Samolot z tyktury czyli dr Lasek w akcji

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Kublik i Imelski pytają się dr Laska:
Pobrali próbki wraku?

I on im odpowiada:
- Też. Są opisane w jednym z załączników do raportu: m.in. fragmenty ubrań, parasolka, banknot, nadpalona książka.

Czyli skoro pobrali próbki wraku i są to ubrania, parasolka, banknot, książka to logicznym wnioskiem jest, że dr Lasek uważa, że Tupolew Tu 154M jest zbudowany z ubrań, parasolek i banknotów. (Co niektóre trolle tutejsze też tak myślą...)

Nie ma zaś zwyczaju w tym kraju wywalania za pisanie "niesprawdzonych głupot". Durczok wyleciał za "jak nie wyląduję to mnie zabije"? Kto wyleciał ze 4 podejścia do lądowania? Za rzekomą kłótnię Błasika z Protasiukiem? Za rzekomy alkohol we krwi gen Błasika? Za gen. Błasika w kokpicie? Za to za tamto?
Ergo Gmyz wyleciał bo napisał prawdę. Zresztą prokurator Szeląg przyznał to w czasie swoich wynurzeń. Najpierw powiedział że nie, potem że tak a potem że nie wie. Wszystko na jednej konferencji. Powinni przed konferencjami wydawać dziennikarzom kamizelki kuloodporne bo to się źle skończy.

Brak głosów

Komentarze

Myślę, że nie tylko dziennikarze na konferencjach prasowych, ale my wszyscy przy takich przedstawicielach kadry wojskowej nie możemy czuć sie bezpiecznie, bo nigdy nie wiadomo jaki rozkaz bedą wykonywać (w lewo, w prawo, na wprost?)

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#304077

W dniu 3.11 br. ok. godz 16:00 na lotnisku Bemowo w Warszawie spadł dwuosobowy samolot lekkiej konstrukcji, motoszybowiec PW-4 "Pelikan" z dwoma osobami w odległości ok. kilkudziesięciu metrów od płyty lotniska i niedaleko od jezdni ulicy Powstańców Śląskich naprzeciwko supermarketu. Z relacji pilota powodem było to, że zabrakło mu paliwa. Na swoim torze opadania uderzył końcem prawego skrzydła w latarnię ścinając ją i niszcząc skrzydło w obrębie uderzenia. Obie osoby zostały ciężko ranne: jedna w nogi (najprawdopodobneij pilot) a druga (pasażer) w głowę, ale w stanie przytomności przewiezione zostały do szpitala. Pilot był podwładnym dr Laska z PKBWL (Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych). Wygląda to więc na eksperyment pana dr-a, który mógł się przekonać, że nawet lekki samolocik po ścięciu latarni nie rozleciał się na tysiące kawałków jak TU-154 M, skrzdło nie urwało się u nasady jak u Topolewa a osoby przeżyły i nie zostało z nich zerwane ubranie a ciała porozrywane jak w katastrofie nad Siewernym.

ALS

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ALS</p>

#304210