Rafał Ziemkiewicz pozwany przez Michnika

Obrazek użytkownika Polska444
Kraj

Na łamach "W Sieci Opinii" czytamy, że redaktor naczelny Gazety Wyborczej wniósł pozew przeciwko publicyście Rafałowi Ziemkiewiczowi. Za co Adam Michnik pozywa dziennikarza? "To przypomina skecz z Monty Pythona: Adam Michnik pozwał mnie za stwierdzenie, że zwykł terroryzować przeciwników pozwami sądowymi. Poważnie! Będę musiał pokazać sądowi niedawny raport Obywatelskiej Rady Etyki Mediów o zagrożeniu dla wolności mediów, gdzie procesy wytaczane przez Michnika i Agorę zajęły cały osobny rozdział" - stwierdza Ziemkiewicz. I konkluduje: "Michnik traktowany jest jako osoba uprzywilejowana. Ta skandaliczna praktyka przejawia się nawet w pisemnych uzasadnieniach wyroków. Na przykład w sprawie przeciwko Stanisławowi Remuszce orzeczono, że 'rozpowszechnianie negatywnych opinii o Adamie Michniku godzi w zasady współżycia społecznego'. Jak na Białorusi, tyle że tam zamiast Michnik byłoby napisane 'Łukaszenka'."

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Rafal-Ziemkiewicz-o-pozwie-Michnika-To-prawdziwe-kuriozum-

Michnik czuje się pewnie, bo wie, jakie mamy sądy i jakie wydają one wyroki w podobnych sprawach. Wczoraj, na antenie Radia Maryja, Anita Gargas (autorka "Misji Specjalnej") przypomniała, że zgodnie z wyrokiem sądu Krzysztof Wyszkowski musi przeprosić Lecha Wałęsę za to, że ten POCZUŁ SIĘ urażony... Nie za poświadczenie nieprawdy, bo o żadnej nieprawdzie nie mogło być mowy. Dokumenty potwierdzają, że LW był tajnym współpracownikiem SB, brał pieniądze za donoszenie na swoich kolegów i sąd nie miał co do tego wątpliwości. A jednak skazał Wyszkowskiego. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Antoniego Macierewicza, któremu nakazano przeproszenie Marka Dukaczewskiego (szefa WSI za rządów SLD) oraz "zaniechanie dalszego informowania opinii publicznej o współodpowiedzialności MD za nieprawidłowości o charakterze przestępczym, jakie miały miejsce w WSI". Anita Gargas zauważyła, że zgodnie z takim wyrokiem Antoni Macierewicz nie będzie mógł mówić o szczegółach raportu ws. likwidacji WSI, którego był autorem, nawet jako świadek w sądzie.

Od siebie przypomnę, że skazano poetę Jarosława Marka Rymkiewicza za słowa o antypolskim charakterze Gazety Wyborczej. Można by mnożyć tego typu przykłady w nieskończoność. Po tym wszystkim mamy takie wrażenie, że każdy, kto mówi prawdę "nie po myśli władzy" (a mamy mediokrację, jak ostatnio stwierdził Paweł Kukiz), może zostać wezwany do zapłaty czy nawet posadzony za kratki. Ale może to się wreszcie skończy. Może nastanie kres piłatowych sądów w Polsce i jakiś odważny sędzia (niebojący się "samobójstwa") wyda wyrok zgodny z prawdą i własnym sumieniem? Może nastąpi to w tym przypadku? Daj Boże, choć mało to prawdopodobne.

Brak głosów

Komentarze

postsowieckiej.
Jest bezkarny, bo sądy orzekają tak, jak po '45, czyli przykładnie karzą wszystkich wrogów "demokracji".
Wszystko to dla dobrego, beztroskiego samopoczucia lemingów, które mogłyby popaść w depresję, gdyby media zaczęły głosić prawdę.

pozdrawiam,
Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrawiam,

Harpoon

#281489

Michnik poświęcił jedną trzecią życia obronie ubeków. I żaden wyrok sądu tego nie zmieni.

Michnik naprawdę poświęcił na obronę ludzi dawnego peerelowskiego aparatu represji 1/3 życia. I pracowicie zacierał granice między kolaboracją i sprzeciwem. Tak po prostu było. I nie wystarczy sędziego Szczuki i profesora Bralczyka, żeby to zagłuszyć.

http://wpolityce.pl/dzienniki/jeden-taki/23458-zaremba-alez-michnik-poswiecil-jedna-trzecia-zycia-obronie-ubekow-i-zaden-wyrok-sadu-tego-nie-zmieni

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281490

Kto to jest na zdjęciu z tyłu? Jakaś znajoma twarz, ale cóż, skleroza albo Alzheimer. Nie kojarzę.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281495

Krysta
Też mnie interesuje, kto to jest ten gość co stoi w srodku?

Vote up!
1
Vote down!
-1

Krysta

#281539

Jeśli Adam wygra w sądzie, i sąd uzna, że Pan Ziemkiewicz nie miał racji, to znaczyć to będzie, że Ziemkiewicz miał rację. Jeśli zaś Adam przegra w sądzie i sąd uzna, że Pan Ziemkiewicz miał rację, to może się okazać, że Pan Ziemkiewicz nie miał racji.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281491

To tak, jakby ktoś powiedział "to, co w tej chwili mówię jest kłamstwem".
Swoją drogą ciekawe jak sąd sobie poradzi z tą antynomią kłamcy i z samym... (nazwać go po imieniu nie mogę, bo będzie następny proces)... Michnikiem.

Pewnie zamiast sobie poradzić sąd sobie POradzi, czyli pobiegnie po radę do PO. Ostachowicz coś wymyśli, Tusk przyklepie, rozgrzany sędzia odczyta wyrok i będzie po sprawie.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281502

To ciekawe, że w latach `70 i `80 ub. wieku wielu asów polskiej palestry podejmowało się (za symboliczne honoraria) obrony różnej maści opozycjonistów.

Kto z wielkich i znanych podjął się obrony "ofiar Michnika"?

Wiedziony sprowokowaną notką ciekawością zajrzałem do wiki (hasło: Rozmowy w Magdalence) i stwierdziłem, że chyba z połowa ich (opozycyjnych) uczestników już wyparowała ;-))). Ciekawe, jak będzie wyglądać to hasło za parę kolejnych lat... ;-)))

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281505

Alojzy Pietrzyk żyje ale jest dosyć małomówny. Ktos powinien z nim zrobić wywiad-rzekę. O tym, jak powitał Kiszczaka słowami "cześć kierowniku", bo nie rozpoznał, że facet ze zdjęcia i Kiszczak to ta sama osoba...

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281529

Z paroma osobami warto byłoby przeprowadzić wywiad-rzekę. Ale przypuszczam, że byłaby z tego tylko woda... ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0
#281531

Trzeba być gotowym ponieść ofiarę - nawet z życia. Myślę, że polski wymiar sprawiedliwości jest kontrolowany przez postsowieckie służby, więc póki co tylko herosi mogą podjąć się obrony ofiar Michnika i jemu podobnych.

Vote up!
0
Vote down!
-1

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#282001

Michnik musi być świadom, że swoimi pozwami niszczy wolność słowa, o którą kiedyś walczył. Czy robi to świadomie czy po prostu jego zacietrzewienie wymknęło się spod kontroli? Używając słów, które Michnik uwielbiał używać w swoich tekstach należy napisać, że tak czy siak jest to nikczemne i podłe. Sytuacja, gdy dziennikarz pozywa do sądu drugiego dziennikarza, zamiast z nim polemizować, jest gorsząca i niszczy dyskurs publiczny. Trudno taki proceder wyobrazić sobie w normalnym, demokratycznym kraju. W Stanach Zjednoczonych Ameryki nie do pomyślenia jest pozywanie do sądu za opinię na czyjś temat. Jednak Amerykanie mają  poprawkę do konstytucji, która chroni ich przed takimi kuriozalnymi sytuacjami. To naprawdę nie jest kraj dla wolnych ludzi. I dzieje się tak dzięki byłym opozycjonistom. Niestety nie chodzi tutaj o standardy a o wykańczanie oponentów ideologicznych.

