Trybunał Sprawiedliwości UE w obronie... korników
Dziś [1.08.2017] pierwsza informacja w portalu Wp.pl brzmiała: "Szyszko kontra Trybunał Sprawiedliwości UE. Safjan wyjaśnia: sytuacja bez precedensu, Polska naruszyła traktat" {TUTAJ (link is external)}. Dowiedzieliśmy się, że:
"Mimo, że decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE dot. wstrzymania cięć w Puszczy Białowieskiej jest postanowieniem tymczasowym, to powinna być ona natychmiast wykonana - wskazał sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Marek Safjan. Dodał, że pierwszy raz w historii orzecznictwa europejskiego państwo nie wykonuje postanowień Trybunału.".
Problem polega na tym, że w sporze między leśnikami, a kornikami zżerającymi Puszczę Białowieską Trybunał Sprawiedliwości UE stanął zdecydowanie po stronie korników. Całą aferę zaś zawdzięczamy ekologom z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. Na stronie internetowej Gosc.pl {TUTAJ (link is external)} znajdujemy wiadomość:
"W 2007 r. do wycięcia było 29 drzew z kornikiem drukarzem. Ekolodzy na lata zablokowali wycinkę - dziś martwe jest ponad 834 tys. świerków - ponad 8 proc. drzewostanu Puszczy.
Dokumenty przedstawiające historię dewastacji drzewostanu Puszczy Białowieskiej przedstawił Adam Hempel - były pracownik Lasów Państwowych. Historia, którą opowiadają, pokazuje, że za obecny stan Puszczy odpowiadają przede wszystkim ekolodzy z podlaskiego oddziału Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Był 2007 r., gdy leśnicy dostrzegli 29 świerków zajętych przez dewastującego lasy kornika drukarza. Metoda postępowania w takich sytuacjach jest prosta - dokonuje się wycinki sanitarnej, by kornik nie zeżarł całych hektarów lasu. W tym przypadku jednak zajęte przez szkodnika drzewa rosły na terenie ścisłego rezerwatu, więc do wycinki potrzebna była zgoda Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody. Zgoda, która w takiej sytuacji wydawała się czymś oczywistym, została zablokowana przez pisma ekologów z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, którzy postanowili wcielić się w rolę obrońców drzew i korników.
Udało im się zablokować sanitarne wycinki na lata. Kornik w międzyczasie żarł drzewa i rozprzestrzenił się po całej Puszczy. ".
Aby obecnie powstrzymać kornika - trzeba pilnie wyciąć ponad milion drzew. Jeśli to nie zostanie zrobione - znaczną część Puszczy Białowieskiej spotka ten sam los co Las Bawarski. W roku 1970 utworzono w jego części rezerwat przyrody. W 1995 pojawił się tam kornik drukarz. W imię ochrony przyrody postanowiono go nie zwalczać. Do roku 2005 korniki zeżarły cały park narodowy. Praktycznie wszystkie większe drzewa uschły. W Salonie24 trzy dni temu ukazała się notka AndrzejaR2 zatytułowana: "Osiągnięcia „obrońców przyrody i „ekologów” widać już z kosmosu" {TUTAJ (link is external)}. Są w niej zdjęcia satelitarne ukazujące zniszczone lasy. Film wideo poświęcony smutnemu losowi Lasu Bawarskiego jest {TUTAJ (link is external)}. Co ciekawe, obszar owego rezerwatu przyrody jest obecnie wyspą zniszczenia wśród relatywnie nietkniętych prywatnych lasów gospodarczych. W nich bowiem korniki zwalczano intensywnie.
Na szczęście dla Puszczy Białowieskiej minister Szyszko zapewnił dziś w Wiadomościach TVP, że wycinka sanitarna będzie tam kontynuowana mimo stanowiska Trybunału Sprawiedliwości UE. Życzę ministrowi powodzenia w jego pracy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1783 odsłony
Komentarze
Zdaje się
1 Sierpnia, 2017 - 23:10
kard. Richelieu mawiał : "Panie Boże strzeż od przyjaciół z wrogami sobie poradzę" , a także pewnie można sparafrazować inną fraszkę , "wśród prawdziwych przyjaciół korniki Puszczę Białowieską zjadły :-)
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.
@ elig
2 Sierpnia, 2017 - 00:08
Po katastrofie w Fukushimie natknąłem się na rzecz w pierwszej chwili wydającą się być dziwną ! Nagłe rozmnożenie organizacji ekologicznych. Okazało się, że koncerny zainteresowane dalszym działaniem energetyki jądrowej bez kontroli i poprawy bezpieczeństwa - powołują własne, koniecznie "greenpeasowate" organizacje. W odpowiedzi, społeczeństwo powoływało swoje, do czasu udowodnienia "astroturfingu" i zamknięcia działalności tych pierwszych. Doszło do tego, że dziewięć na dwanaście organizacji "ekologicznych" protestowało przeciwko próbie uruchomienia elektrowni bez koniecznych zmian konstrukcyjnych. Potem społeczeństwo poszło po rozum do głowy i przestało tworzyć kolejne organizacje, a występuje do sądów jako zainteresowani mieszkańcy z sąsiedztwa. To działa w Japonii. Może zadziałało by w Europie ?!
W Europie , w Polsce ?
2 Sierpnia, 2017 - 08:37
Typowa droga : Sąd rejonowy -> apelacyjny -> rejonowy -> kasacja sąd najwyższy -> europejski trybunał sprawiedliwości. :-) Chyba szkoda czasu .
Jak w tym ETS-ie mają drewniane meble ,to lepiej żeby nie zalęgły się im , korniki ,czy jakieś inne drzewożercze stworzonka :-)
Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.