Klecha kontra kardynał
„(...) była to szczera i uczciwa rozmowa, ta droga, którą obrał Kościół, czyli rozmowa, jest bardzo pozytywna” - ks. Isakowicz-Zaleski.
I. Nieoczekiwany skutek
Z niejakim zdziwieniem odnotowałem, iż rozpętane przez Dyktaturę Matołów palikociarsko-urbanoidalne z ducha, antyklerykalne emocje, przyniosły pewien pozytywny choć zgoła nieoczekiwany skutek. Mam na myśli wyjątkowo łagodne potraktowanie przez krakowską kurię i kardynała Dziwisza ks. Isakowicza-Zaleskiego po opublikowaniu przezeń wspólnie ze znanym talibem i fundamentalistą Tomaszem Terlikowskim wywiadu-rzeki „Chodzi mi tylko o prawdę”, zawierającego słynne fragmenty o homoseksualnym lobby w Kościele.
Jestem przekonany, że jeszcze rok temu dostojny hierarcha przeczołgałby niepokornego kapłana, tak jak uczynił to przy okazji publikacji „Księży wobec bezpieki...”, jeśli nie surowiej. Dufny w sojusz „kościoła łagiewnickiego” z rządowym tronem, cementowany pokazowymi rekolekcjami i związkami personalnymi na linii kuria - partia rządząca, nie zawahałby się sięgnąć po którąś z wachlarza kanonicznych sankcji. Oczywistością jawiłaby się kardynałowi konieczność uciszenia jątrzącego klechy, który uporczywie odmawiając przyjęcia do wiadomości różnych mądrości etapu, niepomiernie drażni swą niewczesną bezkompromisowością nie tylko Dyktaturę Matołów, lecz cały obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP wraz z jego duchowo-intelektualnymi przybudówkami w rodzaju krakówkowego środowiska „otwartych katolików” zwasalizowanego doktrynalnie przez „Wyborczą”, a siedzącego po części wraz z „Tygodnikiem Powszechnym” w kieszeni ITI.
II. „Nastawaj w porę, nie w porę”
Na tym lista przewinień bezczelnego księżula się rzecz jasna nie kończy, albowiem przejawia on irytujący brak cnoty roztropności nakazującej szacunek wobec dominującego kultu Świętego Spokoju, który to obrządek niepomiernie poszerzył obszar swego oddziaływania za szczęśliwych czasów panowania prymasa Józefa Kowalczyka (kontakt informacyjny „Cappino”). Na skutek owego nieszczęsnego defektu charakterologicznego ks. Isakowicz-Zaleski zwykł wyskakiwać z różnymi niewczesnymi opiniami i zarzutami dotyczącymi kondycji polskiego kościoła nie mając przy tym względu na swą macierzystą, krakowską archidiecezję. „Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd (...)” - powiada Pismo w 2 Liście do Tymoteusza, więc ksiądz Tadeusz jak ten głupi „głosi” i „nastaje”, nie bacząc, iż zaraz, w tym samym Liście, pada przestroga „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli.”
Nie dziwota więc, że przy takim podejściu niekumaty ksiądz wyhodował sobie liczne grono zaprzysięgłych wrogów wśród poirytowanych jego działalnością wpływowych kurialistów o „świerzbiących uszach”, którzy „namnożyli sobie nauczycieli” rekrutowanych bądź to ze stronnictwa Świętego Spokoju, bądź to między postępowymi cadykami salonowszczyzny spod znaku „grubej kreski”. Patronów zaś upatrywali pośród świeżo nawróconych na „katolicyzm łagiewnicki” rutynowanych aferałów i politycznych wycirusów skrzykniętych pod wezwaniem świątobliwego "Gromosława z Jasnego Nieba" (by Seawolf).
Czym grozi godzenie w fundamenty i podważanie pryncypiów, ksiądz Isakowicz-Zaleski miał okazję nie raz się przekonać, również w „demokratycznym państwie prawnym” jak krotochwilnie ochrzczono III RP, toteż można się było spodziewać, że ostatnia publikacja – ta, w której jest o pedałach - dostarczy znakomitej amunicji do uciszenia tego narwańca, który nigdy nie wie kiedy siedzieć cicho, powodując notoryczne świerzbienie uszu u wyżej usadowionych współbraci. Na dodatek, perfidnie trzyma się doktryny i dyscypliny, nie ułatwia więc sprawy jak nieopatrznie uczynił to ksiądz Natanek.
