Wojna na Bałkanach, Mostar, Medjugorie

Obrazek użytkownika cisza
Historia

Dlaczego wspominam dawne lata?

Hełm wzięłaś? Czy ten autobus aby ubezpieczony? – słyszę na dworcu, na pożegnanie.

Niemal wszyscy mówią lub piszą dzisiaj o obecności amerykańskich wojsk w Polsce. Także o ew. pomocy sojuszników w razie niebezpieczeństwa. Przypomniałam sobie, że już kiedyś widziałam oddziały złożone głównie z Amerykanów, piłam z nimi Colę, zapaliłam Camela…. częstowali, rozmawiali i pytali zaciekawieni, co my Polacy robimy w Hercegowinie w czasie wojny? Właściwie nudzili się nie rozumiejąc ani ludzi ani specyfiki konfliktów. Oprócz nas przypływali z pomocą żywnościową Włosi, promami z Bari. Wojskowi z oddziałów SFOR, IFOR, ONZ także pomagali miejscowej ludności w drobnych kłopotach… Dla przypomnienia wklejam mapkę ogarniętych wojną terenów Bałkanów.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a4/Breakup_of_Yugoslavia-TRY2.gif/300px-Breakup_of_Yugoslavia-TRY2.gif

Jest rok 1993, wrzesień. Wojna na Bałkanach trwa już dwa lata. Zaczęła się bombardowaniem Ljubliany, potem ogarnęła Chorwację. Następnie Bośnię i Hercegowinę, sztuczny twór na wzór rozgrzanego tygla. Odżywały stare waśnie podsycane przez polityków. Dostałam wiadomość o możliwości wyjazdu w te rejony, mam jeszcze 2 tygodnie urlopu. Dwa autobusy z Gdańska jadą do Hercegowiny, do Medjugorje. Będziemy tam mieszkać u miejscowych, tam potrzebują naszej pomocy. Medjugorie, jedyna w Bośni i Hercegowinie oaza pokoju; zablokowana, otoczona walczącym wojskiem, atakowana z powietrza. Jadę! Trzeba zabrać wszystko dla siebie a le przede wszystkim dla miejscowych Chorwatów; jedzenie, puszki, mąkę, olej, mleko w proszku, słodycze dla dzieci itp. – razem 40 kg na osobę, tyle wolno. Szczęściem nie jadę sama…

Hełm wzięłaś? Czy ten autobus aby ubezpieczony? – słyszę na dworcu, na pożegnanie. Sama nie wiem, czy mam się bać i czy rzeczywiście się boję? Hełmu nie mam, autobus chyba SAN, oczywiście bez ubezpieczenia, my też ubezpieczeni tylko do granicy z Chorwacją. Jedziemy do Torunia, tam wsiadamy do tych staromodnych autokarów, bez klimy, ciasnych i warczących.

Jedyna możliwa, najmniej niebezpieczna trasa z Polski wiedzie przez Węgry (tam ostatnie komfortowe sikanie, ostatnie picie), dalej na Zagrzeb, potem nie zniszczona Rijeka, Split i bez przerwy prosto na południe drogą nad Adriatykiem aż do Makarskiej. Mijamy zniszczony Zadar, zniszczone mosty, widzimy zatopione u brzegów kutry, łodzie, promy. Puste wybrzeże zazwyczaj pełne turystów, żeglarzy… Zniszczony most u ujścia rzeki Krk. Korzystamy z mostu pontonowego, okropne wrażenie; kolebiący się autobus i dookoła na poziomie kół, zbyt blisko nas grozne fale morskie…. Niedaleko Makarskiej natykamy się na patrol IFOR czy SFOR, nie pamiętam dokładnie. Wybawienie, bo po setkach kilometrów w zamknięciu jest możliwość opuszczenia autobusów, toalety w odminowanych krzakach i wreszcie wypicia czegokolwiek, najlepiej wody. Opuszczamy Chorwację i kierujemy się na Mostar (stolicę Hercegowiny). Zmierzamy do Medjugorje, malutkiej osady odległej w linii prostej ok. 15 km od ogarniętego walkami, pożarami Mostaru. Radości witających nas Chorwatów nie było końca. Zaczęło się pieczenie chleba; nasza gospodyni Hanica płacząc bez przerwy krząta się po malutkiej chałupie. Płacze z radości… nie wierzy, że dotarliśmy, że ma mąkę, olej i prezent -wodę kwiatową.

Nie ma prądu, często nie ma też wody…Przyzwyczajamy się, mieszkając razem czyli sześć Polek z różnych miast, do siebie, do braków wody, do szybkich pryszniców, do spartańskich warunków. Nie boimy się, choć wieczorami ciemno… Rozwozimy nasze dary bezpośrednio do miejscowych. Nie ma dnia, by nie dochodziły odgłosy strzałów, pobliskie Ljubuski, Mostar ogarnięte walkami. Jankesi są blisko nas, jakieś 5 km, odminowują wodospady Kravice, patrolują drogi ale nie mają prawa mieszać się do bratobójczych walk. Serbowie dysponujący lotnictwem, bronią atakują będących w sojuszu Chorwatów i muzułmańskich Bośniaków a po porażkach wycofują się w stronę oblężonego Sarajewa. Wtedy to Bośniacy zdradziecko zaatakowali Chorwatów; Mostar wrze podzielony na pół, rzeka Neretwa czerwieni się od krwi…Nie wolno nam jechać w tamtym kierunku. Przekazujemy dary poprzez miejscowych…słuchamy opowiadań żołnierzy otaczających okopane Medjugorie.

