Rozwarcie głupoty i ciasny kaftan nienawiści

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Trudno nie pisać o głupocie. A jeszcze trudniej o niej pisać. Nie pisać nie można, gdyż pisząc o niej człowiek otrzymuje coś w rodzaju odtrutki ratującej go przed oparami absurdu, jakie snują się nad ogromną częścią mediów. Dziś już ich właściciele i realizatorzy nie mają tego, co kiedyś nazywało się etosem dziennikarskim będącym barierą broniącą piszącego przed kłamstwem i oszczerstwem. Dziś można sobie pozwolić na wszystko – ukuto nawet takie angielskie określenie fake news. Jest ono wygodne, bo kryje buble, często zwyczajne łajdactwa, jakich nie powstydziłyby się indywidua plotkarskie w najgorszym wydaniu. Podobnie n. p. LGBT to bardzo zręczny skrót, którego bardzo wielu nie rozszyfrowuje, dlatego pozornie nie razi ich on, a gdyby go rozwinąć i wytłumaczyć każde z zawartych w nim słów, niejeden chwyciłby się za głowę, że w ogóle ten skrót przeszedł mu przez usta. To tak, jak z eufemizmami innego rodzaju: skok, zamiast napad, organizowanie zamiast kradzież.

Otóż tak dzieje się nie tylko z eufemizmami słownymi, ale także z analogicznym traktowaniem nawet najbardziej odrażających ludzkich uczynków. Pytanie tylko na ile tę zadziwiającą „licencję poetycką” dyktuje głupota, a na ile zwykła przewrotność. Jeśli głupota, to miara jej rozciąga się w sporym rozwarciu.

Oto przykłady: czytam na Internecie: „Nie milkną echa oświadczenia, jakie kilka dni temu wydał Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur działający przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Zaatakowano w nim bezpardonowo policję za sposób zatrzymania podejrzanego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 10-letniej Kristiny z Mrowin. Murem za Adamem Bodnarem nadal jest „nadzwyczajna kasta”. Tym razem w postaci Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie”.

„Stanowisko opublikowane na stronie internetowej stołecznej ORA - jak zaznaczono - dotyczy "ataku na RPO dr hab. Adama Bodnara w związku z jego oświadczeniem dotyczącym przebiegu zatrzymania i traktowania mężczyzny podejrzanego o zabójstwo w Mrowinach".

A oto co owa Rada Adwokacka opublikowała:

„Okręgowa Rada Adwokacka z dezaprobatą odbiera dyskredytowanie działań RPO podejmowanych w związku ze sposobem zatrzymania i traktowania mężczyzny podejrzanego o zabójstwo w Mrowinach. Działania RPO są wykonywane w ramach jego kompetencji konstytucyjnych”.

„Kajdanki zespolone w przypadku Jakuba A. zupełnie nie były potrzebne. To wyglądało tak, że oskarżony został przeniesiony jak kawał mięsa z jednego miejsca do drugiego - skomentował prof. Rzepliński. Profesor Andrzej Rzepliński był gościem programu "Tomasz Lis.". To tylko fragment jego wynurzeń.

Rzepliński powiedział też, że Bodnar rządzącym prawie w każdej sprawie dokucza, o czym tamci są przekonani.

A znana z ongisiejszych popisów wokalnych w Sali sejmowej Joanna Mucha

mówiła w „Faktach po Faktach”:

„Przeszło to wszelkie granice, na Bodnara wylewają się stosy pomyj. Tutaj chodzi o to, że jest człowiek, który prawdopodobnie jest winny, ale ma pełne prawo, żeby być traktowany z pełną godnością”. A tak dla ścisłości, może dobrze by było, gdyby pani Mucha zaprezentowała, jak wygląda tak „stos pomyj”?

Na te głosy nie ma nawet co odpowiadać, gdyż opinia publiczna, zatem zdanie ludzi kierujących się zdrowym rozsądkiem, czego przecież w żaden sposób nie można powiedzieć o przytoczonych tu wypowiedziach, jednoznacznie ocenia zarówno działania policji, jak i wypowiedź Bodnara i jego apologetów.

Chodzi jednak o to, który z dwóch elementów wymienionych w tytule tu przeważył, bo to, że oba one są obecne nie ulega wątpliwości. A więc: głupota czy nienawiść?

Najpierw przyjrzyjmy się wypowiedzi pana Rzeplińskiego, jak by nie było profesora prawa i kiedyś prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Powiedział on n. in. „Bodnar rządzącym prawie w każdej sprawie "dokucza". To tylko ich zdanie. Można to tłumaczyć tylko jakością tych ludzi, którzy tak mówią o doktorze Bodnarze, którzy tylko chlapią jęzorem na lewo i na prawo”. Obawiam się, że większość Polaków, gdy chodzi o p. Bodnara, kłapie jęzorem, jak to malowniczo p. Rzepiński wyraził. Ale można sądzić, że on się po prostu wygadał, gdyż Bodnar dokucza nie rządzącym, ale Polakom, których praw ma być rzecznikiem, a faktycznie jest rzecznikiem środowiska politycznego, któremu zawdzięcza swe stanowisko, czyli działa „jak partia rekomenduje”, żeby użyć starego stylu z czasów PRLu. Ale słowo się rzekło i Rzepliński prawdę powiedział, gdyż Bodnar rzeczywiście skupiał się tylko na „dokuczaniu” rządzącym. Jak na profesora taki lapsus linquae, to coś kłopotliwego, ale rację ma pan Karczewski, twierdząc że to, co ten pan mówi podszyte jest nienawiścią do PiS. A nienawiść rozwiera widełki głupoty do niekontrolowanych wymiarów.

Wypowiedź pani Muchy, jak zawsze zaskakująca, nie wykracza poza „rekomendację” partyjną, z kolei Okręgowa Rada Adwokacka staje na szańcu obronnym tej specjalnej „kasty”, która daje o sobie znać także kuriozalnymi wyrokami, jak w przypadku p. Najsztuba czy innego kierowcy, który przyczynił się nawet do śmierci swej ofiary. Żeby już nie przypominać licznych innych kuriozalnych wyroków. Ci ludzie są głusi na głosy oburzenia z powodu, niestety, nagminnego łamania zasady sprawiedliwości przez instytucję mającą stać na jej straży. Słowem, sąd, rzecznicy, niezależnie co i kogo reprezentują, muszą być poza zasięgiem koterii politycznych. Tak nie jest, a dowodem tego są takie sprawy, jak ta, o której tu mowa.

Opresja głupoty i nienawiści _ „cnót” sobie bardzo bliskich daje o sobie znać nie tylko w tak ważnych i dla wielu bolesnych sprawach, jak tu opisana. Bywa, że pozornie rzecz wygląda niemal humorystycznie, a takową nie jest.

W Lublinie czekany na uroczystości 450-lecia Unii Lubelskiej. Sporo się robi, żeby obchód wypadł wspaniale. Niedawno tuż obok pomnika Unii Lubelskiej postawiono dzwon o sporych gabarytach. Na wysokości łatwo osiągalnej. Co jakiś czas ktoś się wdrapuje na rusztowanie lub tatuś podnosi dziecię i następuje walenie w ów dzwon. Starsi ludzie siedzący na ławkach na placu Litewskim niekiedy zatykają uszy lub z trwogą spoglądają co się dzieje. Nic to zresztą, ale to, że dziecię walące w dzwon i mające główkę niemal w jego wnętrzu, otrzymuje potężne uderzenie decybeli prosto w uszy, musi niepokoić. Szkoda, że nikt o tym nie pomyślał ani nie myśli.

Można dumać nad rozsądkiem tych, którzy ten instrument perkusyjny tam umieścili. Nie bez kozery będzie też pytanie, czy nie szkoda tak dziecku walić w ucho brutalnym dźwiękiem? Chyba w jednym i drugim przypadku zadziałała i działa bezmyślność. Z ulgą jednak trzeba także dodać, że na pewno głupoty nie rozwiera tu nienawiść. A to już w czasach dzisiejszych jest coś pocieszającego.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (18 głosów)

Komentarze

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1595633

jest typowym przykładem walki mafijnej PO z Polakami i polskim patriotyzmem.

“Antykaczyzm jest najbardziej odmóżdżająca postawą polityczną ostatnich dwóch dekad w Polsce. Nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, w tym do Lecha i Jarosława Kaczyńskich przekroczyła wszystko z czym mieliśmy do czynienia w dziedzinie politycznych zachowań i emocji” — napisał prof. Ryszard Legutko w 2013 roku.1

W tej wydanej kilka lat temu książce prof. Legutko napisał: ”Dzisiejsza Polska AD 2013 — jest tego przygnębiającym dowodem. Nie ma standardu, którego by przez ostatnie lata antykaczystowskiej krucjaty nie złamano, nie ma takiej obrzydliwości, której by osoby publiczne nie wypowiedziały, a których media by masowo nie nagłośniły, nie ma takiego kłamstwa i takiej obelgi rzucanych na Prawo i Sprawiedliwość i sympatyków tej partii, których by nie usprawiedliwiano. Nie ma takiego świństwa, szkodnictwa, manipulacji, oszustwa popełnionego przez Platformę Obywatelską, które nie spotkałoby się z przychylnością lub obojętnością najważniejszych środowisk oraz mediów głównego nurtu.”

Bolszewicy oraz postbolszewicka opozycja chcą zdobyć Polskę

Dzisiaj się przekonujemy, że antykaczyzm doprowadził do kolejnej ekplozji nienawiści do polskiego patriotyzmu i Kościoła katolickiego. Ostatni atak bolszewickiego politruka z lewackiej “Liberté” na Kościół, kapłanów Kościoła katolickiego oraz wierzących w Polsce wprost nawiązywał do wystąpień sowieckiego zbrodniarza Lenina czy Anatolija W. Łunaczarskiego, bolszewickiego komisarza oświaty, sowieckiego filozofa oraz teoretyka kultury i estetyki marksistowskiej. Łunaczarski twierdził, że:

“Wszystkie religie są trucizną, przede wszystkim zaś chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, a jedno i drugie przeczy naszym zasadom”, a także iż: “precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści, musimy umieć nienawidzić. Tylko za tę cenę zdobędziemy świat.”

Czyli, odwołując się do tych zbrodniczych komunistycznych tradycji nienawiści do religii — bolszewicy oraz postbolszewicka opozycja w Polsce chcą zdobyć Polskę.

---------------------------------

1.  Zob. Ryszard Legutko “Antykaczyzm”, Wydawnictwo M, Kraków 2013.

* * * * * *

Zob. całość: http://niepoprawni.pl/blog/andy-aandy/antykaczyzm-czyli-atrofia-rozumu-politycznego-oraz-postepujacy-triumf-chama

Vote up!
10
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1595645

nie ma mowy o żadnym bestialstwie policji, ani jej działanie nie ma nic wspólnego z niczyją dumą ani godnością. Chodzi o bezpieczeństwo. Dlatego można postawić zarzut bezmyślności i niekompetencji panu Rzecznikowi Praw Obywatelskich i prawie wszystkim komentatorom i politycznym analitykom.

Zacznijmy od przykładu. Kiedyś była pani Barbara Blida. Zatrzymujący tę panią funkcjonariusze okazali tej pani szacunek do jej godności, odstąpili od nakładania jakichkolwiek kajdanek a nawet pozwolili aby udała się do łazienki, by mogła ubrać się, a nawet zrobić elegancki makijaż. Funkcjonariusze byli grzeczni i delikatni, tak jak chce pan Adam Bodnar. I niestety nie uwzględnili oczywistego faktu - Pani Barbara Blida była zdenerwowana i najprawdopodobniej próbowała wyrazić swój sprzeciw, stawić opór przy użyciu broni, którą miała schowaną w łazience - niestety nie dowiemy się tego nigdy jak to chciała zrobić. Niestety, zatrzymywana podejrzana w stanie stressu nie umiała posłużyć się tą bronią bezpiecznie. I odebrała sobie życie. Niestety. I najprawdopodobniej był to wypadek. Myślę, że pani Barbara Blida nie chciała się zabić.

Niestety ten szacunek do godności podejrzanego zapomniał o szacunku do życia i bezpieczeństwa tego tak bardzo szanowanego człowieka wraz z jego prawami. Pan Adam Bodnar, pełniący funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich jest przecież prawnikiem i dlatego powinien to wszystko znakomicie wiedzieć... Mało tego. Rzecznik Praw Obywatelskich ma absolutny obowiązek to wiedzieć, że:

  1. Każde zatrzymanie, każde aresztowanie jest sytuacją bardzo stresującą dla obu stron, dla zatrzymywanego i dla zatrzymujących funkcjonariuszy.
  2. Każde zatrzymanie człowieka, bez względu na to kim on jest, jest - jest sytuacją bardzo nieprzewidywalną.
  3. Najczęściej nieznanymi elementami ryzyka są podstawowe fakty takie jak to czy zatrzymywany człowiek jest uzbrojony czy nie, jaka jest broń, którą dysponuje, czy jest sam, czy w towarzystwie innych osób, czy te osoby są wspólnikami, czy osobami postronnymi ze wszystkimi konsekwencjami tych nieznanych warunków. 
  4. Jakiej reakcji można się spodziewać po stronie zatrzymywanego, czy na przykład jest agresywny oraz czy może okazać czynną agresję w stosunku do funkcjonariuszy czy przeciwko sobie, dążąc do samookaleczenia albo nawet do samobójstwa.
  5. Każde zatrzymanie jest rozgrywką, w której mogą nastąpić zaskakujące obie strony okoliczności. 

Dlatego, aby było możliwe ograniczenie wszelkich ryzyk, w trosce o życie i bezpieczeństwo zarówno osoby zatrzymywanego, osób zatrzymywanych jak i osób postronnych istnieją gotowe konkretne procedury i instrukcje, których zatrzymujący funkcjonariusze wykonując powierzone im zadanie muszą trzymać się automatycznie i bardzo dokładnie.

Pierwszym celem takich procedur jest możliwie najszybsze obezwładnienie zatrzymywanej osoby, stosownie do jego profilu i w taki sposób aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo wszystkim stronom mogącym uczestniczyć w przyszłych czynnościach procedury zatrzymania.

A skąd funkcjonariusze mogą wiedzieć, czy zatrzymywana osoba nie będzie miała brzytwy pod poduszką albo w majtkach? Skąd mogą wiedzieć, czy pierwszą reakcją bezwzględnego mordercy nie będzie próba poderżnięcia gardła funkcjonariusza albo równie okrutna próba samookaleczenia?

No skąd?

Wniosek - panu Adamowi Bodnarowi można postawić konkretny zarzut faktycznego działania przeciwko procedurom bezpieczeństwa narodowego w konkretnym i faktycznym wystąpieniu przeciwko stosowaniu ustawowych procedur bezpiecznego zatrzymywania osób podejrzanych o okrutne zbrodnie w celu ochrony bezpieczeństwa wszystkich osób bezpośrednio uczestniczących w procedurze oraz bez narażania na zagrożenia ewentualnych osób postronnych.

Nie sadzę, że to jest niekompetencja albo głupota...

Vote up!
8
Vote down!
0

michael

#1595673

Bodnarowi przede wszystkim można zarzucić, że jest niedorzecznikiem nienawidzącycm polskiego patriotyzmu, bo reprezentuje interesy jedynie skrajnych lewackich grup czy lewackich degeneratów oraz przestępców. 

Bo zdaniem tego bolszewickiego niedorzecznika wszyscy oni mają mieć znacznie więcej praw niż reszta społeczeństwa...

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1595677