CORAZ BARDZIEJ PONURO?
Piszę to oglądając wywiad Roberta Mazurka z rosyjskim dysydentem, jednym z tych niewielu, który nie ma oczu zasnutych krwawą mgłą, mieszkającym w Stanach, JURIJEM FELSZTYŃSKIM.
Jako skromny bloger (wielu twierdzi, szczególnie ci promoskiewscy, że nieskromny) mam gorzką satysfakcję, że tak mądry Rosjanin potwierdza w pełni moje przemyślenia o naturze Rosji i ocenie rozwoju sytuacji na świecie, w powiązaniu z ruską aktywnością.
Tylko ja mam pełny obraz i ugruntowane przekonania od 2010 roku, od Zamachu Smoleńskiego, a Felsztyński już ostrzegał w 1999.
Wprawdzie rosyjski historyk i obserwator tego, co w związku z Rosją dzieje się na świecie, nie wypowiedział dosłownie tezy, którą ja i wielu innych wyznaje, że Rosja to, mówiąc Feliksem Konecznym, zupełnie odrębna cywilizacja, kompletnie dla nas nie do zrozumienia, to jednak stwierdził, że narody kierujące się racjonalnym rozumem, nigdy nie będą w stanie pojąć ruskiej irracjonalności, która szczególnie od grudnia 1917, rządzi umysłami niemalże 98% procent Rosjan.
A mottem tego ruskiego, państwowego tworu od ponad stu lat jest żarliwe przekonanie wszystkich tam, że:
szanuje się tylko tych, których się boi,
To właśnie widzimy własnymi oczami teraz, od 24 lutego, gdy ruska dzicz napadła Ukrainę.
[Cytuję prosto z podkastu You Tube'a, więc nie jest to dosłowne, lecz sens starałem się zachować. jk]
Redaktor Mazurek spytał się Felsztyńskiego: - Czy tamci ludzie [Rosjanie-jk] nie chcą się cieszyć życiem?
Felsztyński odpowiedział: - Tak, oni chcą się cieszyć życiem, ale oni sobie te życie zupełnie inaczej wyobrażają. My, roztrząsamy to jako ludzie rozumu, więc nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego bogata Rosja, gdzie wszyscy mają dużo pieniędzy, wszyscy jeżdżą za granicę, a jako, że wszyscy mają więcej pieniędzy niż inni, to wszyscy ich szanują, bo są fajni, są dobrymi klientami, itd. Więc czego jeszcze tym ruskim brakuje?! Bo my podchodzimy do życia, do rzeczywistości racjonalnie,, a Rosja jest krajem absolutnie irracjonalnym. I z powodu tego, że ruscy uważają, że są niewystarczająco szanowani, to bardzo zaczyna ich to niepokoić.
Przecież tylko w języku rosyjskim jest to przysłowie = jak się boją, to szanują =,
Dla Rosji te dwa pojęcia – bojaźń i szacunek – są jednoznaczne.
Takim właśnie ruskim powiedzeniem żyje i oddycha cały kraj. Ale racjonalnego wyjaśnienia, co się dzieje, nie ma.
Felsztyński powiedział jeszcze: - Rządzi od 100 lat KGB. Tych ludzi nikt nie uczył budowania, nikt nie uczył tworzenia. Ich uczono wyłącznie zabijania i niszczenia. I to jest w ich krwi. Tych ludzi są dziesiątki, setki tysięcy. Jest ich pełno.
Jurij Felsztyński uważa, że z powodu mocno zaszczepionej im idei imperialnej, wszyscy Rosjanie uważają się za lepszych od innych.
A ja dodam, że cały naród rosyjski cechuje fanatyzm i nikczemny sposób myślenia. Nawet tamtejszych intelektualistów i prawosławnych popów.
