Dwie rodziny: - WYKLĘTA i przeklęta...

Obrazek użytkownika cornik
Kraj

 

 

 

 

 

Wczoraj, 1 marca 2012, oddawaliśmy hołd ŻOŁNIERZOM WYKLĘTYM..

Pozwolicie Państwo,że i ja dorzucę swoją maleńką cegiełkę, przedstawiając kontrastowo dzieje - choć niedokończone i niepełne - dwóch rodzin:

Na zdjęciach..

1/szym - 26 czerwca 1947. Zabici przez grupę operacyjną KBW-UB żołnierze kpt. ¨Uskoka¨. Od lewej - Józef Król ¨Maryś¨, Stanisław Lis ¨Korzen¨ i Kazimierz Karpik ¨Czarny¨

2/gim - Żołnierze ¨Roja¨ zabici przez KBW

--------------------------------------------------------------------------

motto:

"We wrześniu 1946 r. w najbliższe otoczenie Antoniego Żubryda (dowódcy Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ) przeniknął agent UB Jerzy Vaulin "Warszawiak". Vaulin był akowcem o pięknej konspiracyjnej karcie, który dał się zwerbować UB i podjął się wykonania głównego zadania - zlikwidowania Antoniego Żubryda.

 

Dokonał tego 24 października 1946 r. w lesie w pobliżu Malinówki. Wraz z Żubrydem zginęła jego żona Janina. Zamordowani zostali strzałami w tył głowy. Vaulin do dziś uważa, że zamordowanie Żubrydów było jego największym bojowym wyczynem. W 1999 r. sprawca podwójnego morderstwa stanął przed sądem, jednak sprawa została umorzona."

 

Ausrotten! - WYKORZENIĆ WYNISZCZYĆ WYNARODOWIĆ.. 

 

"Rodzina Sikorskich gospodarowała w Kowalewie, w powiecie Wąbrzeźno.

Waleria z Kwaśniewskich i Franciszek Sikorski byli rolnikami. Władka była najstarszym dzieckiem. Urodziła się w grudniu 1919r. w Lipinkach kolo Tucholi. W 1922 r. urodził się Janek, w 1926r. Janka, dwa lata później Tadeusz, wreszcie w 1935r. najmłodsza Tereska.

W tym czasie Sikorscy gospodarowali już na 13 hektarach w Rychławie kolo Twardej Góry, przy trasie Nowe - Skórcz. Wychowywali swoje dzieci w duchu polskim. Wzorów też im nie brakowało - Franciszek Sikorski walczył w 1920 r. z bolszewikami, podobnie jego bracia. Kiedy wybuchła wojna i trzeba się było jednoznacznie wypowiedzieć na temat przynależności narodowej, Sikorscy nie szukali żadnych wybiegów ani szansy na zachowanie swego dorobku poprzez podpisanie tzw. niemieckiej listy narodowej (DVL). Zostali usunięci ze swego gospodarstwa, do którego przybył niemiecki osadnik.

==================================================

Drugi z życiorysów, to krańcowo różne dzieje, krańcowo różnej rodziny. Rodziny "bohatera" lewackiej hołoty (łącznie z jego pejsowatymi pobratymcami) i jego samego:

 

 

- Wywodzi się z rodziny o silnych tradycjach komunistycznych - "liberalnej żydokomuny", jak sam to określił w "Powściągliwości i pracy". Jego matka, Helena Michnik była działaczką Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej "ZYCIE" (- była to akademicka organizacja komunistycznej młodzieży. Powstała w 1923 roku - w 1932 roku została zdelegalizowana. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać co do ilości i roli żydów w tej organizacji). Helena Michnik organizowała również komunistyczne harcerstwo "Pionier", została nawet za to aresztowana w 1925 r.

Ojciec, Ozjasz Szechter w II-giej Rzeczpospolitej był wysokim działaczem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy - która była autonomiczną częścią Komunistycznej Partii Polski. Program KPP zakładał oderwanie od Polski m.in. Górnego Śląska i Pomorza. Z ruchem komunistycznym związany był od czasów I wojny światowej.

Adam Michnik (bo o nim to mowa) w książce "Między panem a plebanem" wspomina: - "Rodzina ojca to byli tradycyjni, religijni Żydzi. ... Jego ojciec był rzezakiem."

--------------------------------------------------------------------------

 

W międzyczasie, wrzućmy pierwszą ciekawostkę z życiorysu dzisiejszego Autorytetu Moralnego Polaków:

- "Guru" urodził się w roku 1946 - 17 października - a wiec W ROK PO ZAKOŃCZENIU II-giej wojny światowej, - czyli.. w PRLu jak najbardziej i jak najbardziej jako... AARON SZECHTER. - Kiedy i w jakich okolicznościach stał się "Adamem Michnikiem", jego życiorysy milczą jak zaklęte.. 

 --------------------------------------------------------------------------

Druga ciekawostka.. rodzinna - o Ozjaszu Szechterze, czyli o ojcu Adasia który Michnikiem się wabi..

 

 (...)"Roman Werfel w książce "ONI" mówi, że Szechter w przedwojennym Lwowie był wielkim człowiekiem.

Jan Marszałek w książce "Jurczyk kontra Wałęsa" stwierdza, na podstawie rozmów z przedwojennymi oficerami polskiego wywiadu, że Szechter początkowo należał do austriackiej siatki terrorystycznej A.K.Barola (ps. Władysław Sawko), którą przejęli później bolszewicy. W czasie wojny polsko-bolszewickiej Barol wraz z całą siecią agentur antypolskich działających na tyłach wroga (czyli Polski - dop.mój) i w samym sercu białopolaków nie ogranicza się tylko do zbierania informacji o charakterze szpiegowskim, ale tworzy we Lwowie i okolicach czerwoną partyzantkę.

