Wściekłość pokonanego

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee

 

 

 

 

 

Bękart Europy... Wiemy kto nim jest.

 

Jest często spotykany typ ludzi, którzy, czy wtedy, gdy zrobią coś źle; albo gdy przegrają jakąkolwiek sprawę, nigdy nie przyjmują, że to oni właśnie, osobiście, są powodem takiego efektu, tylko bez końca będą poszukiwać winnego swojej porażki.

 

Odwieczna pogarda i nienawiść Prusaków do Polaków, która ze wzmożoną siłą wybuchła po upokarzającym Hołdzie Pruskim, po czym poprzez Brandenburgię rozlała się na wiele niemieckich księstw, doznała kolejnego wzmożenia po przegranej przez już zjednoczone Niemcy po I Wojnie Światowej.

A dokładnie przez Traktat Wersalski.

 

*****

 

Ten traktat, został opracowany przez zwycięzców I WŚ w czasie Paryskiej Konferencji Pokojowej, gdzie przewodziła Wielka Czwórka – Francja, Włochy, Wielka Brytania i USA.

Uczestniczyła też powstająca z grobu Polska (choć zaborcy myśleli, ze wymazali ją na zawsze). Reprezentowali nas w Paryżu Ignacy Paderewski i Roman Dmowski. Jak widzimy po 100 latach – reprezentowali nas świetnie.

 

Do konferencji nie dopuszczono winnych wojny: – Niemcy, Austro-Węgry, Turcję i Bułgarię.

Nie zaproszono również Rosji, gdyż nikt wówczas nie uznawał władzy bolszewików.

 

Paryska Konferencja w takim kształcie i zespole spowodowała silny wkurw zarówno Niemiec i Rosji. Aby przełamać postanowienia Traktatu Wersalskiego, ci bliscy przyjaciele od stuleci, trzy lata po traktacie, w 1922 roku, w Rapallo – malowniczym miasteczku północno – zachodnich wybrzeży Włoch, zawarły miedzy sobą Układ w Rapallo.

Rosjanie, którym dopiero co złoiliśmy skórę, nie dopuszczając do realizacji tajnego porozumienia – połączenia się sowieckich bolszewików z niemieckimi, a potem zagrabienia całej Europy, już dwa lata po zakończeniu wojny światowej, zaczęli intensywnie współpracować z Niemcami, na długo przed NSDP i Hitlerem, w sferze polityki, gospodarki i wojskowości. "Współpraca obejmowała omijanie klauzul traktatu wersalskiego przez Niemcy poprzez produkcję i testy poligonowe na terytorium ZSRR broni zakazanych traktatem (nowe modele samolotów, czołgi, gazy bojowe) z udziałem żołnierzy niemieckich. Był to jeden z czynników umożliwiających szybkie rozwinięcie się potencjału niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i rozwój Wehrmachtu..." [1]

A końcowy rezultat tych rusko – prusackich knowań to Stalin i Hitler – dwoje największych zwyrodnialców, aż do teraz, do Putina w 2022 roku.

 

Najważniejszym tematem Paryskiej Konferencji było ustalenie nowych granic w Europie. I to zasadniczo wywołało wściekłość Rosji i wprost paniczną histerię Niemiec. Nie były w stanie psychicznym, mimo przegrania wojny, zaakceptować zmartwychwstania Polski, na dodatek w granicach wytyczonych przez Traktat. A gdy jeszcze powstania śląskie i wielkopolskie, oraz referenda ostatecznie ukształtowały wschodnie granice przyszłej III Rzeszy, można było się spodziewać, że Niemcy nigdy tego nie akceptują.

Czy akceptują to dzisiaj, mimo pokojowych traktatów? Nie jestem pewien.

