Gdy w Gdyni deweloperom trzęsły się portki

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

Megalomania rośnie wraz z okresem sprawowania władzy. Niestety.

 

Przykładem w moim mieście jest urodzony w 1963 roku, prawnik z wykształcenia, od 1998 prezydent Gdyni.

Przygotowana przez komunę w 1992 ustawa o samorządach terytorialnych pozwala na fanaberie i traktowanie powierzonego do administrowania majątku miasta, w szczególności terenów, lekką ręką.

Tak więc ludzie skupieni wokół prezydenta zamarzyli sobie zrobić ze śródmieścia miasta luksusową dzielnicę, jak się nawet słyszało, na poziomie francuskiego Cannes. Co za rozmach, co za fantazja!

 

Jednakże śródmieście stworzone już przed wojną, jest już kompletnie zagospodarowane, a także ze względów historycznych i własnościowych, raczej nietykalne.

Wówczas czujny wzrok Pana Gospodarza i jego doradców padł na nieco dziki obszar, tuż za muzealną, wspaniałą Halą Targową, rozciągający się od Dworca Głównego do samego portu.

Ponieważ jest tam oprócz wszędobylskich ogródków działkowych również mnóstwo zardzewiałych torów porośniętych chwastami, to łatwo się domyślić, że teren ten ma coś wspólnego z PKP, więc nazwano przyszłą dzielnicę, którą magistrat sobie wymyślił i wstawił już do planu zagospodarowania przestrzennego, Międzytorze.

 

Ewentualni inwestorzy zareagowali, jak po wzmocnionej amfetaminie. Taki kąsek! A urzędnicy tutaj nie są tacy drodzy jak w Warszawie.

No cymes ( nie bez przyczyny używam tego słowa, co się dalej okaże, gdyż cymes, normalnie żydowska trochę słodka potrawa na marchwi i suszonych śliwkach, zaczęła oznaczać rarytas, coś jedynego w swoim rodzaju).

Tu wymyślono nowe, ultranowoczesne i luksusowe centrum miasta. Inwestycję w wysokości 1 miliona euro.

 

Jak opisywała to trójmiejska, internetowa propagandówka, fragment zabudowy niedaleko dworca będzie taki:

 

"Na 14-hektarowej działce, po obu stronach ul. Janka Wiśniewskiego, w projekcie planu dopuszczono powstanie galerii handlowej, połączonej korytarzem nad ul. Janka Wiśniewskiego z najwyższymi budynkami mierzącymi do 55 metrów oraz zabudową mieszkaniową i biurową, która miałaby stanąć wzdłuż ul. Jana z Kolna." [1]

 

 

To było cztery lata temu.

 

Wtedy też w plotkarskim przekazie, lecz ludzi dobrze poinformowanych, co w gdyńskiej trawie piszczy, usłyszałem nazwisko Arie Koren.

Wtedy naszym deweloperom zaczęły się trząść portki. Pan Gawron, rodzina Boczków, pan Ciomek, a nawet najbliższa miodu i PKP, rodzina Stanisławczyków, zbledli, pot wystąpił na szanowne czoła. Zmaganie się z wielkim potentatem, monopolistą od luksusowych pomieszczeń, z firmą OKAM gdzie Arie Koren prezesuje, to jak zmaganie się ze wściekłym tygrysem. I żeby to jeszcze był Francuz, czy inny amerykaniec, ale to Izraelita, a jak nas wieki współżycia nauczyły, żyd wykończy każdego.

 

Jednakże po jakimś czasie wściekł się nasz obecny gdyński minister Horała, który wtedy kandydował na prezydenta Gdyni i oświadczył:

 

"- Jeśli zostanę prezydentem, zmienimy plan zagospodarowania przestrzennego dla Międzytorza . Nie powstaną tam apartamenty dla inwestorów ani centrum handlowe, które dobije kupców ze Śródmieścia. W tym miejscu można zbudować np. mieszkania komunalne" [3]

 

Nie wiem, jak to w końcu będzie z tym nowym gdyńskim centrum – Międzymorzem. Jak to się mówi – sytuacja jest dynamiczna.

A gdyński magistrat, mimo licznych protestów i tak robi swoje, czyli to, co sobie zamyślił, czyli... - niech każdy sobie sam dopowie.

 

 

Przypomniałem sobie tę lokalną batalię sprzed paru lat, bo właśnie OKAM, ustami swego CEO, ogłosił, że właśnie kupił 62 hektary na Żeraniu, czyli wszystko, co zostało, po naszej niegdysiejszej dumie – FSO. [4]

To dopiero Rafau Trzaskowski musi płakać ze wzruszenia.

Też chciałbym takiego Arie Korena, żeby mnie urządził luksusowo.

 

_______________________________

Arie Koren, CEO OKAM Capital:

Dyrektor Generalny dwóch zrealizowanych projektów w Warszawie: „M2” – apartamentowiec z 270 luksusowymi apartamentami przy ul. Słomińskiego oraz „Wiślane Ogrody” – 334 apartamenty przy ul. Gwiaździstej. Współinwestor apartamentowca przy ul. Górskiego w Warszawie, inwestycji „Konstancin Residence” w podwarszawskim Konstancinie oraz „Arlet House” przy ul. Grójeckiej w Warszawie. W swoim dorobku zawodowym posiada również wiele prestiżowych inwestycji na terenie Izraela. [2]

_____________________________________
 

[1] ]]>https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Radni-Gdyni-w-trybie-nadzwyczajnym-...]]>

[2] ]]>http://www.propertyjournal.pl/arie-koren-o-polskim-rynku-nieruchomosci/]]>

[3] ]]>https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Horala-zapowiada-mieszkania-komunal...]]>

 

[4] ]]>https://www.bankier.pl/wiadomosc/Deweloper-kupil-teren-FSO-na-Zeraniu-Skala-inwestycji-bedzie-ogromna-8164554.html]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

W czasach PRL-u w budownictwie mieszkaniowym bylo cos takiego jak plan

rzeczowy i warosciowy. Chodzilo o to zeby wyciagnac jak najwiecej pieniedzy

od klienta, czyli wstawiac drogie materialy by latwiej wykonywac plan wartrosciowy.

Wtedy to powstalo pojecie zlotych klamek. I co tu duzo mowic, historia kolem sie

toczy, znowu choc inny system oplaca sie najlepiej instalowac przyslowiowe zlote

klamki. Kazdy deweloper wie ze w lusksusowych mieszkaniach wyciaga sie wiecej

z metra kwadratowego. I tak zmierzamy do komunistycznego absurdu, tyle ze

na o wiele wieksza skale. Powstaja wierzowce w ktorych bywaja widoki na 360 stopni,

o wewnetrznych windach w dwupietrowych apartamentach. To nie koniec deweloperskiej

kreatywnosci. Zmuszani do budowania mieszkan socjalnych potrafia w jednym apartamentowcu

zrobic mieszkania dla dwoch kategorii mieszkzancow. nawet z oddzielnymi wejsciami.

W ten sposob miasto sie potrafi wytlumaczyc wyborcom, ze realizuje programa tanich

mieszkan, ale te sa tylko atrapa, bo nikt nie sprawdza czy ilsci obiecane sie zgadzaja.

Wazne jest ze wladza wywiazuje sie z zobowiazan, a ze nie w 100% kto by to chcial

sprawdza?.

Czytalem ze gdzies w Gdyni jest miejsce gdzie na terenach dzialkowych

powstala jakas dzielnica slumsow? Ciekaw jestem czy nadal istnieje?

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

JanStefanski

#1630914

Cześć!

Tak jest! Trend do luksusu. Tylko to nie jest dla rodowitych Gdynian. Filozofią ratusza, podobnie jak w Gdańsku i Sopocie jest przekształcenie śródmieść i atrakcyjnych terenów nadmorskich i portowych na posiadłości i apartamenty dla milionerów z Warszawy i Krakowa, dla Szwedów i Norwegów, pomniejszych oligarchów z Rosji i Ukrainy, oraz oczywiście Niemców. To mają być kosmopolityczne kurorty i centra pobytu, z całym możliwym luksusem.

A Gdynianie won, na obrzeża miasta, z kiepską komunikacją i Biedronkami na pociechę. Walczymy z kolegami z tym od lat. Ta rozrzutność, niegospodarność i korupcja spowodowały, że zadłużenie Gdyni zbliża się już do 1 miliarda. A dla mnie jest to, że jestem tutaj przez kacyków znienawidzony.

Przykre miasto. Pełne obcych i korpo-niewolników. Sprawdziłem wyniki w moim obwodzie wyborczym - spokojnym, cichym zakątku - 70% głosów oddano na Trzaskowskiego. A jak pogrzebać głęboko, to w Gdyni od lat rządzi i panuje Leszek Miller. Taka jest Mała Sycylia.

 

Serdeczności 

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1630920

Właśnie!

Komuna, królestwo szatana i włości wszelkiego co obskurne i paskudne, przygotowała sobie, tworząc na wzór i podobieństwo swoje gminy pełne łajdactwa, terytoria komunistycznych oligarchów noszących marszałkowskie korony, trzymające kryszę dla wszelkiego zachłannego złodziejstwa.

Całkowicie bez żartów i śmiertelnie poważnie mam pełne przekonanie, że myśl ustrojowa NSZZ «Solidarność» o samorządzie terytorialnym, została wykorzystana przez komunistycznych spadkobierców reżimu PRL do zbudowania bezpiecznego gniazda dla skorumpowanej kleptokracji.
Klasyczne siedlisko ancien régime, pełne pułapek i zabezpieczeń przed wszelką demokracją.

Pozdrowienia dla Janusza z Gdyni

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1631148