To niebywałe! Polacy nie zachowują się tak, jak Niemcy.

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Na łamach rp.pl ekonomia24, publicysta Ignacy Morawski w artykule pt. „Zero oszczędności” dał wyraz swojemu zdziwieniu, że Polacy aktualnie nic nie oszczędzają. A ja z kolei zdziwiłem się jeszcze bardziej tym, że autor publikacji może się czemuś takiemu dziwić.

Zaraz jednak, gdy do mnie dotarło, że jest on głównym ekonomistą Polskiego Banku Przedsiębiorczości, dziwić się przestałem. Eksperci z dziedziny ekonomii i główni ekonomiści już tak mają. Nie wiem, czemu to przypisać – jarają, czy za dużo piją? Musi być jakaś przyczyna tego, że bez zdziwienia potrafią uzasadniać rzeczy co najmniej dziwne, używając do tego jeszcze dziwniejszych argumentów, a jednocześnie potrafi ich zadziwić to, co dziwić nikogo nie powinno.

Autor pisze między innymi tak:
„Polacy nic nie oszczędzają – pokazuje najnowszy raport banku centralnego. To dość dziwne zjawisko, które może mieć poważne konsekwencje w przyszłości.
Kiedy przed rokiem rząd ograniczał obowiązkowe składki do funduszy emerytalnych, napisałem artykuł, w którym sugerowałem, że może to zmusić Polaków do większych oszczędności. Badania prowadzone parę lat temu w Niemczech pokazały bowiem, że kiedy politycy mieszają przy systemie emerytalnym, a ludzie zaczynają się bać o emeryturę, stopa oszczędności w gospodarce rośnie. Nic bardziej mylnego. Skąd w ogóle mogłem wpaść na pomysł, że Polacy zachowają się jak Niemcy?! Dzieli nas Odra, przepaść cywilizacyjna i przepaść mentalnościowa. Nie wiem, może zaufałem za bardzo swojej wiedzy ekonomicznej, a za mało znajomości ziomków.”

Rzeczywiście, aż żal Polaków, że nie potrafili się w tej sytuacji zachować tak, jak Niemcy. Sam siebie szczerze żałuję, że mi „stopa” nie wzrosła. Ale dzieli nas od Niemców nie tylko „Odra, przepaść cywilizacyjna i przepaść mentalnościowa”. Przede wszystkim dzieli nas różnica pomiędzy naszymi zarobkami, a kosztami utrzymania, dzieli nas różnica między poziomami bezrobocia, dzieli nas wysokość wydatków państwa na cele socjalne i wiele, wiele innych rzeczy.
Przyznam się, że jakoś nie chce mi się wierzyć, aby Autor, inteligentny i wykształcony człowiek akurat tych różnic nie dostrzegał. Jednak w swoim artykule o nich nie wspomina. Myślę, że mimo tej „przepaści cywilizacyjnej i mentalnościowej” nie jesteśmy aż tak zacofanym narodem, by nadwyżki finansowe wydawać na „skarpety” do trzymania swoich oszczędności. Gdybyśmy hipotetycznie te oszczędności mieli - skorzystalibyśmy pewnie z kas oszczędnościowych, czy banków. Choć zdajemy sobie sprawę z poziomu uczciwości naszej finansjery, to wiemy też, że na szczęście nie każda instytucja finansowa to Amber Gold.
Skoro w ujęciu globalnym nasze społeczeństwo nie powiększa swoich oszczędności – widać nie ma z czego.

Ciekawy również jest następny fragment tekstu:
„Ostatni raport Narodowego Banku Polskiego o budżetach gospodarstw domowych pokazuje, że przeciętny Polak nic nie oszczędza. Stopa oszczędności, czyli procent niekonsumowanego dochodu netto, spadła w pierwszym kwartale 2012 r. do zera. Takie zjawisko występuje pierwszy raz, przynajmniej od kiedy znam dane. Jeszcze rok temu stopa oszczędności wynosiła ok. 2 proc., a średnia za ostatnią dekadę to ok. 5 proc.
Co z tego, że emerytury czekają nas bardzo niskie – zarówno z OFE jak i z ZUS.”

Nie wiemy, jak długo autor zna dane, na które się powołuje. Wspomina o dość wysokiej średniej za ostatnie 10 lat. Jednak, jak widać wystarczyło pięć lat rządów Platformy i miłościwie panującego nam Premiera, aby główny ekonomista PBP się zatrwożył. Nie dotarło, że na przykład podwyżka podatku VAT, to rocznie jakieś 5 miliardów zł. mniej w naszych kieszeniach?
Zwróćcie też proszę uwagę na słowa dotyczące naszych przyszłych emerytur. Czy to nie jest zastanawiające, że jeszcze pół roku temu eksperci ekonomiczni przekonywali nas, że podwyższenie wieku emerytalnego jest konieczne i odbywa się dla naszego dobra, bo po reformie wysokość naszych emerytur zasadniczo wzrośnie?
My Polacy rzeczywiście nie zachowujemy się jak Niemcy. Nas na to po prostu nie stać.
Niemcy to mimo wszystko gospodarcza potęga, a my? Krajem od pięciu lat rządzą „pijar” i słupki sondażowe. Przy państwowej kasie - tajfun Vincent. W administracji i zarządach sami krewni i „ziomale”. A dług państwowy osiągnął taki poziom, że na naszej wyspie brakuje już nawet środków na zakup zielonej farby.

Brak głosów

Komentarze

Jarają i piją. Rozbierzmy jedno zdanie p. Ignacego Morawskiego na czynniki pierwsze:

Kiedy przed rokiem rząd ograniczał obowiązkowe składki do funduszy emerytalnych, napisałem artykuł, w którym sugerowałem, że może to zmusić Polaków do większych oszczędności.