Moje obserwacje z kontaktów, a także pracy z Rosjanami, potwierdzają tę tezę. I to w pewien drastyczny sposób: mimo wyraźnej nędzy, braku kultury i wykształcenia, gdy dyskusja schodziła na tematy, czy to międzynarodowe, czy konkretnie rosyjski, prezentowali oni w stosunku do nas, w szczególnie dobrze zapamiętanym momencie – do Polaków, Norwegów i Amerykanów, pełną pogardy nienawiść. Rosjanin, już nie młody, czuł się upokorzony, że on, lepszy człowiek musi pracować u tych gorszych od niego, małych ludzi. Czy nie taka sama postawa jest prezentowana teraz przez najpośledniejszych ruskich sołdatów na Ukrainie? Czy mordując człowieka na ulicy, on po prostu myśli, że właśnie zgniata karalucha?
Aby ich wreszcie wyleczyć z tej imperialno – bolszewickiej fantasmagorii potrzebne jest jedno: - muszą ponieść sromotną klęskę na Ukrainie. Tylko to zdoła ich otrzeźwić.
Jak Felsztyński wyjaśnia, to, co sie dzieje z rosyjskim narodem, to nic nowego. By daleko nie sięgać, identycznie Hitler i cały ten nazizm, zaczadził wszystkich Niemców. I tylko totalna klęska w 1945 niemalże natychmiast ich uzdrowiła. No, może nie do końca, jak to dzisiaj widzimy. Jednakże żaden z nich już do hitleryzmu się nie przyzna.
Istnieje jednak dla wolnego świata duży problem. Ukraińcy są w stanie się obronić, lecz nie są w stanie zniszczyć Rosji na tyle, by długo się nie podniosła.
Rosyjski pisarz i historyk jest przekonany, że w końcu NATO będzie musiało się zaangażować w tę wojnę. Inaczej powoli, lecz z siła walca drogowego, ruscy ruszą na Mołdawię, a potem na państwa bałtyckie. Czyli dokładnie tak, jak to przepowiedział Lech Kaczyński.
Niestety, to nie jest tylko jeden poważny problem w obecnej sytuacji. Bolszewicy, swoją marksistowską ideologią zdołali zatruć i wyprać mózgi wielu ważnym ludziom na zachodzie. A tych, co na tę truciznę byli odporni, znająć ich słabe strony, w tym chciwość i wybujałe ambicje, po prostu kupili.
Mamy więc na zachodzie Europy takie państwa, jak Niemcy, Francja, Niderlandy, Belgia, Austria, Włochy, które deklaratywnie "walczą" z Putinem, a po cichu go wspierają. Bo interesy z Moskwą przynosiły im wielkie dochody. Więc pragną, by tak było dalej.
W rezultacie tylko oś anglosasko – słowiańska, a teraz na szczęście również skandynawska, ma wolę walki bez hamulców. Pojmują, że Rosja imperialna musi być zniszczona i pozostawić można tylko Rosję – kraj, jak jeden z wielu.
Jest kłopot. Lepiej by było, by cały Zachód, przeciwko któremu przecież Putin się postawił, był zjednoczony – zwarty i jednomyślny. Na szczęście przeważająca siła jest po stronie osi, gdzie na czele stoi najpotężniejsze państwo, USA, a także silna Kanada, Australia, Wielka Brytania i Japonia. Jak również silne w swym zjednoczeniu państwa Trójmorza, państwa wschodniej flanki cywilizacji europejskiej.
Straszy się opinię publiczną, w większości nieco strachliwą i bez należytej wiedzy ludność, szaleństwem Putina, który w desperacji sięgnie po swoją broń nuklearną.
Nawet wielu publicystów i dziennikarzy, kochających granie na emocjach, stosuje ten tani chwyt.
Mad – to po angielsku szalony. Ale MAD to Mutual Assured Destruction – wzajemnie zagwarantowane zniszczenie.
To filar wojskowej strategii odstraszania. Nie ważne, kto pierwszy sięgnie po broń atomową, ma on również 100% pewności, że sam też zostanie całkowicie zniszczony.
Przypomnę, że Jurij Felsztyński powiedział, że Rosjanie również chcą dobrze żyć. Tylko inaczej. Nie są samobójcami.
Jestem mimo wszystko optymistą, a może tylko mi się wyśniło, że zwyciężymy.
Zniszczymy imperium zła. A to, co potem z tego zostanie, niech, jak chce na swój sposób, rozwija się buduje i tworzy. Ma przecież tyle bogactw.
