Polski DRAMAT - cywilizowana emigracja XX w.
W
symbolicznym miejscu, zbudowanego w 1933 r. Dworca Morskiego w Gdyni, m.in. z myślą o obsłudze ruchu emigracyjnego, powstanie Muzeum Emigracji. Tak postanowili Janusz Jarosiński – prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia SA - właściciela obiektu oraz prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. 24 czerwca br. po wstępnej prezentacji projektu takiego muzeum podpisano w tej sprawie list intencyjny dotyczący wspólnych działań na rzecz jego realizacji. Przewiduje on, że od 1 września br. miasto wynajmie od ZMP Gdynia, pierwsze pomieszczenia umożliwiające rozpoczęcie merytorycznej działalności takiego muzeum. Trwałym śladem tego wydarzenia było odsłonięcie na ścianie frontowej dworca tablicy z napisem „Tu powstaje Muzeum Emigracji”.
J
ak nam powiedział prezes Jarosiński idea takiego muzeum zrodziła się podczas rozmów z prezydentem W. Szczurkiem, na temat planu zagospodarowania terenów postoczniowych administrowanych przez ZMP Gdynia SA,a także niektórych obiektów zabytkowych znajdujących się na terenie gdyńskiego portu. Jednym z nich, który w naszej, nowej rzeczywistości stracił rację bytu jest Dworzec Morski. Został on zbudowany głównie z myślą stworzenia optymalnych warunków do obsługi granicznej i celnej tysięcy pasażerów, z których większość stanowić mieli emigranci. Wielokrotne próby zarządu portu jego efektywnego zagospodarowania, zarówno przez działające na jego terenie spółki, jak i firmy spoza portu, zawsze kończyły się niepowodzeniem.
M/s „Piłsudski przy Dworcu Morskim w Gdyni
P
ort też miał ręce związane, ponieważ jako obiektowi wpisanemu na listę zabytków nie mógł zmienić jego bryły i głównych rozwiązań konstrukcyjnych by móc zaadaptować go do innych funkcji niż pełnił przed wojną i w czasach PRL-u. Można więc powiedzieć, że propozycja prezydenta Gdyni, zrobienia tam muzeum emigracji, spotkała się również z aprobatą prezesa zarządu portu.
P
onieważ Dworzec Morski dysponuje olbrzymią kubaturą i powierzchnią, muzeum będzie powstawać stopniowo i obejmować będzie w zasadzie tylko piętro tego obiektu. Oznacza to, że mająca tam siedzibę portowa spółka WUŻ, oddział urzędu celnego z dużymi magazynami, a także inne mieszczące się tam firmy i instytucje będą przez wiele jeszcze lat koegzystować z muzeum. Pierwsze pomieszczenia na muzeum miasto wynajmie od zarządu portu już 1 września br.
-
M
uzeum – mówi prezes Jarosiński –
leżące w najbardziej reprezentacyjnym miejscu portu, gdzie corocznie cumuje dziesiątki wielkich wycieczkowców będzie pełniło również ważną funkcję promującą naszą firmę i świadczone przez nią usługi. Podobną rolę będzie ono pełniło również dla miasta rozsławiając jego nazwę w świecie. Będzie ono również swego rodzaju atrakcją turystyczną dla tysięcy pasażerów cumujących w pobliżu wycieczkowców, którzy będą mogli zobaczyć jak podróżowało się statkami pasażerskimi 70, 80 czy 100 i więcej lat temu. Budowana obecnie do Dworca Morskiego infrastruktura drogowa sprawi, że już wkrótce obiekt
ten będzie doskonale skomunikowany z miastem.
P
rzypomnijmy, że jednym z głównych czynników zbudowania Dworca Morskiego oraz uruchomienia przez Polskę w 1930 r. stałej, transatlantyckiej, pasażerskiej linii żeglugowej był ciągle jeszcze znaczący, chociaż dużo już mniejszy niż w poprzedniej dekadzie, ruch emigracyjny ludności polskiej do krajów Ameryki Północnej.
H. Tetzlaff ,w 4. numerze „Morza” z 1930 r., tak pisał na ten temat:
Utworzenie tej wielkiej linii transoceanicznej ma kolosalne znaczenie. Z jednej strony bowiem wyprowadza młodą, polską żeglugę handlową na wielkie szlaki komunikacyjne świata, z drugiej zaś – jest pierwszym krokiem ku zerwaniu z obojętnością wobec źródeł dochodu, na których gruntowały swą potęgę obce przedsiębiorstwa żeglugowe, w pierwszym rzędzie niemieckie. Polska ma jeden z największych w Europie kontyngentów emigrantów do przewozu przez ocean. Dotychczas przewozem tym zajmowały się tylko cudzoziemskie linie okrętowe, przy czym przewoźne za przewóz emigrantów szło całkowicie do ich kieszeni. Nie są zaś to bynajmniej sumy błahe. Jeżeli zważymy, że w ostatnim roku wyjechało z Polski za ocean przeszło 60.000 emigrantów, to przewoźne, zainkasowane za ich przewóz, przez obce przedsiębiorstwa okrętowe wyniosło sumę wcale niebagatelną, bo z górą 6 mln USD. I to tylko opłaty za przewóz emigrantów, a do tego dochodzą przecież kwoty pobrane za przewoźne od reemigrantów, wracających do Polski.
