Zastrzelono "zamachowca" z Barcelony, zastrzelą i Ciebie

Media zachłystują się z radości po otrzymaniu "cynku" że zastrzelono zamachowca z Barcelony. Dowodów na to nie ma żadnych ale musimy wierzyć policji i politykom na słowo.

Nie jest to, niestety, wiadomość, która powinna nam dawać poczucie satysfakcji.

Oto cytaty z doniesień medialnych:

Mężczyzna w chwili, gdy do niego strzelano, miał na sobie coś, co wyglądało na pas z ładunkami wybuchowymi - pisze agencja Associated Press, powołując się na katalońską policję. O podejrzanym mężczyźnie policję poinformowała jedna z mieszkanek Subirats. Hiszpańscy śledczy są przekonani, że Abujakub był kierowcą furgonetki, która wjechała w ludzi na Las Ramblas.

Co z tych informacji wynika?

 Strzelano do podejrzanego, który miał na sobie coś co przypominało coś i śledczy są przekonani że to właściwa osoba.

Człowieku! Przecież jeśli przypadkowo będziesz podobny do kogoś to Cie zastrzelą bez pytania. To już Stalin Stalin miał właśnie taką filozofię, "lepiej zabić 10 niewinnych niż puścić jednego winnego".

Czy dla świętego spokoju mamy usprawiedliwiać taką mentalność?

Ja rozumiem że osaczony przestępca popełni samobójstwo i nie można go schwytać żywcem. Ale nie rozumiem jak to jest możliwe że setki genialnie uzbrojonych i wyszkolonych funkcjonariuszy sił specjalnych nie potrafi obezwładnić i schwytać jednego łotra, zbadać jego koneksje i w ten sposób dotrzeć do jego kumpli i całej organizacji terrorystycznej i postawić go przed sądem.

Nawet gdyby ukarano go pobytem w sanatorium tak jak Breivika to warto tak zrobić. Zabijając ludzi bez sądu stawiamy się na równi z terrorystami (oni też tak robią) i dajemy powód (zachętę) do radykalizowania ich następców.

Pomyślcie w jakim kierunku zmierza wymiar sprawiedliwości w Europie. Czy po to zniesiono karę śmierci że i tak policja ma prawo zastrzelić człowieka bez sądu?