(...)Stanisław Mościcki(bratanek prezydenta), przedwojenny "dwójkarz" wspomniał w rozmowie z J. Marszałkiem, że rozpracowywał m.in. Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy: - "Przez jakiś czas chadzałem tymi samymi drogami, co ojciec Adama Michnika - Ozjasz Szechter, który był jednym z założycieli KPZU, jej głównym ideologiem i członkiem Biura Politycznego tejże najbardziej antypolskiej agentury Stalina.

(...)W 1930 r. Szechter razem z innymi działaczami został aresztowany i osadzony w urzędzie śledczym w Łucku. Józef Mutzenmacher vel Jan Reguła w "Historii KPP" podaje, ze działacze KPZU zostali aresztowani, gdyż tworzyli zbrojne bojówki i usiłowali wywołać zamieszki w Małopolsce Wschodniej." ===================================================

Wróćmy do rodziny Sikorskich:

 

- Starsze dzieci - Władka i Janek - zaczęły szukać kontaktów z konspiracją. Ostatecznie zostali zaprzysiężeni w Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski w r. 1941. Janek przyjął pseudonim “Orlicz” i dowodził oddziałem złożonym z kilkudziesięciu ludzi. Władka była łączniczką. Drugi raz ślubowali Polsce zgodnie z rota przysięgi AK, której Janek podporządkował swój oddział. Spotkali na swej drodze wielu wybitnych uczestników pomorskiej konspiracji, m.in. kapitana Alojzego Bruskiego “Graba” i Stefana Gussa “Dana”. Janek przyjął w AK pseudonim “Wilk”, a dowodzony przez niego oddział (około 30 ludzi) należał do zgrupowania “Świerki” i nazywany był “Wilkami”. Władka miała pseudonim “Wanda”

 

(...)W święto Trzech Króli 1943 r. na podwórko zajechała nagle ekipa z funkcjonariuszem Gestapo na czele. Matka cerowała partyzanckie ubrania. Janek, “Dan” i “Świerk” grzali się przy piecu, Władka krzątała się po izbie. Byli wszyscy oprócz ojca, który pojechał do miasta. Na widok Niemców trzej partyzanci natychmiast wycofali się w pole, droga obmyśloną na wypadek takiego zdarzenia. Władka została. Zanim Niemcy weszli do izby, pojawił się w niej policjant - przed wojną znajomy krawiec. Coś drgnęło w jego sercu, bo znał Sikorskich od lat i szanował tę rodzinę. Powiedział: - Władka, uciekaj, oni przyszli po ciebie! Zanim skończył, Władki już nie było w izbie. Uciekła tą samą drogą, co Janek i reszta.  

 

(...)Zgodnie z zasadą zbiorowej odpowiedzialności Niemcy aresztowali matkę, ojca oraz Janke (miała wówczas 17 lat) i Tadeusza (15 lat). Wszyscy trafili do obozu koncentracyjnego Stutthof, po jakimś czasie zostali przeniesieni do jego filii w Potulicach.  

(...)Po tym wydarzeniu Władka doszła do wniosku, ze jedynym bezpiecznym dla niej miejscem jest leśny oddział. Została z "Wilkami" Janka. Mieli swoje bunkry w okolicach Lipinek i Kuźnicy. Czasami nocowali w leśniczówkach. Władka była łączniczką. Przeprowadziła wielu zagrożonych aresztowaniem i represjami ludzi z Bydgoszczy do oddziałów leśnych. 

==============================================

- Idźmy dalej... jeszcze raz Szechter:

 

(...)W 1930 r. Szechter razem z innymi działaczami został aresztowany i osadzony w urzędzie śledczym w Łucku. Józef Mutzenmacher vel Jan Reguła w "Historii KPP" podaje, ze działacze KPZU zostali aresztowani, gdyż tworzyli zbrojne bojówki i usiłowali wywołać zamieszki w Małopolsce Wschodniej. W 1933 r. w czasie przesłuchania przez sędziego Szechter zeznał, że był torturowany i bity. Jednak Reguła pisze, że wielu aresztowanych, w tym Szechter ps."Jerzy" złamało się w czasie śledztwa i złożyło zeznania obciążające innych. Wkrótce zapragnęli zrehabilitować się wobec partii i zaczęli przesyłać na wolność listy z więzienia tzw. grypsy z wymyślonymi historiami o biciu, gwałceniu etc. W wiezieniu Szechter siedział osiem lat, m.in. przebywał w jednej celi z Edwardem Ochabem (po 1945r. m.in. wiceminister MON i szef GZP LWP, a w 1956r. I sekretarz KC PZPR)

===================================================

Sikorscy:

 

(...)Kiedy pani Władysława czyli Władka(Sikorska z domu -dop.mój) opowiada o swojej rodzinie, z największą tkliwością wspomina brata Tadeusza. Dziewięć lat od niej młodszy, lecz już dawno nie żyje. Przyczyniły się do tego wojenne i powojenne doświadczenia.

Ponieważ był bardzo młody, został wypuszczony ze Stutthofu i przebywał u babci w Lipinkach. Doszło do prowokacji. Znajoma eingedeutschka z Rychławy podsunęła mu któregoś dnia kilkadziesiąt sztuk amunicji. Miał dopiero 16 lat, uwierzył w jej dobre intencje. Zaraz za płotem został aresztowany i skatowany. Leżał dłuższy czas na szosie, nie mógł wykonać żadnego ruchu.

 

 Zabrali go na policję do Nowego. Siedział w piwnicy, był bity i przesłuchiwany. Po raz drugi pomógł krawiec - policjant, który wcześniej uratował Władkę. Dokarmiał potajemnie Tadeusza i podtrzymywał go na duchu. Doradził mu, by pod żadnym pozorem nie przyznał się do tego, co wie o oddziałach leśnych, bo to pewna śmierć dla niego i dla rodziny. Potem zabrali Tadeusza na Gestapo do Gdańska i tu dopiero przeżył koszmar. Nic jednak nie powiedział. Trafił do Potulic. Tam spotkał Jankę i rodziców. Janka też była przesłuchiwana i bita. Miała długi warkocz, za który ją szarpali i uderzali głową o ścianę. ==============================================

 

Przenosimy się w czasie.. - Szechter-Michnik:

 

(...)..Jan Marszałek w książce "Jurczyk kontra Wałęsa" podaje, że po 1944r.(a więc "de facto w PRLu!!) Szechter pełnił funkcje kierownika wydziału KC PPR ds. żydowskich, a także był zastępcą komendanta UB w Szczecinie. Informacje podane przez Marszałka do tej pory nie zostały zdementowane.

