O status Śląska

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Historia

Michał Grażyński, wojewoda śląski od 1926 r., działał metodą faktów dokonanych - niekiedy wręcz na granicy prawa. Popierali go Powstańcy Śląscy i jedynie oni mogli liczyć stale na jego wsparcie i pobłażliwość. Opozycja skupiona wokół Wojciecha Korfantego zarzucała Grażyńskiemu zaangażowanie w rozgrywki polityczne. Grażyński nie ścigał weteranów powstań, których oskarżanie o terroryzm w ataku między innymi na redakcję „Polonii”, uznał za bezpodstawne. Dwa dni przed planowanym sądem nad powstańcami na forum Sejmu Śląskiego, Prezydent Mościcki zamknął sesję sejmową. „Zamknięcie sesji zostało potępione przez większość polityków śląskich. W kołach niemieckich pojawiły się głosy interpretujące je jako odpowiedź rządu na utworzenie wspólnego frontu mniejszości z W. Korfantym.” – napisała Wanda Musialik w monografii „Michał Tadeusz Grażyński 1890-1965” s. 174.

Marszałek Konstanty Wolny został zdymisjonowany ze stanowiska delegata polskiego przy Komisji Mieszanej dla Górnego Śląska. Doniosła o tym na str. 5 „Gazeta Robotnicza” nr 142 z 24.04.1927r. Trudno powiedzieć, czy Konstanty Wolny zapłacił w ten sposób za wyjazd, po za plecami POW, do Poznania i przywiezienie od Korfantego rozkazu wstrzymującego wybuch powstania w kwietniu 1919r., czyli jeszcze przed podpisaniem Traktatu Wersalskiego. Jedno jest pewne - Grażyński nie miał do niego zaufania.

Już w maju 1927 roku Wojewoda nie uznał wyborów naczelników gmin m.in. w Łaziskach, Radlinie, Jastrzębiu Dln., Ochojcu, a co najważniejsze - nie zatwierdził też członków radnych miasta Katowice. Pomimo wielu nacisków nie ustąpił. „ M. Grażyński w sprzyjających okolicznościach wprowadzał w życie powzięte wcześniej decyzje. Tak było w przypadku Rady Miejskiej Katowic, zdominowanej przez mniejszość niemiecką. We wrześniu za zgodą Śląskiej Rady Wojewódzkiej ustanowiono na jej miejsce Komisaryczny Zarząd Miejski. Dokonane zmiany umożliwiły wprowadzenie do magistratu jednego z największych miast śląskich sprzymierzeńców wojewody, m.in. Roberta Kuli i Jana Przybyły. Znaleźli się tam również przedstawiciele PPS, NPR, ZZP.” – pisze w swojej książce Wanda Musialik s. 176.
Prezydentem Katowic został w 1928r. Adam Kocur z Chrześcijańskiej Demokracji i pełnił swą funkcje do 1939r.

Antyniemiecka, twarda polityka Grażyńskiego powodowała rozłamy w opozycji. W Śl. Radzie Wojewódzkiej Wojewoda mógł liczyć na cztery głosy - Józefa Biniszkiewicza ze Śląskiej Partii Socjalistycznej, S. Janickiego z Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji, oraz swój i wicewojewody. Piąty głos miała Narodowa Partia Robotnicza (NPR) - sojusznik w wyborach. Opozycyjne były dwa głosy: korfantowskiej chadecji i mniejszości niemieckiej.

W wyborach majowych w 1930r. mniejszość niemiecka zdobyła 16 mandatów, obóz Grażyńskiego 10, Korfantego 12, PPS 4, NPR 3, dwa mandaty przypadły KPP (Komunistycznej Partii Polski). Immunitet zapewniał komunistom bezkarność, chociaż w II RP była KPP zdelegalizowana. Wojewoda Grażyński „Postawę swą zamanifestował, nie licząc się z prawdopodobnymi jej reperkusjami, na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu Śląskiego w dniu 27 V 1930r. , kiedy to usunął z Sali obrad posłów komunistycznych wznoszących antyrządowe okrzyki. Incydent wykorzystał W. Korfanty, pełniący wówczas funkcje marszałka seniora. Przywołaniem ich dał dowód, że nie będzie w tym sejmie powolnym wykonawcą poleceń wojewody.” - napisała w swej pracy W. Musialik s 182.

