Giertych robi w TVN24 za sapera?
Po wizycie redaktora Tomasza Sakiewicza w prokuraturze i ogłoszeniu posiadania „taśm Leppera” w mediach trwa gorączkowa akcja wykręcania zapalnika z tej bomby. Trzeba zdążyć do środy, kiedy to ukaże się najnowszy numer Gazety Polskiej.
Narracja jest dość naiwna i naciągana. W zasadzie jej główne przesłanie brzmi, że po czterech latach Andrzej Lepper nie wytrzymał już dłużej „nacisków gruntowych” i sprowadzony przez Jarosława Kaczyńskiego z „prawidłowego kursu i ścieżki” runął w otchłań śmierci.
TVN24 sprowadził właśnie, jako sapera, Romana Giertycha, który zamiast „do wora, wór do jeziora”, dołączył do salonu III RP. Nie będę się mądrzył i przyznam bez bicia, że kiedyś nawet Giertychowi wierzyłem. Zdanie o nim zmieniłem po jego słynnym spotkaniu z Kulczykiem na Jasnej Górze podczas orlenowskiej komisji.
Ach to były czasy. Wtedy jeszcze klasa polityczna i opinia publiczna potrafiły się oburzać na kontakty polskiego miliardera z ruskim szpiegiem Ałganowem i jego konszachty z ruskimi szachistami w celu sprzedaży Rosji Lotosu.
Dziś ten sam Lotos przejdzie w ich ręce, sprzedany przez ekipę, w której mądre polskie społeczeństwo zakochało się na zabój i wybaczy jej wszystko. Wystarczyło tylko 6 lat by znieczulić miejscowy plebs. Ale trzeba pamiętać, że dla Kremla to było aż 6 długich lat.
Co bardziej kumaci obywatele zapewne domyślają się, dlaczego wśród tabunu „przyjaciół” i „ekspertów” od Andrzeja Leppera pojawia się tylu różnych ludzi z saperem Giertychem, a nie ma tak zawsze wyrywnego Janusza Kaczmarka.
Teraz warto przypomnieć pewne niedawne przesłuchanie wielce wpływowych miliarderów przez brytyjską Izbę Gmin. Tamtejsza stara demokracje nie miał oporów, aby wezwać przed swoje oblicze wpływowych Ruperta i Jamesa Murdochów. Ci zaś karnie się natychmiast stawili.
A teraz przypomnę, co wydarzył się nad Wisłą, w demokratycznym państwie prawa, 24 września 2010 roku.
„Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków zdecydowała w piątek, że nie przesłucha trójmiejskiego biznesmena Ryszarda Krauzego. Został on wykreślony z listy świadków. Tym samym komisja zmieniła swoją decyzję podjętą w listopadzie.
Za wykreśleniem Krauzego z listy świadków głosowali posłowie Platformy i SLD. Przeciw byli przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości – zostali jednak przegłosowani.”
Oto ta różnica między demokracją prawdziwą, a fasadową.
Właśnie polskie „wiodące media” i rządzący ponownie zaangażowali się w ochronę „grubego”, „dużego faceta”, „największego płatnika”, czyli pana Ryszarda Krauzego.
Myślę, że łatwiej teraz będzie niektórym zrozumieć sensacyjne zachowanie Andrzeja Czumy, przewodniczącego komisji naciskowej. Musiało być takie gdyż raban PiS-u nie był akurat w tych dniach potrzebny.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2717 odsłon
Komentarze
Dzięki Kokos !
9 Sierpnia, 2011 - 22:07
Jak to w każdej republice bananowej ,prawdziwych i rzetelnych informacji próżno szukać w mediach !
Pozdrawiam !