Już dawno temu, nie tylko Roland Reagan to wiedział, ale martwił się też nasz święty Jan Paweł II.
.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 851 odsłon
Komentarze
Napisałeś: "Tylko ja mam pełny obraz i ugruntowane przekonania"
26 Maja, 2022 - 10:23
Wielu z nas ma podobne przekonanie, sądzę, że jest to odruch zachowania symbolicznego, idącego w ślad za cywilizacyjną intuicją kultury i tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wiemy dlatego, że od dziecka słyszeliśmy w rodzinnym domu, czytaliśmy, rozumieliśmy,...
Dlatego zarówno Niemcy jak i Rosjanie z tak żelazną konsekwencją realizowali program mordowania, niszczenia i marginalizowania polskich i nie tylko polskich elit, stąd dzisiaj tak potężny napór polityki "cancel culture".
Oczywiście mogę rzucić chmarą zupełnie osobistych wspomnień, składników tej pamięci.
Mój Ojciec ze swoimi rodzicami wychował się na Syberii w rodzinie zesłańców w kolonii karnej, która mogła powrócić do Polski dopiero po 1924 roku. Nasza rodzinna pamięć to czytanie książek zarówno Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego jak i Marii Rodziewiczówny, czy Jerzego Zaruby, nie pomijając literatury rosyjskiej, wieczorne rozmowy, wspomnienia...
Mój Ojciec opowiadał o tym, że gdy nawet podły europejski bandzior chce odebrać sąsiadowi mieszkanie, nigdy nie wrzuci tam granatu. Rosjanin zrobi to bez wahania.
Kiedyś spacerowałem w Legnicy z podziwem i smutkiem oglądając wspaniały barokowy kompleks Szkoły Rycerskiej, straszliwie zaniedbany, wręcz zdewastowany wieloletnią eksploatacją przez Armię Czerwoną. Pytałem wujaszka dlaczego tak jest. Wujek, historyk. przedwojenny absolwent krakowskiego UJ, Rydzyniak, odpowiadał bez wahania o tym, że "Oni" tak samo traktują swoje własne zabytki, a jadąc lub idąc na wschód, gdy w oknach zamiast firanek pojawiają się gazety, wiemy że wkroczyliśmy do Rosji.
Ale nie tylko takie wrażenia, ale i konkretna wiedza o polskiej i rosyjskiej historii, czas NEP, mordowanie milionów Polaków przed jeszcze przed drugą wojną światową, ludobójstwo głodem na Ukrainie, setki znanych faktów o polskim udziale w rozwoju górnictwa naftowego na dzisiejszej Ukrainie...
Mój dziadek, ojciec mojej mamy był urodzony jako Łotysz, którego wybrała Polska, był rusznikarzem w Warszawskiej Fabryce Karabinów, był konstruktorem broni i ekspertem uczestniczącym w sprowadzeniu do Polski broni firm Bofors i Oerlikon. Dlatego Niemcy w 1939 zaproponowali mu podpisanie listy Reichsdeutschów, odmówił zapewniając, że jest Polakiem i wtedy został rozstrzelany. Tak rodzi się świadomość historyczna w wieczornych rozmowach w kuchni, a czasem nawet w książkach czytanych w nocy, pod kołdrą.
Tak rodzi się się wiedza historyczna razem z chrześcijańską świadomością historyczną, tak kształtuje się polska świadomość państwowa i narodowa. I dopiero wtedy gdy tak rosną pokolenia, tak nie tylko my, ale całe pokolenia mają pełen obraz i ugruntowane przekonania...
To jest powód i przyczyna tego co po roku 1990 zrobiły i nadal próbują robić w naszej Ojczyźnie tak zwane liberalne elity, a zrobiły wszystko aby odebrać współczesnym pokoleniom to wszystko, co składa się na naszą świadomość historyczną i to jest źródło tego co robi antypolska elita aktualnej totalnej opozycji. Elity polityki wstydu, elity dla których polskość to nienormalność. Elity, którym wydaje się, że patriotyzm jest nazizmem. Mniej historii, mniej matematyki, więcej "cancel culture".
michael
@michael-abakus
26 Maja, 2022 - 12:46
Cześć Michaelu
Aż się zdziwiłem, jak zacytowałeś, co napisałem. Bo moje - od 2010 roku - nieco zmienia wydźwięk takiej buńczucznej sytuacji. Oczywiście powinno być - mój subiektywny obraz - by było uczciwie.
