Tusk między młotem a kowadłem
Usiądźmy wraz z premierem na przydrożnym kamieniu i pomyślmy – co z tą kampanią jest nie tak? Czy aby na pewno drużyna Platformy gra do tej samej bramki?
I. „Nie chcem ale muszem”?
W poprzedniej notce postawiłem pytanie: Czy Tusk chce wygrać wybory? Odpowiedź mi wychodzi wałęsowska: może nie chce ale musi?
Spójrzmy: rozkład państwa się pogłębia, dług publiczny rośnie w zastraszającym tempie, niedługo skończą się pieniądze od „dobrego wujka z UE”... Na dodatek ten „dobry wujek” zechce się najprawdopodobniej przyjrzeć jak unijna kasa była „rozchodowana”, a wtedy może się okazać, że sporą część funduszy trzeba będzie zwracać, bo w rozkopanych inwestycjach, którymi tak obecnie nasz nie-rząd się chwali, literalnie nic nie zgadza się z pierwotnymi kosztorysami: budżety wielokrotnie poprzekraczane, terminy niedotrzymane, ponadto środki często nie są wydawane zgodnie z przeznaczeniem.
Żeby było weselej, kolejne kredyty na rynkach finansowych będą coraz droższe, zaś z Berlina i Brukseli dobiegają pomruki, że następny unijny budżet będzie „trudny”. A skoro takie pomruki dochodzą, to z pewnością tak się stanie. To zaś oznacza, że dotrwamy z trudem do fety na gruzowisku pod nazwą „Euro 2012”, potem zaś czeka nas Grecja (i oby tylko Grecja) wraz z towarzyszącymi atrakcjami – wstrząsami społecznymi, ulicznymi kryteriami przy wtórze emiterów dźwięku i ogólną niewypłacalnością – tak państwa, jak i obywateli. No, słowem krach jak się patrzy, którego nie zasypią ani rozpaczliwe prywatyzacje tego co jeszcze do sprywatyzowania zostało, ani transze pomocowe, bo Europa wyżyłuje się w międzyczasie na Grecję, Hiszpanię, Portugalię i Włochy, a poza tym, nie po to nas przyjmowała, żeby teraz sypać miliardy euro ekstra za bezdurno.
I po cholerę być premierem w tak ciekawych czasach, których przedsmaku nasz Umiłowany Przywódca właśnie doświadczył w ramach wyprawy w krajowy interior „tuskobusem”? Coś, co miało być zręcznym przedwyborczym zagraniem, w ciągu kilku dni zmieniło się w drogę przez mękę z wiecznie wiszącym nad głową i zadawanym przez tubylców na różne sposoby pytaniem „jak żyć”, przy nieustannym... hm, powiedzmy że „dopingu” kibolskich gardeł. Tego nie zagłuszy najbardziej nawet wiernopoddańcza „oficjałka” z miejscowymi czynownikami i prorządowym biznesem.
Powiedzcie sami: nie lepiej byłoby postawić na kontrolowaną porażkę, zostawić ten bajzel następcom, a samemu przesiąść się do ław opozycyjnych lub wybyć na obiecaną przez Angelę euro-posadkę?
Pewnie, że lepiej, ale euro-posadka to jeszcze zbyt odległa sprawa, Angela nie ma do tego teraz głowy, a na przejście do opozycji Tusk nie może sobie pozwolić – i to z kilku względów.
II. Dlaczego Tusk nie może pozwolić sobie na porażkę
Do wymarzonej synekury (np. komisarza) wypadałoby dojechać w jako-takiej formie politycznej, żeby nie skończyć jak euro-dziadunio Buzek, któremu właśnie kończy się jego pół kadencji. Trzeba pozostać premierem, albo chociaż szefem partii. Tymczasem porażki nie wybaczyłby Tuskowi partyjny aparat, który przyspawał się do koryta i nie ma zamiaru się od tegoż koryta oderwać choćby nie wiem co – chce żłopać ile się da, do końca. Ponadto aparat wie najlepiej ile ma za uszami, ile lodów ukręcił i co za to grozi, jeśli ktoś na serio zechciałby się wziąć do rozliczeń – i to od poziomu najmniejszej gminy począwszy a na skali kraju skończywszy. Ale to jeszcze nic.