Medjugorje – osada chorwacka. Kamienne domki, winnice, gaje figowe,skromne uprawy w dolinie otoczonej niewysokimi górami. Franciszkanie opiekują się osadą, mają telefon, fax. Matka Boża zwana tu Gospą przekazuje miejscowym dzieciom orędzia i już 1981 roku zapowiedziała, że za 10 lat może nastąpić wojna. Prosiła o modlitwę, różaniec. post, nawrócenie…nic nowego! Komuniści prześladowali dzieci, mieszkańców, franciszkanów i uwięzili proboszcza. Działo się podobnie jak we Fatimie. I niestety stało się! Dawna Jugosławia stanęła w ogniu! Medjugorje, otoczone szczelnie wojną było cudowną oazą pokoju. Przez całą wojnę od 1991 aż do 1995 roku nie zginął żaden mieszkaniec. Ponoć nawet zabita krowa nie była miejscowa. Około 300 psów leżało sobie przy kościele, uciekły z okolicy szukając spokoju. Franciszkanie karmili je chlebem. My także…Bomby zrzucane przez serbskie lotnictwo owszem, spadały na osadę choć niecelnie. Żadna z nich nie wybuchła. A obok śmierć, ruiny…Mostar w ogniu walk, Sarajewo oblężone. Brat walczy przeciw bratu a wojska SFOR, ONZ przypatrują się prawie bezczynnie..ludzie modlą się, by ta wojna wreszcie się skończyła. Zachód kalkuluje. Niemcy już liczą zyski z przyszłej odbudowy cudownych pereł Adriatyku. Agencje informacyjne kłamią, kłamią 24h. Po „pokoju” zawartym w 1995 roku w Dayton, „przywódcy” kreślą nowe granice w taki sposób, aby konflikty mogły odrodzić się w przyszłości. I tak się potem stało…

W 1995 roku pojechałam do Mostaru. Spotkałam się z przyjaciółmi, widziałam ostrzelane, zrujnowane domy. Słynny most na Neretwie w Mostarze został zniszczony, po stronie muzułmańskiej snajperzy ulokowani na wzgórzach strzelali do ludzi, jak do kaczek. Moja Marica wiązała 8-letniego synka na sznurku, by nie wybiegał dalej niż 5 m za piłką. Aby go nie trafili strzelcy. Od strony chorwackiej nie wolno zbliżać się do rzeki….nam też nie wolno, bo nadal niebezpiecznie.

http://www.tambylscy.pl/wp-content/themes/arctica/tn.php?src=http://www.tambylscy.pl/wp-content/uploads/2013/10/IMG_2249.jpg&w=656&h=300

Most zbudowany przez okupujących Hercegowinę Turków wg projektu ucznia słynnego ottomańskiego architekta Sinana. Stary Most stał niewzruszenie przez 427 lat, będąc symbolem połączenia wschodu z zachodem ( muzułmańskich Bośniaków i chrześcijańskich Chorwatów), dumą miasta, został totalnie zniszczony.

 

Wracam dziś myślami na Bałkany, do Medjugorie. Teraz, gdy czasy pełne niepokoju, gdy chaos zagraża pokojowi w Europie. Wracam do przesłania Gospy, Królowej Pokoju błagającej świat o nawrócenie. Przytoczę kilka opinii o objawieniach Gospy. Czy są prawdziwe, czy nie są? Nie wnikam w to.…przypominam sobie mój pobyt w tej, otoczonej wojną osadzie i to mi wystarcza.

„Ponad trzydzieści lat śledzę medziugorskie objawienia, tę cudowną „katechezę”, którą Matka Boża kieruje do całego świata i która jest kontynuacją fatimskich orędzi. To jest wyjątkowe kazanie, jakiego jeszcze nigdy nie słyszano. Matka Boża cały czas mówi o tym, że szatan jest uwolniony z kajdan, że ona, nasza Matka, pragnie wyrwać ludzi z jego szponów i ponownie oddać ich Bogu (…) Bez ustanku mówi nam o zamiarach Boga i szatana”. Te słowa napisał w swojej najnowszej książce „Ostatni egzorcysta – Moja walka z szatanem” niekwestionowany duchowy autorytet i doświadczony ksiądz, Gabriele Amorth,

