Samolot z tyktury czyli dr Lasek w akcji
Kublik i Imelski pytają się dr Laska:
Pobrali próbki wraku?
I on im odpowiada:
- Też. Są opisane w jednym z załączników do raportu: m.in. fragmenty ubrań, parasolka, banknot, nadpalona książka.
Czyli skoro pobrali próbki wraku i są to ubrania, parasolka, banknot, książka to logicznym wnioskiem jest, że dr Lasek uważa, że Tupolew Tu 154M jest zbudowany z ubrań, parasolek i banknotów. (Co niektóre trolle tutejsze też tak myślą...)
Nie ma zaś zwyczaju w tym kraju wywalania za pisanie "niesprawdzonych głupot". Durczok wyleciał za "jak nie wyląduję to mnie zabije"? Kto wyleciał ze 4 podejścia do lądowania? Za rzekomą kłótnię Błasika z Protasiukiem? Za rzekomy alkohol we krwi gen Błasika? Za gen. Błasika w kokpicie? Za to za tamto?
Ergo Gmyz wyleciał bo napisał prawdę. Zresztą prokurator Szeląg przyznał to w czasie swoich wynurzeń. Najpierw powiedział że nie, potem że tak a potem że nie wie. Wszystko na jednej konferencji. Powinni przed konferencjami wydawać dziennikarzom kamizelki kuloodporne bo to się źle skończy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2572 odsłony
Komentarze
Gratuluję płenty
5 Listopada, 2012 - 23:51
Myślę, że nie tylko dziennikarze na konferencjach prasowych, ale my wszyscy przy takich przedstawicielach kadry wojskowej nie możemy czuć sie bezpiecznie, bo nigdy nie wiadomo jaki rozkaz bedą wykonywać (w lewo, w prawo, na wprost?)
Anka1
Wygląda to na eksperyment dr-a Laska ws. Tupolewa
6 Listopada, 2012 - 16:21
W dniu 3.11 br. ok. godz 16:00 na lotnisku Bemowo w Warszawie spadł dwuosobowy samolot lekkiej konstrukcji, motoszybowiec PW-4 "Pelikan" z dwoma osobami w odległości ok. kilkudziesięciu metrów od płyty lotniska i niedaleko od jezdni ulicy Powstańców Śląskich naprzeciwko supermarketu. Z relacji pilota powodem było to, że zabrakło mu paliwa. Na swoim torze opadania uderzył końcem prawego skrzydła w latarnię ścinając ją i niszcząc skrzydło w obrębie uderzenia. Obie osoby zostały ciężko ranne: jedna w nogi (najprawdopodobneij pilot) a druga (pasażer) w głowę, ale w stanie przytomności przewiezione zostały do szpitala. Pilot był podwładnym dr Laska z PKBWL (Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych). Wygląda to więc na eksperyment pana dr-a, który mógł się przekonać, że nawet lekki samolocik po ścięciu latarni nie rozleciał się na tysiące kawałków jak TU-154 M, skrzdło nie urwało się u nasady jak u Topolewa a osoby przeżyły i nie zostało z nich zerwane ubranie a ciała porozrywane jak w katastrofie nad Siewernym.
ALS
<p>ALS</p>