III. Krach sojuszu platformersko-łagiewnickiego
Tymczasem nic takiego się nie stało. Przeciwnie, irytujący klecha został zaproszony do kurii na rozmowę – posiedzenie Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. „Poruszaliśmy różne trudne sprawy, była to szczera i uczciwa rozmowa, ta droga, którą obrał Kościół, czyli rozmowa, jest bardzo pozytywna” – ocenił ks. Isakowicz-Zaleski. Dziw nad dziwy, jeśli wspomnimy na obcesowe zakneblowanie ks. Tadeusza przed wydaniem „Księży wobec bezpieki...”. Nagle okazało się, że można rozmawiać z księdzem – moherem i „pisowcem”, czyli osobnikiem z definicji niesłusznym, nienawistnym, wstecznym i jątrzącym.
Cóż takiego się wydarzyło, że sprawa przyjęła taki obrót? Zmieniły się okoliczności - ot, co. W międzyczasie bowiem posypał się w gruzy sojusz platformersko-łagiewnicki i nawet ksiądz prałat Dariusz Raś nie pomógł. Skończyły się szumnie odtrąbiane rekolekcje i „dni skupienia”, zaś o kościelnym ożenku Ober-Matoła zapomnieli najstarsi górale, tym bardziej, iż sam Matoł obwieścił koniec „klękania przed księdzem”. Wybuchła natomiast antyklerykalna nagonka wedle wzorców przetrenowanych uprzednio na handlarzach dopalaczami i kibolach. Na domiar złego, Dyktatura Matołów wzięła się za bolesne „odcinanie pępowiny” łączącej Kościół z budżetem państwa i postanowiła pojechać na emocjach ludowego antyklerykalizmu, który objawił swój potencjał windując do Sejmu wesołą gromadkę Palikota z błogosławieństwem Urbana i Dukaczewskiego. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że cały ten „łagiewnicki katolicyzm” z dnia na dzień poszedł się, z przeproszeniem, jebać.
Ta nagła wolta i eskalacja antykościelnych posunięć musiała być prawdziwym szokiem i unaocznić dostojnemu purpuratowi, iż sojusz krakowskiego ołtarza z rządowym tronem był jedynie wydmuszką, zaś Tusk i jego ferajna pod wezwaniem Gromosława z Jasnego Nieba potraktowali JEGO – kardynała i współpracownika Papieża! - czysto instrumentalnie, jako listek figowy i narzędzie do bałamucenia maluczkich, które gdy już wyczerpało swój polityczny potencjał, zostało bez sentymentów odesłane do kąta. Kardynał Dziwisz na pociechę może sobie popatrzeć na sugerujące filozoficzny namysł miny pobożnego intelektualisty Gowina i jego wielce konserwatywne garnitury.
IV. Przeprosiny z „moherami”?
Stawia to „czynniki” kościelne zaangażowane do tej pory w romans z obecną władzą w mocno nieciekawej sytuacji pierwszej naiwnej, co to straciwszy cnotę nie zarobiła rubla a na koniec okazało się jeszcze, że absztyfikant szarpnął ją po sakiewce. Na dodatek coraz wyraźniej okazuje się, że „waadza” postanowiła aktywnie włączyć się w proceder „pierekowki dusz” ludności tubylczej, mający na celu wyhodowanie jakichś wykorzenionych klonów bez tożsamości, czego systemowym przejawem jest wyrugowanie z liceów lekcji historii. I tu robi się naprawdę nieciekawie, bowiem taka polityka grozi pozbawieniem Kościoła społecznego zaplecza i to w perspektywie zaledwie jednego pokolenia.
Cóż zatem robić? Ano, Jego Ekscelencja podrapał się po łepetynie i stwierdził, że może jednak warto by przeprosić się z tymi „moherami” i wykonać jakiś pojednawczy gest wobec tego całego Isakowicza-Zaleskiego, skoro jest dla tych „moherów” taki ważny. Stąd to zaproszenie na kurialne pałace i rzeczowa, spokojna rozmowa bez apodyktycznych połajanek, która tak ujęła księdza Tadeusza. Jeżeli już tak się złożyło, że te wszystkie pisowce są obecnie jedyną jakoś liczącą się i zorganizowaną siłą działającą w interesie polskiego narodu i Kościoła, to trzeba zmienić politykę i trochę się z nimi przeprosić. Stąd też pełna troski kardynalska wizyta u głodujących w obronie lekcji historii. Skoro obiektywnie patrząc są naszymi sojusznikami, to nie ma co wybrzydzać. Elementarne, tyle dotarło nawet do persony o lotności krakowskiego hierarchy, choć nie powstrzymało go przed małostkowym zakazem przeprowadzenia rekolekcji przez Terlikowskiego w jednej z krakowskich parafii.