Sądy polskie karzą już nie tylko tych, którzy używają nieprawidłowych słów opisując stosunek Adama Michnika do postkomunistów, ale również poetów za ich opinię na temat środowiska Gazety Wyborczej.

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-lukasza-adamskiego/27402-michnik-z-klamstwami-na-moj-temat-nie-polemizuje-lecz-zadam-przeprosin-to-nie-jest-kraj-dla-wolnego-slowa

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281493

Michnik nigdy nie walczył o wolność słowa, Michnik walczył o władzę.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281638

Amerykanie mają poprawkę do konstytucji

nawet kilka, a my mamy zapis w Konstytucji o cenzurze, i co z tego. Sędzia zakazuje informowania opinii publicznej, czy to nie jest cenzura?

Pozdrawiam PS

Vote up!
0
Vote down!
-1
#282142

Według mnie Adam, pozwał Rafała,
Za słowo w którym? - grdyka mu drżała.
Musi sąd podać w swoim wyroku,
Jak w całość złożyć -to krok po kroku.
Terroryzować- łamie języki,
Przenosząc fonię, do środka - grdyki.
Tu już zaś blisko? - do terkotania,
A więc samobój? - jest ze strzelania.
Przecież osoba - tak zasłużona,
Nie może doznać? - "uszczerbku" zdrowia.
To może już być - apokalipsa,
Trza by nam szukać, znowu - Feniksa.
Gdybym był świadkiem? - to powiem szczerze,
Też nie wypowiem, po prostu? - leżę.

pozdrawiam sterroryzowanych

Vote up!
0
Vote down!
-1

komar

#281496

 nie raz i nie dwa jak czują się wyznawcy judaizmu, którzy zycie               zawdzięczają Polakom, zastanawiam się, jak czują się ludzie, którzy z narazeniem zycia swojego i swoich rodzin, ratowali nie zyda, a drugiego człowieka- słuchając i patrząc na zachowanie, postępowanie bartoszewskich, szechterów, grassów wobec Narodu, który, gdy byli gonieni z całej Europy przyjął ich na swojej ziemi a gdy przyszedł czas próby ich ratował, i takze na odwrót, jak czują się członkowie rodzin tych mojzeszowego wyznania, którzy Polskę uznali za swoją Ojczyznę i oddali za nią zycie...Myślę, ze i jednym i drugim nalezy współczuć, bo odczucia mają zapewne nieciekawe...Najgorsze jest to, ze najgorsze, najznamienitsze szuje starają się kształtować stosunki polsko-zydowskie!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281498

Właśnie Babcia ratowała Rudolfa Hermelina nie jako Żyda, tylko jako Człowieka. I właśnie ta postawa uratowała życie nie tylko panu Rudolfowi, ale także Babci i całej Jej rodzinie (ogromna wdzięczność dla Niemca, który potrafił to docenić i "udał głupa" by nie zabijać całej rodziny).

Jako wnuczek jestem dumny z Babci. Kocham Naród Żydowski jako taki, ale niektórym jego "synom" założyłbym pętlę na szyję i osobiście kopnął w stołek. Dlaczego? Bo już w tamtych czasach byli Żydzi, których Babcia nie ratowała.

Mieszkała w sąsiedztwie Żydówka, co w przeddzień wojny odgrażała się Polakom "jak przyjdzie brat z zachodu, to będziemy waszymi głowami brogi brukować". Najprawdopodobniej była zauroczona tą samą ideologią, którą w tych czasach był zauroczony ojciec Michnika (niestety musiałem napisać "w tamtych czasach", aby jutro nie zostać doprowadzonym do bankructwa przez tego, co twierdzi, że nie terroryzuje wyrokami). Tylko wschód z zachodem jej się pomyliły. Gdy wybuchła wojna błagała, aby przechować przynajmniej jej dzieci. Jednak w Warszawie to było zbyt duże ryzyko. Nie wiem co się z nimi stało.

Mieszkał pewien Żyd, który zaoferował Polakowi dużą sumę pieniędzy w zamian za ukrywanie go przez wojnę. Gdy przyszła Armia Czerwona ów Żyd zażądał zwrotu pieniędzy. Te jednak w trakcie wojny rozeszły się ukrywającemu go gospodarzowi - wojna to był czas głodu i zdobycie jedzenia nawet za pieniądze graniczyło z cudem. Ponieważ Żyd robił wielką awanturę radziecki oficer, którego Żyd wezwał do rozstrzygnięcia sprawy podał pistolet Polakowi mówiąc "skoro ty go uratowałeś, a on tak ci się odwdzięcza, to możesz go zabić". Polak odpowiedział "nie po to go ratowałem, aby go zabijać". Na to Rosjanin podał pistolet Żydowi ze słowami "a ty zabijesz go, aby odzyskać pieniądze?" Żyd nacisnął spust. Rozległ się metaliczny szczęk niezaładowanej broni. Oficer powiedział kilka mocnych słów, po czym wyrwał broń z ręki Żyda, podpiął magazynek, przeładował i strzelił do niego bez wahania.

Mam nadzieję, że i Michnika dopadnie kiedyś ręka sprawiedliwości.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281518

Wierzę, chcę wierzyć, że nie wymyśliłeś tej dramatycznej sytuacji, ale dzisiaj mamy takie zakłamanie, iż żaden michnik i jemu podobni nie obawiają się żadnej ręki sprawiedliwości, dzisiaj to on i jemu podobne szuje tworzą "sprawiedliwość". Dzisiaj oni są jednocześnie żydem i sowieckim oficerem z Twojej opowieści i czekają aż sami sobie strzelimy w głowę. NIE DOCZEKAJĄ TEJ PRZYJEMNOŚCI!
(może ktoś się ze mną nie zgadzać, ale nazwisk takich kreatur nie będę pisał z dużej litery, czekam na pozew za obrażenie ego sprzedawczyka adama michnika).

germario

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#281545

Babcia niestety już nie żyje, ale Mama i Ciocia choć wtedy były dziećmi dość sporo pamiętają. Muszę pospisywać te wspomnienia jak najszybciej, bo to one są autentycznym świadectwem jak dramatyczne to były czasy, a nie żadna broszura przedstawiająca Polaków jako szmalcowników i rabusiów.

Prawda jest taka, że tamte czasy swój dramatyzm "zawdzięczają" głównie prawu III Rzeszy, które skazywało na śmierć każdego Polaka (wraz z rodziną) który udzielił jakiejkolwiek pomocy Żydowi. Dotyczyło to wyłącznie Polaków - tylko tej i żadnej innej narodowości.

Natomiast w III RP jest prawo, które skazuje na bankructwo i upokarzające przeprosiny każdego, kto wypowie się niepochlebnie o kimś dysponującym kasą i kontaktami. Oczywiście sankcje finansowe także uderzają w rodzinę tego, kto się odważył sprzeciwić barbarzyńskiemu prawu. Barbarzyństwo wprawdzie w porównaniu z rozstrzelaniem rodziny dziś jest mniejsze, ale mechanizm ten sam. I takie samo obrzydzenie czuję do Michnika, który to prawo wykorzystuje aby zemścić się na swoich krytykach, jak do sąsiada Babci, co wykorzystał tamto prawo do podobnej zemsty i doniósł na Babcię, że karmi Żyda (jeszcze raz słowa podziwu dla Babci, że wybrnęła z tego z życiem i z godnością, oraz wdzięczności dla Niemca, który nie rozstrzelał całej rodziny).

Serdecznie pozdrawiam!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281553

bo tą samą historię opowiedział mi znajomy. Muszę się przyznać,że nie wierzyłem.A co do sprawy przeciwko Ziemkiewiczowi to mam nadzieję, że w końcu trafi się sędzia sprawiedliwy. Przecież nikt też nie spodziewał się wyniku komisji Czumy, który zaskoczył całą tą bandę.