(...) Przyrodni brat Adama, Stefan Michnik ukończył z wynikiem bardzo dobrym oficerską szkołę prawniczą Duracza. W 1951 r. został asesorem w Wojskowym Sadzie Rejonowym w Warszawie. Później szef zarządu sadownictwa zezwolił mu na przewodniczenie w rozprawach sądowych. Wchodził w skład sędziowski w wielu procesach, m.in. w dziewięciu rozprawach procesu Tatara. Sądził m.in. mjra Zefiryna Machallę i płk. Maksymiliana Chojeckiego, których skazano na karę śmierci. Uzasadnienie wyroku mjra Machalli brzmiało: ..."oskarżony kierował się nienawiścią do mas pracujących narodu i wolą przywrócenia ustroju wyzysku i rządów zdrady narodowej."

Porucznik S.Michnik również OSOBIŚCIE nakazał w 1953 r. wykonanie wyroku śmierci na rotmistrzu Andrzeju Czaykowskim, cichociemnym i dowódcy batalionu "Ryś" w Powstaniu Warszawskim. Stefan Michnik był także kierownikiem gabinetu katedry wojskowo-prawniczej w Akademii Wojskowo-Politycznej, jak również instruktorem w Zarządzie Sądownictwa Wojskowego. W 1956 r. awansował do stopnia kapitana, rok później sam odszedł z wojska.

Bezpiecznie i spokojnie, żyje sobie w Szwecji pod zmienionym nazwiskiem. W internecie używał nicka "Szwedowicz". - dop.moj

(...) Helena Michnik(matka "Guru" lewactwa - dop.mój) była autorką obowiązujących w szkołach podręczników historii. We wstępie do jednego z nich pisała: - "Nie wystarczy np. powiedzieć, ze Kościół był główną podporą feudalizmu, trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu ponieważ:

1) głosił, że władza krolewska pochodzi od Boga, a wiec poddanym nie wolno sie buntować;

2) karał klątwą kościelną i śmiercią wszystkich występujących przeciwko panującym stosunkom społecznym;

3) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym (np. przeciw albigensom we Francji, husytom w Czechach itd.);

4) zwalczał postępową naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (potępienie nauki Kopernika, Galileusza itd.);

5) rozbrajał rewolucyjną walkę mas ludowych głosząc, że ci którzy cierpią na tym świecie, będą zbawieni po śmierci" - itd. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Coś jakby bardzo znajomego?" - mógłby ktoś zdziwić się.. I nie pomyliłby się.. Ta właśnie retoryka obowiązuje wśród lewactwa i dziś.. "Fejginiątka" dbają o to.. Spokojna głowa.. ==================================================

Sikorscy: - Ausrotten raz jeszcze!

(...)Poza aresztowaniem i skazaniem Tadeusza (w 1946 - o tym później - dop.mój) UB doprowadziło do wyrzucenia rodziny Sikorskich z gospodarstwa w Rychławie. Powtarzał się, w najdrobniejszych szczegółach, scenariusz represji hitlerowskich!

Władka: - "Nie pomogły tłumaczenia, że siedzieli w Stutthofie, że cierpieli, że ostatecznie ja i Janek byliśmy pełnoletni, wiec dlaczego starych ludzi karać za nasze czyny? Powiedzieli, że rodzice są odpowiedzialni za wychowanie "bandytów"!

Sikorscy mieszkali kątem u ludzi, potem w lepiance, zbudowanej w leju po wybuchu bomby. Franciszek nie doczekał powrotu Władki z wiezienia. Umarł w r. 1954 - bardziej ze zgryzoty niż ze starości. Waleria doczekała uwolnienia Władki, umarła rok później. =================================================

Czas na "budowniczych" komunizmu.. socjalizmu i PRLu..

 

- W kilka lat później - w 1958r, "bohaterski" Adaś Michnik w czerwonej chuście "czerwonego harcerstwa" innego "bohatera narodowego"(Jacusia Kuronia - jakby ktoś nie wiedział..) - razem z podobnymi sobie - maszeruje po polskich drogach, NAWIEDZAJĄC - jak sam pisze - chłopskie zagrody i śpiewając im, polskim chłopom w nos ŻYDOWSKIE i ROSYJSKIE piosenki.. 

 

- Polacy raczej napewno nie umieli śpiewać po żydowsku. Ruskie "zapiewanie", to jak kopniak w twarz polskiemu chłopu, zaś NAWIEDZANIE.. to nic innego jak WTARGNIECIE bandy w czerwonych chustach na teren gospodarstw (a pewnie i domów) POLSKICH chłopów.

 

Co czuli i jak się czuli ci ludzie? - Polacy.. Polacy, którzy przeżyli okupację hitlerowską, Gestapo.. - Przeżyli 17 września 39, wywózki na Sybir i do łagrów sowieckich. - Przeżyli terror NKWD i UBecki - wspomagany lub urządzany i kierowany przez Starozakonnych - co czuli słysząc we własnym domu lub obejściu ruskie i żydowskie piosenki??

- A podobnież żyli w Polsce.. W swoim (przynajmniej nominalnie, gdyż rzeczywistość mówiła co innego..) - podobnież "niepodległym" kraju.  

- I jak to możliwe by w narodzie "A PRIORI" ANTYSEMICKIM, NIKT nie wziął bata.. sztachety, orczyka lub kłonicy i nie pogonił ZE SWEGO DOMU czerwonej hołoty i nie poprzetrącał im kulasów?