Tak więc, z obserwowanej obecnie antyklerykalnej jazdy i antytożsamościowej polityki Dyktatury Matołów może wyniknąć przynajmniej tyle dobrego, że część hierarchii ocknie się z błogiej drzemki, prawidłowo zdiagnozuje zagrożenie i chociaż na chwilę stanie w jednym szeregu ze swymi najwierniejszymi owieczkami. Choć, nie da się ukryć, że okres letargu w blasku pontyfikatu Jana Pawła II - letargu kontynuowanego następnie na siłę pod postacią kultu Świętego Spokoju - sprawił, że polski Kościół do rozpoczynającej się właśnie fundamentalnej, cywilizacyjnej batalii przygotowany jest dramatycznie słabo.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6606 odsłon
Komentarze
W temacie...
31 Marca, 2012 - 19:09
http://niepoprawni.pl/blog/144/pan-tadeusz-pieronek
http://niepoprawni.pl/blog/144/funkcjonariusze-w-sutannach-czy-duszpasterze%E2%80%A6
halibuter
Re: W temacie...
31 Marca, 2012 - 19:27
Pamiętam - dobre teksty ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
31 Marca, 2012 - 19:28
Witaj:)
"Stawia to „czynniki” kościelne zaangażowane do tej pory w romans z obecną władzą w mocno nieciekawej sytuacji pierwszej naiwnej, co to straciwszy cnotę nie zarobiła rubla a na koniec okazało się jeszcze, że absztyfikant szarpnął ją po sakiewce."
Dodałbym do tego cytatu jeszcze jedno:
Z tego "romansu" pozostaje także choroba weneryczna, w postaci
rozbuchanej agentury w sutannach, pewnej swojej bezkarności.
A owoce są bardzo widoczne.
Na liście Hierarchów, którzy wsparli Krucjatę Różańcową za
Ojczyznę.
Pozdrawiam z 10
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: GG
31 Marca, 2012 - 19:57
Ano,powiadają,że na wenerkę najlepsza jest stara dobra kuracja rtęciowa... Niektórym by się przydało :)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Rtęciówka
31 Marca, 2012 - 20:13
Jestem za, a szczególnie za kuracją na gorąco.
Gdzieś czytałem, że rtęć najbardziej skuteczna, kiedy na pomarańczowo świeci:)
Może wtedy przypomną sobie znaczenia słów infamia i anatema
dla najbardziej wojowniczych piesków Niewymownego?
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Świetny tekst
31 Marca, 2012 - 19:39
a lud ceni tych "niekumatych" księży (Issakiewicz-Zalewski,o. Rydzyk.ks Skubis, Małkowski etc) a purpurencjom przyda się bicz palikoci celem nabycia pokory. Tak na marginesie gdyby zrobić sondę przed mszą niedzielną przed kościołem obojętnie w jakiej miejscowości jestem ciekawa jaki odsetek wiernych prawidłowo odpowiedziałby na pytanie "kto obecnie jest prymasem Polski?" ,pierwej w czasach, ktore pamietam, kazdy gówniarz obudzony w srodku nocy wiedział że Prymasem jest ks Stefan Wyszyński- po nim byla już tylko smuta w pałacu prymasowskim.
Athina
Re: Świetny tekst
31 Marca, 2012 - 20:01
No,Glemp był jeszcze jak cię mogę, chociaż trochę ciepłe kluchy... Inna sprawa, że Prymas nie ma już takich uprawnień jak kiedyś - demokratyzacja postępuje, ale to wciąż wpływowa figura, choć raczej nieformalnie.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Mila Athino
31 Marca, 2012 - 20:19
To prawda,ze Prymas St. Wyszynski
Ks.Prymas bral nauki u ks. PRYMASA KARDYNALA HLONDA.
Wspaniala postac w naszym Polskim Kosciele.
Pozdrawiam serdecznie.
Kardynał Dziwisz
31 Marca, 2012 - 19:52
Jako wykonawca ostatniej woli Jana Pawła sprzeniewierzył się jego postanowieniu zniszczenia prywatnych notatek!
Z jakiego powodu?
Nie wiadomo!