Jak się ma do tego hasło, które Korfanty w 1910r.głosił, że żaden poseł ze Śląska nie będzie socjalistą? Na złość Grażyńskiemu, Korfanty bronił nawet komunistów.
Niedługo potem nastąpiła w sejmie śląskim awantura na tle przyjmowania budżetu. Debata była tak burzliwa, że poseł mniejszości niemieckiej E. Pant z KDFP próbował mediować. Korfanty bowiem twierdził, że na żadne ustępstwa nie pójdzie i paraliżował przyjęcie budżetu województwa. W końcu przełożono debatę budżetową na 3 lipca. I znowu O. Ulitz z mniejszości niemieckiej próbował załagodzić spór Korfantego z Grażyńskim, proponując przyjęcie tymczasowo jedynie prowizorium. Na kolejnym posiedzeniu 15 VII 1930r. O. Ulitz wystąpił z nowym pomysłem. Stwierdził on, że Sejm Śląski musi mieć wyłączne prawo na uchwalanie budżetu. Tego stanowiska nie poparł nawet drugi przedstawiciel klubu mniejszości niemieckiej - Joseph Schimke. Natomiast Korfanty nie zgadzał się na żadne ustępstwa. Grażyński postulował bowiem pewne ograniczenie suwerenności Sejmu Śląskiego na rzecz władz RP.

Tę batalię wygrał Grażyński. Konwent ustąpił. Mniejszość niemiecka przyjęła ustępstwa bez zastrzeżeń, a korfantowcy i socjaliści zastrzegli sobie badanie celowości wydatków. Wiele miesięcy trwały jeszcze przepychanki. Okres pomiędzy rozwiązaniem sejmu I i II kadencji przyniósł np. zmianę nastawienia posłów mniejszości niemieckiej. Być może wpływ miały też podziały wewnętrzne w tym środowisku - przestali jednak na wszelki wypadek stale wspierać chadeków. Jedynie prasa „Kattowitzer Zeitung” i „Oberschlesischer Kurier” dalej wspierała opozycję chadecką skupioną wokół Korfantego, występując ostro przeciwko wojewodzie. Pomimo wysyłania przez mniejszość niemiecką pojednawczych sygnałów, Grażyński nie podjął jednak z Niemcami żadnego współdziałania. Antyniemieckość była jego głównym kierunkiem działania i nie zamierzał z niego rezygnować. W tym samym czasie zmieniał już narodowościowe stosunki własności, przechylając je na stronę polską. Trudno powiedzieć, czy Niemcy chcieli być mili dla Grażyńskiego, licząc na jego wycofanie się z polityki faktów dokonanych. Może chcieli go wciągnąć w układy i liczyć na jego wdzięczność w zamian za poparcie. Mogła to być też niemiecka mentalność - uznanie dla silnego przeciwnika i podporządkowanie mu się.

Rozpisano nowe wybory. Kampania przebiegła burzliwie. Obóz Grażyńskiego zdobył tyle samo mandatów co stronnictwo Korfantego. 9 grudnia 1930r. odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu Śląskiego. W tej kadencji najbardziej kontrowersyjnymi były propozycje uznania kompetencji Prezydenta RP przy zatwierdzaniu ustaw śląskich. Kolejną kością niezgody była propozycja Grażyńskiego obcięcia kosztów sejmu z powodu kryzysu. Zaproponował obcięcie diet o 20%, oraz obniżenia wydatków administracyjnych, w tym również na transport. Grażyński postulował też 26.01.1932 r. przyjęcie ustawy rozgraniczającej dochody skarbu państwa i skarbu śląskiego. W razie sporów w interpretacji prawa rozstrzygać miał Sejm RP. Zaprotestował Korfanty, przeciwnik sanacji: „ Znając zdolności interpretacyjne prawników z Klubu BB ( Bezpartyjny Blok ) i pana Cara - twierdził – byłby to koniec autonomii śląskiej”. (APkat., SŚl., sygn,926, k.12 sprawozdanie SŚl, z 26 I 1932r.)