Domowe wychowanie od najmłodszych lat, ma decydujący wpływ na przyszłość i charakter. Też miałem to szczęście, że rodzice, a głównie ojciec, nieustannie rozbudzali moją ciekawość i zmuszali do poszukiwania odpowiedzi. A mieliśmy w domu jakieś 10 tysięcy książek i podręczników. Pamiętam jak tata zamówił u stolarza, by pokrył całą ścianę jego gabinetu półkami. Biedak nieco źle obliczył, czy wybrał złe drewno, bo zapełnieniu półek książkami, widocznie się wygięły.
Miałem w czym wybierać. Bardzo lubiłem Melchiora Wańkowicza, a potem Jasienicę. Lecz po prawdzie, łykałem co się dało. Do moich obowiązków należało też co tydzień przynoszenie do domu około 2 kg gazet z kiosku Ruchu. Ja też tam miałem swego Młodego technika i Fantastykę. Lubiłem też Szpilki.
O uczestnictwie taty, który w 45-tym miał 21 lat, w Brygadzie Wileńskiej u Łupaszki i jego ucieczce z Obławy Augustowskiej, dowiedziałem się dopiero parę lat po jego śmierci, już po 1989, gdy odsłaniałem tablicę pamiątkową, gdy jego kolega z AK, świadek razem z nim walczący, opowiedział o tamtych przeżyciach i dlaczego tak długo milczeli. Wtedy wszystko mi się poukładało.
Niespecjalnie kochałem historię. Mimo tego chłonąłem wszystko z serii ceramowskiej, od Egiptu, Persji, Rzymu i Ameryki, aż do ucieczki Światły (to oczywiście bibuła).
Teraz nadal czytam 2 - 3 książki na raz. Lecz obecnie zakochany jestem w podkastach/kanałach You Tube'a. Wreszcie wywiad, czy wykład, np. prof. Nowaka, czy Dragana może trwać ponad 2 godziny. To są prawdziwe uczty.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Tak właśnie jest
26 Maja, 2022 - 13:45
Moi rodzice, a także rodzice mojej małżonki przeszli w swojej młodości przez strategiczne morderstwo, w którym zginął generał Sikorski, my w podobnym dla nas wieku widzieliśmy inny strategiczny mord w Smoleńsku.
To są fakty zmieniające historię, a ich inicjatorzy i beneficjenci stają po tej samej stronie historii. Takie są kamienie milowe naszej pokoleniowej pamięci. I wcale nie chodzi o znajomość albo nawet zainteresowanie historią. Chodzi o rozumienie czasu, w którym żyjemy.
michael
@michael-abakus
26 Maja, 2022 - 23:32
Wiesz, jak pomyślę, urodzony w 1950, przeszedłem do dziś tyle potężnych rewolucji: - społecznych, ideowych, technologicznych, naukowych; tyle się działo ważnych rzeczy, że jest to w dziejach całej ludzkości, od samego początku, coś dotychczas niebyłego.
Ja to traktuję jako dar. Jasne - zawsze wydaje się lepsze przezycie spokojnie i bezpiecznie. Ja jednak wolę, gdy jest ciekawie i fascynująco. Co za pokarm dla umysłu! Niewielu to zostało dane.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
A gdy mówimy o tylu potężnych rewolucjach
27 Maja, 2022 - 01:11
Kiedyś dość dawno napisałem taki tekst o wielu rewolucjach ostatniego stulecia. W każdej z tych rewolucji mieliśmy do czynienia z absolutnym zerwaniem z rozumem. Umysły elit wszystkich historycznych wybuchów "postępu" i "nowoczesności" zwykle tkwiły w utopijnych urojeniach absolutnie fałszywych ideologii. Można bez specjalnego ryzyka powiedzieć, że gdy elity przestają rozumieć cokolwiek z rzeczywistych transformacji cywilizacyjnych, a ich zdurnienie sięga absurdu - robią rewolucję. Ostatnio zbliżające się rosyjskie parcie na Ukrainę zachęciło mnie do wykorzystania tego starego tekstu w felietonie "CYWILIZACJA HOMO STULTUS - KONIEC CYWILIZACJI HOMO SAPIENS" z grudnia roku 2021.