 

 Odpowiedzcie sobie na to Państwo sami -"dlaczego".. 

===================================================

Bez epilogu...

 

(...)Po wojnie Janek ujawnił się jako żołnierz AK i podjął pracę leśniczego w Kuźnicy pod Lipinkami (przed wojną uczył się w szkole dla leśniczych w Tucholi). W leśniczówce miał tylko jednego pomocnika, Niemca, który nie zdążył uciec przed nadciągającym frontem. Niebawem do Janka zaczęli zaglądać ludzie z antykomunistycznej, leśnej partyzantki. Ufali Jankowi. Chętnie im pomagał a oni chętnie z tej pomocy korzystali, bo był kawalerem i wydawało im się, że nikogo poza sobą nie naraża.

 Mylili się. Życie pokazało, że komuniści, tak jak naziści, stosowali zasadę zbiorowej odpowiedzialności, obejmującą także rodzinę.

 

Szczególnie często zaglądali do leśniczówki chłopcy z pododdziału Władysława Helińskiego “Małego”. Była to samodzielna grupa poakowska, współpracująca ze szwadronami “Łupaszki”, któremu ostatecznie podporządkowała się w sierpniu 1946 r.

 3 czerwca 1946 r. do Lipinek przyjechała ubecko-milicyjna ekipa i zajęła miejscową gospodę. Po chwili zaczęli sprowadzać tam wskazanych przez konfidentów ludzi z Lipinek i okolicy, podejrzanych o współpracę z leśną konspiracja - m.in. księdza proboszcza Sylwestra Konczała, sołtysa i Janka. Pomocnik Janka powiedział Władce, co się stało. Pobiegła do gospody i pod pozorem, ze chce się pożegnać, uprosiła dowodzącego ek

 

spedycją oficera o krótką rozmowę z bratem. Rozmowa była bardzo krótka, ale Janek zdążył powiedzieć Władce, gdzie są ludzie “Małego”. Więcej nie musiał tłumaczyć, bo Władka słyszała już wtedy, czym jest śledztwo na UB.

  Pobiegła na wskazane miejsce i powiadomiła “Małego”, co się stało w Lipinkach. Zarządził alarm i po szybkim, forsownym marszu jego chłopcy zajęli pozycje przy drodze prowadzącej z Lipinek do Osia. Ostrzelali nadjeżdżający konwój. Niestety (dla UBeków - dop.mój), jego dowódca źle ocenił sytuacje i podjął walkę. W potyczce z doświadczonymi ludźmi “Małego” zginął zarówno on, jak i czterech spośród jego ludzi. 

Kiedy zaczęła się strzelanina, Janek wyskoczył z samochodu. Dostał kulę w plecy od jednego z ubeków. Zginął na miejscu.

“Mały” wycofał się. Ubowcy zabrali swoich ludzi i odjechali. “Bandyty” nie ruszali.

Janek leżał kilka godzin przy drodze. Powiadomili ojca. Przyjechał furmanką i zabrał ciało syna. Pochował je na cmentarzu w Nowem.

 --------------------------------------------------------------------------

(...)W roku 1946 Tadeusz został aresztowany przez UB za współpracę z “bandami”.

Powtórzył się scenariusz z Gestapo, tylko że bili jeszcze mocniej. A może po prostu bardziej bolało, bo ci ludzie mówili po polsku.

Stanął przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Gdańsku. Został skazany na 8 lat wiezienia. Miał wówczas dopiero 18 lat, a tyle już okrutnych doświadczeń za sobą

 

(...)UB aresztowało Władkę 26 października. Było to półtora miesiąca po tym, jak wyszła za mąż za nauczyciela Leona Żórawskiego. W ręce ubowców wpadł w międzyczasie jeden z żołnierzy “Małego” - mody chłopak ze Śliwic o pseudonimie “Zawisza”. Podczas okrutnego śledztwa przyznał, że to Władka powiadomiła oddział.

Władka: - "Mój Boże, złego słowa o nim nie powiem. Nie takich jak on łamali w śledztwie. Ten biedak został skazany na kare śmierci. Wykonali na nim wyrok, jak tylko przestał być potrzebny w mojej sprawie."

W aktach śledztwa zachowały się protokoły przesłuchań Władki - pełne błędów językowych i ortograficznych, pisane koślawym odręcznym pismem protokolantów UB.

(...)Była sądzona przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Bydgoszczy na sesji wyjazdowej w Tucholi, w trybie doraźnym.

- Adwokat przyjął linie obrony: nie była w AK, tylko bardzo kochała swojego brata i chciała mu pomóc. Prokurator zażądał mimo to kary śmierci. Sąd skazał mnie na 15 lat wiezienia, przyjmując za okoliczność łagodzącą chłopskie pochodzenie...

Gdyby była dzieckiem inteligenta czy kupca, już by pewnie nie żyła. W Polsce zaczynało obowiązywać sowieckie “prawo”.

(...)Władka siedziała w Fordonie prawie 9 lat. W tym czasie Leon zasypywał wszystkie możliwe urzędy podaniami o jej uwolnienie. Albo nie odpowiadali, albo pozostawiali “bez biegu”, albo kierowali “według właściwości”, albo odmawiali.

Każda odpowiedz oznaczała, że teraz będzie można prosić dopiero po upływie 6 miesięcy. Te dowody mężowskiej udręki i troskliwości pani Władysława przechowuje w domowym archiwum. Są tym cenniejsze, że Leon Żórawski umarł przed kilkoma miesiącami.(...) ====================================================

"..Żydzi przeżyli Holocaust, a Polacy jako naród nigdy nie byli skazywani na śmierć tylko z tej racji, ze urodzili się Polakami." - Cytat z wykładu Adama Michnika na Loyola Marymount University w Los Angeles

 --------------------------------------------------------------------------

To były dzieje dwóch rodzin.. - Życiorysy dwóch rodzin.. W porównywalnym oczywiście okresie..