A więc wiadomo.
kazikh
Re: Kardynał Dziwisz
31 Marca, 2012 - 20:06
Z tymi notatkami faktycznie dziwna sprawa, ale powody mogły być różne. Nie szedłbym za daleko w domniemaniach - chyba, że pojawią się jakieś papiery.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
kazikh
31 Marca, 2012 - 20:12
To prawda. Twierdzil,ze to na pamiatke dla potomnych.
I mam w to wierzyc ???
Re: Klecha kontra kardynał
31 Marca, 2012 - 20:00
Przypuszczam , iż dopiero rozwiązanie "problemu" kolejnego niesubordynowanego czyli księdza Natanka , dać może pełny obraz sytuacji. Nie wiadomo jeszcze czy to trwała postawa. Mam nadzieję iż ta sytuacja to wpływ ogólnej strategii Benedykta XVI-go wobec trapiących Kościół " naprężeń".
Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.
Re: Re: Klecha kontra kardynał
31 Marca, 2012 - 20:03
Z ks Natankiem to trochę inna sprawa - złamał dyscyplinę, a i doktrynalnie nie bardzo teges... Ale warto będzie się w najbliższym czasie przyglądać sytuacji w Krakowie.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Ks. Natanek
31 Marca, 2012 - 20:14
niestety odmówił posłuszeństwa swojemu przełożonemu, chociaż mam o kard Dziwiszu zdanie jaknajgorsze , to mimo wszystko Kościól jest hierarchiczny , było jego powinnościa okazać posłuszeństwo przełożonemu (jak to uczynił np o.Pio) i zaufać Panu Bogu, niestety stało się inaczej, a i wycie arcybiskupa Życińskiego w piekle , jest szokujace , nie zdarzyło mi się jeszcze spotkać w żadnej ksiazce opisującej doznania mistyków ,żeby były tam z nazwiska i imienia wymienione dusze potępione, druga sprawa to , to że jako katolikom sama mysl o tym że ktoś jest potępiony, jest straszna , a w tym wypadku była to jakis rodzaj satysfakcji (nie potrafię zanależć na to wlaściwego okreslenia), w każdym razie bardzo żałuję ,że tak stało się z ks Natankiem.
Athina
Re: Ks. Natanek
31 Marca, 2012 - 21:04
Ja też żałuję. Ks. Natanek niestety dał się ponieść i stanął na skraju schizmy. W podobnej sytuacji ks.Isakowicz-Zaleski podporządkował się nakazowi milczenia. To jest ta podstawowa różnica.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@Gadający Grzyb
31 Marca, 2012 - 22:30
Chylę czoła przez Autorem tego tekstu.
Opis Kardynała i jego metod posługi w Archidiecezji Krakowskiej, jest moim zdaniem bardzo trafny.
To za sprawą Dziwisza, mamy tak podłej konduity moralnej i intelektualnej "strażnika żyrandola", na szkodę interesów Polski i Polaków.
Mam pytanie do Autora, które mnie gnębi od dłuższego czasu (bo może być różnie odczytane): jak to się mogło stać, że bł. Jan Paweł II wybrał sobie na osobistego sekretarza, tak intelektualnie i etycznie marnego człowieka, a potem zabrał go ze sobą do Watykanu i uczynił swoją prawą ręką jako Papież? Dlaczego się na nim nie poznał i obdarzał go do końca tak wielkim zaufaniem?
Może Pan potrafi to wyjaśnić?
Pozdrawiam serdecznie.
Re: @Gadający Grzyb
31 Marca, 2012 - 22:50
Przyjaźń, lojalność - to przychodzi mi do głowy jako pierwsze. Ale tak naprawdę, to trudno mi wnikać w motywacje Papieża. Na temat poruszony w pytaniu zwyczajnie "nie posiadam wiedzy". Dodam tylko, że jeśli chodzi o długoletnie znajomości, to kwestie natury intelektualnej mogą mieć znaczenie drugorzędne. Bardziej liczy się np.to, że można na sobie polegać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Tyle lat
1 Kwietnia, 2012 - 00:01
i nie było możliwości poznać jakości moralno etycznej przyjaciela?
To bardzo dobrze świadczyłoby o umiejętności gry takiego człowieka, który tak się maskował. Śliski temat, przyznaję.