II
Gra o sumie zerowej.
Salon24, 05.05.2007 rok albo blogspot 16 stycznia 2009 roku [link]
Motto: Był czas, gdy ludzie z pokorą patrzyli na dzieło Boże
Każdy w miarę spostrzegawczy człowiek bez trudu widzi, że świat zmienia się bardzo szybko. Prędkość zmian stale narasta. Zrozumienie świata jest coraz trudniejsze, konieczne jest poważne rozszerzenie języka.
Chodzi o język pojęć, trafnie opisujących nowe zjawiska. A nasza cywilizacja ostro się komplikuje. Widać wyraźnie, stare systemy zawodzą, a ludzie czepiają się starych rozwiązań, niestety z braku lepszych.
Naprawdę potrzebne są nowe słowa, konieczne do opisania nowych zjawisk!
Podam ważny przykład:
Gra o sumie zerowej i gra o sumie niezerowej.
Kapitalizm wieku XIX można interpretować jako zjawisko podobne do gry o sumie zerowej. To znaczy, aby mieć coś, trzeba komuś coś zabrać. Bo towaru do podziału wtedy nie przybywało. Dlatego cała uwaga rewolucji bolszewickiej, komunizmu i wszystkich socjalizmów później, skupiła się na dzieleniu tego co jest i co może być zabrane klasom posiadającym. A także trzymania przy sobie, gdy przypadkiem wyzwoliciele stają się posiadaczami. Taka jest filozofia gry o sumie zerowej.
Cała władza w rękach tych, którzy dzielą ograniczone zasoby. Proszę zauważyć, od stu lat ideologie lewicowe są zbudowane na filozofii gry o sumie zerowej. Aby chronić biednych i pokrzywdzonych trzeba koniecznie komuś coś zabrać. A efekt przeważnie opłakany, najbardziej krzywdzi tych biedaków, którzy stają się pierwszymi ofiarami tej pomocy. Zwykle jest to niedźwiedzia przysługa, wyrządzona przez nadmierne przywiązanie do optimum Pareto.
Kapitalizm XX i XXI wieku można interpretować jako zjawisko podobne do gry o sumie niezerowej. Zaczęło się to od rewolucji Remingtona i Forda. Samochodów pojawiło się na rynku tak dużo, że zabieranie straciło sens. Aby coś mieć, wystarczyło skoczyć do sklepu. Jest to zmiana niezwykłej wagi, zupełnie fundamentalna. To była prawdziwa rewolucja o której milczy historia, a polityczne elity współczesnego świata udają, że jej nigdy nie było. A przecież nastąpiła strategiczna zmiana w filozofii myślenia i rozwiązywania problemów. Jeśli pojawiała się nowa potrzeba, pojawiało się pytanie o możliwość jej zaspokojenia. Różnica jest aż katastrofalnie wielka. Wolny rynek stał się przestrzenią poszukiwania możliwości uzupełnienia zasobów. Zwykła odpowiedź rynku jest pozytywna. Wolny rynek jest specjalnym urządzeniem cywilizacji ziemskiej przeznaczonym do uzupełniania zasobów. Kłopoty są wtedy, gdy ktoś zaczyna psuć to urządzenie.
Podsumowanie:
Przykład ten jest okrutnym uproszczeniem, jest tylko jednym słowem ze słownika pojęć potrzebnych do zrozumienia współczesnej cywilizacji. To jedno słowo nie wystarczy, co gorsza może doprowadzić do solidnej katastrofy. Bo gra o sumie zerowej, albo niezerowej jest tylko podobna do rzeczywistości, nadużycie tego podobieństwa bardzo prędko prowadzi na manowce. W tym sensie pojęcie gry jest tylko metaforą, nie można traktować metafory jako modelu wiernie kopiującego realny świat. Modele także mają swoje ograniczenia, które trzeba znać i rozumieć. Siła tego przykładu polega na pokazaniu, że nawet tylko jedno pojęcie, dobrze użyte, pomaga w zrozumieniu tego co się dzieje w rzeczywistości, wywołuje ciekawość, inspiruje. Natychmiast podsuwa pod nos nowe pojęcia.