Vote up!
1
Vote down!
-1

lupo

#281563

Pozdrawiam PS

Vote up!
0
Vote down!
-1
#286048

Z jakim pietyzmem pisała nie tylko stalinówka Szymborska o chłopcach z bezpieczeństwa, co nie tylko w słotne listopadowe dni strzegli porządku wprowadzonego nad Wisłą na bagnetach czerwonoarmiejców!
Żywoty Baumano-podobnych morderców polskich patriotów co rusz ilustrują nam kto stał w pierwszym szeregu tzw utrwalaczy władzy ludowej!
Bauman, ikona lewactwa, pokracznych intelektualistów był nie tylko politrukiem, był także zwykłem kapusiem!
Tak jak m.in. Jaruzel donosił do informacji wojskowej na swych kumpli!
Nie dziwota więc, że tak jest szanowany nie tylko w środowisku krytyki politycznej, gdzie aż roi się od dzieci bezpieczniaków i ordynarnych, wulgarnych partyjniaków, różnych Gduli i różnistych Sierakowskich!
Także dla michnikowego GWna i okolicznego przytuliska Bauman to idol!, to ich guru!
Dzisiaj łżegadzina czerska usiłuje wmawiać, że tacy jak Bauman to niby przysłowiowe sprzątaczki i sekretarki z mostowskich!
Oni nie mają niby nic wspólnego z tymi co sadzali polskich patriotów na odwróconym zydlu, polewali wodą zimą, przesłuchiwali nieustannie dniem i nocą, wyrywali paznokcie i wymuszali zeznania!
Po Baumanie nastali inni!
Już nie wyrywali paznokci!
Oni weszli na poziom wyższy!
Zaczęli wyrywać Polakom ... NADZIEJĘ!
NADZIEJĘ na inną, na lepszą, na wolną Polskę!
Mjra Baumana i jemu podobnych zastąpili tacy jak Michnik i Geremek!
A efekty ich bezpieczniackiej roboty widzimy!
Obrona zbrodniarzy prl'owskich.
Kumoterstwo z nimi!
Szkalowanie i zohydzanie patriotyzmu, tradycji, polskiego heroizmu!
Nieustanny, zaprogramowany hałaśliwy, jazgotliwy fałsz zalewający i zatruwający przeróżne sfery polskiego życia!
To już na najwyższym poziomie postkominternowaka robota najbardziej przetworzonego bezpieczniactwa w wydaniu i wykonaniu takich pułkowników jak Geremek i generałów jak Michnik!
To taki XXI wieczny kominternowski high tech, to najwyższa półka kreciej, antypolskiej, ordynarnej propagandy!

Min. Sikorski tak bardzo zabiegał o ludne egipskie plaże.
Tak reklamował, namawiał, aby zamiast do Łeby, Kołobrzegu czy Giżycka walić tłumnie nad Morze Czerwone!, aby rzekoma egipska demokracja mogła się sama wyżywić!
Tylko co na to dzisiaj rząd Izraela, po atakach na ich kairską ambasadę!?
Tak samo pełzał przed swoim kolegą z brytyjskiego F O, że Polska aż roi się od Braevik'ów, zapominając dodać, że to jego partyjny koleś, kumpel z PO zamordował pracownika biura opozycyjnego PiS a drugiego ciężko ranił!
Sikorski zapomniał też doćwierkać, ze ten ich kumpel ubolewał, że nie zastał tam prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo to on był jego celem!
I ciekawe ... wyćwirkał brytyjczykom takie rioting'i, że głowa mała!
I co czuje teraz jego Anne, gdy ambasador Izrael dał dyla z Kairu!?

 

http://niepoprawni.pl/blog/162/mjr-bauman-plk-geremek-gen-michnik-sluzba-w-bezpieczenstwie-braeviki-od-sikorskiego-zaatkow

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281500

Panowie pili zdrowo, Geremek z Michnikiem i Giedroyciem wyjawili tajemnicę, że tylko lubią pić francuskie koniaki, a dzisiejsza wyborowa jest tylko po to, aby ją w „mordę lać". Obserwowałem kierowcę siedzącego w przedpokoju, dostał obiad i widziałem, że nie pił wcale, liczyłem także na niespodziewane i konieczne opuszczenie tego towarzystwa, które ja osobiście uważałem za margines społeczny. Śmietanka KOR-u miała na celu nas upić i podstawić dokument o współpracy z KOR-em do podpisania. Jarek zaczął ich lekceważyć śmiechem, Kuroń zrobił się zaczepny, wypinał brzuch podchodząc do mnie, chciał mnie w ten sposób popychać, odsuwałem się z obrzydzeniem, widziałem idiotę, Giedroyć udawał zamyślonego, prostując się ciągle, nie miał nic do powiedzenia w negocjacjach.

Geremk z charakterystycznym sposobem poruszania, trzymał głowę na boku, strasznie pluł jak mówi, próbowałem się odsunąć, on się przysuwał wielokrotnie. W pewnym momencie powiedziałem mu , żeby się odsunął i przestał pluć, bo nie lubię rudych. Zapytał „dlaczego" odpowiedziałem tylko, że nie lubię i koniec. Wtedy już nie było mowy o podpisywaniu czegokolwiek.

Michnik dość spokojny małomówny, z uśmiechem na ustach włączył się do dyskusji, pragnąc nas sponiewierać. Powiedział nam, że „My weźmiemy władzę, a wy Polacy pójdziecie z torbami". Giedroyć dodał, że „Nasi ludzie są już przy władzy, mamy kontakty i tylko czekamy na odpowiedni czas i ujawnimy prawdziwe nazwiska". Geremek bez kurtuazji powiedział: „Wypierdolimy Polaków i sami będziemy rządzić". Jak echo to samo powtórzy Michnik. Powiedziałem im, że to się uda po moim trupie.

Panowie korowcy używali języka bardzo ordynarnego, górnik z dołu był przy nich wtedy człowiekiem kulturalnym i powściągliwym. Geremek wykrzykiwał, że zrobią porządek z Polakami za 1968 rok za deportacje i za to, co z „nami" zrobili. Zapytałem się, co rozumie przez „nami". Jarek powiedział, że później porozmawiamy w drodze powrotnej do Jastrzębia w samochodzie. Wtedy jeszcze nie widziałem podziału na Polaków i Żydów, widziałem tylko niszczącą działalność KOR-u dla Polski i wiedziałem, że trzeba ich trzymać najdalej jak to możliwe od Śląska. Oczywiście nie podpisaliśmy dokumentu z KOR-owcami, kierowca odwiózł nas do domów do Jastrzębia. Jarek po drodze powiedział mi, że za kilka dni dowiem się dokładnie co znaczyło „nami".

http://lustracja.net/index.php/ciekawe-publikacje/164-michnik-my-wezmiemy-wladze-a-wy-polacy-pojdziecie-z-torbami

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281504

Masz odwagę to samo co napisałeś/aś napisać jeszcze raz i podpisać się z imienia i nazwiska?
Nie pytam aby podważyć Pana/ni prawdomówność, wręcz odwrotnie. Takie potwierdzone zarzuty zbliżają nas do prawdy o działaniach z ostatniego dwudziestolecia. Wielką szkodą by było aby umknęły,zaginęły w natłoku propagandy infonews24.

germario

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#281548

#281583

Ttaaak, teoretycznie link wszystko wyjaśnia ale nie mogłem tego artykułu znaleźć na oficjalnej stronie IPN, widocznie źle szukałem :(
Będę próbował dalej.
Dla mnie ten tekst jest bardzo wartościowy i chciałbym go w całości przedrukować za zgodą autora oczywiście (z którym mam nadzieję porozmawiać na priv) i szukam potwierdzenia tych szokujących dla wielu informacji.

germario

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#281607

<iframe width="640" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/64Ruhf2gnSs?feature=player_detailpage" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281506

a i tak nie wiadomo jak sobie poradzi. Pytanie do Tych wielkich nawołujących , co ma zrobić zwykły człowiek kto mu pomoże, nikt a sądy prokuratura zrobią co im władza nakazuje.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281511

#281514

Trzeba przyznać, że szczyt łgarstwa osiąga Michnik już przy najnowszych opisach rodowodu swojej rodziny, kiedy na przykład stara się maksymalnie wybielić postać swego ojca Ozjasza Szechtera, członka Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Pisze o nim, że czuł się on jak „absolutnie polski Polak” („Między panem a plebanem”, Kraków 1995, s. 50). Nie wyjaśnia tylko nigdzie, czego ten „absolutnie polski Polak” szukał w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i jak zawędrował na sam jej wierzchołek z tą swą rzekomą „dumą z polskiej tożsamości” (tamże, s. 50).

 
 


Przypomnijmy, że Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy. Dodajmy, że według książki H. Piecucha „Akcje specjalne” (Warszawa 1996, s. 76), ten „absolutnie polski Polak” Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.
Według najlepszego jak dotąd opracowania dziejów przedwojennych komunistów pióra Jana Alfreda Reguły (Mitzenmachera), Szechter, bardzo znany działacz KPZU, został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU jesienią 1930 r. Jak pisze Reguła: „Oskarżeni sypali innych towarzyszy partyjnych (?). Przodowali w tym komuniści, zajmujący stanowiska kierownicze (…). Okazało się, że ci bohaterowie byli skończonymi tchórzami” (J.A. Reguła, Historia Komunistycznej Partii Polski, Warszawa 1934, s. 243). Michnik w wywiadzie z Danielem Cohn-Benditem stwierdził: „Mój ojciec był bardzo znanym działaczem komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu. Po wojnie nie odgrywał żadnej roli. Nie odgrywał, bo nie chciał jej odgrywać” (cyt. za: L. Żebrowski, Paszkwil „Wyborczej”, Warszawa 1995, s. 35). Zdaniem Żebrowskiego (op. cit., s. 35): „Bardziej prawdopodobne jest jednak to, iż z powodu zaszłości nie powierzono mu wysokich funkcji partyjnych”. Ze zwierzeń Michnika w „Polityce Polskiej” dowiadujemy się również, że od ojca już w pierwszych rozmowach otrzymał „niezwykle mocny zastrzyk myślenia antyreżimowego”. Był to rzeczywiście „mocny” zastrzyk, jeśli nie przeszkodził Michnikowi już w młodości w działaniu przez lata w komunistycznym „czerwonym harcerstwie” walterowców, a jeszcze podczas swego procesu w 1969 r. w gromkich zapewnieniach, że jest komunistą!

Brat - morderca sądowy

W „Między panem a plebanem” (op. cit., s. 50) znajdujemy kolejne łgarstwo Michnika o ojcu: „Przez wszystkie lata bardzo konsekwentnie unikał peerelowskiej kariery”. Jak więc wytłumaczyć piastowanie przez Ozjasza Szechtera w czasach stalinowskich stanowiska zastępcy redaktora naczelnego skrajnie serwilistycznego organu związków zawodowych - „Głosu Pracy” (od 1 stycznia 1951 r. do 11 marca 1953 r.). Ciekawe, że szefem Szechtera w tej gazecie kadłubowych związków zawodowych był Bolesław Gebert, ojciec obecnego podwładnego Michnika – Dawida Warszawskiego (Geberta).

Wpływ wychowawczy „wielkiego antykomunisty” Ozjasza Szechtera jakoś nie zaszkodził w PRL-owskiej karierze starszego brata Adama - mordercy sądowego Stefana Michnika. Należy on do grupy stalinowskich katów, którzy winni odpowiadać przed sądem Rzeczypospolitej za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu. Prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz pisał na łamach ?Rzeczpospolitej? (z 18 marca 1996 r.) o kapitanie Stefanie Michniku jako członku jednej z dwóch grup sędziów najbardziej odpowiedzialnych za mordercze wyroki. Był on bowiem członkiem grupy sędziów, którzy orzekali wyroki śmierci w sprawach, w których doszło później do pełnej pośmiertnej rehabilitacji osób skazanych na śmierć.

Dobrzy znajomi: gen. SB Czesław Kiszczak i „opozycjonista” Adam Michnik - Aaron Szechter

Jeszcze jako młody podporucznik Stefan Michnik został dopuszczony do sądzenia spraw oficerów dużo wyższych od niego stopniem. Niejednokrotnie wchodził do składów sędziowskich w warszawskim Wojskowym Sądzie Rejonowym, który miał najwięcej spraw „ciężkiego kalibru” o wielkim politycznym znaczeniu, oczywiście spraw całkowicie sfabrykowanych. Wyrokował w tzw. sprawach tatarowskich.

Stefan Michnik nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. Sądził tak, jak od niego oczekiwano, nieuczciwie i bezwzględnie, wydając surowe wyroki, w tym wyroki śmierci na osoby całkowicie niewinne. I został za to dobrze wynagrodzony, awansując w 1956 r. w wieku zaledwie 27 lat do stopnia kapitana. Jako podporucznik był sędzią wydającym wyroki w sfabrykowanych procesach majora Zefiryna Machalli, pułkownika Maksymiliana Chojeckiego, majora Jerzego Lewandowskiego, pułkownika Stanisława Weckiego, majora Zenona Tarasiewicza, pułkownika Romualda Sidorskiego, podpułkownika Aleksandra Kowalskiego (por. „Dokumenty. Mieczysław Szerer. Komisja do badania odpowiedzialności za łamanie praworządności 10 czerwca 1957″, paryskie „Zeszyty Historyczne”, 1979, nr 49, s. 156-157, i J. Poksiński, „My sędziowie, nie od Boga”, Warszawa 1996, s. 276). Wydał w tych procesach surowe wyroki, w tym kilka wyroków śmierci.

10 stycznia 1952 r. stracono w wieku 37 lat skazanego na śmierć przez Michnika majora Zefiryna Machallę (został zrehabilitowany pośmiertnie 4 maja 1956 r.). Stefan Michnik wydał wyroki śmierci również na byłego polskiego attaché wojskowego w Londynie, pułkownika M. Chojeckiego i na majora J. Lewandowskiego. Ci mieli więcej szczęścia, wyroku nie wykonano. W przypadku płk. Chojeckiego zadecydowało to, że wiceminister MBP Romkowski chciał wykorzystać Chojeckiego jako świadka w innym procesie. Dzięki temu Chojecki dożył 1956 r., a 28 marca 1956 r. jego sprawa została umorzona z powodu całkowitego braku dowodów winy. 8 grudnia 1954 r. zmarł, niecały miesiąc po udzieleniu mu przerwy w odbywaniu kary więzienia, skazany przez Michnika na 13 lat więzienia płk Stanisław Wecki, były wykładowca Akademii Sztabu Generalnego, przez dwa lata więzienia torturowany, pośmiertnie uniewinniony (por. J. Poksiński, TUN, Warszawa 1992 r.). Ciężkie przejścia więzienne przyspieszyły śmierć innego skazanego przez Michnika (na 12 lat więzienia) płk. Romualda Sidorskiego, byłego naczelnego redaktora „Przeglądu Kwatermistrzowskiego”. W marcu 1955 r. ze względu na bardzo zły stan zdrowia udzielono mu przerwy w odbywaniu kary; zmarł wkrótce. Został pośmiertnie zrehabilitowany 25 kwietnia 1956 r.

Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik. Tylko że te inne wyroki - w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego, są dużo mniej znane. Tak jak podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka, który miałem możliwość oglądać w listopadzie 1994 r. na wystawie na UMCS w Lublinie, uczestnicząc tam w panelu na temat ?Żołnierzy wyklętych? (tj. żołnierzy polskiego niepodległościowego podziemia po 1944 r.). Major Karol Sęk, artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego wojskowego Stefana Michnika w 1952 r.

