Upupianie blogosfery
Do notki na ten temat przymierzałem się od dawna. Ostatecznie do wyprodukowania pierwszego tekstu o plusach "tajnego" blogowania sprowokowała mnie legenda polskiego dziennikarstwa, pani Janina Paradowska.
"Dlaczego Chłodny Żółw ukrył nazwisko i twarz?"- pytała słynna żurnalistka, zupełnie jakby nie wiedziała, że w kraju naszym z respektowaniem praw obywatelskich krucho... A ja szybko odpowiedziałem.
Za szybko. Trzeba było poczekać na przynajmniej do ataku "Dziennika" na Katarynę.
"Okazuje się, że zmusiliśmy do milczenia Katarynę, najsłynniejszą polską blogerkę polityczną" - cieszył się symbol nowoczesnego dziennikarstwa - dziennikarz dziennika "Dziennik", Cezary Michalski.
"Niech się Kataryna nie boi, i tak nie ujawnimy jej tożsamości" -pisał dobrotliwie Michalski... ujawniając tożsamość Kataryny.
Dlaczego warto byłoby czekać? Przecież działań Janiny Paradowskiej i Cezarego Michalskiego chyba nic nie łączy... Żaden z tych środowiskowych autorytetów nie zmienił też mojej opinii na temat plusów "ukrywania twarzy".
Ciągle uważam, że dla szczerości głosu blogera, podobnie jak dla szczerości głosu wyborcy, warto wybrać "anonimową" formę działań.
A to nie jedyny plus "ukrycia twarzy". Anonimowość blogera umożliwia czytelnikowi skoncentrowanie się na treści komentarzy. Możemy się na to oburzać, ale dla sporej części politycznych komentatorów, odpowiedź na pytanie "kto mówi?" ważniejsza jest od tego "co mówi?". Anonimowość autora dobrze robi na koncentrację czytelnika.
Wreszcie pod żółwiową skorupą wykluła się myśl, że... Marchewka pokazywana blogerom przez p. Paradowską (coś w stylu: "patrzcie, patrzcie... ja przez kilkadziesiąt lat dumnie piszę o polityce, gdybym się ukrywała to dziennikarką stulecia, czy nawet roku nigdy bym nie została... nie idźcie tą drog,ą, bo droga to do nikąd"), jak i kijek p. Michalskiego("my karni, dobrze uzbrojeni profesjonaliści, zmiażdżymy was gdy tylko przyjdzie taki rozkaz, nie macie szans... chyba, że do nas dołaczycie ) to tylko różne metody upupiania blogosfery!
Kij i marchewka. Ponadczasowa, genialna strategia... Ale bojownikom o upupienie blogosfery nie są też obce znacznie subtelniejsze metody. Na przykład te stosowane już 120 lat temu w carskiej policji politycznej. "Jeśli gdzieś zauważysz trzech blogerów opowiadających coś sobie ściszonymi głosami, to... ty musisz być tym trzecim".
Rojno i gwarno zrobiło się na blogach i forach dyskusyjnych... "Profesjonalni dyskutanci" zagospodarowali teren po każdej stronie barykady! Zawodowcy, wszędzie zawodowcy...
Pisałem o tym dawno temu przy okazji tematu profesjonalizmu w polityce. Pracownicy portali, pełnoetatowo podnoszący temperaturę dyskusji już wtedy byli i za, i przeciw, i wewnątrz, i obok... Teraz sprawy zaszły znacznie dalej.
Najpopularniejsze portale konsekwentnie kreują zaciężnych "profesjonalistów" na blogowe gwiazdy. Mają swoich dyżurnych liberałów, antykomunistów, konserwatystów... To zawodnicy "skazani na sukces". I to dzięki nim za czas jakiś odkryjemy, że blogosfera jest już nie mniej profesjonalnie upupiona od świata tradycyjnych mediów.
To mówiłem ja. Zaskorupiały gad. Ostatni Mohikanin blogowej amatorszczyzny :-)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1323 odsłony
Komentarze
Re: Upupianie blogosfery
4 Lipca, 2009 - 15:35
Niestety ze smutkiem ale coś w tym jest. Widać to także coraz bardziej na forum "Niepoprawnych" gdzie coraz więcej jest komentarzy atakujących podstawy "niepoprawnego" czyli niezależnego myślenia. Ataki te są od lat podobne i dotyczą trzech rzeczy: własności, wiary, patriotyzmu. Podobne treści były na początku lat 90-tych w gazetach. Teraz czas na blogosferę?
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
@Jacyl
4 Lipca, 2009 - 22:55
widocznie już zbyt dużo ludzików szuka komentarzy interenetowych. Dlatego selekcja trwa :-) Z troski o czytelnika. Czytelnik-klient nie może dostać niesprawdzonego produktu, niepoświadczonego przez odpowiednie ministerstwo. Pozdrawiam.
Jarząbek
4 Lipca, 2009 - 16:01
Tak z innej beczki - "Czasami człowiek musi, inaczej się udusi". Wydaje mi się, że plotkowanie jest bardzo naturalną cechą komunikacji pomiędzy ludźmi. Od razu wyjaśniam, iż pod określenie plotkowanie wsadziłem wszystkie formy nieoficjalnych rozmów.
Wracając do tzw blogosfery - coś mi się wydaje, że niepotrzebnie się martwisz. Tak było od zawsze - był jakiś "elektorat" do zagospodarowania, przekonania, wpojenia jedynej słusznej interpretacji to się puszczało kogoś na odcinek i kanalizowało nastroje. I co - w sumie to co zwykle. Człowiek czasami musi zaśpiewać, poplotkować, wymienić się własnymi intepretacjami, tak po prostu, zwyczajnie, w drodze dochodzenia do swoich własnych poglądów. Wbrew pozorom tzw lemingi także mają swoje poglądy, bo nawet te które im "wdrukują" jeśli je przyjmą, stają się ich poglądami.
Więcto co opisałeś to jest stan wg mnie normalny, i tylko ten okres, kiedy było inaczej, był stanem nienormalnym, momentem zaskoczenia, lub miesiącem miodowym.
Co będzie, wg mnie to co się działo już wcześniej, gdy wchodziło radio, telewizja, gazety - blogi sąi będą jeszcze jednym kanałem dystybucji informacji sądów, idei a ludzie po prostu będą czytali tych, którzy będą im się podobali, których poglądy będą zbliżone do ich własnych, których wypowiedzi będą wartościowe (w mniemaniu czytającego). Popieram anonimowość, ze wzgledów które poruszyłeś i choć ksywki już pełnią rolę nazwisk i nie uniknie się sytuacji, gdy ważne będzie, iż coś napisał Chłodny Żółw lub BeeSee, a mniej ważne będzie co napisał.
Pozdrawiam
@BeeSee
4 Lipca, 2009 - 22:59
Zgoda. To naturalne. A nawet tradycyjne. Jeżeli carska policja stosowała te same metody, no to trudno tu mówić o jakimś nowatorstwie. Pozdrawiam.