Rozpoczęła się dyskusja i przedstawiciel posłów z mniejszości niemieckiej stwierdził, że współpraca z sanacją byłaby wręcz samobójstwem.

W interesie Niemiec nie leżała bowiem integracja Śląska z Polską. 20 XII 1932r. rozszalała się w Sejmie Śląskim burza. „Przedstawiciele ChD (P. Kempka i W. Korfanty), NPR (P. Roguszczak) oraz klubu niemieckiego ( S. Glückmann i E. Pant) byli zgodni w tym, że omawiany dokument nie dorównuje starannością sformułowań statutowi organicznemu. Projekt - ich zdaniem – był w wielu punktach sprzeczny z literą i duchem autonomii, prowadząc do jej ograniczenia, a wręcz likwidacji. Zakwestionowano zamiar identyfikowania autonomii z samorządem terytorialnym. Projekt rozstrzygania konfliktów między Sejmem a Śląską Radą Wojewódzką, przy udziale rządu centralnego potraktowano jako próbę ingerencji organów warszawskich w życie śląskich instytucji autonomicznych.” - podaje W. Musialik w swojej książce s. 196.

Grażyński uzyskał też poparcie swojej inicjatywy pomocy Polakom zza granicy. Na Górnym Śląsku znaleźli się Ślązacy, uciekinierzy z Opolszczyzny i Śląska Cieszyńskiego - zagarniętego przez Czechosłowację. Musieli zostawić tam cały swój dobytek. Grażyński dbał, by nie pozostawali bez pracy i otrzymywali zapomogi na zagospodarowanie.

W 1930 r. w czasie aresztowania członków Centrolewu, do twierdzy brzeskiej trafił też W. Korfanty. „Pod błahym pretekstem oszustwa wobec Banku Śląskiego i sfałszowania weksla w 1911 r., poddano go okrutnym moralnym i fizycznym represjom.” – napisał Henryk Przybylski w artykule „Wojciech Korfanty a piłsudczycy” s. 26 „Siemianowicki Rocznik Muzealny” (http://www.muzeum.siemianowice.pl/wydawnictwa/Rocznik_8.pdf)

Warto bliżej przyjrzeć się temu okresowi w życiu Korfantego. Jeszcze w 1910r. Korfanty słusznie krytykował polskich posłów w Reichstagu, za głosowanie za podwyższeniem podatków pośrednich, co spowodowało podwyższenie cen żywności. Robotnicy cierpieli biedę i nawet kręgi endeckie się radykalizowały - widać było wpływy PPS. Wtedy właśnie Korfanty obciążył winą za ten stan środowisko czasopisma „Katolik” i otoczenie Napieralskiego.

Adam Napieralski był redaktorem ukazującego się w Bytomiu „Katolika”. Walczył o rozwijanie się tożsamości narodowej Polaków i Warmiaków. Kolportował polskie książki i wydawał „Dziennik Śląski”. W 1906r. został posłem z okręgu bytomsko-tarnogórskiego z ramienia Polskiego Komitetu Wyborczego dla Śląska, oraz zastępcą sekretarza Koła Polskiego w Reichstagu. Nazywano go wręcz „królem polskiej prasy na Górnym Śląsku”. W 1918r. był krytykowany przez obóz narodowo-polski za potajemne popieranie dążeń Związku Górnoślązaków do utworzenia niepodległego państwa górnośląskiego. (Marek Czapliński, Adam Napieralski 1861-1928 biografia polityczna, Wrocław 1974.) Był to czas odzyskania przez Polskę niepodległości i organizacji Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska (POW G.Śl), ale również intensywnych spotkań niemieckich przemysłowców i właścicieli ziemskich, marzących o uratowaniu Śląska dla Niemiec.