 

"[Niemcy] opowiadały się za rewizją traktatu wersalskiego, w szczególności postanowień dotyczących granicy niemiecko-polskiej, żądając przywrócenia granicy Cesarstwa Niemieckiego z 1914 r. – przyłączenia do Niemiec, należących zgodnie z traktatem do Rzeczypospolitej, terytoriów Pomorza Nadwiślańskiego, Górnego Śląska i Wielkopolski z Poznaniem." [1]

 

By zamknąć tę przedwojenną historię, nie można zapomnieć o Układzie monachijskim z września 1938 roku, gdzie trójka z wielkiej, wersalskiej czwórki: Francja, Wielka Brytania i Włochy, oraz upokorzone, przegrane Niemcy; ci pierwsi zapominając o tym, co 10 lat wcześniej postanowili w kwestii kształtu państw, właśnie na żądanie Niemiec, bez oporów zgodziły się na rewizję granic Czechosłowacji i zajęcie północnej części czeskiego terytorium.

Oto prawdziwy, choć często maskowany obraz Europy, który do dzisiaj jest aktualny:

Niemcy zawsze zrobią co chcą, nie zważając na umowy i traktaty. Granice i suwerenność innych państw jest dla nich mało istotnym problemem, który w każdej chwili można pokonać. A pozostałe europejskie mocarstwa: wspomniane – Francja, Wielka Brytania (może w chwili obecnej nie) i Włochy, zgodnie przyklepią każdy szkopski, choćby najbardziej wredny i absurdalny pomysł.

 

*****

 

W niemieckiej opinii publicznej nadal, cały czas w nieoficjalnych przekazach i mediach bulwarowych, popularne jest nazywanie odrodzonej Polski, po 123 latach praktycznego nieistnienia państwa, bękartem Europy, albo bękartem traktatu wersalskiego.

Te obelżywe, pełne pogardy określenie wymyślił i zaprezentował w październiku 1939, ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR, Wiaczesław Mołotow. Powiedział:

"Koła rządzące Polski chełpiły się trwałością swego państwa i potęgą swojej armii. Okazało się jednak, że wystarczyło krótkie natarcie najpierw wojsk niemieckich, a następnie Armii Czerwonej, by nic nie pozostało po tym pokracznym bękarcie [»urodliwoje dietiszcze«] traktatu wersalskiego, żyjącym z ucisku niepolskich narodowości”. [2]

Zaznaczę, że ten ruski dyplomata popisywał się tymi słowami przed bolszewikami z Rady Najwyższej ZSRR, gdy dosłownie chwilę przedtem, bez wypowiadania wojny, najechali Rzeczpospolitą, zajmując niemalże połowę naszego terytorium, zabijając i przesiedlając miliony Polaków na Syberię, bądź w głąb Azji.

 

Jak można było się spodziewać, słowa Mołotowa zyskały wielki aplauz w Niemczech.

 

*****

 

Pół roku temu mongolskie bestie Putina napadły na Ukrainę, mordując, gwałcąc i rabując i niszcząc. Cały przyzwoity świat wstrząśnięty jest takim bestialstwem.

 

Tylko nie Niemcy. Nadal trwają przy swym ruskim bracie i pomagają ruskim, jak mogą. Dlaczego? Bo są dokładnie tacy sami jak te azjatyckie hordy. Amoralne, bezwzględne i bestialskie. Może są tylko lepiej zorganizowani i ubrani.

 

Sporo z nas, ludzi prostolinijnych, przyzwoitych, lecz nieco naiwnych, doznało szoku obserwując zachowanie i poczynania Niemców, szczególnie z kanclerzem Klausem Schultzem na czele.

 

Odpowiedzią Niemiec na barbarzyństwo Putina i zwykłych Rosjan; czego nie da się ukryć i zasłonić kłamstwem, jest wzmożony atak, w szczególności na Polskę.

Maski opadły i już nie owija się w bawełnę. Polska musi być zniszczona.