- Późniejsze dzieje Adasia Michnika są owszem.. pasjonujące i ekscytujące (w przeciwieństwie do losów rodziny p.Sikorskich), ale też krańcowo różny start miały obie rodziny i podczas okupacji hitlerowskiej, jak i w PRLu, podczas okupacji sowieckiej..

- Niemniej... już to co przedstawiłem, pokazuje jasno kto w tej Polsce Bermanów, Fejginów, Szechterów etc. - panem był a kto za wroga robił.. - I kto "panami" pozostał do dzisiaj..

--------------------------------------------------------------------------

Zamiast puenty:

- Jak to było możliwe, by w roku 1964 - w rocznicowym dla głębokiego PRLu roku (20-lecie) - 18-toletni Żydek Adaś Michnik, "w nagrodę po zdaniu matury" wyjechał sobie "ot tak", na wycieczkę po trasie nie byle jakiej jak na tubylca z "obozu demoludów", wiodącej przez Wiedeń.. Monachium.. Rzym.. do Paryża. - JAK to było możliwe??

- JAK to było możliwe że ledwie 18-toletni ŻYD z izolowanej Polski jest wypuszczany w "objazd" zachodniej, wrogiej Europy i przyjmowany z honorami przez Jerzego Giedroycia?? - do którego przecież byle kto, a nawet i nie byle kto tak łatwo nie docierał.

- JAK TO BYŁO MOŻLIWE, by ledwie 18-toletni i NIEZNANY nikomu  potomek Ozjasza SZECHTERA i Heleny MICHNIK z izolowanej Polski, mógł swobodnie docierać i poznawać takie osobistości na uchodźstwie jak Jan Nowak-Jeziorański, czy chociażby Tadeusz Nowakowski???

- I ani ci wymienieni niczego nie obawiali się i UFALI bezgranicznie synowi żydowskich, prominenckich działaczy komunistycznych, ani tez nie interesowały, ani nie obchodziły takie kontakty 18-letniego wówczas Żydka wiadomych służb z PRLu??

Jak to było możliwe - i SKĄD tak zakamieniali komuniści jak O.Szechter i H.Michnik, aparatczycy współtworzący represyjny reżim komunistyczny w PRL, mieli dojścia, kontakty i ZAUFANIE u takich ludzi jak Giedroyć czy Nowak-Jeziorański??

--------------------------------------------------------------------------

P.S. - Dzieje rodziny Sikorskich, zapożyczyłem z tekstu p.Piotra SZUBARCZYKA, który - mam nadzieje - nie weźmie mi tego za złe..

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Po prostu scyzoryk się sam w kieszenie otwiera.

Vote up!
0
Vote down!
0
#231946

[quote=markus5005]

Po prostu scyzoryk się sam w kieszenie otwiera.

[/quote] ----------------------------------------------------------

Taki był mój zamysł.

Pokazać jak się mieli i mają ci, którzy skazywali Polaków na śmierć, chcieli Polski jako swojej "Nowej Ziemi Obiecanej" i w tej Polsce mieszkali - jako rządzący i władcy (nie tylko dusz) - i pokazać losy Polaków, którzy cierpieli i ginęli za to że byli Polakami. - Którzy trzymali się tej polskości nawet za cenę życia..

Polaków, których ten sam los spotykał i z rąk najeźdźców - Niemców, jak i z rąk "wyzwolicieli" - polskojęzycznych P.O.P.-ów (P.O.P. -Pełniący Obowiązki Polaka) - czyli wyrzucanie z własnej ziemi, z własnego domu i katowanie (które bardziej bolało, bo kat mówił po polsku).. ale i śmierć.

To spotykało Polaków trzymających się polskości i walczących o Polskę wolną i niepodległą. - To dzisiejsi ŻOŁNIERZE WYKLĘCI. - Przez KOGO "wyklęci"??

W końcu to Maria Dąbrowska - autorka "Roty" - pisała w swym dzienniku pod datą 17 czerwca 1947 r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków".

Nie wolno o tym zapominać, widząc co się dzieje wokół dzisiaj!

A to właśnie Michniki-Szechtery, Blumsztajny, Smoleńskie.. W.Kuczyńskie - e tutti quanti, zajadle niszczą polskość i opluwają powstania narodowe i tych, którzy o Polskę - Polskę wolną i nie podległą walczyli i za nią swe życie oddawali.

Nie wszędzie tak jest.

U naszego odwiecznego wroga ze Wschodu, te wątki są bardziej, a przede wszystkim odważniej "eksponowane" - i tam już głośno mówią o niebezpieczeństwie.

Daje tu linki do piosenek Charczikowa - jeśli nie znacie rosyjskiego, warto by ktoś przetłumaczył.. Ogólne przesłanie piosenek jest jednak jasne:

www.youtube.com/watch

www.youtube.com/watch

www.youtube.com/watch

 

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#232147

Na usta ciśnie się pytanie- co się stało z Polakami?

Dlaczego swołcz taka ,jak wzmiankowany Vaulin i wielu jemu podobnych,jeszcze żyje?Dlaczego nikt nie odstrzelił(nie odciął) mu łba?

Dlaczego zapisane jest nam żyć pod rządami chazarskiej dziczy?

http://www.bastion.krakow.pl/tytul/656,Chazarska-dzicz-panem-swiata-Tom-I-Zaglada-Rosji

Vote up!
0
Vote down!
0

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

#232149

1/ - Zapis M.Dabrowskiej dalej aktualny..

2/ - Kto trzyma monopol na informacje, ten rządzi. Byliśmy CELOWO odcinani od takich i innych informacji - niewygodnych, lub wręcz zagrażających tym, którzy nami rządzili i rządzą.
- I nie ma znaczenia że zamiast "Fejginów", rządzą "Fejginiątka".