Rodzina polskich emigrantów przed zaokrętowaniem na s/s „Pułaski”
J
ak wynika z danych GUS w latach 1919-1930 do USA wyjechało w sumie 258,2 tys. osób – emigrantów z Polski.W latach następnych ruch ten zdecydowanie osłabł, co było przede wszystkim skutkiem wprowadzenia w 1930 r. przez Stany Zjednoczone i Kanadę drastycznych ograniczeń w przyjmowaniu emigrantów.
Polscy emigranci odpływają z Gdyni do Ameryki
O
planach tych na pewno wiedzieli duńscy właściciele Bałtycko-Amerykańskiej Linii Okrętowej, decydując się na sprzedaż Żegludze Polskiej tej linii, razem z trzema eksploatowanymi na niej statkami („Polonia”, „Pułaski” i „Kościuszko”) i potężną jej infrastrukturę, składającą się z kilkunastu oddziałów, agentur, przystani, lokali biurowych wraz z całym inwentarzem oraz personelem.
M
imo ograniczeń w przyjmowaniu imigrantów, wprowadzonych przez rząd Stanów Zjednoczonych, w latach 1931-35 wyjechało do tego kraju na stałe 6,8 tys. Polaków, a w latach 1936-1938 – dalszych 5,6 tys. osób. Podobnie niewielki był również ruch emigracyjny Polaków do Kanady (w latach 1931-1935 – 6,3 tys. osób).Niestety, wielkości te nie były w stanie zapewnić efektywnej eksploatacji trzech zakupionych od EAC statków.
D
o wzrostu przewozów emigrantów statkami polskiego armatora nie przyczyniło się też powołanie przez Urząd Emigracyjny przy Ministerstwie Opieki Społecznej, Syndykatu Emigracyjnego w formie spółki z 60 proc. udziałem akcyjnym skarbu państwa. Celem powołania tego syndykatu, w skład którego wchodziły również polskie towarzystwa żeglugowe, było przejęcie kontroli nad ruchem emigracyjnym, wyeliminowanie różnego rodzaju pośredników oraz ograniczenie do minimum konkurencji ze strony armatorów zagranicznych, nawet tych, których statki regularnie zawijały do Gdyni i Gdańska.
S
yndykat wraz ze swoją bardzo rozbudowaną strukturą, podobnie jak polska transatlantycka flota pasażerska, miały szanse na bardziej efektywne działania (16 oddziałów i 28 agentur w całej Polsce, łącznie z obozem emigracyjnym w Gdyni-Grabówki) gdyby powstały znacznie wcześniej. W latach 1919-1925 do Stanów Zjednoczonych emigrowało bowiem 215,5 tys. Polaków. Natomiast w latach 1926-30 do Kanady wyjechało z Polski 103,7 tys. a do USA 42,78 tys. osób.
N
atomiast najliczniejsza emigracja z terenów Polski miała miejsce przez I wojną światową. W latach 1871-1913 tylko do Stanów Zjednoczonych wyjechało 1,9 mln Polaków, prawie wszyscy na pokładach statków należących do armatorów niemieckich, francuskich i angielskich.
S
zczegółowo tę emigrację, a także kształtowanie się wielkości i struktury polskiego wychodźstwa podczas wojenny i PRL-u, a także w okresie po roku 1989, badać będzie powstające Muzeum Emigracji, zlokalizowane w zabytkowym gmachu Dworca Morskiego w Gdyni.
Jerzy Drzemczewski
APPENDIX.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3415 odsłon
Komentarze
Emigracja po 1989
26 Czerwca, 2012 - 03:36
Największa Emigracja do UK ruszyła zaraz po otwarciu granic do UE. Zaraz przed ostatnimi wyborami trochę ludzi się nabrało żeby wracać do Polski. Wrócili i nie mogli dostać pracy wiec z powrotem kierunek Anglia. Zaraz po Euro 2012 ruszy następna armia bezrobotnych. Tym razem już na zawsze.
Wielu zawita w takich krajach jak USA a kto wie może i Australia? Tym razem rodacy już nie będą wysyłać dolarów do kraju, bo ich rodziny dawno są za granica. Teraz z czego będzie się utrzymywać Polska jak wszystko sprzedane?
Tyko po co
26 Czerwca, 2012 - 04:29
mieliby jechac do USA, skoro tam realne bezrobocie wynosi ok. 30 %?
"Question everything. Trust no one."
Lotna
Teraz
26 Czerwca, 2012 - 06:36
kraj nad Wisłą jest już przygotowany na przyjęcie nowych ludzi, którzy od dziesięcioleci przygotowuja sobie ziemie obiecaną. Tylko kwestia czasu roku dwoch a moze kilku miesiecy jak ogłosza swiatu likwidacje Polski i powstanie Judolandu. Nie nie teoria spiskowa to fakt.