Lewackim durniom, tym pożytecznym idiotom, którym nie dość, że wszczepiono nienawiść do PiSu i prowincjonalnej, niedomytej ciemnoty, powiedziano, że Niemcy wraz ze swoim brukselską maczugą UE, chcą wyłącznie odsunięcia prawicy od władzy. Co już samo w sobie w świetle międzynarodowej polityki jest kuriozalne i przestępcze. Lecz już tak robili w Austrii, we Włoszech, czy Grecji.

Jednakże tej V kolumnie Trzaskowskiego, Tuska, czy Czarzastego nie powiedzieli, że zmiana władzy to tylko pozory – zabraknie prawicy u władzy w RP, to wreszcie Polska się skończy.

 

 

*****

 

Wszystko było precyzyjnie przygotowane i rozpisane na głosy.

Rosyjsko – niemiecki gazociąg Nord Stream 2 czekał już tylko na papiery by wystartować i Niemcom napełniać kieszenie, a wkrótce potem ustanowić IV Rzeszę z polskimi lokajami. A najbardziej zaszyfrowaną linią poinformowano z Kremla Berlin, że jak to już było ustalone, 24 lutego, Rosja rozpocznie atak na Ukrainę.

 

Po kilku dniach okazało się, że cały ten misterny plan, kompletnie się zawalił.

Tak demonizowany na całym świecie wywiad ruski, FSB, GRU, doniosły Putinowi, że naród ukraiński powita Rosjan chlebem i solą, a żołnierzom – wyzwolicielom będzie sypać kwiaty pod nogi.

Siły specjalne Specnaz, dokonają desantu, opanują Kijów z wszystkimi rządowymi instancjami, przegnają niesympatyczną część władzy, a prezydenta Zełeńskiego się zneutralizuje, jeżeli sam nie ucieknie do Polski. Zamknie się go w klatce, albo lepiej – umrze na atak serca.

A wszystko to zajmie trzy, cztery dni; maksymalnie tydzień. Rosja znowu zapanuje nad swoim matecznikiem.

 

Minęło pół roku, a wojna trwa. Ruscy barbarzyńcy nie mają sukcesów. Eksperci prognozują, że walki mogą potrwać jeszcze kilka lat.

 

Oczywiście satrapa ruski, chan, czy car Putin, a wraz z nim cały Kreml, z wściekłości rozchorowali się, a jako lekarstwo stracili paru nieudolnych generałów, dowódców armii i batalionów.

 

Wściekłość w Moskwie to przerażenie i panika w Berlinie. Żona kanclerza Klausa Scholtza nie nadąża prać gaci mężowi. Facet tak prymitywnie i nieudolnie łże, jak uczniak przyłapany w toalecie na robieniu brzydkich rzeczy. Ruski muszą mieć na niego silne kompramaty, aby nie decydował się przyjąć wyraźnie wrogiej postawy wobec Putina. Jednak czuje, że tak głupio i kłamliwie lawirując, pozbawia Niemcy przywódczej roli w Europie, a nawet jego popularność we własnym kraju gwałtownie spada.

Kanclerz Niemiec Klaus Scholtz nie wie co robić. Więc jak zwykle, trzeba szprechającej gawiedzi dać klasyczną ofiarę na pożarcie – Rzeczpospolitą.

Ktoś już policzył, że Unia Europejska, która była stworzona przez europejskie państwa także po to, by nie dopuścić do ponownego niemieckiego zagrożenia (cóż za ironia), to dzisiaj szkopskie prymitywne narzędzie – nałożyła na Polskę więcej sankcji niż na Rosję. Nie sprawdzałem, więc może to być fejk. Ale wszyscy widzimy co się dzieje. Od polecenia natychmiastowego zamknięcia kopalni i elektrowni w Turowie; niezgody na bazę kontenerową w Świnoujściu; niezgody na budowanie elektrowni atomowych, oraz, przede wszystkim, gnębienia nas zarzutem o łamaniu mitycznej praworządności (gdy nikt dokładnie nie potrafi powiedzieć czym jest ta praworządność).