Weźmy pod lupę nasuwające się pojęcie „modelu”.
Zaskakującą cechą nauki i ideologii ostatnich dwustu lat jest idiotyczne przyzwyczajenie do nadużywania modeli. Jeden z drugim taki uczony wynajdzie jakąś teorię, która coś tłumaczy i wyjaśnia. I taki uczony kwiczy ze szczęścia, rozpowiada wszystkim, że znalazł genialny przepis na wszystko i zaczyna używać tego modelu, gdzie popadnie.
A jak ma ładne nazwisko, to ludzie mu wierzą. I robi się pseudonauka, a w niej pseudouczeni, aż puchną z pychy i arogancji. Typowa "florencka choroba", od 1183 roku. Pycha Medyceuszów.
Podam przykład florenckiej choroby, w takim wykorzystaniu anachronicznego modelu:
Marks znalazł kiedyś teorię wyjaśniającą zjawiska kapitalizmu w angielskim przemyśle bławatnym, który produkował sukienki dla brytyjskich hrabianek. Wtedy ta teoria może i była dobrym modelem kapitalizmu w XIX wieku, ale opisywała tylko tamten kapitalizm, podobny do gry o sumie zerowej. Wtedy przemysł „nie umiał” zrobić więcej tych sukienek. Starczyło tylko dla hrabianek. W tamtych czasach produkty tego przemysłu przeznaczone były tylko dla arystokracji, czyli klas posiadających. Już sto lat tak nie jest!
Teraz ten model jest już tylko starą miarą, nie pasującą do nowych zjawisk. A późniejsza historia dowodzi, że kapitalizm zmieniał się radykalnie, w bardzo wielu ważnych transformacjach. One już dawno temu przestały być zmianami kapitalizmu, one są już teraz intrygującymi przemianami cywilizacyjnych warunków jakości życia rodzaju ludzkiego. Pokażę niektóre z nich:
1) Transformacja rozproszenia popytu - przed nią przemysł zaspokajał popyt klas uprzywilejowanych. Wtedy socjologiczne analizy Marksa, wyprodukowane jako sprawozdania "migranta do Anglii" były aktualne. Przemiana zaczęła się od uruchomienia produkcji masowej u Remingtona czy Forda i umożliwiła rozproszenie popytu z klasy uprzywilejowanej na wszystkich uczestników współżycia społecznego. Klasy posiadające utraciły swój pierwszy przywilej monopolu prawa do kupowania w sklepach. Interesujące spostrzeżenie historyczne: Transformacja rozproszenia popytu pojawiła się w rynkowym świecie przed datą wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji. Dwa różne sposoby rozwiązania tego samego problemu. W tym samym czasie!
2) Transformacja rozproszenia prawa własności - przed tą rewolucją właścicielami "środków produkcji" były "klasy posiadające" - przemiana polegała na pojawieniu się kapitału korporacyjnego, a właścicielami „środków produkcji” mogli stali się wszyscy akcjonariusze, czyli wszyscy mieszkańcy w okolicy. Po tej przemianie marksowska analiza powaliła się już do końca. Klasy posiadające utraciły swój drugi przywilej monopolu prawa własności. Święte prawo własności stało się dobrem powszechnie dostępnym, gwarantem praw i wolności człowieka. Od tego czasu, odbieranie „klasom posiadającym” ich własności musiało polegać na odbieraniu wszystkiego wszystkim.
Powiem tak, od tego czasu wszelkie lewicowe koncepty nadgryzania świętego prawa własności, próby uspołeczniania, ograniczania prawa własności w imię interesu społecznego, publicznego czy jakiegoś innego przestały być znakiem postępu, zaczęły być mitem i wstecznictwem. Zaczęły być agresją przeciwko powszechnym prawom ludzkim.
