Filozofia rekietu
Czyżby Moskwa znalazła się pod ścianą? Niewykluczone. Nie jest to jednak rezultat wojny w Gruzji, ale wieloletnich "obyczajów politycznych" w Rosji.
Nadzorowane przez sowieckich bezpieczniaków "wychodzenie z komunizmu" miało na celu ustanowienie nowej kasty rządzących. Ta kasta nie musiała już być zideologizowana jak komuniści, miała jedynie wykazywać się pragmatyzmem politycznym i "głową do wielkich interesów", nad którymi roztoczyła swoją pieczę. A. Litwinienko w książkach "Przestępcy z Łubianki" oraz "Wysadzić Rosję" pokazuje w jak wielu obszarach (posowiecka obecnie) rosyjska Bezpieka sprawuje całkowitą kontrolę, bardzo często sięgając po metody terrorystyczne. Na poziomie mikrospołecznym (np. handel uliczny) bezpieczniacy przychodzą po prostu po rekiet i stanowi to formułę bezpieczniackiej "legalizacji danego interesu", ale ta filozofia rekietu to ogólnorosyjski sposób podejścia do polityki, czego dobitnym dowodem jest trwała oligarchizacja wszelkich stosunków gospodarczych i społecznych w Rosji.
Niewiele się to różni od feudalizmu i jeszcze raz pokazuje, że bolszewicka rewolucja z 1917 r. nie tylko zatrzymała czas historycznych przemian, lecz i doprowadziła do cywilizacyjnego regresu, z którego być może dla Rosji nigdy już nie będzie wyjścia. O ile jeszcze za czasów carskich sytuacja w rosyjskiej administracji i gospodarce wyglądała nieco inaczej, o tyle po nastaniu destrukcyjnej władzy bolszewików, Rosja weszła na drogę całkowitej izolacji od cywilizowanego świata, którą rekompensowała sobie podbojami i okupowaniem rozmaitych krajów.
Blok sowiecki powstały po II wojnie światowej był makabryczną parodią wspólnoty politycznej, gospodarczej i militarnej, targanej zresztą wewnętrznymi wstrząsami (Polska, Węgry, Czechosłowacja itd.) i jako taki mógł trwać jedynie utrzymywany siłą rzeczywistej władzy, jaką sprawowała Bezpieka. Decyzja o demontażu systemu, przedstawiona zachodniej opinii publicznej jako radosna i pokojowa transformacja obozu koncentracyjnego w obszar wolnego rynku i swobody politycznej, stanowiła dla Bezpieki jedyną możliwą strategię przetrwania. Bezpieczniacy nadzorujący przemiany zapewniali sobie korzystny start w sferach (najszerzej rozumianego) biznesu, a jednocześnie całkowitą bezkarność w przypadku ewentualnych rozliczeń funkcjonariuszy zbrodniczego sowieckiego systemu. Wiemy, że ani w Rosji, ani w Polsce do takich kompleksowych rozliczeń nie dopuszczono. W naszym kraju zasłaniano się względami politycznymi i "umową z komunistami", w Rosji zaś nie było żadnej opozycji, która mogłaby przejąć władzę, toteż po komunistach kremlowską schedę wzięli w swoje ręce wprost bezpieczniacy i zaczęli rządzić.
W. Bukowski, który wielokrotnie bywał w Polsce i napisał sporo tekstów na temat współczesnej Rosji (zwł. pod kątem jej możnowładców) do znudzenia podkreślał, że nie ma w owym kraju innego rozumienia polityki, jak tylko bezpieczniackie. Na Zachodzie jednak głos Bukowskiego nie należał do decydujących i patrzono na "demokratyzację" wprowadzaną przez Moskwę jako faktyczne przemiany zmierzające do utworzenia kraju demokratycznego, a nie neosowieckiego. Na wojnę z Czeczenią i "terrorystami" machano ręką, na zwalczanie opozycji czy zabijanie niezależnych dziennikarzy, także.
