Co rząd Tuska powinien zrobić dla Polski?
Przeciętny obywatel przestaje rozumieć język, jakiego używają politycy, zwłaszcza kiedy nie mogą powiedzieć prawdy, a pragną, by ich słowa za takową uznano. W chwili obecnej jesteśmy świadkami tego zjawiska. Kłamstwa Tuska i jego ludzi to rzecz tak ewidentna, że nawet nie wypada o tym mówić. Może nawet zbytnie roztrząsanie tego tematu usuwa w cień skutki tych kłamstw, mianowicie, coraz bardziej zapadającą w niemoc Polskę. To nawet nie jej pomijanie w ważnych dla Europy, a jeszcze bardziej dla nas spraw, jak choćby tego co dzieje się na Ukrainie. Ostatnie spotkanie czterech przywódców państw w Berlinie i pominięcie Polski, która pierwsza skoczyła na pomoc Ukrainie, podczas gdy gospodarz tego spotkania kanclerz Scholz reprezentuje kraj, oferujący w tych tragicznych krajach 5000 hełmów, co wręcz zakrawało na kpinę. Trudno jednak traktować poważnie rząd, który doprowadził w ciągu kilku miesięcy kraj będący w wyjątkowo dobrej sytuacji ekonomicznej na skraj bankructwa. To, co na początku mówił pan Domański, że „spłacamy długi poprzedników” włóżmy między bajki.
Nieważne. czy to jest efekt zamierzonej polityki „prounijnej” Tuska, czy rezultat nieudolności rządu. Raczej jedno i drugie. Ważne jest to, że obywatelom grozi nagły spadek ich zasobów, bynajmniej nie tych lokowanych w bankach, bo tymi dysponuje dziś kasta rządząca, ale środków zapewniających, wprawdzie nie zamożne, ale jako tako dostatnie życie. W tym zadbanie o szkoły dla dzieci, szkoły w pewnym stopniu zabezpieczone przed pomyslami obecnego Ministerstwa Oświaty.
Co powinien uczynić rząd w obliczu już ponoszonych przez państwo i społeczeństwo szkód? Powiem coś, co wielu uzna za nonsens, bo po 1944 roku w Polsce zanikły takie kategorie, jak honor, odpowiedzialność i uczciwość. Nie było na to popytu, bo rządy Polską wtedy nie mogły sobie na taki luksus pozwolić, a ponadto komunistyczna noblesse de robe (tak we Francji nazywała się szlachta urzędnicza) po prostu tych pojęć nie znała od dziecka. Ale nawet, kierując się tylko obiektywną oceną własnych możliwości, rząd Tuska winien podać się do dymisji. W II RP tylko niewiele gabinetów dotrwało do końca kadencji, a gabinet Grabskiego podał się w obliczu zagrożenia bolszewickiego do dymisji 24 lipca 1920 r. Zaznaczyłem, że w obecnej sytuacji żądanie takie, skądinąd przecież oczywiste, uznane zostanie przez, jeśli nie ogół to znaczną jego część, jako fantasmagoria. Z jedynego powodu. Po prostu ludzie ci nie widzą żadnej racji, by wyrzec się żłobu i możliwości czerpania z niego dowoli.
Ekonomika zarówno dźwiga wzwyż jak ściąga w dół. Najbliższy przykład ZSRR. Potężne państwo, nie pokonał go ani Hitler, ani zimna wojna i Żelazna Kurtyna. Uległ własnej z gruntu fałszywej ekonomice, co musi czekać każde państwo komunistyczne, Korei Północnej nie wyjmując. Ktoś powie, gdzie tu w Unii Europejskiej komunizm? Owszem, ale on się inaczej nazywa. Może to być Zielony Ład, może któreś z „przykazań” ekologii będącej na usługach ideologii. Albo po prostu egoizm szukający swego kosztem bliźnich. Krótko mówiąc, my dziś mamy z tym do czynienia, gdyż dobrze sytuowana Polska to dzisiejszy „Korytarz”, wtenczas stojący na przeszkodzie zjednoczenia terytorium Niemiec, a dziś ich panowaniu w Europie. Zatem część naszej zapaści ekonomicznej to wypadkowe opisanych tu zjawisk, a część to już nasz geniusz destrukcji towarzyszący nam od końca XVIII wieku.