Dla Niemców zawsze byliśmy podludźmi. I nadal jesteśmy. Nie wiem czego trzeba by to się zmieniło.

 

*****

 

Zanim w styczniu 1942 odbyło się "technicznie" spotkanie pod kierownictwem szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) ]]>Reinharda Heydricha]]> nazwane w historii jako Konferencja w Wannsee, gdzie dyskutowano nad koniecznością szybszej i "bardziej przemysłowej" eksterminacji Żydów w całej Europie (także Romów), to już rok wcześniej w sposób niemalże naukowy zaczęto opracowywać i powoli realizować Generalplan Ost – Plan zagłady Słowian.

Praktycznie od pierwszych dni wojny Niemcy rozpoczęli kulturową i intelektualną degradację narodu polskiego (Intelligentzaction), fizycznie dziesiątkując populację; a resztę obezwładniając psychicznie strachem i brutalnością.

Jednakże w końcowym etapie planu Ost, gdzie zakończenie określono na rok 1954, liczba Polaków mająca być eksterminowana, jako nie nadająca się do germanizacji wynosiła 80 – 85% - najwięcej wśród wszystkich Słowian.

 

*****

 

W Niemczech stworzono i wdrukowano w umysły wszystkich obywateli ideologię, która trwa do dzisiaj. To myślenie o swoim narodzie jako Herrenvolk – rasa panów.

 

Historia narodu, a zwłaszcza legendy i mity, które już matki opowiadają dzieciom w kołyskach, kształtują tożsamość i mentalne paradygmaty całych populacji.

Wszystkie narody, mają takie opowieści. To część tradycji i tożsamości. Rumunia nadal dumnie wspomina swoje romańskie pochodzenie. Węgry ciągle dobrze pamiętają, bo to przecież było niedawno, swój udział w Cesarstwie Austro – Węgierskim. My też mamy swoich Lechitów, Polan i Sarmatów. A przedszkolaki chyba nadal uczą się o trójce – Polak, Rus i Czech.

Jednakże nikt nie ma tak rozbuchanej mitologii udowodniającej ideę Herrenvolk, jak Niemcy. W prehistorii opierają się nawet na dalekich Aryjczykach, a bliżej na plemionach wojowników – Teutonach i Germanach, z historiami o Mannusie i jego trzech synach.

Jednakże to, co przewróciło Niemcom w głowach w stopniu nieuleczalnym, była I Rzesza (teraz budują IV Rzeszę obejmującą całą Europę) – Święte Cesarstwo Rzymskie (łac. Sacrum Imperium Romanum; niem. Heiliges Römisches Reich), potocznie: Pierwsza Rzesza Niemiecka, I Rzesza (niem. Erstes Reich) .

A przecież ich Otton został cesarzem w roku 962, zaledwie cztery lata przed chrztem Polski.

Niemcy mogli też podchwycić ideę narodu wybranego, choć nigdy sie do tego nie przyznają, od judaizmu, od narodu żydowskiego.

Rezultat jest zawsze opłakany w pewnym historycznym okresie, bo z tym imperialnym poczuciem wyższości Niemcy wszczynały wiele wojen i konfliktów, a gdy zaczynali przegrywać, co niemal było regułą, popadali w panikę, histeryzowali i zaczynali być irracjonalni.

Z tym właśnie etapem, gdy cały ich misterny plan właśnie wali się na oczach całego świata, waluta euro, potężny kryzys energetyczny, wydumany "Zielony Ład", federalizacja państw Unii Europejskiej będącej ramieniem Niemiec i najgorsze – nieudolny atak Rosji Putina na Ukrainę, demaskujący iluzję tego kraju, uważanego za drugą militarną potęgę świata, gdzie Niemcy bez rosyjskich surowców natychmiast bankrutują, etapem histerii, paniki i przerażenia mamy właśnie do czynienia.

Przy okazji okazało się, że nie tylko Rosja skrywała się za iluzją, ale również siła niemieckiej gospodarki jest iluzoryczna.