Re: Teraz
26 Czerwca, 2012 - 09:26
Ostatecznie przez wieki naród wybrany żył tu jak u Jahwe za piecem.
Dla nich polskie ziemie to jak Ziemia Obiecana bo i też było im tu lepiej niż w Palestynie.
A że jak mawiał Stalin "wdzięczność jest przypadłością psów" to i wiecznie na Polskę i Polaków plują...
Szkoda, że ciekawe opracowanie nt. historii emigracji i tworzenia muzeum wywołały tak gorzkie refleksje dzisiejszych emigrantów. Ale prawdziwe - najgorsze, to fakt że korpus dyplomatyczny stał się przechowalnią dla komuchów, i jak sądzę pracują w nim dziedzicznie całe klany podobnie jak w telewizji...
Choćby tow. Ciosek w Moskwie.
Co do samego artykułu, to może warto dodać, że owe 3 klejnoty - jak nazywano wymienione trzy polskie transatlantyki utworzyły polską firmę GAL - czyli Gdynia - Ameryka - Linie Żeglugowe, z czasem przemianowane na Polskie Linie Żeglugowe.
Obsługiwały także emigrację żydowską pływając na linii do Palestyny (trasy czarnomorskie - porty Konstanca, Stambuł, oraz Jaffa i Hajfa na Morzu Śródziemnym), pływały też na trasach wycieczkowych.
Był to zalążek polskiej żeglugi pasażerskiej - wszak w tych samych liniach pływały później nasze bliźniacze motorowce Piłsudski i Batory - zastąpiony już po wojnie przez Stefana Batorego.
Tak więc to nie tylko historia polskiej emigracji, ale i ważna część historii polskiej marynarki.
Miałem szczęście widzieć w ubiegłym roku ową tablicę na budynku Dworca i bardzo mnie ona ucieszyła, zwłaszcza, że dzięki temu ten piękny budynek ma szansę na nowe życie.
Trafiłem tam bez większych problemów jadąc od pięknego i jakże wymownego, a zapomnianego Pomnika Stoczniowców w Gdyni. Dziękuję 10 za artykuł i pozdrawiam
Pasiu
Pasiu
No jasne, co by tu jeszcze...
26 Czerwca, 2012 - 04:47
Emigranci zawsze stanowili lukratywne zrodlo dochodow dla Polski, jak widac nie tylko dzieki pieniadzom przesylanym rodzinom, ale takze takim czy innym "inwencjom gospodarczym" jak chocby statki, o ktorych mowa - a teraz muzeum (!). O ambasadach i konsulatach i ich koteryjnej i zenujaco niekompetentnej dzilalnosci skierowanej glownie na obdzieranie ze skory rodakow mieszkajacych za granica, nie ma co wspominac. Ostatnio nawet ich urzedniczka, musi co jakas wyjatkowo litosciwa i uprzejma dusza - bo zazwyczaj traktuja klientow jak intruzow - poradzila mi, abym, jesli moge, sama swoje sprawy w Polsce pozalatwiala, "bo tu bedzie to pania bardzo duzo kosztowalo, a po co tak przeplacac". Imigrantami - a przynajmiej czescia z nich - ktorzy, jak wiadomo, nie maja na codzien do czynienia z polskimi realiami, mozna tez latwo manewrowac, apelujac do ich uczuc patriotycznych i uzyskac w wyborach pare glosow wiecej. Zrzutke urzadzic na jakis rzekomo wielce uniosly i patriotyczny cel, jakzeby nie.
A co w zamian, jaka pomoc, dla szczegolnie nowych emigrantow? Zadna. Jak stracisz prace i znajdziesz sie na ulicy i jak cie nie przygarna znajomi albo rodzina, jesli ja masz, to nikt z tego konsulatu ani zadnych nie istniejacych utworzonych przezen placowek, twoim losem sie nie zainteresuje.
Rzeczywiscie, wielka polska tragedia, ale jakby tu na niej jeszcze zarobic?
Muzeum emigracji? Niech mnie gdzies pocaluja.
"Question everything. Trust no one."
Lotna
Do Lotnej
26 Czerwca, 2012 - 06:32
Tak wyglada sytuacja jak opisujesz 100% prawdy. Ja dodam ze swojej strony jeszcze jedno. W konsulatach siedza ludzie ze "starego komuszego układu", typowe komuchy aparatczyki, bufony majacy głęboko w dupie rodaka. A rodacy zza wody drą mordy" nie wasza to rzecz wybory w Polsce i tak tu nie mieszkacie, co to was obchodzi nie powinniscie miec prawa do głosowania". Ale o dulary i packi na swieta to pazury wyciagają.
@ ALL
26 Czerwca, 2012 - 12:30
-
d z i ę ki za Wasze spojrzenie na sprawy emigracji, za poparcie mojej próby - jakiegos apelu do pamięci.
Gł chodzi o refleksje nad obecną katastrofą "emigracji",
tj.
wyludniania, wynarodowiania tej resztki dawnej Polski.
STEIN
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.