''Ketman'' donosi bezpiece...
W zeszłym roku premierę miała książka znakomitego dotąd dziennikarza, Cezarego Łazarewicza. Mam tu na myśli reportaż Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa. Tym razem, w mojej ocenie, autor bardzo dobrego studium, Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka, temat całkowicie położył, i to wielu wymiarach.
Laureat nagrody Nike rozczarowuje, przyjmuje jednostronną wersję wydarzeń; na niemal czterystu stronicach, Łazarewicz usiłuje przekonać nas, że krakowski student zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. We wstępie publicysta zaznacza swój dystans do sprawy zuchwałego zabójstwa jednego z trzech kumpli:
W chwili jego śmierci miałem jedenaście lat, mieszkałem w małym miasteczku nad morzem i zajmowałem się kopaniem piłki. Było to na tyle daleko od Krakowa, że nie wychowałem się na jego legendzie.
Cezary Łazarewicz powołuje się na rozmaite źródła: archiwa IPN, rozmowy ze świadkami, prywatne zapiski. Drastyczne donosy Lesława Maleszki pomija milczeniem.
Skąd wiadomo o szkodliwej działalności późniejszego dziennikarza Wyborczej? O tym, że Maleszka współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, Bronisław Wildstein dowiedział się z pracy magisterskiej esbeka Ireneusza Krassowskiego. Zresztą pseudonim ten zainteresowany wybrał raczej nieprzypadkowo, gdyż odwołuje się do cyklów esejów Czesława Miłosza Zniewolony umysł. Czy student polonistyki mógł znać to zakazane i niedostępne dzieło? Prawdopodobnie tak.
Oficer prowadzący TW ''Ketmana" opowiada autorowi o kulisach współpracy. Marek Borys (właściwie Marek Szmigielski z Wydziału III krakowskiej SB), relacjonuje, iż jego ''podopieczny":
Przekazywał bardzo intymne szczegóły o życiu swoich kolegów.
Maleszka bywa bezlitosny, w swoich raportach domaga się zaostrzenia represji wobec kolegów. Jego donosy były wnikliwe, sporządzane z wielką gorliwością. Esbek kontynuuje:
Jego informacje szkalowały tych ludzi. Mogliśmy lepiej ich poznać i przewidzieć ich ruchy.
Po lekturze Na Szewskiej można odnieść wrażenie, że Cezary Łazarewicz relatywizuje zło, marginalizując rolę agenta bezpieki wśród młodych działaczy opozycyjnych. Więcej, dziennikarz utrzymuje, że Stanisław Pyjas był mało znaczącą postacią, więc w SB nie mieli powodu, aby go wyeliminować. Tylko że w oficjalnych meldunkach, mężczyzna jest postrzegany jako jeden z liderów opozycji na UJ. Warto wiedzieć, że Jarosław R. wskazywał na przywódczą rolę Pyjasa.
Cezary Łazarewicz, Na Szewskiej. Sprawa Stanisława Pyjasa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 415 odsłon
Komentarze
Widzę, że rzeczywiście
17 Czerwca, 2024 - 03:51
Lady Makbet 34 // Widzę, że rzeczywiście "znakomity dotąd dziennikarz", nagrody NIKE (2017) której fundatorem jest Gazeta Wyborcza i Agora ot, tak sobie nie dają, trzeba się mocno starać :). Widzę, że m.in. i GW, i Polityka, i Wirtualna Polska, dobry fachowiec skoro pisze, że "Pyjas był mało znaczącą postacią" a "donosy Lesława Maleszki pomija milczeniem". Sama prawda całą dobę :)" Przyjmuje jednostronną wersję wydarzeń"?.Coś takiego, nigdy bym nie przypuszczał :). Jak czytam, "znakomity" był rzeczywiście od dawna, bardzo wiarygodny. ..." W 2014 przegrał prawomocnie proces ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich, który wytoczył organizacji po przyznaniu mu nominacji do Hieny Roku za artykuł o relacjach Jarosława i Lecha Kaczyńskiego z ich ojcem". Ja nie przeczę, że on ma "znakomite pióro". Urban też miał, i wielu, wielu. I mają do teraz. A on teraz w temacie Kaczyńskich ma poważną konkurencję, bryluje niejaki Piątek. :) .Też "znakomity dotąd dziennikarz". Same znakomitości. :). Co za zbieg okoliczności.
Bogdan Lipowicz Skaut
Na szczęście jest internet.
17 Czerwca, 2024 - 07:50
Zanim zafunkcjonował na dobre, powierzchnia medialnej kałuży była pełna gwien. Prawie samych.
Niezastąpione elity o"właściwej optyce" wciąż piały że to perfuma. Co więcej czuły dumę z żywienia się nimi.
Czy dziś odkrycie na nowo tej"materii" jest przepisem na sukces? Wobec dostępności materiałów?
To mi przypomina filmową rozmowę dwóch sprzątaczek: znowu się będą odznaczać. Tylko czekać jak z kolejki wyskoczy jakiś niby właśnie oświecony odkrywca świętości Bolka czy kolejny opluwacz Św. Jana Pawła.
A stawki za tak porządny kawał roboty coraz niższe.
Tylko czekać masówki poskładanej przez AI.
Dr.brian
w lewackim kale
17 Czerwca, 2024 - 10:05
w lewackim kale
na galach zwycięska Nike
na próżno wylewa żale
gdy świetne pawie pióra
w lewackim tkwią kale
jan patmo