Jakie to obowiązkowe składki do funduszy emerytalnych ograniczył rząd? Tym oto eufemizmem p. Morawski określa przeniesienie (mój eufemizm) dużej części naszych oszczędności z OFE do ZUS. Zaiste epokowe posunięcie. Niewielu dało się nabrać na kolejną mutację indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE).

http://emerytury.wp.pl/kat,1342,title,Puste-konta-emerytalne,wid,14432185,wiadomosc.html?ticaid=1f0ea&_ticrsn=3

Vote up!
0
Vote down!
0
#285430

Nic bardziej denerwujacego, jak przy byle okazji wypowiedzi majace za zadanie (miedzy innymi) wprowadzanie Polakow w kompleksy, tym bardziej kosztem Niemcow, ktorzy w wolnych wyborach wybrali Hitlera -  bo przeciez ta dzielaca nas od nich  "przepaść cywilizacyjna i przepaść mentalnościowa" temu ma sluzyc. Chwala Bogu, ze dzieli nas przepasc!

Kiedy z ledwoscia wystarcza na wydatki biezace i polacenie rachunkow, to sie nie oszczedza, bo po prostu nie ma z czego. 40% Kanadyjczykow nie ma oszczednosci. Czy pomiedzy Kanadyjczykami i Niemcami tez istnieje rzekoma przepasc cywilizacyjna i mentalnosciowa? Zapytajmuy Morawskiego, ciekawe jaka odpowiedz wymodzi na ten temat.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#285481

Propagowanie, że stan naszych kieszeni, jest efektem działania PR, to wielkiej klasy manipulacja??? PR, to tylko alibi, dla rządów namiestników, kolaborantów i złodziei, którzy realilizują misterny plan okradania i ciągłego zniewolania Polski i Polaków??? Aż dziw bierze, że takie oczywiste prawdy, są przez wielu mataczone w nadziei, że to jakiś zły sen, że jutro się obudzimy i okaże się, że jest normalnie, tzn, tak, tak, nie nie??? Nic bardziej mylnego, to rzeczywistość, którą, ktoś zaklina, byśmy się nigdy, z tego snu nie obudzili??? PR, niezłe alibi dla złodziei, prawda??? Nikt nie odpowiada??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285476

Ja podałem kilka przyczyn aktualnego stanu naszych kieszeni, Pan dopowiedział następne i myślę, iż się zgodzimy, że to i tak nie wyczerpuje jeszcze całości zagadnienia. Nie przesądzam, które przyczyny mają na naszą sytuację ważniejszy wpływ - pewnie te o których wspomniał Pan. Co do tego, czy PR stanowi tylko alibi, czy też nas, jako państwo niemało kosztuje, to moim zdaniem rzecz dyskusyjna. Ja myślę, że to koszt niemały.
Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285533

boldandcharm
Panie Recenzencie, możliwość pojmowania realiów życia przeciętnego Polaka, zanika gwałtownie i nieodwołalnie powyżej pewnego pułapu zarobków. Wyglada na to, że wówczas ulega atrofii pewien ośrodek w mózgowiu odpowiedzialny za realistyczne postrzeganie rzeczywistości. Wbrew pozorom jest to tzw. fakt autentyczny. W czasach kiedy byłem jeszcze pracownikiem mój szef, równy facet, systematycznie proponował mi zakup np. kilku mieszkań w celach zarobkowych, albo lajtowo - wspólny wypad na prom by obkupić się w wolnocłowym. Wypłacana przez niego pensja wystarczała zaś na w miarę przyzwoite życie od wypłaty, do wypłaty.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#285485

Solidne biurko i obficie zaopatrzony brzuch nie ułatwiają obserwowania tego, co dzieje się na nizinach życia. A niemała pewnie pensja eksperta, czy głównego ekonomisty dodatkowo zmienia perspektywę patrzenia na świat.
Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285518

publicysty IM jest zbieżny z punktem widzenia Vincenta i całego rządu. Gość po prostu myśli po europejsku zamiast po polsku i stąd te dziwne oceny braku oszczędzania przez Polaków. Porównywanie nas z Niemcami uważam za wielce nieodpowiednie i pozbawione sensu. Tak to jest gdy się żyje z dala od rzeczywistości i w dodatku nie potrafi analizować aktualnej sytuacji gospodarczej mającej wpływ na brak zamożności ludności. Ale tak to jest gdy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#285541

Niedawno Morawski pisał:
"Na wykresie poniżej pokazuję średni wzrost cen pszenicy i kukurydzy w Chicago po przeliczeniu z dolarów na złote. Jednocześnie pokazuję inflację cen żywności w Polsce. Korelacja jest dość wyraźna. Sugeruje ona jednocześnie, że gdyby doszło do dalszych wzrostów cen pszenicy i kukurydzy, nie mamy co liczyć w Polsce na wyraźny spadek inflacji. To zaś oznaczałoby - w warunkach niskiej przetargowej siły pracowników - spadek płac realnych i tym samym mocne ograniczenie konsumpcji. Kolejny cios..."

Zapewne według Morawskiego toe "mocne ograniczenie konsumpcji" miało sprowokować Polaków do zwiększenia oszczędności.
Morawski nie wie,że Polacy muszą oszczędzać, czyli nie wydać tych pieniędzy, które starczyć im muszą do przeżycia -jedzenie i opał na ogrzanie w zimie, odzież kupiona a szmateksie.
A Morawski będzie musiał zacząć prać swoje białe koszule, bo dotychczas brudne wyrzucał, skoro mógł sobie kupić i włożyć następną nową.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#285555