3/ - Jeśli brak informacji, to brak też i wiedzy. Jeśli brak wiedzy to jak dyskutować i poruszać to, o czym się nie wie?
- Nie muszę chyba dodawać, jak łatwo manipulować społeczeństwem przy takim stanie rzeczy.

4/ - DEZINFORMACJA i lewacki terror w najróżniejszych formach - nie tylko "politpoprawności", doprowadził do inercji społeczeństwa, strachu (np. strach przed użyciem słowa "Żyd") i AUTOCENZURY. - A nie ma nic gorszego dla wolności słowa i WYPOWIEDZI niż autocenzura..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Inni zapewne dopiszą do tej listy swoje spostrzeżenia..

P.S. - A gdzie można znaleźć tak link jak twój? - Tego też bardzo brakuje!

Pozdrawiam - cornik

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#232167

Nie mam nic przeciwko słowu Żyd,chociaż w Europie funkcjonuje ono od naprawdę niedawna.Samuel Johnson w pierwszym "Słowniku Angielskim",wydanym w r.1797 słowa "Żyd" nie zamieścił.Wcześniej istniało pojęcie"Judejczyk",za użycie którego nasi rodzimi "starsi i mądrzejsi" zapluli prawie na śmierć Stanisława Michalkiewicza. 

Jeśli się chce i nie czyta wyłącznie,że tak ją nazwę,   Spółdzielni"Bratniak", to można  wszystko znaleźć.Ja szukam i znajduję.

Również serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

#232171

- Jako ciekawostkę dodam, iż jeśli słowo "Żyd" (Jew) znalazło się po raz pierwszy w SŁOWNIKU S.Johnsona, to po raz 1-szy użył tego zwrotu w 1345 roku, Anglik o imieniu Wycliffe (zapewne mnich..) w swoim tłumaczeniu Biblii na (pierwszym wogóle) angielski.

Dam jeszcze mało znane - a wielce znamienne - przemówienie prezydenta Benjamina Franklina wygłoszone na Kongresie USA w 1787 r. Text:

"„Dżentelmeni, największe niebezpieczeństwo, któremu Stany Zjednoczone będą musiały się przeciwstawić, i to stanowczo, to Żydzi.

W każdym kraju, w którym Żydzi się osiedlili w większej liczbie, obniżali jego poziom moralny, rozbijali jego spoistość i solidarność kupiecką. Odosabniali się i nigdy nigdzie nie asymilowali się.

Religię chrześcijańską, na której dany naród się opierał wyszydzali, starali się ją podkopać na każdym kroku, i w najwymyślniejszy sposób tworzyli naród w narodzie, państwo w państwie. Jeżeli jednak zdarzyło się, że zwracano na nich uwagę i w jakiś sposób im się przeciwstawiano, wtedy sięgali po wszystkie środki, by taki kraj i naród zrujnować, jak to uczynili z Hiszpanią i Portugalią. Żydzi od XVII wieków opłakują swoje wygnanie z Palestyny, którą nazywają swoją ojczyzną.

Ale zapewniam was, dżentelmeni, gdyby świat - władze tego świata - zdecydowali się oddać Palestynę Żydom na własność, wtedy od razu znaleźliby tysiące powodów, żeby tam nie wracać. Dlaczego? Ponieważ są wampirami. A wampiry nie mogą żyć z wampirów. Oni sami między sobą istnieć nie mogą. Oni muszą pasożytować na innych naiwnych narodach. Na narodach nienależących do ich rasy, a najlepiej na chrześcijanach.

Jeśli w tym przedłożonym projekcie konstytucji nie wyłączycie Żydów z granic Stanów Zjednoczonych to nie przeminą dwa lub trzy stulecia, a Żydzi napłyną tak masowo, że kraj nasz opanują i pożrą.

Jeśli ich nie wyłączycie, to potomkowie wasi będą tymi, którzy tam, na polach, w pocie czoła pracować będą w służbie u Żydów, a Żydzi tucząc się ich pracą, będą się rozpierali w kantorach i zacierali ręce z zadowolenia.

Ostrzegam was, dżentelmeni, jeśli Żydów nie wyłączycie z ziem naszych po wsze czasy, wtedy dzieci waszych dzieci przeklinać będą pamięć waszą. Żydzi są Azjatami, dżentelmeni, gdziekolwiek by się urodzili i przez ile bądź wieków pozostaliby za granicami Azji, nigdy się nie zmienią. Dusza ich pozostanie zawsze obca i wroga dla duszy Amerykanina.

Choćby i przez dziesięć generacji żyć mieli wśród nas, nie zmienią się. Żydzi są Azjatami i wyrosną na największe niebezpieczeństwo tego kraju, gdybyśmy ich tu wpuścili. Należy ich ustawowo, raz i na zawsze z granic Stanów Zjednoczonych wyłączyć.

Niewątpliwie świadoma celu polityka żydowska i świadoma celu solidarność wewnętrznego ustroju żydostwa stanowi jego siłę i niebezpieczeństwo dla innych. Ale to jest jego siłą największą."

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#232629

Udokumentowany i ciekawy. Szkoda, że nie ma tu tłumów komentujących i dodających swoje trzy grosze!. Szacunek autorowi!.

Vote up!
0
Vote down!
0
#232632

Mnie to nie dziwi - i odrazu dodaję iż nie protestuję ani nie kontestuje tego..
Właściciele tej witryny musieli przyjąć jakiś system, "porządkujący" tą masę tekstów pojawiających się codziennie na portalu.
- Oni też decydują które teksty są warte tego, by przesunąć je w górę, na niebieskie tło.
- To ich święte prawo i ja to szanuję. Przy tym.. - ja nie narzekam, gdyż moje teksty pojawiają się tam, owszem.. - czyli są zauważane.

Nie dziwi mnie i to, że mój tekst stosunkowo krotko "wisiał" na niebieskim tle.
Ani znany jestem, ani taki, który na każdy temat zabiera głos i "płodzi" taśmowo swoje teksty, więc wszystko jest w normie i ani mi w głowie konkurować np. z takim "Seawolfem". To uznana klasa i tu nie ma żadnej dyskusji na ten temat.

Dla mnie, najważniejsza jako dla zakamieniałego prawicowca, jest tu, na "Niepoprawni.pl", swoboda wypowiedzi, brak cenzury - i bycie między "swoimi"..

Faktem natomiast jest, iż ci którzy nie mają konta na "Niepoprawni.pl", a chcą czytać moje teksty - a i tacy są - mają problemy ze znalezieniem mnie jako "cornika" na tej witrynie. Ale to zupełnie inny temat.

Niewątpliwie szanse na dotarcie do szerszej ilości czytających, mają teksty przebywające dłużej na niebieskim tle, lub wywodzące się z określonego kręgu towarzyskiego, czy środowiskowego, co daje się od jakiegoś czasu i tutaj zauważyć.
Znalazły tu schronienie "sieroty po Salonie24" i zrozumiałym jest iż produkują też i teksty związane ze swoją traumą i w naturalny sposób "napędzają" dyskusje "u swoich" - niezależnie od tematu.
- To taki "krąg wtajemniczonych", związanych ze sobą wcześniejszymi znajomościami i - nazwijmy to - "wspólnym losem"..

Prawdą też jest, iż ten "los ważki jednodniówki" skutecznie hamuje mnie, przed pisaniem tekstów-efemeryd, które umierają niemal w tym samym momencie gdy się pojawią.

Nie należę poprostu do tych, którzy piszą "do siebie" :))

Za to jest wiele tekstów, wielu mądrych osób które (teksty, nie osoby) chętnie czytam (wliczając w to i Ciebie -) i to rekompensuje wszelkie "niedogodności" :))

- "I tym optymistycznym akcentem"... :))

cornik

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#232793

Od kilku dni panuje tu odwilż - "antysemitopożeracze" mają chyba wolne.Zresztą dyżurne koło dyskutantów zajęte jest czymś zupełnie innym.Zakamieniałych prawicowców pozdrawiam-do wieczora.

Vote up!
0
Vote down!
0

Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"

#232810

- Jeszcze jako mało świadomemu pacholęciu, "wrył się" już na zawsze w pamięć, fragment wiersza naszego - a przede wszystkim mego - Wieszcza:

"Wam się chylić przed obcemi,
Nam we własnych ufać siłach;
Będziem żyć we własnej ziemi
I we własnych spać mogiłach."

A moi przodkowie oddawali życie po to właśnie, by "żyć we własnej ziemi" - własnej OJCZYŹNIE - i by "we własnych spać mogiłach", by w swojej ziemi.. - ziemi OJCÓW - spocząć na wieczny spoczynek ..
- Dlatego MUSIAŁEM zostać "zakamieniałym prawicowcem", który "przed obcemi" i przed wrogim nie pochyli się i nie ukorzy!

Nie wiem dlaczego całkowicie został zapomniany Kornel UJEJSKI. - Dlaczego nie przypomina się wierszy K.UJEJSKIEGO - znanych przecie - i wierszy jemu podobnych poetów??

Pozwolę sobie zacytować fragment wiersza K.Ujejskiego "SMUTNO NAM, BOZE!" 

(...)

.."Pełni jesteśmy płaczu i żałoby,
Że domy nasze wróg kiedyś posiędzie
I znieważając wodzów naszych groby
      Plwać na nie będzie,
Że nasze kości po świecie rozorze...

Smutno nam, Boże!

 

Że dotąd dębom skołysanym nocą
Ojczyste słowa szeleszczą nad głową,
Że w całej ziemi jaskółki świegocą
       Rodzinną mową,
A wielu synów pogardza nią może...

Smutno nam, Boże!

 

Że wszelkie ptactwo, co w obcy kraj leci,
Wiosną - łańcuchem pieśń powrotu nuci,
A z naszych braci pędzonych w zamieci .
       Żaden nie wróci -
Ciałami tylko wytyczą bezdroże...

Smutno nam, Boże!

 

Że wróg w lichwiarskie porwał nas objęcie,
Łzami-perlami naszymi frymarczy,
A my bezsilni! i znać już pęknięcie
        Na naszej tarczy,
Że wrogów na niej nie kruszą się noże...

Smutno nam, Boże! (...)

-----------------------------------------------------

Refleksje zostawiam czytającym..
pozdrawiam - cornik

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#233173

Cornik: /.../  W końcu to Maria Dąbrowska - autorka "Roty" - pisała w swym dzienniku ...

____________

Corniku, popraw.

Autorka Roty jest Maria Konopnicka, a nie Maria Dabrowska.

pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

baca.

#232990

Serdeczne dzięki "baco".. A muzykę przecież do wiersza Marii KONOPNICKIEJ napisał NOWOWIEJSKI - Feliks zresztą..

Na starość człowiek głupieje zamiast mądrzeć.. Należałoby sprostować: Maria Dąbrowska, autorka "Nocy i dni"..

Drogą jakich asocjacji podstawiłem M.Dąbrowską w miejsce M.Konopnickiej sam nie mam pojęcia, nie umniejsza to mojej kompromitacji..
Niestety i poprawić wpisu nie mogę, nie mogę już go edytować - i ta hańba będzie wisiała ku przestrodze innym :((

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#232993

Jaka hanba - tylko przejezyczenie.

W koncu obie Marie ;) Babki niepodleglosciowe wielce, choc Maria Dabrowska po 2 wojnie troche pokolaborowala z czerwonymi. Ale... jak ktos czytal jej pelne wydanie pamietnikow... one ja w jakis sposob rozgrzeszaja z tej art-kolaboracji ;)

* Rote Komopnicka napisala w 1908 roku.

http://www.youtube.com/watch?v=-lRLzNsn_0g

W 1910 roku opublikowala "Pana Balcera w Brazyli".  I baca. ma w swojej chacie to wydanie. W pieknej , secesyjnej oprawie ;)

pozdrowienia.