Pozdrawiam
Papież miał także innego
1 Kwietnia, 2012 - 01:03
Papież miał także innego sekretarza, dzisiejszego abp Mokrzyckiego. Tylko ten nie frymarczył swoją posługą jak Dzwisz. Zresztą o tym, że jednak wiedziano kim jest kapciowy świadczy jego szybkie zesłanie do kraju po śmierci JP II
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
Re: Tyle lat
1 Kwietnia, 2012 - 01:13
Powiem tak: oceniajmy ks. kardynała Dziwisza po tym co widzimy i basta. Te wnikania w relacje JP II - Dziwisz bez jakiejś podstawy faktograficznej są dość jałowe. Łatwo się wypuścić jak, nie przymierzając, FYM w "maskirowkę".
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Śliski?
1 Kwietnia, 2012 - 01:14
Na własnych plwocinach też można się poślizgnąć.
Insynuacje są równie obrzydliwe jak plwociny. Jeśli są konkretne zarzuty, należy je skierować, gdzie trzeba. Lub chociaż przedstawić.
Bł. Jan Paweł II najlepiej wiedział, kim jest jego sekretarz. I mu ufał. No ale z nieba nie przemówi w obronie - tak szkalowanego ostatnio - kardynała... I co niektórzy się wyżywają...
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
PS
1 Kwietnia, 2012 - 01:18
Gdy pisałam powyższy komentarz, jeszcze nie widziałam Twojej odpowiedzi, Gadający Grzybie. Gdybym ją widziała, dałabym spokój :)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
To w końcu dobrze czy źle,
31 Marca, 2012 - 20:19
że ta rozmowa się odbyła i że była pozytywna?
Po raz pierwszy nie rozumiem Twojego tekstu, Gadający Grzybie. A może nie chcę zrozumieć. Mam dość dzielenia. Nie udało się POpaprańcom podzielić Kościoła w Polsce na Łagiewnicki i Toruński/Częstochowski i tego podziału nie ma. I mnie to cieszy.
A najemnicy wśród pasterzy zawsze byli - i są. Jak i wilki wśród owiec. Nie zastanowiło Cię, dlaczego wspomniany w notce "znany talib i fundamentalista" ustrzelił kogo ustrzelił, a w ogóle nie zareagował na nominację także wspomnianego w notce "kontaktu" i nie zablokował jego ingresu? Gdyby wspomniany wyżej podział istniał, to do którego Kościoła należałby ustrzelony, a do którego przepuszczony?...
Dla jasności dodam, iż jest dla mnie oczywiste, że zatwierdzanie biskupów to nie dziennikarzy sprawa.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: To w końcu dobrze czy źle,
31 Marca, 2012 - 21:01
Oczywiście, że dobrze - według mojej oceny jest to świadectwo pewnego przebudzenia w obliczu antyklerykalnego zagrożenia - ks. kardynał poszedł po rozum do głowy i uznał, że w obecnej sytuacji postponowanie ks. Isakowicza-Zaleskiego byłoby błędem.
Moim zdaniem ten podział jednak był - może nie na dole, ale na górze i w tzw. środowiskach intelektualnych na pewno.
Szczerze mówiąc nie pamiętam czy Terlikowski wypowiadał się na temat ingresu abp Kowalczyka, ale odnoszę wrażenie, że tak. Trzeba by pogrzebać w archiwum "Frondy" z tamtego okresu. Oczywiście, ze zatwierdzanie biskupów, to nie są kompetencje dziennikarzy - ale wypowiadanie opinii i alarmowanie,jeśli biskup był kapusiem SB - jak najbardziej! od tego są.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@ Gadający Grzyb
31 Marca, 2012 - 21:30
Jestem tego samego zdania. Może to dobry początek.Oby!
Pozdrawiam.
Złapał Kozak Tatarzyna...
31 Marca, 2012 - 21:16
Skoro nie wiesz dlaczego Dziwisz złagodził kurs na Isakowicza,
to sie domyśl...
Isakowicz tez musi iść przykładem "drugiej małpki".
Jak wykryto Hejmo w Rzymie,to pewna organizacja miłująca
pokój [świety spokój],odetchnęła z ulgą.
I rozległ sie huk spadającego kamienia i odgłos z gabinetu:
Ufff! To nie tego wykryli...
Pozdrawiam z Krakowa
Re: Złapał Kozak Tatarzyna...
31 Marca, 2012 - 22:22
Sądzę, że gdyby ks. Isakowicz-Zaleski znalazł jakieś papiery na kard. Dziwisza, to by je ujawnił.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Tusk z biłgorajczykiem nie POzostawiają złudzeń !aż się zDziwisz
31 Marca, 2012 - 21:28
pzdr
antysalon
Brawo,swietny tekst
31 Marca, 2012 - 21:42
Grzybie gadajacy, a moze nalezy mowic piszacy, zgadzam sie z kazdym zdaniem i lepiej nie mozna tego bylo ujac. Mam tylko nadzieje, ze drugiej grubej kreski nie bedzie i tacy jak Dziwisz, musza odejsc w poczuciu wstydu swojej kleski.
