Panią Ochojską odesłano do Berlina, gdy tymczasem na Czerskiej panika

Po owacjach zgotowanych szefowej PAH w Dzierżoniowie, redaktorzy Gazety Wyborczej piórem Dominiki Wielowieyskiej zaatakowali prof. Sławomira Cenckiewicza. Zwolennicy Donalda Tuska krzyczą najgłośniej, czyżby się czegoś obawiali? Nazwisko historyka pojawiło się w kontekście komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Autorka wytacza działa, przywołuje anonimowe relacje, przypisujące badaczowi dziejów najnowszych, niemal nadludzkie możliwości, nie odróżniając stopni od tytułów naukowych. Proste jak konstrukcja cepa, jednak jak widać, nie dla każdego. Dziennikarka pisze:

Osoby, które go [S.C.] znają, nie chcą wypowiadać się o nim pod nazwiskiem. Wskazują, że jest bezwzględny w walce z oponentami. Brutalnie niszczy ludzi, których uważa za wrogów.

Swoje przysłowiowe ,,trzy grosze"  z nieukrywaną przyjemnością dołożył Radosław Sikorski:

Fakt, iż miał dziadka w UB, go napędza. On chce się uwiarygodnić w swoim środowisku, więc nikomu nie da się prześcignąć w radykalizmie. Do tego jest konserwatywnym fundamentalistą, co tylko jeszcze bardziej nakręca jego fanatyzm. Teraz ten człowiek zasiądzie w komisji inkwizycyjnej i będzie czerpał garściami z metod, które na przesłuchaniach stosował jego dziaduś z UB, by oskarżać ludzi o szpiegostwo na rzecz amerykańskich imperialistów. A następnie dziaduś tych podejrzanych eliminował. Teraz wnuczek - na szczęście tylko politycznie, a nie fizycznie - będzie eliminował wykreowanych szpiegów Rosji.

Tekst czołowej publicystki Wyborczej naszpikowany epitetami w stylu: prześladowca Wałęsy, lustrator Wałęsy. Retoryka tego środowiska jest znana od lat, to zaciekli przeciwnicy dekomunizacji i lustracji. Nasuwa się pytanie, jakie niebezpieczne materiały zawierają archiwa, skoro na żurnalistów od Michnika padł blady strach.

Natomiast ci sami ''intelektualiści" nie mieli nic do powiedzenia po haniebnych słowach Tomasza Lisa: Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora. Tym się nie brzydzili, ale trudno oczekiwać od nich wysokich standardów etycznych.

Oś Berlin- Moskwa- Bruksela.