Donald Tusk, jego support, barany i ostateczna rozprawa z klerykalizmem

Obrazek użytkownika Zawiedzony
Kraj

Chrześcijanie są wychowywani w duchu tolerancji i szacunku do ludzi o innych przekonaniach. Niestety coraz częściej jest to wykorzystywane... Jeżeli nie będziemy sami siebie szanować i bronić, to nie oczekujmy szacunku od innych...

Chcą z nas zrobić niewolników, zniszczyć nas psychicznie, fizycznie, materialnie. Na koniec okraść ze wszystkiego. Ideologia, której hołdują, to tylko lekko zakamuflowany satanizm.

Tusk przechodzi doskonałe szkolenia , nie tylko umie profesjonalnie kłamać . Niemcy chcą namieszać w naszej polityce .Myślę że mogą się posunąć nawet do promocji podprogowej jak u Trzaskowskiego.

Skąd się wziął Jażdżewski, w jakiej roli wystąpił przy Tusku i jak te dwa wystąpienia mają się do ideologii europejskości, rewolucji francuskiej oraz kontrkultury 1968 r.

 

 

W Europie ludzie uśmiechają się do siebie, tak twierdzi Tusk.

 

 

 

 

Bilans majówki: Donald Tusk, jego support, barany i ostateczna rozprawa z klerykalizmem

 

Donald Tusk okazał się znacznie sprytniejszy, bystrzejszy i przewidujący niż jego groupies.

To, co się działo 3 maja 2019 r. na Uniwersytecie Warszawskim (szkoda, że właśnie tam), „to nie kryzys, lecz rezultat” – jak mawiał Stefan Kisielewski. Nikt Donalda Tuska nie wrobił w Leszka Jażdżewskiego, za tym ostatnim nie stał Grzegorz Schetyna czy inne siły. Wszystko, co wtedy powiedziano, jest „rezultatem”. Równie dobrze to, co powiedział support Tuska, mogło paść z ust siedzącego na sali Andrzeja Saramonowicza, bodaj największego entuzjasty owego supportu. Od dawna środowiska liberalno-lewicowe w Polsce nakręcają się w antyklerykalizmie, a jedną z największych wad rządzącej zjednoczonej prawicy mają być związki z Kościołem, najczęściej zresztą przedstawiane w skrajnej karykaturze i daleko od rzeczywistości.

Support Tuska antyklerykalnie i antykościelnie poszalał, bo „taki mamy klimat”. Od lat go mamy, o czym najlepiej świadczą reakcje po filmie Wojciecha Smarzowskiego „Kler”. Demonstrowany, szczególnie przez polityków i celebrytów, entuzjazm po premierze „Kleru” te głęboko zakorzenione nastroje najlepiej oddaje. Liberalno-lewicowy paradygmat to antyklerykalizm i tzw. wartości europejskie, czyli popłuczyny po rewolucji francuskiej wzbogacone doświadczeniami kontrkultury 1968 r. Rewolucjoniści z lat 1789-1799 byli zresztą antyklerykałami w stopniu skrajnym, a wręcz zbrodniczym, rewolucjoniści z 1968 r. – byli w tym względzie równie nawiedzeni, choć nie dysponowali odpowiednimi możliwościami rozprawy z Kościołem (kościołami).

Nie jest przypadkiem, że przedstawiona po wynurzeniach supportu przez Donalda Tuska wizja wspólnoty i Europy też była kompletnie wyprana z tradycji dłuższej niż ostatnie kilkanaście lat i z wartości, który choćby marginalnie zahaczałyby o chrześcijaństwo. Choć chrześcijańscy demokraci to ojcowie założyciele Wspólnot Europejskich. Język Tuska jest doskonale funkcjonalistyczny (w sensie, w jakim to pojęcie zaistniało w socjologii i antropologii), a gdy chodzi o odniesienie do wartości, to jest tak płaski jak holenderskie poldery. Nawet konstytucjonalizm Tuska (a także innych eurokratów) jest płaski i funkcjonalistyczny, bowiem zawarte w nim wartości są albo maczugą albo pelargonią na parapecie czy też ornamentem.

Współczesny europeizm odwołuje się do artykułu 2 traktatu europejskiego, co nie znaczy nic więcej niż upodobanie do ornamentyki. Art. 2 stanowi: „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”. Tu też mamy czysto funkcjonalistyczny zapis, nawet nie odwołujący się do „Deklaracji praw człowieka i obywatela” z 26 sierpnia 1789 r. To po prostu zbiór komunałów, które (wedle kategorii George’a Orwella) obowiązują równych, ale nie równiejszych. O tym najlepiej przekonuje stosunek najważniejszych unijnych instytucji i największych państw do równościowych zapisów art. 4 traktatu europejskiego.