 

*****

 

Jednakże Niemcy nie osiągnęli by takiego apogeum wściekłości i tak często demonstrowanej przez Hitlera histerii, gdyby nie Polska.

To boli bardzo mocno państwo klasy Herrenvolk, że ci wschodni sąsiedzi, co ukradli kawał niemieckiego terytorium ze Stettin, Posen i Breslau, ci Untermensche – podludzie, gdzie tylko 15% miało dalej żyć, bo tyle da się zgermanizować, a reszta do komory i do gazu; do marca tego 2022 roku, kraj będący w światowej opinii i wiedzy, prymitywnym, nic nie znaczącym państewkiem, nagle, poprzez swoje nie do pomyślenia na zachodzie działania, przyjmując miliony uchodźców z terenu bestialskiej wojny i dając drugą po USA, potędze militarnej świata, największą pomoc zbrojną, wyprzedzając nawet Wielką Brytanię, znalazła się na pierwszych stronach gazet świata i czołówce wiadomości stacji telewizyjnych. I wszędzie pisano z podziwem i szacunkiem.

Tymczasem Niemcy rozpaczliwie starały się ochraniać swój wiekowy sojusz z Rosją, co w światowej opinii było przyjmowane z pogardą i dezaprobatą.

Automatycznie powstał wielki dysonans oceny wartości i wiarygodności, pomiędzy zachowaniem Niemiec, a Polski. Tym razem to my jesteśmy na górze, a oni na dole. I staczają się coraz niżej. Wielu ekspertów twierdzi, że zgodnie z prognozą George'a Sorosa, oba państwa, Rosja i Niemcy zbankrutują i całkowicie utracą swoją światową pozycję. A jak widać już poprzez ostatnie miesiące, narobią sobie wstydu i pogardy, a ich wiarygodność na długie lata legnie w gruzach.

 

A my, na skutek takiego rozwoju sytuacji, jak mówi Rafał Ziemkiewicz po opublikowaniu naszych żądań reparacji za II WŚ, mamy dodatkową premię – wyraźnie się ujawniło, kto Polak, a kto volksdeutsch.

 

.

[1] ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_wersalski]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Persyflaż (fr. persiflage) przemówienie ironiczne i kpiące), utwór literacki lub inna wypowiedź o charakterze żartobliwym i ironicznym, ukrywająca szyderstwo pod pozorami wyszukanej uprzejmości lub udawanej powagi. Szczególną cechą persyflażu jest ironiczne nawiązanie do cudzego stylu.

Dzisiaj rano w programie "Woronicza 17" Maciej Gdula (Nowa Lewica) na pytanie czy popiera polskie wystąpienie o niemieckie zadośćuczynienie za popełnione zbrodnie w czasie II Wojny Światowej, za Generalplan Ost, za Intelligenzaktion zastosował klasyczną metodę persyflażu wypowiadając pełne rezerwy wsparcie idei reparacji ale wykorzystując pozory wyszukanej uprzejmości i powagi, by wyrazić swoje szyderstwo i pogardę do polskiego rządu, insynuując najbardziej parszywe intencje polityczne, niskie pobudki i żałosną nieudolność polskiego państwa rządząnegoo przez PiS.

Oczywiście Maciej Gdula (Nowa Lewica) znajduje spontaniczne wsparcie tego szyderczego persyflażu w pani Bożenie Żelazowskiej (PSL). Charakterystyczne dla licznej gromady partii z listy antypolskiej volkslisty jest deklarowanie poparcia dla pieniędzy jakże potrzebnych Polsce, by wykorzystać to poparcie jako Platformę Obłudy do wytoczenia przeciwko PiS gigantycznego ładunku pogardy, kłamstw, insynuacji i przeinaczeń.