O wiele poważniej wygląda sprawa Smoleńska – i to już nie są przelewki, to nie jakiś przekręt przy prywatyzacji kombinatu w Pcimiu Dolnym czy Górnej Bździnie, albo ustawiony przetarg na regulację Szczawki, że tak „Szpotem” pojadę, ale co najmniej cykl zbrodniczych zaniedbań, zmawianie się z obcym rządem o czekistowskiej proweniencji przeciw głowie własnego państwa, oddanie śledztwa o randze Katynia w ręce wrogiego mocarstwa na którego terenie doszło do tragedii... Tu już wchodzi w grę Trybunał Stanu z listą zarzutów długą jak z Warszawy do Moskwy. To nie kwestia utrzymania się na takim czy innym stołku, partyjnego przywództwa, fircykowatej synekury za cieciowanie w polskim grajdole na rzecz niemieckiego chlebodawcy, czy – pal sześć – nawet wyautowania z polityki. To więzienie: prycza, kibel, spacerniak, łaźnia raz w tygodniu, a może nawet - kto wie - odwiedziny seryjnego samobójcy w monitorowanej celi.
Dlatego należy przemóc nagły ścisk gardła, przełknąć ślinę, odpędzić senny koszmar o kryminale i pchać do przodu tę kampanię – wbrew sobie, mimo piętrzących się coraz bardziej przeszkód, mimo dojmującego uczucia, że coś tu jest nie tak, że droga do następnej kadencji z gładkiego marszu zmieniła się w wyczerpujące wyciąganie nóg z bagniska.
Oczywiście są wyjścia awaryjne – cuda nad urną, czy unieważnienie wyborów za pomocą sprokurowanego uprzednio złamania prawa przez PKW – ale to ryzykowne zagrania, smród byłby potworny, poza tym jest ten Korpus Ochrony Wyborów, co utrudniłoby przewał... Nie, to rozwiązanie jest do zastosowania tylko w ostateczności i za zgodą najwyższych czynników z obozu beneficjentów i utrwalaczy III RP, przy cichej gwarancji przyjaznej neutralności Kremla i Berlina.
III. „Bóg przebacza – Schetyna nigdy”
Póki co zatem usiądźmy wraz z premierem na przydrożnym kamieniu i pomyślmy – co z tą kampanią jest nie tak? Już mniejsza o to, że przez lipną pozłotę „pijaru” przebija się coraz mocniej ponura rzeczywistość, że medialne szczekaczki ujadają jakby mniej chętnie, mniej skutecznie i daje się w ich tonie wyczuć pewne zniechęcenie... To wszystko prawda, ale przyczyna musi tkwić gdzie indziej, głębiej. Głębiej? A może tuż obok? Czy aby na pewno drużyna Platformy gra do jednej bramki?
Otóż szefem kampanii w ramach równoważenia partyjnych sitw, frakcji i koterii został Jacek Protasiewicz. Jacek Protasiewicz jest zaś wiernym człowiekiem Grzegorza Schetyny . Tego samego Schetyny, którego Tusk kilkakrotnie spektakularnie upokorzył i konsekwentnie dążył do jego marginalizacji – zabierając mu kontrolę nad podległymi strukturami na Dolnym Śląsku, następnie zaś wywalając z rządu i zsyłając do sejmu przy okazji afery hazardowej.
Jakie uczucia może żywić do Tuska Żelazny Grzegorz, o którym wiadomo, że „Bóg przebacza – Schetyna nigdy”? Zresztą – zostawmy uczucia i zapytajmy: jaki może mieć interes Grzegorz w wygraniu wyborów, które umocniłoby partyjne przywództwo Donalda? Nie ma żadnego interesu, gdyż umocniony Tusk byłby dla niego śmiertelnym politycznym zagrożeniem. Co innego w przypadku wyborów przegranych. Po wyborczej porażce następuje czas rozliczeń, zaś czas rozliczeń jest zarazem czasem powrotów. Konkretnie – czasem powrotu do wielkiej gry Grzegorza Schetyny. Czasem zimnego płomienia politycznej wendetty, kiedy będzie można wystąpić w roli rzecznika rozczarowanego aparatu, który i tak już z coraz większym trudem znosi kolejne zagrywki Donalda włącznie z ostatnią, kiedy to zasłużeni działacze z terenu musieli zrobić na listach miejsce dla różnych spadochroniarzy i to często politycznych wędrowniczków spoza partii Jedno nazwisko tu przytoczę: Arłukowicz.
Tak więc Schetyna nie angażuje się w kampanię. Pozostaje z boku i cierpliwie czeka. Przy Tusku ma swego wiernego Protasiewicza, który nawet gdy chciał wygrać, to i tak położył kampanię w 2005 roku. A teraz wcale chcieć nie musi...
Jeszcze na marginesie: jeśli to Protasiewicz/Schetyna wsadzili Donalda do „tuskobusu” i zafundowali mu wycieczkę po kraju, to znaczy że stwierdzili, iż lider „dojrzał”. Wygląda bowiem na to, że Tusk chyba naprawdę był na tyle „odklejony”, by wierzyć, iż złe wieści o stanie Polski to tylko pisowska propaganda. Zderzenie z rzeczywistością musiało być tym bardziej bolesne. A teraz już nie może się wycofać bez potężnej kompromitacji – wrażenia, że ucieka przed zwykłymi ludźmi. Poza wszystkim innym, cała ta okrutna heca mówi nam coś niecoś o poczuciu humoru Schetyny.
***
Ciężką ma Donek sytuację. Tym bardziej, że przecież z pewnością pamięta, jak pięknie się to wszystko zaczynało: podróżą życia i orderem Słońca Peru... A teraz, co nie zrobi – wyjdzie większa lub mniejsza kaszana. Wygra wybory – źle, przegra – jeszcze gorzej, ba - wręcz „gardłowo”. Prawie mu współczuję.
Gadający Grzyb
Inne notki z tej serii:
http://niepoprawni.pl/blog/287/sprochniale-filary-%E2%80%93-kampania-po-w-rozsypce
http://niepoprawni.pl/blog/287/odklejony
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5733 odsłony
Komentarze
Tusk z tuskobusu ucieka
23 Września, 2011 - 18:21
niby żeby odwiedzić będącego w śpiączce farmakologicznej delikwenta.Czyli już nie wytrzymuje.Dopiero była wiadomość że Małgorzata Tusk też będzie w tuskobusie.Też chce posłuchać przeciwników.Czy to jakiś rodzaj perwersji? A Schetyna też ma wiele " za uszamii".pzdr.
staryk
Re: Tusk z tuskobusu ucieka
23 Września, 2011 - 20:21
Wyczytałem, że tuskobus zmienia formułę - już nie "otwarte" spotkania z ludźmi, tylko krótka "ustawka" dla TVN-u i kurcgalopkiem do najbliższej sali gimnastycznej/domu kultury na spotkanie z wyselekcjonowaną publicznością.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
ważne jest, Grzybie, komu zostawia się...
23 Września, 2011 - 18:22
... totalnie rozpirzony burdel. "Oni" wiedzą, że tym razem nie będzie "grubej kreski". Nie po Smoleńsku.
Alternatywą jest nawet rozpad, ale na kawałki, które razem z "lewicą" i zwolennikami "trzeciej drogi" będą mogły zawiązać koalicję. Niby coś nowego, ale nadal to samo. Tylko PiS, "niedorżnięty", mimo "katastrofy" (jej skutkiem były tez secesje, co mało kto zauważa) jak zawsze przeszkadza. W czasach PRL-u załatwiało się to łatwiej - jakieś "niepokoje sterowane przez wiadome ośrodki), jakieś "odwilże", jakieś jakieś samokrytyki, jakieś " socjalistyczne odnowy" i.... nasi (dla Moskwy:):):)) nadal rządzili. Teraz jest tak samo, tylko ten PiS, jak kość w gardle....
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: ważne jest, Grzybie, komu zostawia się...
23 Września, 2011 - 20:05
Możliwy jest też manewr "na odnowę" - PO potępia okres błędów i wypaczeń, kultu Tuska itd, a na czele odnowionej partii staje Schetyna. Tusk z Arabskim i paroma innymi idą na pożarcie - nawet przed Trybunał Stanu, a "oczyszczona" partia pozostaje w grze.
Schetyna może na to pójść, bo on akurat podczas Smoleńska był w odstawce i w związku z tym nie jest "umoczony" - nawet skrytykował kiedyś Tuska za opieszałą reakcję na raport MAK. Teraz może mu się to przydać.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
to jeden z mozliwych wariantów, Grzybie!
23 Września, 2011 - 21:08
Raz tak, raz tak.... Tusk łaskawie przyznaje, że będzie premierem po raz ostatni, łaskawca... Komorowski bezczelnie obiecuje, że będzie przebierał w kandydatach na premiera wedle ich "zdolności koalicyjnych" (znamienne!)... Można spekulować kto ma jaki kijek w d. i czyją jest marionetką ( KGB i GRU też konkurowały o władzę i kasą, czemu nie miałoby być inaczej z WSI i SB, sowieckimi delegaturami u nas?)
Wszystkie warianty mają zapewnić władzę tym co zawsze, czyli byłej komunie we wszystkich możliwych odmianach których nie wyliczę (agenci, zdrajcy, złodzieje....)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Gadający Grzyb
23 Września, 2011 - 18:48
Muszę przyznać, że w ten sposób o kampanii, a może o... kompanii Tuska nie myślałem.
Dla Schetyny optymalnym wariantem jest w takim razie chyba porażka Tuska, spektakularna, ale nie na tyle duża, aby PO nie udało się sklecić koalicji z PSL i SLD, natomiast umożliwiająca "rozliczenia wewnętrzne".
Co do odklejenia się - przypuszczam, że tak może być, bo człowiek, który non stop powtarza, że jest świetnym premierem, chyba w końcu sam zaczyna w to wierzyć.
Pozdrawiam
ander
Re: @Gadający Grzyb
23 Września, 2011 - 20:15
Nie jestem pewien, czy Schetyna będzie tak się palił do klecenia koalicji. Po co mu rządy w czasach krachu? Spożytkuje raczej czas w opozycji na umocnienie swojej pozycji w PO i szturmu na władzę za jakiś czas.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
A kto kowalem jego losu jest? Kto dmucha w ten piec? Kto, kto...
23 Września, 2011 - 19:22
Tekst Twoj GG jest przedni, ale cos mi brakuje: spinaczy, agrawek, rzep i klejow w tej kampanijnej rozpierdusze. Fakt ze Tuskobus to zenada, ale widac ze niema jak sie z tego wycofac. Chyba ze zaatakuja go niezidentyfikowani sprawcy, ze wskazaniem na bojowke moherow. Zgodze sie, ze kazdy wynik dla Tuska, bedzie jego koncem. Bastion gdanski runie so wie so. To widac w gotowosci zjednoczonych przeciwnikow. Nie widze nikogo innego poza Schetyna i jego nieliczna druzyna, ktora potrafila by spiac, zacerowac, posklejac ten caly bajzel ktory jest nie do unikniecia. Obawiam sie ze nad tlumem Tuskowi bedzie ciezko zapanowac. Rewolte mamy jak w banku. Ma Tusk jeszcze czas wykonac ruch najprostszy: zlozyc dymisje swoja i rzadu przed wyborami. Z biala flaga na budynku URM gdzie sie podpalil wykonczony przez jego rzad zwykly obywatel, skrzywdzony czlowiek i jego rodzina.
Nasza Szkapa
Re: A kto kowalem jego losu jest? Kto dmucha w ten piec? Kto, kt
23 Września, 2011 - 20:17
Tusk do dymisji się nie poda - z takich samych powodów dla których nie może przegrać wyborów. Wygrana w wyborach jest dla niego na obecną chwilę mniejszym złem.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Zwycięztwo PiS 50%+1
23 Września, 2011 - 19:38
to jedyna gwarancja zmian.
Re: Zwycięztwo PiS 50%+1
23 Września, 2011 - 20:06
To jasne- ja w tej notce po prostu przyjrzałem się sytuacji w PO.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Myślę. Pomocniejsze dla
23 Września, 2011 - 20:14
Myślę.
Pomocniejsze dla sprawy będzie ujawnianie ile to PO zrobiła dla Polski rękami ministrów .
Np. Interpretacja w/s wspólnoty mieszkaniowe a właściciele.
Minister finansów zmusza każdego właściciela do pokrycia kosztów (ok 4zł/mies.) wystawiania faktur vat.
Przykładów można mnożyć.
Każdy Obywatel płaci za rozpasanie administracji .
Jeśli komu zbywa 48zł rocznie - niech przekaże na inny cel.
Re: Tusk między młotem a kowadłem
23 Września, 2011 - 20:31
Po pierwsze Schetyna nie jest frontmanem. On może sobie tam być gdzieś v-ce szefem, mieć nawet najsilniejszą frakcję, ale na lidera się nie kwalifikuje. On po prostu nie potrafi mówić tak żeby go słuchano.
W związku z tym nie sądzę żeby to Schetyna przejął schedę, chyba że Schetyna sobie wylosuje jakiegoś plenipotenta do bycia na świeczniku - taki Gowin by się nadawał.
Patrząc globalnie to za chwilę będzie niezła jazda. Bo takie EURO przekroczyło dzisiaj 4,50, a to oznacza, że całą tą hałastrę urzędniczą powinno się zebrać i co drugiemu powiedzieć "fora ze dwora, załóż własny biznes, zarób pierwsze uczciwe 5 złotych", tylko, właśnie ci ludzie w życiu nie zarobili ani grosza własną pomysłowością, własną przedsiębiorczością, nic, kompletne zero.
Gdyby się nie polała krew w Smoleńsku to oni, znaczy PO ale nie tylko, oddali by władzę w podskokach wobec tego co tu się za chwilę gospodarczo będzie wyczyniać, ale właśnie jest problem Smoleńska.
To, że narobiono wałków gospodarczych, to jest jedno, ale wykonano ruchy, które mają znamiona zdrady głównej i to jest problem dla Tuska osobiście, ale również dla ludzi, którzy nim sterują. Bo to może wypłynąć i wtedy żadne przykrycie medialne nie pomoże.
Według mnie trzeba spokojnie czekać na wybory, dopilnować liczenia głosów. Jest już w sumie ponad 50'000 ludzi, którzy mają być mężami zaufania w komisjach - czyli jest po dwóch na jeden lokal wyborczy, to daje gwarancję dużej szczelności procesu wyborczego.
Nawet jak potem zostanie ogłoszone, że wybory nieważne (bo Korwin i nE i inni), to przyjąć spokojnie na klatę, nie dać się podpuścić do wystąpień ulicznych. Powiedzieć, O'K wybieramy po raz kolejny.
Nie dadzą rady zmobilizować tego elektoratu, który zmobilizowali 4 lata temu, również tych, którzy będą glosować po raz pierwszy mają przeciwko sobie. A frekwencja przy tych drugich, powtórzonych, wyborach będzie jeszcze niższa niż tych teraz (tu będzie pomiędzy 35-40 procent).
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Schetyna
23 Września, 2011 - 20:55
Owszem, Schetyna nie ma tej medialnej ogłady co Tusk, jest chropawy, ale paradoksalnie to może być jego atutem - może grać "anty-Tuska" według schematu: po wymuskanym Donku przychodzi czas na "mocnego człowieka". Media by to kupiły i lansowały Żelaznego Grzegorza, jego brak ogłady prezentując jako zaletę. Tym bardziej, że ludzie są już "piłkarzykiem" znudzeni i potrzebują odmiany.
Nawet "umiarkowanie konserwatywne" media by na to poszły - pamiętasz kto był na okładce pierwszego numeru "Uważam Rze"? ;))
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Schetyna
23 Września, 2011 - 22:33
Nie sądzę, przypomnij Sobie "Układ Wrocławski" i taką audycję w TV Trwam i RM, gdzie Braun mówił właśnie głównie o Schetynie.
Nasz wspólny znajomy z netu, niejaki Nicpoń, wyraził się o Schetynie, że "to bandzior i to taki bandzior, że hej". A Nicpoń wie co mówi, wszak jest z tamtych rejonów.
Schetyna to taki piąty garnitur "rządzących", następny garnitur to już "Rympałek", "Krakowiak" i inni.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
wicie rozumicie. Oto chodzi.
23 Września, 2011 - 22:36
wicie rozumicie.
Oto chodzi. Mieć na chłoptasia paragrafy
WSI bez argumentów nie lobbuje .
Tusku musisz
23 Września, 2011 - 20:46
Czy chcesz, czy nie chcesz. Krótko mówiąc, Tusk jest zakładnikiem sytuacji, którą sam stworzył. A będzie się ona zapętlać, komplikować coraz bardziej. I, wydawałoby się, jest to bardzo dobra zła wiadomość, ale, niestety, wraz z tonącym Tuskiem i nam się do butów naleje.
Jaro natomiast przy komplikującej się sytuacji gospodarczej i przy agresji mediów może się wypalić dużo szybciej niż w dwa lata, gdy rządził ostatnio. I wtedy to już klapa na całego.
W tych rachunkach nie wiemy jeszcze o możliwych wariantach rozstrzygnięć w Europie. Jak potoczy się Grecja? A Irlandia i Hiszpania i Włochy? Czy Niemcy jako pierwsze nie odtrąbią rezygnacji z euro, powrotu do marki? Nie wiemy o możliwych rozwiązaniach na Wschodzie. To wszystko pojawi się chyba dość szybko i będzie narastać z prędkością toczącej się lawiny.
Re: Tusku musisz
23 Września, 2011 - 21:00
"Tusku musisz" - teraz to już naprawdę musi ;)
Co do sytuacji ogólnej- dobrze nie będzie, to pewne. Niemcy jednak nie zrezygnują z euro - dzięki euro trzymają w garści europejską gospodarkę. Taki był cel tego projektu.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Jestem tutaj nowym widzem I
23 Września, 2011 - 21:13
Jestem tutaj nowym widzem
I za "Tuskobus" się wstydzę
Tak jakby premier nie wiedział
co się dzieje w naszym kraju
Przed wyborami wyrusza-
przecież ludzie się poznają...
widz
ZWYCIĘSTWO PIS...
23 Września, 2011 - 22:25
Zwycięstwo PIS będzie duże.Wiem z tego względu że moi znajomi którzy popierali PO ,na moje pytanie co sądzisz o o obecnej sytuacji Polski ,uiekają od tematu ,a jeszcze rok temu chętnie rozmawiali o polityce i oczywiście chwalili Tuska jaki on to europejczyk ,szanowany przez przywódców z Brukseli.Nie potrzebuję sondaży żeby wiedzięc kto wygra wybory.
jagoda
Jest lepiej - sąsiad
23 Września, 2011 - 22:29
Jest lepiej -
sąsiad naburmuszony zaczął odpowiadać -"dzień dobry"
Czekam chwili aby wręczyć bibułę.
Re: Jest lepiej - sąsiad
24 Września, 2011 - 04:59
Lemingi uczą się manier? Popatrz, popatrz...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
nie wolno zostawiać dlużej w rekach organizacji zwanej PO, kraju
24 Września, 2011 - 07:40
Kryzys, kryzysem, a panstwo Polskie odzyskac sie musi. Uważam, że wymagane sa takie kroki o których wspomina J. Kaczyński, czyli natychmiastowy audyt, następnie rozliczenie i osądzenie oszustów. Od siebie dodałbym impeachment w sprawie Komorowskiego.
Re: nie wolno zostawiać dlużej w rekach organizacji zwanej PO, k
24 Września, 2011 - 13:40
Przed PiS widzę dwa priorytety: ratować co się da w obliczu krachu i Trybunał Stanu dla Tuska i ferajny za Smoleńsk.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb