Pułapka ekologii - niemiecki prąd grozi blackoutem
Ekolodzy tłumaczą nam od dawna, jak cudowną rzeczą jest energia ze źródeł odnawialnych. Warto, ich zdaniem, do niej dopłacać, by chronić środowisko. A tymczasem....
Dzisiaj w portalu "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł Bartosza Mszycy "Niemiecki prąd grozi blackoutem w Europie Wschodniej /TUTAJ/. Czytamy w nim:
"Czechy zamierzają do końca roku zainstalować wyłączniki bezpieczeństwa, które w razie przeciążenia sieci energetycznych pozwolą im się odłączyć od sieci niemieckich – informuje agencja Bloomberg Do destabilizacji sieci przesyłowych dochodzi z powodu nadmiernej ilości prądu ze źródeł odnawialnych, pochodzącego m.in. z farm wiatrowych. Dlatego też, jak informuje Bloomberg, państwa Europy Środkowej i Wschodniej chcą odłączać swoje sieci energetyczne od sieci niemieckich podczas dni, w których wiatr wieje najmocniej. (...)
Od 2007 roku Niemcy zainstalowali farmy wiatrowe, z których pochodzi ponad 8 885 MW mocy. Większość z nich znajduje się jednak na północy kraju, a pochodząca z nich energia ma trafiać do wysoko uprzemysłowionych południowych landów. Aby tak się stało, potrzeba jednak wybudować ok. 4 tys. kilometrów nowych sieci przesyłowych. W ostatnim roku udało się im ukończyć zaledwie ok. dwustu kilometrów.
Ponieważ systemy energetyczne Niemiec, Polski i Czech są ze sobą połączone, nadwyżki niemieckiej energii krążą również w sieciach sąsiadów. A te nie są w stanie wytrzymać takiego przeciążenia. Problem nasila się zwłaszcza w miesiącach zimowych. W lutym br. silne wiatry wiejące na Morzu Bałtyckim sprawiły, że prąd wyprodukowany w niemieckich farmach wiatrowych mocno zaburzył funkcjonowanie polskich sieci energetycznych, a w Czechach doprowadził do sytuacji niemal krytycznej. (...) O ile w 2004 roku wskutek nieskoordynowanych przepływów prądu doszło do destabilizacji czeskich sieci w ciągu dwóch dni, to w 2008 r. liczba ta wzrosła do 21 dni, w w 2011 r. – do 24 dni, a w bieżącym roku sytuacja taka miała miejsce już w ciągu 47 dni ".
Z końcowej części artykułu dowiedzieć się można, że:
"W celu regulacji przepływów energii pomiędzy krajami, Czechy planują również do 2017 roku zainstalować cztery tzw. przesuwniki fazowe. Wprawdzie agencja Bloomberg informuje, że takie rozwiązanie chce także zastosować Polska, ale na wspomnianej konferencji Małgorzata Mika-Bryska, zastępca dyrektora Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki, zapewniała, że z uwagi na chęć pozostania w dobrych stosunkach z naszym zachodnim sąsiadem, do tej pory nie podjęto jeszcze decyzji o zainstalowaniu przesuwników fazowych.".
No cóż - to jest naprawdę nowa jakość. Do tej pory, jeśli krytykowano elektrownie wiatrowe, to tylko ze względu na to, iż szpecą one krajobraz, zabijają ptaki i hałasują. Teraz okazuje się, że mogą one po prostu zniszczyć sieć energetyczną. Co więcej w cytowanym artykule podaje się wypowiedź Pavla Solca, czeskiego wiceministra przemysłu i handlu: "Niemcy są świadomi tego problemu, ale brakuje woli politycznej, by go rozwiązać, ponieważ to bardzo kosztowne". Dotąd milczano na temat tego typu zagrożeń, choć fachowcy musieli o nich wiedzieć..
Dowiedzieliśmy się przy okazji, jaki naprawdę charakter mają stosunki polsko-niemieckie. Nie staramy się zabezpieczyć naszych sieci energetycznych tylko dlatego, by "pozostać w dobrych stosunkach z naszym zachodnim sąsiadem". Stajemy się więc poddanymi Niemiec. Czesi postępują inaczej. Ich rząd dba o interesy czeskie bardziej niż o niemieckie. Rząd Tuska ulega zaś Niemcom.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3531 odsłon
Komentarze
@elig
26 Października, 2012 - 13:58
Embarasse de richesse... ;-)
Pozdrawiam
@tł
26 Października, 2012 - 14:10
elig: Po polsku: co za dużo, to niezdrowo :)))
elig
@elig
26 Października, 2012 - 14:12
A jeśli do tego "niezdrowego" dodać opłakany stan polskich sieci przesyłowych... :-(
@tł
26 Października, 2012 - 21:38
elig: Wipler mówił wczoraj, że właśnie zrezygnowano z budowy elektrowni w Ostrołęce. Wydano grube miliony, wycięto 100 hektarów lasu, po czym nagle wycofano się z inwestycji.
elig
@elig
26 Października, 2012 - 21:44
Znam ten wątek. A pamiętam jeszcze doskonale ogłoszenia w RTV o stopniach zasilania. Czyżby czekała nas wkrótce powtórka z rozrywki...