Tylko antyklerykalizm i antykościelność są zajadłe i wojujące, bo trzeba się rozprawić z ostatnimi filarami tradycji oraz prawdziwego zakorzenienia w wartościach. Reszta, w tym przede wszystkim tzw. wartości europejskie, to chłodne emocjonalnie banały. I takie być muszą, żeby można nimi dowolnie żonglować, czego nie da się robić z wartościami dobrze zakorzenionymi i osadzonymi w tradycji. Wizja supportu Tuska był agresywna i wojownicza, wizja samego przewodniczącego Rady Europejskiej zblazowana i nijaka, mimo różnych szpil i szpileczek. Bo przyszły europejski porządek będzie łatwo ustanowić, gdy się Europejczyków ostatecznie wykorzeni. Czyli mamy zabieg deaksjologizacji społeczeństw zrealizowany (przy pomocy terroru) przez bolszewików i miękko, ale konsekwentnie i przez dekady realizowany przez pokolenie 1968 r., działające pod patronatem „młodego” Marksa i Herberta Marcuse’a. Nic dziwnego, że obecnie „ideały” Unii Europejskiej są bez porównania bliższe koncepcjom Herberta Marcuse’a i Altiero Spinellego niż Alcide De Gasperiego i Roberta Schumana. To jest po prostu rezultat. Tak jak rezultatem są wydarzenia z 3 maja 2019 r. na Uniwersytecie Warszawskim.

Świadkami stanu ducha postępowej Polski oraz Europy byli m.in. Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa-Błońska, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Grzegorz Schetyna, Jan Krzysztof Bielecki, Władysław Kosiniak-Kamysz, Tomasz Siemoniak, Leszek Balcerowicz, Krzysztof Kwiatkowski, Bartłomiej Sienkiewicz, Piotr Zgorzelski czy rektor UW prof. Marcin Pałys. I większość z nich na atak supportu zareagowała grzecznie i przychylnie, bo takie zachowanie to też rezultat długotrwałego urabiania, czyli prania mózgów. Nie klaszcząc Donald Tusk okazał się znacznie sprytniejszy, bystrzejszy i przewidujący niż jego groupies. Ci musieli potem się tłumaczyć, że wprawdzie klaskali, ale z dystansem, a nawet z obrzydzeniem. Tyle tylko, że na co dzień uczestniczą w tym, co zadufany w sobie i rozochocony atmosferą support wyłożył młotkiem. Support jest bowiem w tym wszystkim mało ważny, natomiast politycy w roli baranów idących w ciemno za przewodnikiem całkiem ważni. I ta ich postawa jest właśnie rezultatem tego, co w Polsce i Unii Europejskiej dzieje się od dłuższego czasu. Można wprawdzie zrozumieć, że występowanie w roli baranów nie jest specjalnie prestiżowe, ale wypadałoby wiedzieć, że tylko w takiej roli postępowi politycy „autorytety” i celebryci są potrzebni.

autor: Stanisław Janecki

Publicysta tygodnika "Sieci".

 

]]>https://wpolityce.pl/polityka/445382-bilans-majowki-tusk-jego-support-i-...]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (8 głosów)

Komentarze

Czy znajdzie się w naszym kraju choć jedna osoba która uwierzy w to że Tusk czytał listy Jerzego Waszyngtona 
Czy Tusk zajmuje się na co dzień czytaniem listów Edmunda Burke’a do Stanisława Leszczyńskiego albo czytaniem tekstów mało znanych federalistów amerykańskich.
No ściema najwyższego poziomu
To uniwerek w Tworkach dla ubogich takich jak on

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1588980

Według profesora Zybertowicza, szef Rady Europejskiej ma wielu ludzi... za idiotów. Zybertowicz wskazuje na konkretne manipulacje, mające być dowodem na potwierdzenie tej tezy.

 

"Myślę, że gdybyśmy tak precyzyjnie przeanalizowali to, co powiedział Jażdżewski, mówiąc o świniach nurzających się w błocie, to nie miał na myśli Kościoła, tylko tych których uznał za manipulatorów po tej stronie sceny politycznie, ale niezależnie kogo by uznał, to zrobił coś, od czego mieliśmy odejść po tragicznej śmierci prezydenta Kaczyńskiego"

- powiedział profesor Andrzej Zybertowicz.

 

"Ta metafora porównująca przeciwnika politycznego do świni to jest jakby pokazanie, że dzisiejsza opozycja, krytycy dzisiejszej władzy nie wyciągnęli żadnych wniosków z tej debaty, która była toczona po tej śmierci prezydenta Adamowicza"

- dodał.

