Panu Kamilowi Olszówce tę powiastkę polecam ku rozwadze

Obrazek użytkownika AS
Blog

 

Pewien Pedant, wzrostu słusznego, choć szlachcic chudawy - a przy tym sarmata, co to nie lubił zagranicy - oczu od ksiąg odwrócić nie mógł i bez ustanku ślęczał nad woluminami w domowej książnicy.

Razu jednego noc nadeszła i zastała go znowu ze świecą przy czytaniu. Noc nie bacząc nań, jak zwykle czarną zasłonę opuściła ponad pola, ponad lasy, przypięła księżyc ozdobnie na nieboskłonie na kształt srebrnego sierpa, a gwiazdy same się rozsypały jak iskierki z płonącego drewienka. Szlachcicowi Pedantowi oczy też zamigotały dziwnym blaskiem, kiedy wczytywał się w poezyje, dramaty i historyczne kroniki, ale i miłosne epigramiki. O Jejmości samej w łożu całkiem był zapomniał.

A dwór spał. Okna zamknęły koronkowe powieki, mgła ześlizgnęła się zgrabnie z dachowych gontów i zaczęła otulać ściany i podwórzec na nocne odpoczywanie. Zegary jeden po drugim biły o północku - biły raz, biły dwa, biły już trzy razy - a Pedant jakby odszedł z tego świata tak pogrążony był w czytaniu. Już kury rozciągały skrzydła na pianie w kurnikach, rade porannemu przesileniu naprężały pazury, otwierały dzioby i czesały pióry. Gotowały się aby ogłosić zwinięcie czarnego płaszcza nocy bez opóźnienia z dworskiego krużganka i chucznie celebrować głośnym kukuryku nadejście różanego poranka.

Wtem raptownie, jeszcze w mrokach nocy, stuknięcie w szybkę wypełnionej księgami komory przebudziło z lubych przemyśliwań szlachcica Pedanta. Księga ześlizgnęła mu się z ręki, fizjonomia zbladła, księga bezwolnie na podłogę spadła, a z ust wyrwało -„Dla Boga! Kim Waćpanna?"

Do okna podbiegł przyjrzeć się uroczej twarzy, złocistym puklom, ustom w czerwieni, niczym mak je barwił, źrenicom zgoła bardzo ciemnym i płonących ognikami, które przeszyły mu serce lodowatą szpicą, a mimo że nagły spazm ukłucia przeminął, ciągle nieznany ból go trawił.

Wtedy usłyszał słowa, którym oprzeć się już nie mógł, a nawet z dawna ich oczekiwał, bo drżał i szeptem sam siebie zapytywał -”Czyżby ona?” Tymczasem twarz za oknem wydawała się pulsować, to się oddalać, to w zbliżaniu folgować, a jej welwetowy głos szeptał -„Jam na drodze zgubiona, niech Waćpan okno otworzy, niech Waćpan okno otworzy, wicher się nade mną sroży, przyjdę się trochę ogrzać, bo konie kare poniosły, niech Waćpan okno otworzy”.

Serce Pedanta biło jak kościelne dzwony –„to ona?, kim ona?” - w myślach powtarzał zdumiony. Sięgnął palcem aby podważyć zaczepkę uchwytu i już prawie ją oswobodził, gdy nagłe skrzypnięcie podwoi i głos rozeźlonej małżonki mu w tym przeszkodził -„Mężu, bez mała poranek, czas do łoża”. Pani Pedantowa, niewiasta odrobinę przy tuszy ale ciągle pełna wdzięku i urody, spłonęła gniewem. Pedant skurczył się w sobie i wydusił – „już idę”.

Drzwi się zamknęły z trzaskiem i usłyszał jak Jejmość otwarła drugie drzwi w alkowie. Ciężki chłód przeszedł mu z piersi, po plecach, aż do kostek, a pot spłynął kroplami po głowie. Spojrzał w puste okno. Wiatr ciągle je smagał gałęzią jabłoni. Uchem łowił czyjś śmiech i płacz za oknem na błoni, jakby skrzypiec granie i pląsy, później galop koni.

Wiatr ciągle świszczał i liśćmi drzew się na podwórzu bawił. Pedant się wzdrygał, ale dłoń wyciągnął po księgę w skórzanej oprawie, lecz jej unieść nie mógł i na podłodze zostawił. Zrobił znak krzyża, „sen mara, Bóg wiara,” mruknął zatrwożony, zdmuchnął świecę i prędko udał się do żony.

 

AgnieszkaS

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (13 głosów)

Komentarze

Najserdeczniej Dziękuję...

Sprawiła mi Pani sporą niespodziankę i zarazem niemało radości…

Powiastka ta zrobiła na mnie niepoślednie wrażenie. Dostrzegam inspiracje Mickiewiczem , ale sama rzeczona powiastka jak najbardziej oryginalna. Iście Mickiewiczowska wyobraźnia powołującą do życia wykreowaną rzeczywistość pozazmysłową, znakomicie trzymającą się jednak tego, co historyczne i namacalne, tworząc jakby równoległy świat. Romantyzm przepleciony z Historią… To lubię!

Ciekawa lektura, do której wrócę z pewnością. Dałbym 6/5 punktów, ale nie ma takiej możliwości. 

W podobnym nastroju jest również mój wiersz ,,Duch winiarki z Winnego Wzgórza", którego lekturę niniejszym gorąco polecam.

Uważam że wobec przenikania lewicowych ideologii na renomowane uczelnie i Uniwersytety, jako Polacy to właśnie studentkom Historii winniśmy szczególny szacunek. Co prawda ostatnimi laty namnożyło się na uczelniach wiele śmieciowych kierunków nie dających młodym Polakom żadnych perspektyw, ale Historia pozostanie wieczna!

Vote up!
6
Vote down!
0

Kamil Olszówka

#1652857

Moją inspiracją był Mickiewicz, Sienkiewicz, romantyczna ludowość, opowieści dziadków i zakodowane wrażenia z dzieciństwa, spędzonego w domu na rozstajnych drogach, w otoczeniu mazowieckich lasów.

Pańskie poezjowanie śledzę od jakiegoś czasu i staram się je sobie jakoś zaklasyfikować, o ile poezja może się poddać klasyfikacji. Ostatnio myślałam nawet, iż świadomie stylizuje się Pan na Nikifora historycznej nostalgii.

Bardzo dziękuję za tak miłą odpowiedź.

 

Pozdrawiam.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1652863

Najpełniej wyraziłem samego siebie w moich wierszach zatytułowanych ,,Zew Historii..." i ,,Złoty klucz do Tajemnic Historii".

W każdy z tych dwóch wierszy włożyłem całe moje serce...

Polecam także łaskawej uwadze moje poprzednie wiersze zatytułowane: ,, Łzy Samona ", „Sobótkowe ognie niczym Słowiańszczyzny tajemnice”, ,,Spoglądali na orły Piastowie", ,,Mysia Wieża króla Popiela" i ,, Zdradź mi Historio gdzie jest Twój dom " Pozdrawiam!

Vote up!
4
Vote down!
0

Kamil Olszówka

#1652868