Partia „Centrum”, z którą współpracował Napieralski, popierała utworzenie „Górnego Śląska dla Górnoślązaków” – oczywiście zjednoczonego z Niemcami. Wszystko, byleby zneutralizować polskość Ślązaków. W 1922 r. Napieralski został wybrany do sejmiku Prowincji Górnośląskiej w Niemczech - przewodniczył w nim Kołu Polskiemu. W 1927 r. sprzedał wydawnictwo i osiedlił się w Polsce, pod Żorami.

Spór Korfanty – Napieralski nie trwał długo. Już jesienią 1910r. nie tylko pogodzili się, ale Korfanty, który nie tak dawno krytykował współpracę Polaków z niemiecka partią „Centrum”, teraz zaczął głosić tezy, że w walce z hakatystami należy dążyć do zgody z katolicką partią „Centrum” - wierną „wzniosłym zasadom sprawiedliwości”. (M. Orzechowski, Wojciech Korfanty s.134-165).

Ugoda z 1910r. zapoczątkowała proces ewolucji nie tylko politycznej, ale też ideowo- programowej. „ Działacze górnośląskiej endecji, choć pozostali wierni dotychczasowej linii wypracowanej przez Korfantego, teraz rozpoczęli walkę przeciwko byłemu liderowi.” – napisał Edward Balawejder „Wojciech Korfanty – Myśl katolicko – społeczna i działalność” s. 99.

Korfanty zaprezentował program powstałego w 1911 r. Stronnictwa Polskiego na Śląsku. Jednym z celów było działanie „aby nigdy z Górnego Śląska żaden poseł socjalistyczny nie wszedł do sejmu” (M. Orzechowski, Narodowa Demokracja na Górnym Śląsku s.268). Czy ta stara niechęć skutkowała taką nienawiścią do Piłsudskiego i całego obozu belwederskiego, że przesłoniła mu interes Polski? Ciekawe jakie były motywy Piłsudskiego, kiedy zablokował misję tworzenia Rządu RP przez Korfantego, desygnowanego na stanowisko Premiera 14 lipca 1922.

Napieralski zaproponował Korfantemu w 1912r. wyjazd do Berlina i tam objęcie kierownictwa Wschodniej Agencji Telegraficznej. „Zwolniony ze stanowiska redaktora w koncernie Napieralskiego, nie miał alternatywy. Wyjechał do Berlina rozstając się z Górnym Śląskiem na wiele lat. Tam znalazł się zupełnie w nowej sytuacji, zależny finansowo od Napieralskiego, skłócony z endekami wielkopolskimi i nieakceptowany przez miejscową Polonię. W końcu w 1913r. zrezygnował z funkcji, wycofując swoje udziały z „Katolika”, praktycznie zrezygnował z politycznej aktywności na Górnym Śląsku.”- (Edward Balawejder „Wojciech Korfanty – Myśl katolicko – społeczna i działalność” s. 100). Władze niemieckie podejrzewały nawet Korfantego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Śledziły każdy krok a na kilka miesięcy przed wybuchem wojny w 1914r., odnotowały, że „wpływy Korfantego w kołach obozu polskiego zanikły całkowicie” M. Orzechowski „Wojciech Korfanty” s.158

Od czasu pobytu w Berlinie, polityka Korfantego nie była spójna. Mówił o konieczności przyłączenia ziem zamieszkiwanych przez Polaków do Polski i w tym samym czasie blokował powstania ( wielkopolskie i śląskie). Wtedy też padły pierwsze podejrzenia o powiązania niemieckie. Być może był szantażowany a może poszło o ten nieszczęsny weksel?