Co zatem robi Tuska rząd, by ostać się na tej resztówce Polski? Nic nowego, broni się tak jak kiedyś Jaruzelski komunizmu. Z moli i kurzu otrząsają się ongisiejsze „autorytety”. Oto występ jednego z nich: „Zwycięstwo PiS zaszkodzi tylko Polsce, ale zwycięstwo Trumpa może mieć takie skutki, jak dojście Hitlera do władzy. (...) Zawsze mówiłem, że reżim PiS-u to "putinizm po polsku". Teraz mogę powiedzieć ostrzej: to jest faszyzm w stylu Mussoliniego. Faszyzm z ludzką twarzą Andrzeja Dudy - takie tezy stawiał podczas "Igrzysk Wolności" w Łodzi Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"”. Michnik bawi się w proroka i „karzącą rękę” ongiś ludowej sprawiedliwości, do której zresztą mizdrzył się tak samo jak do tych zza „Żelaznej Kurtyny” – rzec trzeba, nie bez powodzenia. Na krótki czas uwiódł nawet tak szczwanego lisa, jak Giedroyć. Jaruzelskiego następnie obśliniał, chcą go przekonać, że mimo swej opozycyjności, zawsze grali w jednej drużynie. Ale tam, gdzie najbardziej chciał poklasku wzbudzał raczej politowanie. Źle świadczy o jego renomowanej inteligencji, próba pozyskania prymasa Wyszyńskiego dla tzw. Kościoła otwartego. Na starość przynajmniej szczerze dobiera sobie kompanów, gdyż Leszek Jażdżewski. to gdy chodzi sprawę Kościoła, właściwy dla niego partner.
Takie sufragia, jak michnikowe niewiele jednak dla reżimu Tuska/Bodnara znaczą. Jeśli tylko Trump życzliwie im skinie, prędzej Michnik będzie przypominał Hitlera niż Trump. Tusk ma większe kłopoty. To, że nie dotrzymał obietnic przedwyborczych wielu mu wybaczy, mając świadomość, że to oni głupio dali się nabrać. Tu chodzi o coś więcej. O to, by odebrać, a nie dotrzymać. Przypominam sobie, że w PRL jak chciano ludzi zrobić w konia, zawsze jakiś autorytet (n.p. Rakowski) tłumaczył w Trybunie Ludu lub w Polityce, że coś jest bardzo złe i należy to naprawić, n. p szkodliwą konsumpcję masła zastąpić zdrową margaryną. Lub też pisano obszernie jak bardzo staniały u nas ostatnio lokomotywy. Obecnie uwertura do marsza żałobnego dostatniej Polski brzmi podobnie. Najpierw program „Rodzina 800+” zawłaszczył Tusk kłamliwym oświadczeniem, że „został on wprowadzony na początku naszych rządów”. Zapewnił też, że „co dane, nie będzie zabrane”, Dwa kłamstwa, które miały zamydlić oczy narodowi. W sprawozdaniu z wykonania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za 2023 r., które właśnie trafiło do Sejmu stwierdzono, że program "Rodzina 800 plus" poniósł klęskę w dziedzinie demografii. W ślad za wspomnianym sprawozdaniem pojawił artykuł Bogusława Chrabota, byłego redaktor naczelnego „Rzeczpospolitej”. W tekście pt. „Zamknąć „800+”. Czas na nowe programy” pisze m.in.: „należy się pożegnać z programem „800+”, czyli iluzją, że można garścią srebrników skłonić Polaków do posiadania dzieci. Ten program to czysta polityka, kupowanie głosów. Działanie pozorne, które uniemożliwia bardziej racjonalną politykę społeczną”. Jednocześnie minister Domański zapewnia, że do końca kadencji sejmu 800+ będzie wyplacane.
Dobrego nastroju w rządzie nie traci tylko ministra Leszczyna. Wszystko w lecznictwie się wali, a ona: "Fakt jest taki – pieniędzy w NFZ-cie na wszystkie te świetne, nowoczesne technologie, fantastyczne leki onkologiczne, neurologiczne, kardiologiczne oczywiście będzie za mało". Ale jak by co, to leki i narzędzia fantastyczne. I jak tu się nie cieszyć? Taki, jak to Niemcy mówią Galgenhumor – humor pod szubienicą.
Mimo wszystko jednak władza dba o najpilniejsze potrzeby obywateli. "W związku ze zgłoszoną interwencją w sprawie uciążliwości akustycznych powodowanych przez parafię rzymskokatolicką WNMP w Poznaniu Urząd Miasta (...) zawiadamia, że w dniu 21 października o godz. 12.00 w wyżej wymienionej lokalizacji zostanie przeprowadzony dowód z oględzin ws. uciążliwości hałasowych powodowanych przez funkcjonowanie przedmiotowego zakładu", Pan Jaśkowiak w Poznaniu to taka uwertura do zamykania ust Kościołowi, jak pan Chrobota do likwidacji 800+. A swoją drogą „zakład” zamiast parafii?! No, no, „piłowanie” zostało w tyle.