Od tego czasu wrażliwe serce po lewej stronie zaczęło bić absurdalnie - rytmem wewnętrznej sprzeczności logicznej. Przykładem realizacji tej sprzeczności było wymordowanie głodem mieszkańców Ukrainy przez bolszewików (Wielki głód na Ukrainie) - był to oczywisty akt lewicowego miłosierdzia, chodziło przecież o sprawiedliwy podział zboża.
Współczesne konsekwencje troskliwej wrażliwości serca po lewej stronie są na ogół mniej drastyczne. Choć gdyby tak zastanowić się nad europejską Wspólną Polityką Rolną - Common Agricultural Policy czyli CAP!
Ciekawe, ilu ludzi w ciepłych krajach umiera z głodu, by europejski rolnik mógł leżeć bykiem w pustym polu? To nie krwiożerczy kapitał zabija głodujące dzieci w ciepłych krajach, jak piszą w gazetach. To znowu troska o sprawiedliwy podział. Troska, której pełno w oczach ludzi typu Daniel Cohn-Bandit i jego przyjaciół. (*) Wystarczy pomyśleć...
(...)
7) Transformacja oderwania zarządzania od praw własności - po tej transformacji osoby zarządzające działalnością gospodarczą stały się tak samo pracobiorcami jak inni pracownicy. Ich uprzywilejowanie było już zupełnie innym zjawiskiem, niż dawne uprzywilejowanie klas posiadających.
(...)
9) Transformacja rozproszenia monopolu kwalifikacji - wcześniej posiadanie kwalifikacji było monopolem zarządów - po tej transformacji skomplikowanie zjawisk gospodarczych doprowadziło do realnego rozproszenia "zapotrzebowania na wysokie kwalifikacje" na wszystkie stanowiska pracy. Patrz: - Gospodarka oparta na wiedzy. Przykład:
Stanowisko: dyrektor - wykształcenie: ekonomista,
Stanowisko: szeregowy pracownik - wykształcenie: informatyk.
Który z nich ma wyższe kwalifikacje?
Wbrew pozorom, ten przykład nie jest dobrany stronniczo! Współczesny hydraulik też musi mieć bardzo wysokie kwalifikacje. Stopień nasycenia technologią, automatyką, i techniką w tym zawodzie także stawia bardzo wysokie wymagania. Zaskakująco wysokie.
Zaglądam za uchylone drzwi węzła cieplnego w starej kamienicy. Przyszedł hydraulik do regulacji „dostawy ciepła”. Co robi?
Testuje automatykę, coś tam reguluje, sprawdza połączenia światłowodowe z internetem i systemem sterowania całej miejskiej sieci cieplnej. Okazuje się, że tym światłowodem dostarczany jest do tej kamienicy również i internet. Ten pan w węźle cieplnym jest z zawodu hydraulikiem zatrudnionym na stanowisku konserwatora. Elity straciły jeszcze jeden przywilej. Monopol wykształcenia.
(...)
15) Transformacja rozproszenia monopolu dostępu do informacji. Dawniej dostęp do informacji był monopolem elit intelektualnych i politycznych. Teraz każdy może wiedzieć tyle, co dawniej mógł wiedzieć tylko Geremek, wystarczy kliknąć. (**)
(...)
17) Transformacja rozproszenia procesów gospodarczych. Jest to transformacja niezwykle bogata w mechanizmy, nowe zjawiska cywilizacyjne. Pokażę to drobniutkim przykładem, który zaledwie sugeruje co chodzi:
Firma outsourcingowa w Chicago, zatrudniająca księgowych, księgowość w Indiach, produkcja podzespołów w Chinach, montowanie całości w Korei, na zamówienie Philipsa z Holandii. Pytanie: - Czy telewizor marki Philips jest produkcji holenderskiej? (***)
(...)
23) Transformacja globalizacji, która dzieje się wszędzie. To jest obowiązkowe zadanie domowe dla każdego cywilizowanego człowieka. Cywilizacja stała się już dawno zjawiskiem globalnym, dotyczy wszystkich możliwych sytuacji, z którymi człowiek może zetknąć się na co dzień. Tak jest. Pojęcia „globalizacji”, podobnie jak „ochrony środowiska”, kapitału korporacyjnego” i podobne zjawiska są zbyt często używane do mydlenia ludziom oczu.
(...)
27) Deep state - głębokie państwo. (Wpisane dzisiaj, 4 grudnia 2021 rok) Teraz, w grudniu 2021 roku opisuję obraz kręgów piekieł, o których kiedyś opowiadał Aleksander Ścios. Była premier Margaret Thatcher przestrzegała przed bardzo podobnym, choć bardzo trudnym do zdefiniowania zjawiskiem mieszania funkcji państw ze zbrodnią bez kary.
[link] ...jednym z elementów „głębokiego państwa” może być zbyt duża autonomia poszczególnych sektorów administracji publicznej, np. różnych agencji czy sądów, które są w stanie uchylać lub wstrzymywać decyzje podejmowane przez władze centralne. Drugim elementem jest tworzenie równoległej sieci powiązań, np. między samorządami i sądami, które definiują swe cele inaczej niż władze państwa. O niektórych, widocznych w Polsce zjawiskach głębokiego państwa napisał ostatnio Grzegorz Górny, wPolityce. A Aleksander Ścios dzisiaj zamieścił takie trzy twitty:
(...)
Dlaczego tak jest?
Podana wyżej klasyfikacja nie jest ścisłym naukowym opracowaniem. Jest tylko przykładem pobieżnego historycznego przeglądu z konkretnym kryterium wyboru. Chciałem pokazać przydatność każdej próby zrozumienia tego, co się dzieje.
Tego co się dzieje z Polską.
Być może wtedy będziemy lepiej wiedzieli, co z tym fantem robić dalej.
michael
Szlag mnie trafia
27 Maja, 2022 - 08:19
Gdy widzę, że bez względu na to co pisał Felsztyński, czy to co piszesz ty, czy ja, mam wrażenie iż guzik to kogo obchodzi, a prawda zawarta w tych diagnozach nie budzi poważniejszego publicznego zainteresowania, Ten powołany wyżej tekst "CYWILIZACJA HOMO STULTUS - KONIEC CYWILIZACJI HOMO SAPIENS" wywołał tylko dwa komentarze i umiarkowanie zainteresowanie. Dwa komentarze, dwa obrazki.
michael
Poczułem się dotknięty i zawstydzony.
27 Maja, 2022 - 19:47
Ale zapewne niesłusznie. Bo w tych tekstach i komentarzach jest nagromadzone tyle elementów ważnych których już tylko samo przemyślenie i przyjęcie jakiegoś odniesienia się jest trudne, zajmuje sporo czasu i wiąże się z koniecznością pogłębienia wiedzy przynajmniej w kilku tematach. Przynajmniej ja tak mam.
Jednak w obecnym momencie nie jestem w sanie poświęcić wymaganej tu ilości czasu. A i wiedzy o wielu tu poruszonych kwestiach nie posiadam wystarczającej. Choć jak zaznaczyłem poczułem się w pewien sposób dotknięty, bo mam wewnętrzne poczucie jakiegoś obowiązku odniesienia się do tych jakże ważnych kwestii.
Może jednak z upływem czasu oraz gdy moderator pozwoli na wysoką pozycję tego wątku, rozpocznie się tutaj jakaś rzeczowa, a może nawet fascynująca dyskusja, która pogłębi naszą wiedzę oraz pozwoli innym zajrzeć wgłąb problemów trudnych, a równie ważnych jak nasz chleb powszedni.
Niemniej jednak przyjemnie jest czytać dyskusję panów, która porusza sprawy o których zwykle nie rozprawia się przy obiedzie. One wymagają poświęcenia większej uwagi. Nie dziwmy się zatem że odzew jest skromny. Zalewa nas jednocześnie cała codzienna seria fal informacyjnych które zmuszają do wysiłku selekcji co pozostawia niewiele czasu i energii na głębsze przemyślenia.
Dajmy sobie czas w tym zwariowanym czasie.