Ukonstytuowała się Nadzwyczajna Komisja Ustrojowa. Nie czekając na zmiany, Grażyński przeprowadził reorganizację Urzędu Województwa Śląskiego. W tym przypadku popełniał w zasadzie wykroczenie, gdyż opierał się na rozporządzeniu prezydenta RP, które nie obowiązywało na Śląsku. Nie przejmował się tym. Był to już początek roku 1933. Grażyński starał się nie ogłaszać części uchwał Sejmu Śląskiego i w ten sposób nie wchodziły one w życie. Aby jednak zmienić statut organiczny, musiał mieć Grażyński przewagę w Sejmie Śląskim. Obok posłów z wyborów, trafili do Sejmu również przedstawiciele związków zawodowych i stowarzyszeń kombatanckich. Proporcje się zmieniły. 5.12.1934r. padł wniosek, aby wszystkie ustawy śląskie podpisywał Prezydent RP. Nim go przegłosowano, Grażyński skonsultował się z Warszawą i okazało się, że propozycja władz RP jest inna, a mianowicie proponowano nowelizację art. 44 statutu organicznego, który pozostawiał Sejmowi Śląskiemu prawo wyłączności decydowania o zmianach w obrębie autonomii. Korfanty złożył protest.

Już dwa dni później Grażyński ripostował: „Nie może być – twierdził – w państwie polskim równocześnie dwóch władz suwerennych. Stosunek Śląska do Polski nie podpada pod pojęcie związku państw. Śląsk jest organiczną częścią Polski i jako taki podlega, tak jak wszystkie inne ziemie suwerennej mocy centralnych ogólnopolskich czynników ustawodawczych, które kwalifikowana większością, przewidzianą do zmiany konstytucji mają prawo nadać całej Polsce ustrój, jaki wg przekonania tej większości odpowiada najlepiej pojętemu interesowi narodu i państwa. Żadna ustawa partykularna nie może wchodzić w grę jako niepokonana przeszkoda, kładąca się w poprzek rzeczywistemu dobru Rzeczypospolitej Polskiej.” – Mowa budżetowa wojewody dr Michała Grażyńskiego wygłoszona w Sejmie Śląskim dnia 17 stycznia 1935r. , Katowice, s. 4.

Protest Sejmu Śląskiego uznał Grażyński za niedopuszczalny i zapowiedział zmiany oczekiwane przez rząd RP. Zabrał nawet głos K. Wolny – marszałek sejmu i wspomniał o tym, że zachowanie autonomii gwarantowały jakoby umowy międzynarodowe. Jakoś zapomniał o tym, że Niemcy miały też wg umów, ustanowić autonomię na swojej części Śląska i tego nie uczyniły. (APKat.. SŚl., sygn. 957, k. 9-10, sprawozdanie z 21.I.1935).
Grażyński porównał protestujących do zwolenników „złotej wolności”. Wolny pozwał go do sądu, ale na pogrzebie Marszałka Piłsudskiego pogodzili się i pozew został wycofany.
Konstytucja kwietniowa przewidywała zmiany postulowane przez Grażyńskiego.

W lipcu 1935r. J. Mildner i ks. S. Szwanoch, członkowie Śląskiej Rady Wojewódzkiej, zwrócili się do Grażyńskiego w sprawie natychmiastowego rozstrzygnięcia sprawy statutu organicznego. Uchwalenie przez Sejm nowej ustawy o ordynacji wyborczej był równoznaczny z rozwiązaniem też Sejmu Śląskiego.
Wiosną 1935r. w obawie przed represjami Korfanty wyjechał do Pragi – nie mógł korzystać z immunitetu. Bał się postawienia pod sądem.