Dosc tego i won dla wszystkich jemu podobnych. Polska placi zbyt duza cene za poczynania pozytecznych idiotow.
Re: Brawo,swietny tekst
31 Marca, 2012 - 22:19
Może nie ująłbym tego tak dosadnie, ale funkcja go ewidentnie przerosła. Metropolia krakowska to nie jakaś prowincjonalna diecezja, a ordynans Piłsudskiego nie będzie Piłsudskim.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Nie chwalił bym dnia...
31 Marca, 2012 - 22:34
przed zachodem słońca. Mogą poczekać na sezon urlopowy i w tedy uderzyć.
Jeden z Pokolenia JPII
Re: Nie chwalił bym dnia...
31 Marca, 2012 - 22:45
Wszystko możliwe - wtedy okaże się, że moja optymistyczna diagnoza dotycząca opamiętania w obliczu zagrożenia była wynikiem tzw. "chciejstwa".
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Kapciowy Jana Pawła II
31 Marca, 2012 - 22:52
Niestety wstydzę się za działania tego Księcia kościoła.Prawda być może jest prozaiczna dostał po nosie od PO i znienił zdanie ,ciekawe na jak długo.
marekagryppa
Re: Kapciowy Jana Pawła II
31 Marca, 2012 - 22:59
POżyjemy - zobaczymy...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Klecha kontra kardynał
1 Kwietnia, 2012 - 10:58
Nie chcę wnikać w sprawy kościoła jako że to w pewnym stopniu nie moja sprawa - nie czuję się katolikiem, choć w metryczce mam to wpisane i pewnie tak już zostanie. Natomiast jedna rzecz oburza mnie od dawna. Kościół jako instytucja silnie związana z naszą wspólnotą narodową w ciągu ostatnich 20 lat prawie w ogóle nie brał w obronę swego ludu. Owszem, były i kazania i listy duszpasterskie i encykliki papieskie. Ale mówię o realnym braniu w obronę, o ochronie przed lichwą i wyzyskiem. Takoż tolerowanie dwucyfrowego bezrobocia w katolickim kraju musi doprowadzić do erozji wspólnoty narodowej. W ciągu tych 20 lat należało nieustannie naciskać na rząd aby organizował roboty publiczne, aby wspierał przedsiębiorczość, aby obniżał podatki dla przedsiębiorców zatrudniających pracowników, aby super-markety nie robiły z ludzi niewolników itp.
Zaraz usłyszę, że to nie jest rolą kościoła. Skoro tak, to również nie jest rolą kościoła posiadanie majątku, bo do czego on jest mu potrzebny?
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: Klecha kontra kardynał
1 Kwietnia, 2012 - 16:28
W sprawach o których piszesz Kościół zabierał głos wielokrotnie. Poza publicznym zwracaniem uwagi na negatywne zjawiska Kościół nie ma zbyt wielu możliwości działania. Może jeszcze jakiś zakulisowy wpływ na rządzących - pod warunkiem,że rządzą akurat tzw. "nasi" - a i tak dochodzi do rabanu, że "Kościół się miesza do polityki". Nie bardzo wiem, co jeszcze Kościół mógłby zrobić, zostaje tylko dobroczynność.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Gadający Grzybie! Ode mnie
1 Kwietnia, 2012 - 14:46
Gadający Grzybie!
Ode mnie dyszka za tekst, nie komentuję ze względów wiadomych, dodam jednak, że nie ma co przesadzać z tym zaproszeniem i tak go gloryfikować.
Jeżeli ks. Isakowicz został wybrany do Rady Kapłańskiej (wybierają sami kapłani - to taka kościelna instytucja demokratyczna) i zostało zwołane jej posiedzenie to zwyczajnie przyjechał i tyle...rutynowa sprawa.
Chyba, że do wspomnianej Rady nie należy - to zmienia postać rzeczy.
A że przy okazji nie oberwał to już inna sprawa...
Pozdrawiam serdecznie
Pasiu
Pasiu
Re: Gadający Grzybie! Ode mnie
1 Kwietnia, 2012 - 16:22
Ks Isakowicz-Zaleski powiedział, że w ciągu 40 lat kapłaństwa nigdy nie uczestniczył w Radzie... to było po raz pierwszy :)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb