracuję w kwartalniku „Studia i Dokumenty Ekumeniczne” zajmującym się problematyką jednania różnych religii, publikowałem także materiały dotyczące historii stosunków polsko-żydowskich i szeroko pojętej problematyki żydowskiej w Polsce /m.in. w „Studiach i Dokumentach Ekumenicznych” oraz „Hejnale Mariackim”/. Pobyt w Izraelu, na zaproszenie mego kuzyna Zwi Trojny, który zapewnia mi opiekę w tym kraju, umożliwiłby mi zebranie materiałów koniecznych w mojej pracy.
Morozowski (podpis odręczny)
Warszawa 7.04.1987 r.
Źródło: IPN BU 728/19418, s. 3
OŚWIADCZENIE-ZAPROSZENIE
Ja, niżej podpisany, Zwi Trojna, legitymujący się dowodem osobistym nr..., zamieszkały w Aszdod..., uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń i zeznań, oświadczam niniejszym co następuje:
1. Kuzyn mój, Andrzej Morozowski wraz ze swoją żoną Joanną, mieszkają w Warszawie.
2. Od dziecka znam kuzyna i w bieżącym roku odwiedziłem Państwa Morozowskich w Warszawie i poznałem ich rodzinę. Kuzyn mój ww. Andrzej Morozowski - nie zna mojej rodziny.
3. W celu zapoznania się z rodziną moją - i zacieśnienia stosunków rodzinnych - zapraszam niniejszym kuzyna Andrzeja Morozowskiego, zamieszkałego w Warszawie - do nas w gości na okres 4-6 tygodni i zobowiązuję się pokryć wszystkie wydatki związane z podróżą i pobytem u nas - w pełni!
Uprzejmie proszę wszystkie władze PRL o łaskawe udzielenie wszelkiej pomocy mojemu kuzynowi w załatwieniu spraw formalnych związanych z podróżą, z góry najserdeczniej dziękuję.
TEL AWIW, dnia 9 października 1986 r.
ZWI TROJNA
Źródło: IPN BU 728/19418, s. 8
W celu obejrzenia dokumentów dot. ww. proszę udać się na stronę w linku poniżej
http://lustracja.net/index.php/pozostali/147-andrzej-morozowski
Re: Re: Dwa stany wojenne
12 Grudnia, 2012 - 21:07
oficjalnie Jaruzel dzisiaj krwotoku jakiegoś był dostał
Re: Re: Re: Dwa stany wojenne
13 Grudnia, 2012 - 07:22
Miał być wylew,był krwotok z nosa,stan dobry,czyli znowu unik. A miał w tym roku ''wziąć na klatę''demonstrację pod domem.
markiza
Re: Dwa stany wojenne
12 Grudnia, 2012 - 19:02
idealnie wszystko ujete, popieram pelnym sercem. szkoda tylko, ze to taka gorzka prawda
@grzechg
12 Grudnia, 2012 - 19:06
Nie, muszę polemizować ;-). Były trzy stany wojenne. To, co napiszę jest oczywiście subiektywnym odczuciem, które wyniosłem z "tamtych czasów". Odczucie zarysowane bardzo skrótowo...
1. Nasz. Mój stan wojenny nie różnił się niczym od stanu wojennego moich przyjaciół i kumpli. A byli wśród nich i robotnicy i intelektualiści. Jednych puszkowali, innych nie. Większość niezapuszkowanych "coś" robiła. Albo w wydawnictwach, albo w kolportażu, albo w pomocy zatrzymanym i uwięzionym...I codzienny wysiłek, żeby po prostu wyżyć. Dopiero z czasem zaczęliśmy się różnicować. Albo nas zaczęto różnicować...
2. Ich. Ich stan wojenny to była broń rozdawana funkcyjnym. To było cyniczne kłamstwo o listach proskrypcyjnych "S" i związkowych magazynach uzbrojenia. To była mowa nienawiści (ha, ha!) w rozmowach i w mediach. To było rozdawnictwo deficytowych dóbr w komitetach partyjnych. To była nieskrywana radość, że wróg klasowy został stłamszony i pokonany... Ale także był to strach, że może jednak nie do końca, że może MO i SB nie znalazły całej "broni" S, że może z podziemia wyjdzie jakiś Bujak czy Frasyniuk - nieźle to teraz brzmi, prawda ;-) - i zrobi im kuku...
3. I był stan wojenny tzw. zwykłych ludzi. Ludzi, którym żyło się jeszcze gorzej i ciężej niż w czasach "anarchii S", ale którzy mówili: Dobrze, że wziął i zrobił porządek...
Ten trzeci stan wojenny był najgorszy. To on wyrządził temu społeczeństwu i temu narodowi najwięcej krzywd. To z jego powodu do urn chodzi teraz połowa wyborców. Druga połowa czeka, aż jakiś on przyjdzie i zrobi porządek...
Pozdrawiam
PS. Z przyjemnością i wzruszeniem przeczytałem Twój tekst :-).
Będą szczuć i szczują
12 Grudnia, 2012 - 19:40
także dziś szczują w mediach. Tak już zostanie. I ta zenada spotu PO.
Dziękuje i pozdrawiam
@autor
12 Grudnia, 2012 - 19:50
Mnie Stan Wojenny zastał przed telewizorem, w którym nie było Teleranka a występował jakiś spiker w mundurze co rusz zapowiadając przemówienie Generała...
Miałem wtedy niespełna 14 lat, ale dzięki rodzinie byłem już uświadomionym patriotycznie młodym Polakiem. Podjąłem wtedy walkę tak jak umiałem. Pisałem przepełnione uniesieniem i polskością wiersze, chodziłem na comiesięczne demonstracje, które kończyłem z gazowymi łzami w oczach, czytałem prasę i literaturę historyczną wydawaną w drugim obiegu, uczestniczyłem w mszach świętych w intencji Ojczyzny, odśpiewałem w szkole podstawowej Rotę na lekcji języka rosyjskiego... przez co o mój ojciec miał wiele kłopotów, wybiłem szybę w komendzie miejskiej MO, nosiłem "oporniki" w swetrze i... wierzyłem w Lecha Wałęsę...
Później, po śmierci bł. Jerzego Popiełuszki nadzieja na zwycięstwo Solidarności umarła. Pozostało mi tylko zdobywanie wykształcenia i wielogodzinne domowe oraz towarzyskie dyskusje. Ale nie był to czas nadziei a raczej czas poczucia, że została zmiażdżona polskość...
W Stanie Wojennym coś umarło, umarła nadzieja na wolność czego skutki odczuwamy do dzisiaj...
Pozdrawiam
krzysztofjaw
krzysztofjaw
Dołożę jeszcze jeden
12 Grudnia, 2012 - 19:51
Był też początek rozkradania majatku narodowego i jego likwidacji - byli komisarze wojskowi w zakladach pracy, inwentaryzacja dobr i ich dalsze przeznaczanie.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Czwarty stan wojenny
12 Grudnia, 2012 - 20:20
to wygnanie z Polski,tulaczka po swiecie,emigracja.I ciagle nie ma do czego i do kogo wracac.Zalosne.
Verita
A kanalie stanu wojennego mają się dobrze
12 Grudnia, 2012 - 21:19
Wysoka emerytura,super opieka medyczna z MSW,ochrona,zapraszani na radę bezpieczeństwa do belwederu,ludzie honoru jak mawia Michnikowczyzna,a że krew im splamiła ręce mordowaniem Polaków,to niema znaczenia dla Żydo-ubecji rządzącym tym krajem,przecież swój nie ruszy swego,trzeba tępić prawdziwych bohaterów Solidarności,i zastąpić ich takimi gadami jak,Bolek,Borsuk,Henia co wajchę zmienia,czy rezun z Ruskiej Budy itp,a tych prawdziwych bohaterów zepchnięto do niepamięci,i dziś co nie którzy żyją w skrajnej nędzy,a katom narodu Polskiego żyje się dobrze,a nawet bardzo dobrze,więc niema znaczenia czy chory czy nie,przyczynił się do torturowania czy zabijania,powinien resztę swego plugawego życia spędzić w więzieniu,aby miał czas na rozmyślanie jakiej zbrodni dokonał na własnym narodzie
pozdrawiam
Stan wojenny był jeden , ale różnie postrzegany
12 Grudnia, 2012 - 20:59
Wszystko zależało jak kto odczuwał Ojczyzny rany
Czy można wyobrazić sobie co kto odczuwa?
Gdy się jego duszę z premedytacją zatruwa
Po drugiej stronie też byli , czujący Polacy
Choć byli w mniejszości, ale byli tacy
Jestem jednym z wyjątków, z tamtego czasu
Szczęście ,że nie zostałem zesłany do lasu
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Bandyta czy bohater ??!!!
12 Grudnia, 2012 - 21:31
Pragnę zwłaszcza młodym przekazać co dość powszechnie mówiło polskie społeczeństwo o generale Jaruzelskim w czasie stanu wojennego " Wracaj Gierek z nami kwita, lepszy złodziej niż BANDYTA". Taka była prawda! A dzisiaj część społeczeństwa dała się tak dalece otumanić i zmanipulować, że z bandyty zdrajcy robi bohatera. Przecież to paranoja ! Czy nie wystarcza sam fakt, że za wprowadzenie stanu wojennego Jaruzelski, jako jedyny chyba z "wierchówki" PZPR- u otrzymał order Lenina najwyższe odznaczenie ZSRR.
@Autor wpisu i inni,
12 Grudnia, 2012 - 21:33
Tak, to wszystko prawda. I jeszcze o wiele więcej, oczywiście. Obecnie stworzono nawet nowych bohaterów tamtych czasów, w miejsce prawdziwych. Teraz wiadomo że niektórzy okazali się zdrajcami. Zbrodniarze nie zostali w większości ujawnieni, a ci najbardziej znani nie zostali ukarani, nawet symbolicznie. Nie tylko Jaruzelski. I nadal giną ludzie. I to jest również dowód że wszystko trzeba zaczynać od nowa.
Tamte czasy pamiętam bardzo dokładnie.
Młodym patriotom którzy znają stan wojenny jedynie z relacji polecam, oprócz dokumentów, także film "Rozmowy kontrolowane", pomimo że jest w konwencji komediowej. Ale powstał w czasie w którym obecna postkomuna czuła się jeszcze nie całkiem pewnie. Dobrze oddaje atmosferę tamtych czasów (mam telewizor za plecami w którym to w tej chwili leci). Włśnie w dialogu padło charakterystyczne zdanie: "Czy chcesz żeby cię znaleziono powieszonego w celi?".
Pozdrawiam