Dalszą właściwością tego persyflażu jest niezwykle niski poziom faktycznej wiedzy a nawet najprostszej nawet kompetencji tych polityków w sprawach, o których się publicznie wypowiadają. To co faktycznie mówią tacy politycy jak na przykład Gdula albo Żelazowska i wręcz wszyscy pozostali z tej Platformy Obłudy robią wrażenie odtwarzania tej samej frazy narracji, czytanej z jakiegoś obskurnego skrawka papieru. Byle jak, byle co, byle wrednie.

Pinxit

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1646902

Cześć Michaelu

Ten Gdula, mimo pleno titulo to dla mnie kretyn. Albo twardy czekista.

Impregnowany na prawdziwą rzeczywistość, zaszczepiony przeciwko faktom i taśmą w głowie, którą niełatwo wyłączyć. TVP zaprasza go dod dyskusji chyba włyłacznie, żeby go pokazać jako kuriozum. Takie ciele o dwóch głowach.

Uodporniłem się na niego. Wolę Warzechę.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1646926

Przyglądając się ile z @pisorgpl wychodzi ataków na Niemców (pomocnicy Putina, Polaków mają za podludzi, blokują KPO) wynoszę, że na Nowogrodzkiej odbyła się narada. W czym jesteśmy dobrzy? Gospodarka? Nie. Energia? Nie. Polityka zagr.? Nie? Propaganda? Tak! Tylko to nam zostało!
[link]

Najciekawsza jest odpowiedź Igi Świątek, która odpisała po prostu tak: 

Iga Świątek @iga_swiatek 14h
OMG

 

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1646905

nieco na użytek demokracji. Jest synem komucha Andrzeja. Za wiki:

Od 1964 był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1969–1975 pełnił funkcję sekretarza ds. rolnych w Komitecie Powiatowym PZPR w Żywcu. Następnie pracował w aparacie Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Bielsku-Białej, gdzie był zastępcą kierownika Wydziału Rolnego i Gospodarki Żywnościowej, a od 1980 sekretarzem ds. rolnych. W 1981 objął funkcję I sekretarza KW PZPR w Bielsku-Białej, którą sprawował do 1985. Sprawował mandat radnego Powiatowej (1974–1975) i Miejskiej Rady Narodowej w Żywcu (1975–1978).

Od grudnia 1984 do lipca 1986 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i szefem Służby Polityczno-Wychowawczej. Od 1986 pracował w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie kierował najpierw Wydziałem Społeczno-Prawnym, a od 1989 do rozwiązania partii w styczniu 1990 Wydziałem Prawa i Praworządności.

Od lat 90. działał w sektorze prywatnym, zasiadał w radach nadzorczych (m.in. Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych), jak również we władzach Polskiego Związku Łowieckiego i Polskiego Związku Wędkarskiego. Był również prezesem zarządu Fundacji Wschód-Zachód (1991–1993).

Od 1993 kierował departamentem w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. W latach 1996–2005 pracował w Kancelarii Prezydenta RP jako dyrektor Zespołu Doradców.

Po 2005 powrócił do działalności w sektorze prywatnym.

Postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 21 listopada 2005 roku „za wybitne zasługi w pracy zawodowej i działalności społecznej” został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Odznaczenie starszego Gduli było jednym z ostatnich dokonanych przez Aleksandra Kwaśniewskiego.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1646909


[link]

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1646906

  • I Niemcy i UE są rządzeni przez rosyjskich agentów - jak Merkel i Scholz.

Lista rosyjskich agentów i lobbystów w UE i Niemczech na żołdzie Kremla jest bardzo długa. Zachodni politycy od lat skutecznie wspierają polityczne i gospodarcze interesy Rosji.

Także część lewactwa w Niemczech i UE to ruska agentura, a pseudo ekolodzy oraz zieloni są opłacani przez rosyjskich zbrodniarzy.

Problem dużej infiltracji państw europejskich przez rosyjskich agentów pracujących w rosyjskich tajnych służbach jest bardzo poważny.

Vote up!
2
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1646928