* ponizej... dworek w Zarnowcu kolo Jasla, ufundowany Konopnickiej przez 'Narod" na poczatku XX wieku.

Niestety, baca. tam jeszcze nie byl ;(

Vote up!
0
Vote down!
0

baca.

#233206

I taka powinna być nasza rola. - Upowszechniać wiedzę o naszej przeszłości, naszych korzeniach i Polakach którzy nam przewodzili i zapisali się w historii..

Wprawdzie popełniłem głupi błąd, ale to była niespodziewana okazja do zaprezentowania sporej dozy informacji.. - Szkoda tylko że tak mało osób z tego skorzysta.

Jak ja kocham takie dworki, tak wkomponowane w przyrodę.. Uwielbiam. - Już ten dworek pozwoliłem sobie skopiować do moich zasobów. Dzięki ci za niego.

Zresztą.. Miałem w życiu dwa marzenia..

Całe moje życie te same, dwa marzenia.. - Mieszkać NA WSI. - Prawdziwej, nie betonowo-asfaltowej, tylko tradycyjnej, prawdziwej wsi.

I drugie marzenie to BYĆ PODDANYM KRÓLA..

Wbrew logice - by się wydawało - ZOSTAŁEM poddanym króla, a na wsi NIGDY nie zamieszkam :((
- Dokonam żywota w mieście..

Ale dziękować Bogu że choć jedno marzenie mego życia się spełniło..

pozdrawiam - cornik

P.S. - Kiedyś.. Tuż po upadku "czerwonego harcerstwa "Ja cuś tu nie widzę wódki" Kuronia, w pewnej NIEZALEŻNEJ (krotko to trwało) drużynie harcerskiej, "lekcji" historii i patriotyzmu, udzielała nam szczylom kochana, przedwojenna jeszcze lekarka - okazało się i instruktor harcerski.. Takie gawędy przy ognisku i wspólne śpiewanie, odciskują niepowtarzalne piętno.
Niestety, nie wszystkie piosenki przetrwały w pamięci (choć nigdy już nie zapomnę np.:

"Pod żaglami "Zawiszy",
Zycie plynie jak w bajce

(...)
- "..Więc popłyńmy raz jeszcze,
W tą dal siną bez końca,
Aby użyć swobody,
Wiatru morza i słońca"

- czy też pieśń flisaków:

- "Choć płyniemy wciąż w szeregu
Przez długie, smutne dnie,
Ale każdy z nas na brzegu
Zostawił serce swe."

(refren):
- "I choć, kochania żal,
Płyniemy z prądem w dal,
Ale każdy gdzieś na brzegu,
Zostawił serce swe"."

Ja jednak szukam kogoś kto zna POLSKIE słowa do NIEMIECKIEJ piosenki "Friesenlied" (link: http://www.youtube.com/watch?v=A2cTCmOlDJA&feature=related ) zaadaptowanej przez Polaków - pewnie dla przeciwwagi słów.

Pamiętam tylko trochę, a i tak mogę dużo poprzekręcać:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tam gdzie Wisła modra rzeka, w słońcu lśni,
Gdzie klekotem bociek wita wiosny dni.
Tam gdzie Piastów chrobrych, Jagiellonów ród
Tam jest ma Ojczyzna, tam żyje polski lud.

Tam gdzie ziemia Jagiellonów zmyta krwią,
Gdzie zroszona ludzkim potem, ludzką łzą.
Gdzie od wieków słynie, ród słowiański z cnót,
Tam jest ma Ojczyzna, tam żyje polski lud.

Tam gdzie łany chylą kłosy aż za próg,
Gdzie na polach dźwięczą kosy - "Szczęść im Bóg"
Gdzie skowronek trelem, wita wiosny cud,
Tam jest ma Ojczyzna, tam żyje polski lud.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Zbyt piękne to słowa - z przeszłości - by je posłać w zapomnienie. Może ktoś będzie znał cały i prawidłowy tekst.

cornik
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#307118

Dworek nadal stoi, tylko drzewami jakby bardziej osłonięty.
A wiem co mówię, bom tam był i oczy a uszy syciłem:)
Oczy Dworkiem, a uszy śpiewem ptaszęcym.
Pozdrowienia Pułkowniku:)

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
 

Vote up!
0
Vote down!
0
#233301

Ja miałem to szczęście, że całe dzieciństwo i młodość, na czas wakacji spędzałem we dworze stryja Stanisława. Niestety po śmierci mojego ojca i zaraz potem stryja, opiekujący się dworem syn byłego fornala, skorzystał z okazji. Okazji żeby modrzewiowy dwór podpalić i dać mu całkowicie spłonąć. Może mu się źle kojarzył?. Może chciał w ten sposób, pozbyć się nas na zawsze?. My mieszkaliśmy w Warszawie i ani ja, ani brat, nie chcieliśmy na stałe opuszczać stolicy żeby przejąć spadek. Kiedy dwór spłonął, na jego miejscu, opiekun postawił pustakowego gargamela. Zaczął pędzić życie socjalistycznego dziedzica. Ziemię, a raczej jej resztkę ocalałą po reformie, stryj zapisał z braku następcy swoim pracownikom i proboszczowi. To był przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wieś była biedna i bez żadnych perspektyw. I tak umarła moja wielka miłość. Skorczów!. Potem, a raczej już ostatnio, nostalgia zapędziła mnie na zabitą dechami wieś warmińską. Kupiłem tam dom z ogrodem. Poczułem się znowu wolnym człowiekiem. Na miarę wolności, po warszawskiej wielkiej płycie. Pozostał mi wszechobecny i otaczający, wiejski krajobraz. Obserwacje migrujących ptaków i motocyklowe spacery po wspaniałych, starych lasach. Kocham wieś i dziś nie potrafiłbym wrócić już do Warszawy. Hałas i stres, to zabójcza mieszanka. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Mogę być tam, gdzie chcę!.

Vote up!
0
Vote down!
0
#233535