Spór o cesarskie cięcie, metoda inwazyjna, czy naturalna

Obrazek użytkownika Iwona Jarecka
Blog

Od dwóch dni, czytam na łamach „Dziennika” o tym, że Ministerstwo Zdrowia, chce ukrócić tzw. cesarki na życzenie.
No i padają mocne słowa po obu stronach, jedne, że takie inwazyjne porody są złe, a drugie, że to największe dobro.
Ja osobiście urodziłam troje dzieci (na S24, nawet te porody opisałam) a tu jest do nich link:
http://iwona.jarecka.salon24.pl/22578,index.html.

Wszystkie porody były siłami natury, pierwszy, ba, byłam wtedy można powiedzieć jeszcze bardzo młodziutka 21lat, bardzo mnie przerażał, zwłaszcza, że do końca nie wiedziałam jak to będzie w moim przypadku.
A działo się to w czasach schyłkowej komuny, bo w 86 roku.
Poród naturalny, brak jakiegokolwiek współczucia u uroczych pań położnych, że o lekarzu nie wspomnę…zaraz mi ktoś zarzuci, „no i chciałabyś, by to spotkało twoją córkę?”
Jasne, że nie chciałabym(zwłaszcza, że moja córka aktualnie w tej ciąży jest, by miała taki poród jak ja rodząc ją), ale byłabym też przeciwna, gdyby chciała cesarskiego cięcia.
Dlaczego?

Z prostej przyczyny, poród naturalny jest NATURALNY,czy się to komuś podoba czy nie.
Tak jesteśmy zaprojektowane przez Boga(dla niewierzących, przez naturę), by w ten sposób człowiek przychodził na świat.
Jasne, ze są przypadki szczególne i wtedy ta cesarka jest niezbędną, bo urodzenie dziecka w sposób naturalny może przypłacić matka, lub dziecko śmiercią, czy kalectwem i tu jestem jak najbardziej za cesarskim cięciem.

Ktoś mi może zarzucić jeszcze, że może moje porody były lekkie, nic bardziej błędnego, należę do kobiet drobnych i za każdym razem poród był strasznie bolesnym przeżyciem.
Najprędzej urodziłam za pierwszym razem, bo w ciągu czterech godzin, drugi poród…prawdziwy koszmar 24 godziny, a trzeci trzy dni i gdyby mnie ktoś spytał, jak bym chciała rodzić, gdyby miała wybór dziś, odpowiedziałabym tak samo jak przedtem…mimo, że drugie dziecko, było dwanaście godzin bez wód okołopłodowych, bo miało związaną rączkę pępowiną.

Wszystkie moje dzieci były w górnej skali Agar, Ania 10 pkt, Natalia(ta bez wód okołopłodowych) 9pkt, a najmłodszy Krzyś 8pkt.
Tak, ktoś może powiedzieć, że gdyby te porody były wykonane metodą inwazyjną, pewnie Natalia i Krzyś mieli by po dziesięć punktów…może, ale nigdy nie poczułyby tego związku z matką(ze mną) gdyby urodziły się w ten sposób.

Wiecie jakie to jest uczucie, gdy po tych wszystkich bólach, cierpieniach, te maleńkie oczka pełne ufności i miłości tulą się do twojej piersi?
Gdy maleńka rączka grzebie się by cię dotknąć…jak można z tego dla wygody, ze strachu przed bólem zrezygnować!

Pozdrawiam serdecznie.:D

Brak głosów

Komentarze

Kobity!!!! przeć, przeć , przeć!
A cesarskie w przypadkach najcięższych!
Takie moje zdanie choć nigdy nie byłem ani jedno ani wieloródką!!!/może? dlatego łatwo mi mówić; kobity przeć!!!/
pozdr
p.s przy okazji przypomina się mi stary kawał z brodą o Salci co to osmioro dzieci urodziła i o Icku

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#2598

Też tak mówię, ale to nie jest wcale zabawne, uwierz mi.

A opowiedz ten dowcip, bo nie znam.;D

Pozdro.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#2601

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#2611

Dawaj, z cukru nie jestem...nie rozpłynę się.

Pozdro.:D

Ps. Lecę na salon, bo mnie tam dopadły lewaki i chcą sobie zrobić cesarkę, nawet Major.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#2619

wolny kraj. a za nimi idzie....kopacz więc POchówek mają zapewniony!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#2679