Jak widać, remedia na biedę Polski proponowane przez reżim mają pewne braki. Ktoś mógłby powiedzieć, że największym z nich jest sam rząd zasługujący raczej na miano rządu partyjnego niż Polski. Ale i to nie żadna nowość. Doświadczaliśmy tego przez blisko pół wieku. Wielu zatem przywykło.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 468 odsłon
Komentarze
fatalne remedium
25 Października, 2024 - 20:07
Co rząd Tuska powinien zrobić dla Polski?. Powninien popłynąć „Darem Pomorza” na wyspę Pitcairn na Pacyfiku i tam już pozostać po wsze czasy. Tak wyobrażam sobie dar Pomorza dla reszty Polski. Nie tylko stać nas na to, ale to wręcz nas obowiązek wobec polskiej racji stanu!
Owszem, Polska zapada w niemoc, a ta niemoc jest wypadkową uzurpacji naszych pazernych sąsiadów za granicą i zaprzaństwa naszych zdegenerowanych sąsiadów wewnątrz kraju. Scholzowe 5000 hełmów na 5000 godzin wojny na Ukrainie, to pierwowzór dla tuskowych 100 konkretów na 100 pierwsze dni władzy. Nieszczęścia chodzą parami.
Warunkiem podania się do dymisji jest poczucie honoru, obowiązku i winy. Akturat z tych cech charakteru wyzwoliła nas władza ludowa w Polsce po 1944 roku. Wykarczowane w ten sposób miejca wypełniono zdradą, uległością i chamstwem. Działa do dzisiaj i ma się dobrze. Po wykarczowaniu tożsamości narodowej już tylko miejsce przy korycie nadaje życiu sens.
Zielony Ład, tak jak już sama nazwa tej konstrukcji zdradza, jest czymś niedojrzałym, czymś w fazie eksperymentów, takimi też były eksperymenty doktora Frankensteina. Eksperymenty na żywych organizmach narodów kojarzą się z obsesjami innego doktora, a minowicie Josefa Mengele w Auschwitz. Niemcy ciągle wpadają w nowe nałogi, albo też nadal kultywują te stare. Komunizm wypróbowali w Rosji, a ten później rozlazł się po całym świecie niczym wirus covida z Chin Ludowych. Teraz chcą uzdrawiać świat Zielonym Ładem.
Lug und Trug ist der Welt Acker und Pflug, czyli kłamstwa i oszustwa są polem i pługiem tego świata. Langer Rede kurzer Sinn, czyli krótko mówiąc, rząd Tuska nie jest remedium dla Polski, a jest jej śmiertelną chorobą.
język kłamie głosowi a głos myślom kłamie
26 Października, 2024 - 18:06
Język tej "polityki" (nie poli-etyki) ma zafałszowywać rzeczywistość. dlatego tak ważne jest definiowanie pojęć. Jeśli to będziemy umieć, nie damy się zmanipulować. Niestety, współczesne "demokracje" odwołują się do emocji (najczęściej negatywnych), za pomocą których sterują tłumem.
Tusk gdyby podał się wraz z tym rządem do dymisji, to byłaby jego zasługa dla Polski, choć nie zrobi tego, bo jego ojczyzna mu każe robić tu wszelki możliwy bałagan.
Do litery na j: "język,
29 Października, 2024 - 19:48
Do litery na j: "język, jakiego używają politycy, zwłaszcza kiedy nie mogą powiedzieć prawdy, a pragną, by ich słowa za takową uznano." Jest pewna podpowiedź o której nie wiedzieli/ zapomnieli a poskutkowało to zniszczeniem sfery publicznego dyskursu. Raczej z premedytacją wykorzystali nowy wynalazek - internet jako hiper magiel - nikt niczego nie sprawdza, każdy jest bezkarny w rzucaniu kalumnii, za sekundę wszystko znika, dowóz śmieci na wysypisko przykrywa dostarczone przed chwilą kłamstwa. Ergo; 8: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Czyli jest jeszcze coś więcej oprócz wieży Babel i bełkotu języków; przeciw czemu obecnie się bluźni, to Przykazanie 8.