Donald Tusk - "Sein Kampf"?

Jak to sie stało że ideologowie komunizmu i narodowego socjalizmu odnieśli sukces mierzony wysokim poparciem społecznym dla bzdurnych/szalonych/nagannych moralnie ideologii? Jak to się stało że podobny sukces powtarza obecnie ugrupowanie na którego czele ulokowano Donalda Tuska?
W tym celu wystarczy spełnienie w zasadzie jednego warunku: Należy sprawić aby społeczeństwo poczuło się sfrustrowane istniejącą rzeczywistością. Następnie należy znaleźć winnego. I go wskazać. A potem już tylko sterować umiejętnie opinią publiczną...
Pijarowcy od sprzedaży towarów znają swoistą odmianę tej konstrukcji logicznej: aby odnieść sukces ekonomiczny, należy stworzyć społeczne zapotrzebowanie na towar, a później je zaspokoić.
Wytwór Adolfa Hitlera "Mein Kampf" podobnie jak dzieła Karola Marksa i innych ideologów komunizmu można potraktować jako swoiste naśladownictwa dzieła "O powstawaniu gatunków" Karola Darwina, odniesione do społeczeństwa zamiast do świata przyrody. Najkrócej rzecz ujmując - tak jak ją widzę - stanowią próbę przeniesienia ówczesnej wiedzy o ewolucji i rozwoju ekosystemów biologicznych na społeczeństwo ludzkie. Z różnicą taką, że w przypadku komunizmu czynnikiem rozstrzygającym relacje społeczne był stosunek do środków produkcji a w przypadku narodowego socjalizmu - przynależność lub negacja przynależności do grupy etnicznej. Oba kierunki filozofii rozwoju społeczeństw cechowała rozwinięta emocjonalność - pomimo iż w ich pierwowzorze emocji byc nie mogło. Walka (dobranych według kryteriów wybranych przez autora) grup ludzi miała zastąpić "walkę o byt" W powyższych przypadkach stworzono "naturalnego wroga" odpowiedzialnego za niesprawiedliwość, nieszczęścia i niepowodzenia a następnie stworzono "moralne uzasadnienie" działań przeciwko niemu.
Do tego potrzeba jeszcze tylko wewnętrznego imperatywu - swego rodzaju "napędu" uzasadniającego ślepą wiarę w tezy wpajane przez propagandę. Najskuteczniejszy ostatnio
opisywał Aleksander Ścios, tutaj: http://bezdekretu.blogspot.com/2011/09/alternatywne-widma-przyszosci.html
Jest nim strach. Strach przed wskazanym, stworzonym czy "urealnionym" przez propagandę przeciwnikiem któremu przypisuje się wszelkie zło. Strach któremu samemu się nie ulega, ale najbardziej pożądane jest aby uległo mu
społeczeństwo nad którym ma się władzę. Przed wrogiem, Który - nie zniszczony w porę - może się stać śmiertelnym zagrożeniem. A więc strach, który musi zamienić się w agresję.
Strach przed Żydami w propagandzie narodowosocjalistycznej.
Strach przed kapitalistami czy "imperialistami" w propagandzie komunistycznej.
Jak "Bracia Kaczyńscy" w propagandzie użytkowanej przez Donalda Tuska i jego mocodawców.
A ja ten strach widzę w oczach Donalda Tuska kiedy mówi o Jarosławie Kaczyńskim. To dla mnie dowód, że Donald Tusk nie jest dłużej w stanie pełnić jakiejkolwiek poważnej funkcji w państwie, ponieważ uległ strachowi i tym samym stał się sam ofiarą niebezpiecznego narzędzia które wykorzystywał.
Oczywiscie nieprawdą jest że za zbrodnie nazistowskich Niemiec czy stalinowskiego Związku Sowieckiego odpowiedzialni są osobiście i wyłącznie Adfolf Hitler i Józef Stalin. Podobnie nieprawdą byłoby twierdzenie że za nieprawości jakich dopuszczano się w Polsce przez ostatnie kilka lat w imieniu Platformy Obywatelskiej odpowiedzialny jest osobiście i wyłącznie jakiś macher z zaplecza. Tu są zapewne duże pieniądze, potężne, dyskretne firmy czy instytucje i "armia" wpływowych ludzi. Ale gdzieś w cieniu ukryty pozostaje także "doktor Goebbels".
Kto to jest?