Choć mniejszości niemieckiej Grażyński zapewnił jeden mandat do Sejmu RP, to sprzeciwił się jednak kandydaturze przewodniczącego DP - Jana Rozumka. Głosy elektorskie rozbiły się i żaden z kandydatów mniejszości niemieckiej nie wszedł do Sejmu. Opozycja antyrządowa natomiast ogłosiła bojkot wyborów na Śląsku. Nie osiągnęła jednak celu, gdyż frekwencja na Śląsku wyniosła 75%, przy średniej krajowej 46%! O połowę zmniejszyła się liczba posłów na sejm Śląski. Na pierwszym posiedzeniu 24 IX 1935r. Grażyński mówił o konieczności zmiany statutu organicznego województwa śląskiego.

Poseł J. Michalski zaatakował obóz związany z Związkiem Powstańców Śląskich na posiedzeniu Sejmu Śląskiego w dniu 20.01.1936. „ Nie wchodzę w to – twierdził – kto spowodował twórców nowej konstytucji do umieszczenia w niej nieszczęsnego art. 81. Muszę jednak wyrazić zdziwienie, że autorzy konstytucji kwietniowej tak łatwo zdążyli zignorować stan prawny na Śląsku. Nie wchodzę w to, kto zamierza przerzucić odpowiedzialność za zniesienie autonomii na Warszawę, jednak twierdzę, że jest to tchórzliwa próba ciosu w nasze plecy.” APKat. SŚl., sygn.1033, k,108, sprawozdanie z 20 I 1936r.

Większość jednak 3 II 1936 r. zaaprobowała propozycje wojewody Grażyńskiego. S. Kapuściński poparł nawet starania wojewody o rozciągniecie województwa Śląskiego na tereny przemysłowe – Częstochowy, Sosnowca, Zawiercia, Oświęcimia i Żywca. Były to jednak tylko projekty. Granica dalej biegła wzdłuż linii podziału na dawne zabory.

Ścierały się w Polsce dwie koncepcje – zapewnienie jedynie władzy samorządowej na Śląsku, a druga - zwiększenia uprawnień wojewodów w innych województwach na wzór Śląska.

15 lipca 1937 roku przestał obowiązywać 15-letni okres przejściowy, zagwarantowany umowami międzynarodowymi. Wtedy można było, tak jak proponował Związek Powstańców Śląskich wcielić województwo śląskie do Polski, znosząc autonomię.

Dopiero w 1939 roku sejm RP dojrzał do tego, by zlikwidować autonomię. Grażyński do 1935r. realizował program Związku Powstańców Śląskich, zmierzający do zniesienia autonomii. Zmieniał on uprawnienia samorządu, ale nie chciał rezygnować z oddzielnego skarbu.
M. Grażyński dbał o wychowanie patriotyczne młodzieży. Naczelnictwo ZHP przyznało mu w 1930 r. „Odznakę Wdzięczności” - za zasługi poniesione dla harcerstwa. Na zjeździe w lutym 1931 r. został Przewodniczącym ZHP. Miał też opozycję w ramach ZHP.

Grażyński czuł zbliżającą się wojnę, do której od początku swej władzy parł Hitler. Projekty pierwszych schronów bojowych „Obszaru Warownego Śląsk” zostały zatwierdzone przez szefa Sztabu Głównego już latem 1933r. roku. Natychmiast przystąpiono do ich budowy.
W atmosferze ciągłych awantur wzniecanych przez opozycję, wojewoda nie mógł zaniedbywać również polityki obronnej.

Jadwiga Chmielowska
Tekst ukazał się w Gazecie Śląskiej z 24.08.2012r.

Brak głosów

Komentarze

Nie wiem, czy już pisałam, że ma Pani u mnie specjalny folder, w którym kopiuję Pani notki?
Pozdrawiam dychą
P.S. Ma Pani u mnie anegdotę wziętą z pierwszych chwil mojego życia na Śląsku, ale to przy innej okazji, bo pod tak merytorycznym tekstem nie wypada.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285494

Dziękuję

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#285545