Stefan Michnik „niewiele rozumiał, ale podpisywał wyroki śmierci i czuwał nad ich wykonaniem”. A były to wyroki godzące w najlepszych polskich patriotów. Tak jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czaykowskim, cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów „Oaza-Ryś” na Mokotowie i Czerniakowie. Odznaczonym za bohaterstwo w walce z Niemcami Krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 r. pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (por. opis tej tragedii pióra P. Jakuckiego, „Zamordowany za patriotyzm”, „Gazeta Polska”, 20 października 1994 r.).

Hańba domowa

Myślę, że sprawa brata - stalinowskiego zbrodniarza, stanowi jeden z kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu 1989 r. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed rozliczeniami i pełnym pokazaniem ?hańby domowej? czy ?hańby rodzinnej?. Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy.

Przypomnę tu, że Adam Michnik usprawiedliwiał wyroki wydawane przez swego brata (nigdzie nie podając jednak, że chodziło o wyrok śmierci) tym, że: „Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo” („Między panem…”, s. 48). Wyjaśnijmy więc, że młody porucznik Stefan Michnik gorączkowo rwał się do sądzenia w sfabrykowanych procesach wojskowych nad dużo wyższymi od niego stopniem majorami czy pułkownikami, bo widział w tym szansę błyskawicznego przyspieszenia swojej kariery. I rzeczywiście uległa ona radykalnemu przyspieszeniu ? już w wieku 27 lat awansował na kapitana.

Przy obrazie rodowodu Adama Michnika warto wspomnieć również o roli jego matki, zaangażowanej komunistki sprzed wojny - Heleny Michnik. Po wojnie wsławiła się głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak najskuteczniej walczyć z religią katolicką. Oto przykładowy fragment jej zaleceń zamieszczony w „Komentarzu metodycznym dla klasy IX ogólnokształcącej szkoły korespondencyjnej stopnia licealnego” do podręczników: E. Kosiński „Historia wieków średnich”, A.W. Jefimow „Historia nowożytna”, S. Missalowa i J. Schoenbrenner „Historia Polski”, Warszawa 1953 r.: „Nie wystarczy np. powiedzieć, że Kościół był główną podporą feudalizmu, lecz trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu, ponieważ: 1) głosił, że władza królewska pochodzi od Boga, a więc poddanym nie wolno się buntować; 2) głosił wieczność feudalizmu i zasady nierówności społecznej; 3) stosował klątwę kościelną i karał wszystkich występujących przeciwko nierówności społecznej; 4) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym, np. przeciwko albigensom we Francji, husytom w Czechach itd.; 5) zwalczał postępową naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (np. potępienie nauki Kopernika, Galileusza itd.); 6) przez hasło „błogosławieni maluczcy duchem” utrwalał ciemnotę i zacofanie mas ludowych; 7) głosząc, że ci, którzy cierpią na tym świecie, będą zbawieni po śmierci, rozbrajał rewolucyjną walkę mas ludowych”,  itd. Adam Michnik twierdził, że jego matka wywodziła się z „całkowicie spolonizowanej żydowskiej rodziny”, pisał o jej „całkowitej identyfikacji z polskością” („Między panem…”, s. 46-47). Nie wyjaśnił tylko, jak pod opieką takich patriotycznych rodziców - ojca jakoby absolutnie „polskiego Polaka” i matki „całkowicie identyfikującej się z polskością” –  on sam już w młodości stał się narodowym nihilistą („Między panem…”, s. 91). Pisał sam o sobie, że był narodowym nihilistą i rzekomo przestał nim być po marcu 1968 r.

Komunistycznemu rodowodowi Michnika towarzyszyły odpowiednie splendory ? wielkie, eleganckie mieszkanie w gęsto obsadzonej przez zaufanych towarzyszy z partyjnej i bezpieczniackiej elity Alei Przyjaciół w Warszawie, dokładnie w tym samym domu, w którym mieszkał były stalinowski minister bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz (por. ?Wprost?, 22 listopada 1991 r.). [...]

 http://szechteriada.org/?p=22

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281521

 

 

Michnik pochodzi,  jak to sam określił,  z „liberalnej żydokomuny”. Matka Helena była przed wojną działaczką socjalistycznej organizacji „Życie”. Ojciec, Ozjasz Szechter – wysokiej rangi działaczem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Ma dwóch braci. Po ojcu – Jerzego (w 1957 roku wyjechał z Polski), a po matce – Stefana (wyjechał z Polski w 1969 roku). Stefan, mając niewiele ponad 20 lat, robił karierę w bierutowskim sądownictwie wojskowym. Ma na sumieniu kilka wydanych wyroków śmierci.

 

Kluczem do poglądów i środowiska Michnika były znajomości wyniesione z Alei Przyjaciół (z rodzicami zajmował 100 m mieszkanie) w dzielnicy prominentów komunistycznych, (według niego była to -resztówka Komunistycznej Partii Polski, a wszystko wskazuje, że formacja czysto enkawudowska), skąd pochodzili rodzice wielu obecnych czołowych działaczy liberalnych i Gazety Wyborczej oraz znanych dziennikarzy prasy i telewizji.

Gdy w 1964 roku Michnik zdał maturę, w nagrodę rodzice wysłali go w podróż po Europie.
Pod Paryżem odwiedził Jerzego Giedroycia, szefa Kultury, z którym toczył długie rozmowy. W Monachium zawitał do Radia Wolna Europa. Po powrocie Michnik zaczął studia na wydziale historii, wkrótce wybił się na czoło grupy dyskusyjno-towarzyskiej, zwanej komandosami, w której byli także między innymi: Seweryn Blumsztajn, Jan Gross, Jan Lityński, Robert Mroziewicz i Barbara Toruńczyk. W 1968 roku komandosi wraz z Michnikiem protestowali przeciwko zdjęciu teatralnego spektaklu „Dziadów”, który władze uznały za antysowiecki. Michnika i jego przyjaciela Henryka Szlajfera wyrzucono z uczelni.

Wywołało to zamieszki na Uniwersytecie Warszawskim.
Gdy zaczęła się antysemicka nagonka i masowa emigracja ludzi pochodzenia żydowskiego, ojciec Michnika namawiał go na wyjazd z kraju. Jednak młody Adam postanowił zostać, gdyż – jak twierdził – nie mógł wyjechać, skoro w jego obronie studenci protestowali. Został skazany na trzy lata więzienia. Głównym punktem aktu oskarżenia był wywiad o marcowych zamieszkach dla francuskiego korespondenta.
Twierdził, że w więzieniu utracił wiarę w komunizm, bo okazało się, że w wydaniu polskim jest antysemicki. Po wyjściu z więzienia, pracował w zakładach imienia swej idolki z wczesnej młodości – Róży Luksemburg. W 1973 roku pozwolono, mu jako eksternowi, dokończyć studia na uniwersytecie w Poznaniu. Został sekretarzem Antoniego Słonimskiego. W 1976 roku, po protestach w Radomiu i Ursusie, Michnik znalazł się w gronie ludzi, którzy powołali Komitet Obrony Robotników. Gdy w 1980 roku powstała Solidarność, Michnik został doradcą Regionu Mazowsze. Wspominał później: „Byłem w obrębie frakcji anty-Wałęsowskiej”. Uważał, że Wałęsa zmierzał w Solidarności do „modelu sułtańskiego, dyktatorskiego”.

13 grudnia 1981 roku Michnik został internowany. Więziono go w Białołęce i Mokotowie. Gdy rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu, Michnik oświadczył pryncypialnie: – Zgoda na prezydenta w osobie generała Jaruzelskiego oznaczałaby uznanie, że 13 grudnia był potrzebny. Dla Solidarności jest to nie do przyjęcia. W kilkanaście dni później miał już inne zdanie o Jaruzelskim, uważał, że tylko on ze swoim autorytetem mógł być rozjemcą.

Po obradach Michnik otrzymał od Wałęsy stanowisko redaktora naczelnego Gazety Wyborczej. Opublikował artykuł „Wasz prezydent, nasz premier”. Jaruzelski został prezydentem.

W 2001 roku GW opublikowała na 16 stronach rozmowę z generałem Kiszczakiem.
- Generałowie odkupili swe grzechy? – padło pytanie.
- Sto tysięcy razy – odpowiedział Michnik.
- Żadnych rozliczeń nie powinno być? Żadnych sądów?
- Z nimi nie. Z nimi zamykamy rachunek, wojna skończona.
Kiszczak stwierdził, że układ zawarty przy Okrągłym Stole został przez „stronę rządową” dotrzymany.
- To dlatego ja pana, generale, bronię jak niepodległości. Bo pan był uczciwy – podsumował Michnik.

Adam Michnik używa prasy jako narzędzia wpływu na świadomość publiczną a kontakty z ludźmi kolekcjonuje jako narzędzia wpływu. Antylustracyjny fanatyzm Michnika był dla dawnych esbeków i aparatczyków polisą na zachowanie przez nich władzy i własności. Dawał im gwarancję, że pozostaną elitą III RP.

 

Morderczą ocenę Adama Michnika dał, słynący pod koniec życia z jednoznacznych wypowiedzi, Zbigniew Herbert w filmie „Obywatel poeta” (obaj kiedyś się wzajemnie cenili): - Michnik jest manipulatorem. To człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny.

Andrzej Drzycimski, były rzecznik Lecha Wałęsy, dziennikarz, specjalista PR, jest zszokowany metodami dziennikarskimi Michnika.- Tej klasy dziennikarz nie powinien używać metod służb specjalnych – uważa Drzycimski. – W tej sprawie nie mamy do czynienia z dziennikarstwem, ale z czymś innym, być może próbą odwrócenia uwagi.

Był posłem na Sejm X kadencji. Jest laureatem licznych wyróżnień, kawalerem Orderu Orła Białego, przyznanym przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Jesienią 2004 z powodów zdrowotnych zrezygnował z czynnego udziału w redagowaniu „Gazety Wyborczej”, przekazując swój głos w kolegium redakcyjnym Helenie Łuczywo.

Od śmierci rodziców mieszka samotnie w 100-metrowym mieszkaniu po nich, w Alei Przyjaciół. Michnik nigdy nie założył rodziny. Nawet z matką swojego dziecka nie związał się formalnym małżeństwem. Syna urodziła mu Barbara Szwedowska z Sopotu, prawniczka, nazywana kiedyś „prokuratorem Solidarności”.

 

yuhma

Spowiedź zdradzonego kochanka

Nie wiem, na ile mogę być wzorcowym przypadkiem uwiedzenia przez Adama M., ale wydaje mi się, że jestem takim sobie kompletnie zwykłym człowiekiem i dlatego, odpowiadając w swoim imieniu, powiem coś bardziej ogólnego.

Nigdy nie należałem do opozycji, a moja walka z systemem kończyła się na nieuczestniczeniu w wyborach i nienależeniu do czegokolwiek poza ZHP. Ale nie miałem z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, nie czułem też wstydu czy zażenowania. Zawsze wiedziałem, że świat dzieli się na bojowników i kibiców. Zdawałem też sobie sprawę, że gdyby nie milczące poparcie milionów takich kibiców jak ja, opozycja guzik by wygrała.

Nie zmienia to faktu, KIM byli dla mnie Kuroń i Michnik – w tej kolejności. Te dwie postaci uosabiały mit opozycji, legendę „elementu antysocjalistycznego”, baśń o żelaznym wilku, który stawał na coraz wyższym piedestale, im bardziej komunistyczna prasa go atakowała. Każdy nowy artykuł w Trybunie, każda wzmianka w Dzienniku TV ten mit utwierdzała i uwznioślała.

Wałęsa, Rulewski, Frasyniuk, Bujak, Janas to byli żywi ludzie, z krwi i kości, Kuroń i Michnik – legendy utkane z wiary i nadziei. Na długo przedtem, zanim zobaczyłem ich po raz pierwszy przy Okrągłym Stole, byłem przygotowany, by oddać im całe moje zaufanie. Dopóki istniał rząd Mazowieckiego, Michnik niewiele mi zaszkodził, bo moim autorytetem był Kuroń. Potem wrócił między mity, a jego miejsce zajął Redaktor Naczelny.

Tak, szukałem autorytetu. Nie należąc do pokolenia Kolumbów, mogłem się obydwoma rękami podpisać pod słowami Różewicza:

Szukam nauczyciela i mistrza (…)

niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia

niech oddzieli światło od ciemności.

Przez jakieś 5-7 lat wierzyłem, że Michnik jest tym nauczycielem. Dałem sobie wmówić, że dekomunizacja to byłaby zemsta, że upaństwowienie całego majątku PZPR byłoby kopaniem leżącego, na dodatek – kopaniem antydemokratycznym, że lustracja jest niemożliwa, bo archiwa spalono, a poza tym byłby to pośmiertny triumf SB, że trzeba wybaczyć, bo to takie szlachetne i chrześcijańskie, co oczywiście nie oznacza bezkarności konkretnych zbrodni ani historycznej niepamięci. Takie rzeczy wcisnął mi z niewielkim wysiłkiem. Żerował na moim (chyba nie tylko moim) dążeniu, by być pięknym i doskonałym. Ach! jak ja się upajałem tym swoim pięknem.

Równocześnie nie rozumiałem – nie mogłem pojąć antykościelnych wtrętów, antypatriotycznych kłamstw (słynny artykuł Cichego), obrony stalinistów i generałów WRONy, nienawiści do braci Kaczyńskich i ojca Rydzyka, a również drobiazgów w stylu zwalczania Wojciecha Cejrowskiego czy heroiczna obrona pornografii.

 

Z każdym rokiem było coraz trudniej, bo coraz wyraźniej było widać, że na cytat z Wyspiańskiego: gdziekolwiek zechcesz w Polsce, słowa: krzywda, fałsz, kradzież, szelmostwo – będą szelmostwo, fałsz, krzywdę oznaczać, Michnik potrafi odpowiedzieć jedynie: „Odpieprzcie się od generała”. Czarę goryczy przelały dwa artykuły Beylina, w których ten dowodził, że nie można rozliczyć zbrodni stalinowskich. Dziś już mało kto pamięta, że i w obronie stalinowców przed jednoznacznym potępieniem GW ma swój niechlubny udział.

Największą pretensję mam do Michnika o to- że nie dopuścił do debaty, że sprowadził nasze spory do „kilku pojęć jak cepy”, a jego rozumowanie było rozumowaniem inkwizytora.

Przez niego nigdy w Polsce nie zaistniała publiczna debata. Rzecz w tym, że Michnik nie życzył sobie publicznej debaty, żądał posłuchu i podporządkowania. A kto się nie godził, był wykluczany i mógł się bezsilnie wściekać w niskonakładowych pisemkach. A gdy erystyka okazała się niewystarczająca, sięgnął po nienawiść. To Adam Michnik jest twórcą przemysłu nienawiści. I za to będzie smażył się w piekle! A teraz jest Wielkim Przegranym. Guzik uzyskał, guzik zrealizował ze swoich wielkich wizji. Jedno, co mu się udało, to zdziczenie obyczajów w Polsce, terror poprawności i przemoc fizyczna wobec przeciwników. Lewaccy i antyklerykalni bojówkarze to jedyne dzieci Adama M. Bardzo brzydka progenitura…

Nie oskarżam Michnika za zbrodnie ojca, brata i matki, wyłącznie za jego własne, jednak znajomość genealogii bohatera zawsze jest ważnym elementem każdej biografii.

Załgany” rodowód Adama Michnika

Fragment z „Czerwonych dynastii” Jerzego Norberta Nowaka

Jarosław Kaczyński, opisując kiedyś zachowanie Michnika, podkreślał jego niebywałą skłonność do kłamstwa, to, że potrafi łgać w żywe oczy, dosłownie iść w zaparte. Trzeba przyznać, że szczyt łgarstwa osiąga Michnik już przy najnowszych opisach rodowodu swojej rodziny, kiedy na przykład stara się maksymalnie wybielić postać swego ojca Ozjasza Szechtera, członka Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Pisze o nim, że czuł się on jak „absolutnie polski Polak” („Między panem a plebanem”, Kraków 1995, s. 50). Nie wyjaśnia tylko nigdzie, czego ten „absolutnie polski Polak” szukał w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i jak zawędrował na sam jej wierzchołek z tą swą rzekomą „dumą z polskiej tożsamości” (tamże, s. 50).

Przypomnijmy, że Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy. Dodajmy, że według książki H. Piecucha „Akcje specjalne” (Warszawa 1996, s. 76), ten „absolutnie polski Polak” Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.
Według najlepszego jak dotąd opracowania dziejów przedwojennych komunistów pióra Jana Alfreda Reguły (Mitzenmachera), Szechter, bardzo znany działacz KPZU, został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU jesienią 1930 r. Jak pisze Reguła: „Oskarżeni sypali innych towarzyszy partyjnych (…). Przodowali w tym komuniści, zajmujący stanowiska kierownicze (…). Okazało się, że ci bohaterowie byli skończonymi tchórzami” (J.A. Reguła, Historia Komunistycznej Partii Polski, Warszawa 1934, s. 243). Michnik w wywiadzie z Danielem Cohn-Benditem stwierdził: „Mój ojciec był bardzo znanym działaczem komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu. Po wojnie nie odgrywał żadnej roli. Nie odgrywał, bo nie chciał jej odgrywać” (cyt. za: L. Żebrowski, Paszkwil „Wyborczej”, Warszawa 1995, s. 35). Zdaniem Żebrowskiego (op. cit., s. 35): „Bardziej prawdopodobne jest jednak to, iż z powodu zaszłości nie powierzono mu wysokich funkcji partyjnych”. Ze zwierzeń Michnika w „Polityce Polskiej” dowiadujemy się również, że od ojca już w pierwszych rozmowach otrzymał „niezwykle mocny zastrzyk myślenia antyreżimowego”. Był to rzeczywiście „mocny” zastrzyk, jeśli nie przeszkodził Michnikowi już w młodości w działaniu przez lata w komunistycznym „czerwonym harcerstwie” walterowców, a jeszcze podczas swego procesu w 1969 r. w gromkich zapewnieniach, że jest komunistą!

Brat – morderca sądowy
W „Między panem a plebanem” (op. cit., s. 50) znajdujemy kolejne łgarstwo Michnika o ojcu: „Przez wszystkie lata bardzo konsekwentnie unikał peerelowskiej kariery”. Jak więc wytłumaczyć piastowanie przez Ozjasza Szechtera w czasach stalinowskich stanowiska zastępcy redaktora naczelnego skrajnie serwilistycznego organu związków zawodowych – „Głosu Pracy” (od 1 stycznia 1951 r. do 11 marca 1953 r.). Ciekawe, że szefem Szechtera w tej gazecie kadłubowych związków zawodowych był Bolesław Gebert, ojciec obecnego podwładnego Michnika – Dawida Warszawskiego (Geberta).
Wpływ wychowawczy „wielkiego antykomunisty” Ozjasza Szechtera jakoś nie zaszkodził w PRL-owskiej karierze starszego brata Adama – mordercy sądowego Stefana Michnika. Należy on do grupy stalinowskich katów, którzy winni odpowiadać przed sądem Rzeczypospolitej za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu. Prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz pisał na łamach „Rzeczpospolitej” (z 18 marca 1996 r.) o kapitanie Stefanie Michniku jako członku jednej z dwóch grup sędziów najbardziej odpowiedzialnych za mordercze wyroki. Był on bowiem członkiem grupy sędziów, którzy orzekali wyroki śmierci w sprawach, w których doszło później do pełnej pośmiertnej rehabilitacji osób skazanych na śmierć.
Jeszcze jako młody podporucznik Stefan Michnik został dopuszczony do sądzenia spraw oficerów dużo wyższych od niego stopniem. Niejednokrotnie wchodził do składów sędziowskich w warszawskim Wojskowym Sądzie Rejonowym, który miał najwięcej spraw „ciężkiego kalibru” o wielkim politycznym znaczeniu, oczywiście spraw całkowicie sfabrykowanych. Wyrokował w tzw. sprawach tatarowskich.
Stefan Michnik nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. Sądził tak, jak od niego oczekiwano, nieuczciwie i bezwzględnie, wydając surowe wyroki, w tym wyroki śmierci na osoby całkowicie niewinne. I został za to dobrze wynagrodzony, awansując w 1956 r. w wieku zaledwie 27 lat do stopnia kapitana. Jako podporucznik był sędzią wydającym wyroki w sfabrykowanych procesach majora Zefiryna Machalli, pułkownika Maksymiliana Chojeckiego, majora Jerzego Lewandowskiego, pułkownika Stanisława Weckiego, majora Zenona Tarasiewicza, pułkownika Romualda Sidorskiego, podpułkownika Aleksandra Kowalskiego (por. „Dokumenty. Mieczysław Szerer. Komisja do badania odpowiedzialności za łamanie praworządności 10 czerwca 1957″, paryskie „Zeszyty Historyczne”, 1979, nr 49, s. 156-157, i J. Poksiński, My sędziowie, nie od Boga…, Warszawa 1996, s. 276). Wydał w tych procesach surowe wyroki, w tym kilka wyroków śmierci.
10 stycznia 1952 r. stracono w wieku 37 lat skazanego na śmierć przez Michnika majora Zefiryna Machallę (został zrehabilitowany pośmiertnie 4 maja 1956 r.). Stefan Michnik wydał wyroki śmierci również na byłego polskiego attaché wojskowego w Londynie, pułkownika M. Chojeckiego i na majora J. Lewandowskiego. Ci mieli więcej szczęścia, wyroku nie wykonano. W przypadku płk. Chojeckiego zadecydowało to, że wiceminister MBP Romkowski chciał wykorzystać Chojeckiego jako świadka w innym procesie. Dzięki temu Chojecki dożył 1956 r., a 28 marca 1956 r. jego sprawa została umorzona z powodu całkowitego braku dowodów winy. 8 grudnia 1954 r. zmarł, niecały miesiąc po udzieleniu mu przerwy w odbywaniu kary więzienia, skazany przez Michnika na 13 lat więzienia płk Stanisław Wecki, były wykładowca Akademii Sztabu Generalnego, przez dwa lata więzienia torturowany, pośmiertnie uniewinniony (por. J. Poksiński, TUN, Warszawa 1992 r.). Ciężkie przejścia więzienne przyspieszyły śmierć innego skazanego przez Michnika (na 12 lat więzienia) płk. Romualda Sidorskiego, byłego naczelnego redaktora „Przeglądu Kwatermistrzowskiego”. W marcu 1955 r. ze względu na bardzo zły stan zdrowia udzielono mu przerwy w odbywaniu kary; zmarł wkrótce. Został pośmiertnie zrehabilitowany 25 kwietnia 1956 r.
Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik. Tylko że te inne wyroki – w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego, są dużo mniej znane. Tak jak podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka, który miałem możliwość oglądać w listopadzie 1994 r. na wystawie na UMCS w Lublinie, uczestnicząc tam w panelu na temat „Żołnierzy wyklętych” (tj. żołnierzy polskiego niepodległościowego podziemia po 1944 r.). Major Karol Sęk, artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego wojskowego Stefana Michnika w 1952 r.
Stefan Michnik „niewiele rozumiał, ale podpisywał wyroki śmierci i czuwał nad ich wykonaniem”. A były to wyroki godzące w najlepszych polskich patriotów. Tak jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czaykowskim, cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów „Oaza-Ryś” na Mokotowie i Czerniakowie. Odznaczonym za bohaterstwo w walce z Niemcami Krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 r. pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (por. opis tej tragedii pióra P. Jakuckiego, „Zamordowany za patriotyzm”, „Gazeta Polska”, 20 października 1994 r.).

Hańba domowa
Myślę, że sprawa brata – stalinowskiego zbrodniarza, stanowi jeden z kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu 1989 r. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed rozliczeniami i pełnym pokazaniem „hańby domowej” czy „hańby rodzinnej”. Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy.
Przypomnę tu, że Adam Michnik usprawiedliwiał wyroki wydawane przez swego brata (nigdzie nie podając jednak, że chodziło o wyrok śmierci) tym, że: „Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo” („Między panem…”, s. 48). Wyjaśnijmy więc, że młody porucznik Stefan Michnik gorączkowo rwał się do sądzenia w sfabrykowanych procesach wojskowych nad dużo wyższymi od niego stopniem majorami czy pułkownikami, bo widział w tym szansę błyskawicznego przyspieszenia swojej kariery. I rzeczywiście uległa ona radykalnemu przyspieszeniu – już w wieku 27 lat awansował na kapitana.
Przy obrazie rodowodu Adama Michnika warto wspomnieć również o roli jego matki, zaangażowanej komunistki sprzed wojny – Heleny Michnik. Po wojnie wsławiła się głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak najskuteczniej walczyć z religią katolicką. Oto przykładowy fragment jej zaleceń zamieszczony w „Komentarzu metodycznym dla klasy IX ogólnokształcącej szkoły korespondencyjnej stopnia licealnego” do podręczników: E. Kosiński „Historia wieków średnich”, A.W. Jefimow „Historia nowożytna”, S. Missalowa i J. Schoenbrenner „Historia Polski”, Warszawa 1953 r.: „(…) Nie wystarczy np. powiedzieć, że Kościół był główną podporą feudalizmu, lecz trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu, ponieważ: 1) głosił, że władza królewska pochodzi od Boga, a więc poddanym nie wolno się buntować; 2) głosił wieczność feudalizmu i zasady nierówności społecznej; 3) stosował klątwę kościelną i karał wszystkich występujących przeciwko nierówności społecznej; 4) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym, np. przeciwko albigensom we Francji, husytom w Czechach itd.; 5) zwalczał postępową naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (np. potępienie nauki Kopernika, Galileusza itd.); 6) przez hasło ‘błogosławieni maluczcy duchem’ utrwalał ciemnotę i zacofanie mas ludowych; 7) głosząc, że ci, którzy cierpią na tym świecie, będą zbawieni po śmierci, rozbrajał rewolucyjną walkę mas ludowych” itd. Adam Michnik twierdził, że jego matka wywodziła się z „całkowicie spolonizowanej żydowskiej rodziny”, pisał o jej „całkowitej identyfikacji z polskością” („Między panem…”, s. 46-47). Nie wyjaśnił tylko, jak pod opieką takich patriotycznych rodziców – ojca jakoby absolutnie „polskiego Polaka” i matki „całkowicie identyfikującej się z polskością” – on sam już w młodości stał się narodowym nihilistą („Między panem…”, s. 91). Pisał sam o sobie, że był narodowym nihilistą i rzekomo przestał nim być po marcu 1968 r.
Komunistycznemu rodowodowi Michnika towarzyszyły odpowiednie splendory – wielkie, eleganckie mieszkanie w gęsto obsadzonej przez zaufanych towarzyszy z partyjnej i bezpieczniackiej elity Alei Przyjaciół w Warszawie, dokładnie w tym samym domu, w którym mieszkał były stalinowski minister bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz (por. „Wprost”, 22 listopada 1991 r.).(…)”

http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=2400

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281523

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281533

Przepoczwarzony komunizm istnieje nadal. Lemingi produkowane na portalach gazety Maleszki mają coraz częściej poglądy godne krasnoarmiejców. Reprezentują rosyjski punkt widzenia w kwestii obronności Polski, stosunku do historii, bezpieczeństwa energetycznego, podmiotowości państwa czy stosunku do katolicyzmu. To, że część towarzyszy stała się kapitalistami oznacza, że współczesne siły "światowego pokoju i postępu" są dużo groźniejsze od tych z poprzedniego wcielenia.
Niewielu jest w Polsce ludzi, którzy wyrządzili narodowi tyle krzywd na tak masową skalę, jak to uczynił szef Gazety Maleszki (moim zdaniem nie mają prawa używać nazwy Gazeta Wyborcza).
Jakub Wojewódzki uważa się za mentalnego syna Michnika.
Otóż tenże syn Michnika, w programie radiowym raczył sobie żartować "... w Katyniu było dużo dziurek...". Oprawione to było w szczeniacki chichot tego wybitnego prymusa michnikowej kultury.
Pozywając Rafała Ziemkiewicza Michnik pozywa nas wszystkich.
T-shirty z napisem "jestem pozwany przez Michnika",albo "Michnik pozwij i mnie", czy coś w tym stylu, da się szybko wprowadzić do obiegu. Można też zorganizować długą (rekord Guinesa?) kolejkę chętnych, którzy będą chcieli z mównicy powiedzieć coś o Michniku (sąd pozwolił palikotowi na pewne słowa)...

Vote up!
0
Vote down!
-1

ixi band

#281544

Xenia
jego wredną chazarską gębę, budzi u mnie odruch wymiotny.
Ciekawi mnie tylko, jakie haki ma na obecny rząd, że wszystkie niegodziwości i gówna, jakimi obsypuje tych niby "rządzących" teraz uchodzą mu na sucho?
Oj, musi mieć na nich ciężkie haczyska, uzbierało się tego przez 20 lat....

Vote up!
0
Vote down!
-1

Xenia

#281557

To ty?

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281558

na tych co go umieścili na właśiwym miejscu, dlatego na razie nie odwiedza go polityczny zamykający usta samobójca

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281618

Chodzi o słowo "terroryzował".
Terror to alkaida a Michnik do alkaidy nie należy, chyba że ktoś to udowodni.
Taki będzie cyrk w sądzie zapewne.

Remek.
"Pieniądz jest nerwem wojny"

Vote up!
0
Vote down!
-1

Remek

#281594

tak pisał już w 1968r.w Dziennikach" Ci to dopiero by nam dali w dupę"( mowa o Michniku, Kuroniu i Modzelewskim! w rozważaniu, gdyby oni doszli do władzy po Gomułce!!!!)
Prorocze słowa!
pzdr

Vote up!
1
Vote down!
-1

antysalon

#281603

ooone:

no tak, ale kto jest w srodku na tym zdjeciu?

Vote up!
1
Vote down!
0

ooone

#281636

Czy nie dostrzegacie tych dziwnych rasowych podobieństw?. Kruk krukowi, oka nie wykole!. To sztuczna burza w szklance wody. Zadaniem jej, odwrócenie uwagi od czegoś znacznie bardziej istotnego!...

Vote up!
1
Vote down!
-1
#281642

Panie Rafale,ten "skunks" z tabloidalnej szmaty, tym pozwem udawadnia,tylko pana intelektualna wyzszosc.Nieskazitelna etyka,dziennikarstwo najwyzszych lotow(czego drugiej stronie brak),jedynie co moze panu zaszkodzic to nie zweryfikowane bydlo w "togach"!!!

Vote up!
1
Vote down!
-1

jeju

#281643

Za opluwanie Polaków poza granicami kraju, w którym Michnik się ma jak pączek w maśle!!!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281730

czekają, dopóki rząd się nie zmieni. A i później ciężko będzie pociągnąć go do odpowiedzialności za cokolwiek, bo od razu cały post-PRL-owski establishment (media i instytucje - krajowe i międzynarodowe - od lat kontrolowane przez ten sam reżim) przyznają mu status... pokrzywdzonego, prześladowanego przez kaczystów.

Vote up!
0
Vote down!
-1

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#281998

"rozpowszechnianie negatywnych opinii o Adamie Michniku godzi w zasady współżycia społecznego"

To Michnik ustala te zasady? Muszę, cholera, napisać do niego, żeby mi też wyznaczył. Bo jak tu żyć bez zasad? :)

Koteusz
=======
Polacy domagają się prawdy o Smoleńsku!

Vote up!
1
Vote down!
-1

Koteusz
=======
Polacy domagają się prawdy o Smoleńsku!

#281802

potem tylko trwa walka o ich utrzymanie.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#281804