@tł
26 Października, 2012 - 22:11
elig: Ano, czeka nas. Ziemkiewicz w artykule "Silni, zwarci i przygotowani" [ http://www.rp.pl/artykul/944405.html ] pisze:
"Proszę sobie zerknąć w poradnik, specjalnie opracowany przez Ministerstwo Środowiska na okoliczność przewidywanych tej zimy wyłączeń prądu (ja cytuję za wczorajszym DGP, ale radzę wystarać się o oryginał). Należy, przestrzega nas troskliwa władza, przygotować zawczasu alternatywne oświetlenie. I to oparte na latarkach, a nie na świecach czy lampach naftowych, te albowiem powodują zagrożenie pożarowe. „Przydatne będą szczególnie latarki ładowane za pomocą korbki".".
elig
@elig
26 Października, 2012 - 22:29
Tyle, że w PRL brak energii wynikał z jej niedoboru. A teraz grozą nam wyłączenia z powodu przeciążenia sieci jej nadmiarem.
@tł
27 Października, 2012 - 12:39
elig: Dobrze wyjaśnił to w swoim komentarzu J23.
elig
Fotowoltaika
2 Sierpnia, 2013 - 14:46
link pod którym znajduję się ścieżka do zarabiania! Bo Polska woli szczędzić na fotowoltaice ale wydaje pieniądze w górnictwo... paradoks
[url="http://easysolar.pl/farm_solutions/finance"]link[/url] pod którym znajduję się ścieżka do zarabiania!
W dodatku
26 Października, 2012 - 21:01
stanowisko ludzi z polskiego rządu budzi moje najwyższe zdumienie. Co to za rząd, który za cenę destabilizacji systemu energetycznego pragnie zachować dobre stosunki z Niemcami?
Pani Małgorzata Mika-Bryska zachowuje się jak rzecznik niewolników a nie dużego państwa w środku Europy. Co to za argumentacja tej pani?!
Szpilka
@Szpilka
26 Października, 2012 - 21:41
elig: To dupki żołędne. Wyraźnie pragną powrotu do świeczki i lampy naftowej.
elig
Pono przy produkcji wiatraka (w całym procesie) powstaje tyle
27 Października, 2012 - 00:11
C02, że nawet w ciagu 20 lat pracy taki wiatrak nie jest w stanie "zaoszczędzić" prównywalnej wielkości emisji tego gazu (w stosunku do tego, gdyby do produkcji energii zastosowano elektrownię konwencjonalną).
Cóż, łożenie na energię "zieloną" ma charakter zwrotu środków podobno pompowanych do Polski z Unii (choć wszak sporo idzie w drugą stronę): wiatraki (czy rózne urządzenia/technologie do ochrony środowiska) produkowane są w "starej" Unii. A jak będziemy za "dużo" (wg pomysłów unijnych) energii produkować z węgla, to będziemy nabywać dodatkowe limity na emisję CO2, oczywiście od starej unii. Suma sumarum, pokryjemy to w rachunkach za energię my wszyscy.
Powyzszy artykuł moze bardziej traktuje nie tyle (lub nie tylko) o szkodliwości energetyki wiatrowej, co o "jakosci" połączeń sieciowych w Eur Śr. powodujacych, ze energia z wiatraków z północy Niemiec jest jakby "przepychana" przez sieci polskie i czeskie do Niemiec południowych i Austrii. Niezależnie od tego nalezy pamiętać, że wzrost wytwarzania energii tzw. zielonej, będzie powodował konieczność ... budowy źródeł konwecjonalnych dla utrzymania stabilności sytemu energetycznego. Energia zielona bywa wszak mocno kapryśna - albo nie ma wiatru albo nie ma słońca. Bardziej stabilne jest wytwarzanie z biomasy. No i pewnie energetyka wodna tam gdzie są warunki (w Norwegii chyba zawsze płynie) i gejzery w Islandii (bo chyba zawsze gorące):
No, ale czeka nas jeszcze budowa 2 elektrowni jądrowych - zbudują, nie zbudują, ale ile kasy mozna wyprowadzić, nawet jesli będą to rzekomo inwestycje prywatne, to jest tu duze powiązanie z pieniędzmi państwa i samorządu.
Pocieszmy się, że od 1 stycznia będziemy mogli sobie postawić (niby już możemy, ale ma być łatwiej - np. przyłączanie do sieci za friko) ogniwa fotowoltaiczne w ogródku czy na dachu (na balkonie też?) i żenić energię tzw. sprzedawcy zobowiązanemu (czy jakoś tak) po 1300 zł/Mwh. Tylko by to zadziałało musi być tzw. opomiarowanie inteligentne, a w konsekwencji tzw. sieci inteligentne - i to chyba do roku 2020 (do tego czasu wszyscy mamy miec liczniki inteligentne - oczywiście ci co sobie podłączą tzw. mikroinstalację do wytwarzania energii np ze ze słońca przy przyłaczeniu zostaną wyposażeni w licznik).
Podobno, zdaje się, ma to (sieci int.) kosztować tylko 8mld zł, a w konsekwencji prowadzić do oszczedności, ale zobaczymy. Zobaczymy ile zapłacimy za wspomaganie energii zielonej (to już płacimy, ale ma być więcej), dodatkowe limity co2, wprowadzenie sieci inteligentnej itd. Stadiony to pryszcz przy tym:))
@J23
27 Października, 2012 - 12:37
elig: Duże elektrownie konwencjonalne są potrzebne jako coś w rodzaju buforów w sieci - dla utrzymania stabilności. Z tym "przepychaniem energii" to święta racja - tak się własnie dzieje. Wiatraki najlepiej by działały w systemie szczytowo-pompowym. Pompowałyby one wodę do wysoko położonego dużego zbiornika, a potem spuszczano by ją na turbiny. Zbiornik jest wtedy stabilizatorem
elig