Nie stój! Nie czekaj! Co robić? Pomóż!!!
Losy każdego z nas zdaniem niektórych w dużej mierze kształtuje ślepy los, determinizm, życiowa ruletka. Najlepiej zobrazował Krzysztof Kieślowski w zrealizowanym ponad ćwierć wieku temu w filmie „Przypadek”.
Grany przez Bogusława Lindę Witek Długosz w pierwszej wersji, wskakuje w ostatniej chwili do odjeżdżającego pociągu gdzie poznaje starego komunistę Wernera, który to wprowadza go w środowisko partyjne i nasz bohater robi karierę jako działacz ZSMP.
W drugiej wersji poznajemy losy Witka, który tym razem mimo morderczego pościgu nie dogania oddalającego się ostatniego wagonu, wdaje się w bójkę z sokistą przez co trafia przed sąd. Skazany na roboty publiczne poznaje tam pewnego opozycjonistę i w ten sposób zasila szeregi „Solidarności”.
Jedna czy dwie sekundy zadecydowały więc o całej życiowej drodze bohatera. Nie ważne, zdaniem reżysera, jakie wartości wynosi się z rodzinnego domu, w jakim duchu jest się wychowanym. Sekunda w tą czy tamtą stronę decyduje, że staniesz się szują lub będziesz przyzwoitym człowiekiem.
Myślę, że gdyby Krzysztof Kieślowski dożył dnia dzisiejszego mógłby pójść jeszcze dalej i unaocznić nam rolę jednostki długości jaką jest centymetr, na opinię i stosunek do drugiego człowieka.
Weźmy na przykład takiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Przy wzroście 168 cm jest powszechnie w mediach ośmieszany, a co „odważniejsi” dziennikarze określają go jako niedorozwiniętego kurdupla.
Wystarczyłoby mieć o 1 cm wzrostu więcej, jak w przypadku Lecha Wałęsy, mierzącego całe 169 cm i świat wyglądałby zupełnie inaczej. Mało, że nikt nie wytykałby już karłowatości to jeszcze można by doszlusować do grona europejskich mędrców i wygłaszać z ekranu TV złote myśli w stylu „Nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi” albo „Tonący brzytwy, chwyta się wszystkiego” .
W sytuacji kiedy przyroda zamiast płatać przykre figle uśmiechnie się do jakiegoś szczęściarza i obdarzy go oszałamiającymi 172 centymetrami wzrostu życie staje się bajką.
Przy tak słusznym wzroście można zataczać się jak furman nad grobami pomordowanych rodaków w Charkowie, pakować się po pijanemu do kufra samochodu, uniewinniać morderców i kolesi i żaden bohaterski pismak nawet nie otworzy swoich bezkompromisowych ust.
Przez całe dziesięć lat „dziennikarze-bohaterzy” rozglądali się dookoła, przykładając ucho do szyn i nasłuchując czy aby nie nadjeżdża pociąg wyładowany pismackim żołdactwem z zadaniem nagonki.
Z tymi dziennikarzami to zastanawiająca sprawa.
Zachowują się jak afrykańskie likaony z rodziny psowatych. Obserwują uważnie ile w kłębie mierzy potencjalna ofiara i unikają starć z taką na przykład zebrą czy antylopą gnu w obawie by nie dostać w czaszkę twardym kopytem.
Taki pojedynczy likaon jest wyjątkowym tchórzem i czmycha gdzie pieprz rośnie na samo groźne spojrzenie jakiejś potencjalnej ofiary.
Odwagę i stan amoku osiągają dopiero w stadzie. Tu każdy popisuje się swoimi kłami i zajadłością w osaczaniu ofiary.
Dzisiaj swoje pięć minut mają Figurscy, Wojewódzcy i Majewscy. Przez dziesięć lat prezydentury „wielkiego”, mierzącego całe 172 centymetry Olka musieli trzymać gęby w kubeł i czekać.
Dziś kiedy odwaga staniała i każdy pajac, komediant i miernota może zdobyć popularność atakowaniem prezydenta „kurdupla”, dołączyli do poprawnego politycznie polowania.
Czekam tylko, aż na ekranie TVN pojawi się pamiętny, historyczny apel.
„Jesteś nareszcie we własnym domu. Nie stój! Nie czekaj! Co robić? Pomóż!!!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 700 odsłon
Komentarze
kokos26
23 Marca, 2009 - 18:03
Pajace medialni musza teraz wypluc swój jad,bo jak zmieni sie prezydent to odwaga podrożeje i trza bedzie mordę w kubeł wsadzić.
pzdr
Zastanawiam się ciągle
24 Marca, 2009 - 07:02
czy oni nie mają rodzin (pomijając innych obywateli), czy są tak krótkowzroczni? Nie widzą, że to uderzy również w nich. Ich być może chorą matkę (służba zdrowia).A co jeśli komuś nagle taki dziennikarzyna się znudzi, podpadnie? Jak można być tak durnym. Sami na siebie bicz kręcą.
To zadziwiające.
aż tacy durni nie są
24 Marca, 2009 - 10:18
oszołom z Ciemnogrodu
są tchórzami, chamami bez odrobiny kultury, ale nie są durniami. Przecież nie robią tego dla idei, nie sprzedają się za darmo tylko za bardzo konkretne pieniążki. Są zakłamani więc przedstawiają swoją "pracę" jako służbę idei, ale chodzi tylko i wyłącznie o kasę. Miałem okazję kiedyś uczestniczyć w spotkaniu z Durczokiem. Rzygać mi się chciało jak opowiadał "ciemnemu ludowi" na prowincji o dziennikarskiej misji informowania społeczeństwa i podobnych bzdetach. W tym czasie pracowałem w prasie lokalnej więc trochę znam to środowisko. Z pewnością stopień skur...nia na prowincji nie jest tak duży jak w stolycy, ale mi wystarczyło. Obecnie w Polsce to nie jest zawód dla uczciwych ludzi. Zacytuję kapitalne stwierdzenie mojej byłej szefowej: "no w końcu dziennikarz też powinien się kierować jakąś etyką". I rzeczywiście kierują się etyką Kalego.
oszołom z Ciemnogrodu