Widziano rosyjskiego niedźwiedzia jako może groźnego, ale już nie takiego złego, jak za czasów Breżniewa czy Andropowa. Ile w tym było naiwności, ile zwyczajnego cynizmu pozwalającego robić z Rosjanami jakieś olbrzymie interesy (Schroeder jest tu znakomitym przykładem), ile jakichś osobistych związków z rosyjską Bezpieką, a ile zwyczajnej złej woli polityków zachodnich, nie wiadomo. Zauważmy jednak, że generalnie dominowała taka wizja Rosji, że jednak jakieś obyczaje polityczne tam panują, a władze FR może nieco są prymitywne (na otwarte odwoływanie się Putina do sowiekich tradycji i symboliki oraz na hasło, że upadek ZSSR to była największa katastrofa geopolityczna XX w. przymykano pobłażliwie oczy),
lecz z czasem nabiorą ogłady, o ile tylko będzie się Rosjan traktować z odpowiednią dozą wyrozumiałości.
Niewielu obserwatorów (A. Besaincon jest tu chlubnym wyjątkiem) alarmowało, że takie patrzenie na działania Moskwy pogarsza jedynie sytuację, ponieważ utwierdza tamtejszych bezpieczniaków w przekonaniu, jakoby ich formuła uprawiania polityki jest przez świat zachodni akceptowana. W ten sposób "filozofia rekietu" przeniesiona została na forum międzynarodowe, a w sierpniowym ataku Rosjan na Gruzję zamanifestowana wprost, ku zdumieniu władz wielu państw cywilizowanych. Dla nas jednak nauka z tych wszystkich zachowań rosyjskich bezpieczniaków jest taka, że oni nie tylko nie rozumieją tego, czym jest polityka, ale przede wszystkim nie potrafią jej uprawiać. Po prostu: bandyta nie nadaje się do sprawowania władzy nad społeczeństwem - potrafi on wszak jedynie zastraszać, ewentualnie zabijać.
Na Zachodzie ta prawda jeszcze nie przebiła się do świadomości polityków, choć powoli coś im zaczyna chyba świtać. Postawa niemieckiej kanclerz i francuskiego prezydenta uległa ewolucji m.in. z tego powodu, że Moskwa udawała, że okupowanie części Gruzji to pryszcz. Jednakże istota rzeczy polega na tym, że bezpieczniacy rosyjscy poza "filozofią rekietu" innej wizji rządzenia i kooperowania z zagranicą nie znają. Dopóki rekiet się sprawdzał, było git, gdy jednak państwa czy społeczności, od których pobierano haracz, zaczęły się konsolidować, by sprzeciwić się bezpieczniakom, ci ostatni się mentalnie zaklinowali. Wojować z całym światem? Można by, tylko że nawet rosyjskim bezpieczniakom życie miłe, a na gruzach rządziłoby się słabo - i co gorsza, jakaś kolejna rewolucja mogłaby się skończyć samosądami jak za czasów wczesnego bolszewizmu. Problem jednak w tym, że w FR nie ma obecnie żadnej liczącej się opozycji, która kwestię absolutnej władzy bezpieczniaków mogłaby postawić jako poważny problem polityczny i doprowadzić do wyzwolenia narodu rosyjskiego z opresji. Ciekawe więc, dokąd tym razem doprowadzi Rosjan "filozofia rekietu". Ostry kryzys polityczny w FR byłby dla nas i wielu krajów Środkowej Europy znakomitym prezentem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4405 odsłon
Komentarze
mongolizm
18 Sierpnia, 2008 - 12:06
Rosja Sowiecka, a potem postsowiecka była i jest traktowana jak "dziecko specjalnej troski", czyli wielkie, silne (i uzbrojone), ale wymagające pobłażania. Jeśli nadal tak będzie traktowana, to nigdy nie będzie miała szansy na normalność i dorosłość. A przecież akurat ta choroba jest uleczalna.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
szczerze mówiąc ja wątpię, by to było uleczalne, w tym...
18 Sierpnia, 2008 - 12:19
... konkretnym przypadku znaczy, ale nie będę po Rosji płakał. Niech zdycha, skoro nie potrafi żyć w możliwy do zaakceptowania przez otoczenie sposób.
Tylko że to otoczenie też przeważnie cienkie i tchórzliwe.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
tak, czy siak...
18 Sierpnia, 2008 - 12:26
... pobłażliwość to najgorsza reakcja.
Nie podejrzewam Putina, Miedwiediwa czy obżartych kawiorem oligarchów o brak instynktu samozachowawczego, więc naciśnięcia czerwonego guzika nam raczej nie grozi. Zaskakujaco wzrasta prawdopodobieństwo wojenek konwencjonalnych i z tym trzeba się liczyć.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Co sie stalo z blogiem Targalskiego????
18 Sierpnia, 2008 - 13:02
Sorry, FYM, ale wisisz na samej gorze, wiec pisze o tym tutaj.
Zajrzalam ci ja do GW, aby sobie poczytac j a k oni pisza o Gruzji i znalazlam tekst o blogu Targalskiego na Niepoprawnych.pl. Nie doczytawszy, szybko przylecialam tutaj, aby zapoznac sie z tekstem i.... go nie widze.
Lece z powrotem do GW i....tekstu o Targalskim juz nie ma.
Jezeli Niepoprawni.pl ocenzurowali Targalskiego, to ja sie stad wyprowadzam.
Mam nadzieje,ze doczekam sie jakichs wyjasnien.
Kaska
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Dixi nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Niezalezna.pl/Niepoprawni.pl (widać różnicę?:))18 Sierpnia, 2008 - 13:12
Coś ci się pomyliło, Pyzolu.
Znalazłem ten tekst GW.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Potwór z Radia
18 Sierpnia, 2008 - 13:53
http://www.niezalezna.pl/blog/list/id/16
@Dixi
18 Sierpnia, 2008 - 14:31
Czy możesz mi wyjaśnić o co chodzi?
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Kaśki
18 Sierpnia, 2008 - 14:33
Przyznam szczerze, że nie wiem o co chodzi. Jaki to był blog? Czy na pewno ten wpis był u nas na niepoprawnych?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Niech sie Pyzol tłumaczy :)
18 Sierpnia, 2008 - 14:46
No dobrze. Na forum GW, jak sie domyślam, był artykuł omawiający wpis na blogu Targalskiego. Coś podobnego było też na onecie. Znalazłem ten wpis, który zniknął:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,5599237,Targalski_bluzga_w_blogu.html?skad=rss
Oficer polityczny Czuchnowski wytrząsał się nad Targalskim, który "bluzga w blogu", czyli, jak dla mnie, pisze oczywiste oczywistości.
Była tam tez wzmianka o portalu Niezalezna.pl...
Naszej Kasce chyba się pomylili "niezalezni" z "niepoprawnymi".
Pyzolku!
Jak sie już zorientowałaś, gdzie jesteś, to zostaniesz? :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
pomyłka
18 Sierpnia, 2008 - 14:49
blog jest na niezależnej.pl a Kaśka szukała u nas.
PRZEPRASZAM!!!!
18 Sierpnia, 2008 - 19:03
Mea culpa, mea....
Rzeczywiscie, pochrzanilo mi sie, nawet nie mam co sie bronic, bo dalam plame i juz.
Diksiu, szukalam w GW wrzucajac "Targalski" i tego artykulu mi nie wybilo - gdybym mogla zajrzec tam po raz drugi, zapewne zauwazylabym pomylke. Mam do Targalskiego slabosc, choc nieraz sie z nim na necie pozarlam.
No to mam kubelek zimnej wody w kategorii spiskow dziejowych...
Kaska
PS. Pozna reakcja, bo kiele 6 rano poszlam wreszcie spac, wstalam dopiero w tej chwili.
Jak w tym dowcipie o
18 Sierpnia, 2008 - 19:43
Jak w tym dowcipie o jeżu...
Każdy może się pomylić.
DrNo
18 Sierpnia, 2008 - 19:50
Nieprawda, ja jestem nieomylna, a jesli cos napisze nie tak, to winien jest PiS i Kaczynscy!
;)
Kaska
Apologies accepted.
19 Sierpnia, 2008 - 01:07
Lubimy Cię bardzo. I pamiętaj zaglądaj tu do nas, zaspana czy nie.
Pzdr.:)
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Oki
19 Sierpnia, 2008 - 08:13
Zrobi sie.:)
Kaska