Czy przewaga sondażowa PiS jest na rękę PO?
Nie ukrywam,że z satysfakcją usłyszałem wczoraj o wynikach nowego sondażu, zgodnie z którym PiS wyprzedziło o 6% PO. Pomyślałem: nareszcie, szkoda, że tak późno. Ale potem zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że wyniki sondaży zmieniły się tak skokowo? Czy sondażami, rzeczywiście należy się aż tak ekscytować? Czy na pewno na ich ogłoszeniu traci PO?
Poniżej zamieszczam graficzne przedstawienie zależności popularności partii X (w domyśle PiS) od zaangażowania jej zwolenników, oraz zwolenników jej przeciwniczki (w domyśle PO). Przedstawienie jest raczej symboliczne, nie mam dostępu do wiarygodnych danych, więc wykres odzwierciedla raczej tendencje niż realne zależności, a wartościami liczbowymi już na pewno nie należy się przejmować. Ale, jak sądzę, jest to podstawa do analizy pewnych trendów.
Otóż w chwili, gdy popularność partii jest niska, zarówno aktywność jej zwolenników, jak i przeciwników (nie piszę o członkach, ale potencjalnym elektoracie) jest słaba. Zwolenników mało, bo kto chce być w obozie przegranego? Przeciwników też, bo po co przejmować się politycznym planktonem?
Ale, gdy popularność rośnie, wśród zwolenników rośnie aktywność, ale bez przesady. W końcu nie do końca wierzą w możliwość wygranej, więc po co się angażować. W razie, gdy wzrośnie bardziej, będą mieli satysfakcję, że stali po właściwej stronie. Za to przeciwnicy i owszem, gwałtownie się budzą. Przecież ci niechciani mogą wygrać! Trzeba im zawczasu dokopać, żeby za bardzo nie urośli w siłę!
Myślę, że gwałtowny wzrost notowań PiS-u jest takim punktem zwrotnym w działaniach PO. Lemingi, znużone ciągłymi aferami, kryzysem i ogólnie życiem, kręcą się wokół własnych spraw i nie myślą angażować za bardzo w jakąkolwiek działalność. A tu naraz PiS przekracza magiczną linię, powyżej której zaczyna zagrażać PO! Może wrócić do władzy! Zaczyna się proces straszenia.
I tu Wysoki sondaż PiS-u działa na korzyść Platformy. Jej potencjalni zwolennicy wystraszeni rosnącą siłą PiS zaczną się budzić z letargu, co więcej gotowi wybaczyć swoim idolom afery, reformy, pot, krew, łzy i podwyżki podatków! Byle PiS nie wrócił!
Tyle, że jak widać na wykresie, ten gwałtowny wzrost zaangażowania może, po przekroczeniu pewnego punktu popularności PiS zamienić się w klęskę PO. Bo jeśli wzrost aktywności lemingów nie spowoduje szybkiego spadku PiS w dół, to obudzi się prawicowy elektorat i zacznie się wzrost jego aktywności. To może prowadzić do dalszego wzrostu popularności PiS i przekroczenie pewnej granicy, powyżej której lemingi zobaczą, że ich PO jest już bardzo słabe. Wtedy wyłączą się z życia politycznego, albo przejdą do zwycięzców. Jakościowo co prawda słaby to materiał, ale w demokracji liczą się głosy przy urnie.
Ważne, żeby przekroczyć granicę, która na zielonym wykresie okazała się maksimum zaangażowania lemingów. Potem już będzie z górki.
Oczywiście, na cały ten mechanizm ma wpływ znacznie więcej zmiennych, niż można w skrócie omówić. Ważne jest też, żeby poznać wagi pozwalające przypisać pokazanemu wykresowi konkretne wartości liczbowe. To raczej temat nie na krótkie rozważania, ale na doktorat. A i tu życie może sprawić niejedną niespodziankę....
PS.
Jeszcze raz zaznaczam, wykres jest ogólną ilustracją do tematu i wartościowo nie odzwierciedla żadnych uzyskanych drogami badawczyli danych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1733 odsłony
Komentarze
Re: Czy przewaga sondażowa PiS jest na rękę PO?
7 Października, 2012 - 20:49
Straszenie PiS-em chyba już się wyczerpało. Gdyby rząd był sprawny - działałoby nadal. To przełamanie sondażowe jest dla mnie jasnym sygnałem, że PO się kończy.
Zgadzam się z tym, że PO się kończy.
7 Października, 2012 - 21:39
Ale wzrost notowań PiS może zmotywować uśpiony elektorat PO, taki, który z partią Tuska łączy wyłącznie obawa przed PiS-em, umiejętnie zresztą przez lata zaszczepiana w nich przez "przyjazne" media.
Bardzo bym się zdziwił, gdyby teraz w odpowiedzi na ostatnie sondaże, nie pojawiły się w mediach przypomnienia, jak to "strasznie" żyło się za rządów PiS, nieomal, że były to rządy "faszystów". Prorządowe media na pewno o to zadbają.
M-)
Re: Zgadzam się z tym, że PO się kończy.
8 Października, 2012 - 00:56
Raczej to się już zużyło, bo rząd tonie w aferach i jawnie sobie z tym nie radzi - ale to straszenie może jeszcze podziałać na antykatolicki beton, czyli na wyborców Palikota (myślę, że to palikociarnia przejmie pałeczkę straszenia PiSem).
PO sie kończy i jest gotowe oddać władzę frakcji ugodowej
7 Października, 2012 - 23:28
w PiS - liczą na przebojową grupke pajaców w stylu Kluzik, Poncyliusza i tego gadatliwego europosła z krzywym ryjem - jak sobie przypomnę te radosne pląsy w kwiecistych wdziankach w żałobie po Poległych to do dziś mi się nóż otwiera ;/
słabnąca przestępcza banda liczy zzpewne na cichy sojusz z taką "lajtowa" frakcją w PiS z jednoczesnym podsrywaniem ich i obciążaniem wina za walaca się nieuchronnie gospodarkę. Na końcu wbija im nóż w plecy i pod sztandarami odrodzonej UW-bis (ze wsparciem żyrandolowego kmiotka) wróca po "wadzę"
wszystko lepsze dla tej bandy niż zaciesniająca się pętla odpowiedzialności za zbrodnię smoleńską
ICH paniczny lęk bo ciała pomordowanych właśnie powstały z grobów i zaczęły krzyczeć o okolicznościach zbrodni...
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart