Interpretacja wiersza
- Drogie dzieci - powiedziała młoda pani od polskiego do siedzącej w sali klasy szóstej a. - Czas na sprawdzenie waszego pierwszego zadania domowego w tym roku szkolnym. I co, wszyscy mają?
- Ja mam - oznajmiła z zadowoleniem dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Nie pytam kto ma, tylko kto nie ma - westchnęła młoda pani i z utęsknieniem pomyślała o wakacjach.
- Skoro pani chce, to ja nie mam - oświadczył spokojnie okularnik.
- Ja nie chcę, tylko pytam! - podniosła głos pani i skłamała:
- Przykro mi bardzo, ale dostajesz ocenę niedostateczną.
- Nie mogę dostać. Mam papiery na dys-zadaniowość.
- Miałeś papiery - odparła pani od polskiego. - Te, które przyniosłeś w poprzednim roku szkolnym wygasły z dniem trzydziestym pierwszym sierpnia. Zatem...
- Przyniosę aktualne jutro! - zawołał wystraszony okularnik.
- Ale to będzie jutro, a dziś papierów nie masz. I nawet minister ci nie pomoże, dotajesz niedostateczny.
- Jeszcze zobaczymy! - zawołał buńczucznie okularnik i otworzył tym samym klasowy rejestr nagan za zachowanie. A młoda pani od polskiego poprosiła o przeczytanie wypracowanie Grubego Maćka.
- "Lokomotywa" Juliana Tuwima jest chorym z nienawiści paszkwilem na ministra infraskóry... tury - dukał Gruby Maciek. - Gdyby jego autor żył dziś jak nic lizałby buty pewnej opcji politycznej. bo co to niby ma znaczyć, że ta lokomotywa stoi na stacji? Jeżdżą przecież! I co to ma znaczyć, że jeżdżą powoli? Tory przecież są zreperowane! No, może nie wszystkie, ale na pewno są już w budowie! I co to ma znaczyć, że tyle wagonów podoczepiali? Lokomotyw brakuje? Nie brakuje, a jeśli nawet brakuje, to przez tych co palą znicze i chodzą z krzyżami!
Młoda pani od polskiego w osłupieniu popatrzyła na Grubego Maćka a potem spytała, kto mu pisał wypracowanie.
- Stary - przyznał Gruby Maciek i dostał ocenę dostateczną.
- To jest świństwo!!! - rozdarł się okularnik. - Powinien dostać laczka tak jak ja!
- Nie, bo w przeciwieństwie do ciebie ma zadanie domowe - wyjaśniła polonistka.
- Spadaj nędzna fiucino - powiedział z pogardą Gruby Maciek od okularnika i rejestr klasowych bójek otworzyli już razem.
- Hiobowski! Masz zadanie domowe?
- Mam.
- Jak już masz to czytaj.
- W wierszu "Lokomotywa" Julian Tuwim wykazał zdolności protetyczne...
- Profetyczne - poprawiła go odruchowo młoda pani. - Jesteś pewien, że...?
- Już w trzydziestym ósmym roku autor pisał "I pełno ludzi w każdym wagonie, a w jednym krowy, a w drugim konie". Już wtedy przewidział, że bolszewicy będą wozić Polaków w bydlęcych wagonach...
młodej pani od polskiego mowę odebrało.
- ...a na dodatek co robi ten pociąg? "Stoi i czeka, dyszy i dmucha". Czyli tam, na tym peronie, oprócz pociągu i jego pasażerów stoją też funkcjonariusze CzeKa. Wszyscy wiemy co to było CzeKa, symbol terroru założony przez Dzierżyńskiego. A poza tym Dzierżyński był miłym człowiekiem i pięknie grał na fortepianie. Koniec.
W klasie panowała cisza.
- Dziadek pisał ci wypracowanie? - upewniła się pani.
- Pomagał - oświadczył z godnością Łukaszek. - A końcówkę napi... pomagała babcia.
- Ej, moment! - zaalarmowała czujnie dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. - U mnie jest "stoi i sapie"!
- U mnie też! - dobiegło z klasy.
- A u mnie jest "stoi i czeka"!
- A u mnie "stoi i jedzie"!
Klasa poprosiła panią o wyjaśnienia.
- Czy ja wam podręczniki piszę? - rozłożyła bezradnie ręce pani od polskiego.
- Już wiem! - klepnął się w czoło okularnika. - Pewno mamy różne tłumaczenia!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1097 odsłon
Komentarze
interpretacja wiersza
7 Września, 2011 - 10:28
Znakomite, !!!!!
merypol
@merypol
7 Września, 2011 - 20:42
Dziękuję :)
I pot z niej spływa
7 Września, 2011 - 15:08
Lokomotywa jest wyrazem sprawiedliwych dążeń proletariatu. Niech drżą ci, którzy liczą na to, że lokomotywa będzie ciągle stała. Ona bowiem stoi ale sapie i dyszy jak rozgniewany lud. I te grubasy, co jedzą tłuste kiełbasy niech nie myślą, że będą tak je ciągle jeść. Bo wreszcie lokomotywa dziejów ruszyła, najpierw ospale, bo należało obudzić masy, ale wreszcie coraz prędzej i prędziej. I odtąd pędzi i gna. To Rewolucja tak pędzi i gna. Tunele to symbole przedzierzgania się sprawiedliwości ludowej przez góry trudności piętrzone przez kontrrewolucjonistów, a most jest wyrazem bratniej pomocy, ręki wyciągniętej przez związek nasz bratni, który ogarnie ludzki ród. Konie, słonie i żyrafy to obraz środowisk drobnomieszczańskich, ograniczonych przez ich społeczne status quo. Tak więc "pot z niej spływa", a tym potem jest tłusta oliwa. Bo oliwa sprawiedliwa. Oliwa też jest w Gdańsku i jest nawet tam hala Olivii. A Gdańsk jest gniazdem kontrrewolucji, choć mieszkają tam też wybitni rewolucjoniści, a właściwie jeden. I jest jeszcze pewna pani tramwajowa. Która nie wysiadła jednak z tramwaju na przystanku zwanym niepodległość. Choć inni wysiedli. No ale to już inny temat, bo miało być o lokomotywie, a nie tramwaju.
@Jantar
7 Września, 2011 - 20:46
Piękna interpretacja. A wydawałoby się, że to banalny wiersz dla dzieci :)
Różne tłumaczenia - genialne!
7 Września, 2011 - 18:47
10/10!
Jeszcze pytanie - Tata Grubego Maćka (nowa postać?) - to pracownik jedynie słusznej gazety, czy tylko wielbiciel w rodzaju Mamy Łukaszka?
kasianna
@kasianna
7 Września, 2011 - 20:44
Dziękuję :)
Tata Grubego Maćka pojawiał się już wcześniej w tle. Osobiście zaliczyłbym go do tych niezdecydowanych, głosujących pod wpływem impulsu...