 

Padły także słowa o "zachowaniach stadnych".

"Prawdopodobnie większość osób na sali to nie byli profesorowie, ale widać tam było szereg znanych profesorów, ale oni także ulegają takim zachowaniom stadnym. Reakcje na słowa Jażdżewskiego, jak i na słowa Tuska, to były reakcje stadne, reakcje tłumu, który potrzebuje podbudować się w swojej niepewności, potrzebuje mentora, potrzebuje wskazówki nawet jeśli ten przekaz jest niespójny, absurdalny"

 

Profesor Zybertowicz postanowił przypomnieć widzom Telewizji Republika, to co działo się w poprzednich kampaniach wyborczych, a co może zostać wykorzystane także w przypadku ewentualnego powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki.

 

Chciałbym, żebyśmy zrozumieli co się właściwie wydarzyło. Jaką sztuczkę manipulacyjna w stosunku do Polaków, do swoich potencjalnych wyborców zastosował kilka lat Tusk?"

- zapytał, przypominając takie hasła wyborcze, jak: "Nie róbmy polityki. Budujmy mosty'', "Nie róbmy polityki. Budujmy szkoły''.

 "Mamy tutaj do czynienia z co najmniej potrójną manipulacją. Pierwsza, to człowiek, który większość życia spędził jako pełnoprawny polityk, który pełni urząd, urząd najważniejszy w państwie, który codziennie uprawia politykę, mówi do wyborców - nie róbmy polityki. Po drugie mówi to szef PO, która gdy była zakładana twierdziła, że zainicjuje nowy lepszy sposób obywatelskości, zaangażowania w politykę"

 

"Wystarczy trzy minuty refleksji nad przekazem z tych billboardów i widać, że to jest manipulacja, że to jest przekaz dla ludzi, którzy nie prowadzą elementarnej refleksji, że w tym przekazie widać, że jest on skierowany do wyborców, którzy są idiotami. To jest posunięcie manipulacyjne, założenie, że ludzie nie poświęcą trzech minut na rzeczową refleksję i tej manipulacji nie zrozumieją"

stwierdził profesor Zybertowicz.

Doradca prezydenta RP Andrzeja Dudy użył mocnych słów - uważa, że Donald Tusk uważa wielu ludzi za... idiotów.

"Donald Tusk uważa za idiotów nie tylko tych, którzy są jego przeciwnikami politycznymi, czyli ludzi obecnej władzy i jego elektorat, tak samo jak to pokazał w swojej metaforze świni Jażdżewski. Jestem przekonany, że on uważa za idiotów nawet tych, którzy klaskali mu na sali. Jest przekonany, że wy nie rozumiecie na czym polega polityka, nie potraficie sobie z nią dacie rady, dlatego patrzycie na mnie jak na rycerza na białego koniu. Nawet ci najmądrzejsi co tam byli na sali, co wykładają politologię nie rozumieją na czym polega prawdziwa polityka, gdzie się robi prawdziwą politykę"

- zakończył.

 

https://niezalezna.pl/270232-quotuwaza-za-idiotow-nawet-tych-ktorzy-mu-klaskaliquot-prof-zybertowicz-ostro-o-tusku-i-jego-quotshowquot

Vote up!
4
Vote down!
0
#1588991

Takie poglądy głosi Jażdżewski! "Po co nam Polska? Po nic"

(...) Ogromne oburzenie wywołała wypowiedź Leszka Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim.

Portal niezależna.pl dotarł do wypowiedzi Leszka Jażdżewskiego o Polsce. Jego poglądy szokują i oburzają!

– Po co nam Polska? – pytasz Szymonie.

Po nic. Uważam, że Polska jest wielkim genetycznym i kulturowym obciążeniem. Potwierdzić to może chyba każdy mieszkający zagranicą, widzący Polaków, którzy wyrwali się z małych miasteczek, wsi i rozkwitają tam, świetnie pracują, nie szukają powodów do awantur. Polska jest obciążeniem – to powie każdy pisarz, który starał się zaistnieć na Zachodzie - twierdzi Jażdżewski w wypowiedzi zamieszczonej na portalu liberte.pl. (...)

Całość na: telewizjarepublika.pl

Vote up!
3
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1589006

Zwróć uwagę ile złego zrobiła wizyta Rudego pajaca w Polsce.
On tu nie przyjechał na Białym Koniu jak chciałby "pewien dziennikarz" , ale na sapiącym siarą Koźle.
I jak sapiący siarką kozioł skończy.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1589013

Tusk jednak zna języki obce.

Właśnie w Poznaniu po polsku przemawial.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1589066