W wywiadzie z Mirjaną Dragićević z 5 marca 2009 roku czytamy: „To było w lipcu 1987 roku. Uczestniczyłam w pielgrzymce Chorwatów do Rzymu z okazji Roku Maryjnego. Podczas audiencji Ojciec Święty ( Jan Paweł II ), przechodząc, pobłogosławił nas dokładnie w chwili, gdy znajdował się naprzeciwko mnie. Kiedy niektórzy zaczęli wołać, kim jestem, papież wrócił się i znowu mnie pobłogosławił. Potem przyszli nam powiedzieć, że Ojciec Święty pragnie mnie widzieć w Castelgandolfo. (…) Spotkanie z Papieżem trwało około dziesięciu minut. Najpierw zaczął mówić po polsku, myśląc że rozumiem. Ale zorientował się, że lepiej będzie rozmawiać po włosku. Jego słowa zapadły mi głęboko w serce; oto one:

„Gdybym nie był papieżem, już dawno pojechałbym do Medziugorja. Ale nawet jeżeli nie mogę pojechać, wiem wszystko i śledzę wszystko, co się tam dzieje. Chrońcie Medziugorje. Jest nadzieją świata”.

]]>http://www.centrummedjugorje.pl/PL-H177/sw-jan-pawel-ii-i-medziugorje.html]]>

11 lutego arcybiskup Henryk Hoser został mianowany Specjalnym Wysłannikiem Ojca Świętego Franciszka do Medjugorie. Ma zbadać, jakie są potrzeby wiernych, którzy tam potrzebują – poinformowało Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski.

„Faktu, że to miejsce jest tak nawiedzane, a ludzie doznają tam wielkiego pożytku duchowego, nie można pominąć. Chodzi o optymalizację troski duszpasterskiej o tych pielgrzymów i być może o lepszą koordynację wszystkich zadań” – powiedział abp Hoser.

Papież Franciszek w drodze powrotnej z Fatimy, 13 maja br.na pokładzie samolotu powiedział się do dziennikarzy:„Osobiście jestem bardziej złośliwy: wolę Maryję, która jest Matką, naszą Matką, a nie Maryję, która jest szefową urzędu telegraficznego, która każdego dnia wysyła wiadomość o określonej porze, wysyła… to nie jest mama Jezusa. I te domniemane objawienia nie mają wielkiej wartości. I to, żeby było jasne, jest moją osobistą opinią… Kto bowiem uważa, że Maryja mówi: «Przyjdźcie, jutro o tej godzinie przekaże przesłanie temu widzącemu!»

]]>https://www.youtube.com/watch?v=MAEwELPADgI]]>

Nie mogę i nie chcę komentować tej wypowiedzi… czas pokaże, jaka jest prawda. Wiem jedno, trzeba robić wszystko, by za wszelką cenę uniknąć „głupiej i niezrozumiałej” dla normalnych ludzi wojny!

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Fantastyczna relacja, dziękuję. Wszędzie dookoła okrutna wojna, a w tym niezwykłym miejscu oaza pokoju. Podziwiam Twoją odwagę i życzę Ci, abyś jeszcze nie raz mogła pojechać do Medjugorje. Wierzę, że tak będzie.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie

Vote up!
8
Vote down!
0

izaluka

#1540629

To moja pierwsza notka tutaj. Powiem Tobie w zaufaniu, że nie bałam się wcale (ileś lat młodsza i ciut mniej rozważna).

Odpowiadając Tobie, nie widzę już Twego wpisu. Słabo się tu orientuję :) To mój debiut. Tym bardziej cieszy mnie Twój komentarz.

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
10
Vote down!
0

CISZA

#1540633

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika trybeus nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

...mające odwrócić uwagę od Fatimy...

cytuję:

Przesłanie z Medjugorie zawiera błędy doktrynalne i z tego chociażby powodu nie może pochodzić od Boga. Jednakże pomijając już nieprawowierność przekazu, wypadki medjugorskie zdają się posiadać jeszcze inny, o tyle charakterystyczny, co niepokojący rys: zdają się swoją niezwykłością, długim czasem trwania, nagłośnieniem przez ogólnoświatowe środki masowego przekazu stopniowo ograniczać, a nawet wypierać skierowane do całego świata przesłanie Najświętszej Maryi Panny z Fatimy. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w historii objawień maryjnych naszego wieku były już wypadki, które pretendowały do uzupełnienia, spełnienia, a nawet reduplikacji Fatimy. Mowa tutaj o tzw. objawieniach Matki Bożej w Garabandal.

więcej pod linkiem...

http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/172

Vote up!
2
Vote down!
-5

http://trybeus.blogspot.com/

#1540634

i nie tylko TUTAJ, nie ośmieliłam się wypowiadać na temat prawdziwości bądz fałszu objawień w Medjugorje. Nie do mnie, nie do nas należy tak definitywny osąd. Spotykam różne opinie, zacytowałam o. Amortha, papieża Jana Pawła II oraz Franciszka. Ich słowa też nie zawierają wyrokowania o fałszerstwie. Abp. Hoser też nie wydał "wyroku". Ja skłaniam się do zachowania umiaru....Był Pan tam kiedyś?

Pytam, bo to ważne, często bowiem negatywne oceny wydają osoby na podstawie cudzych "opracowań" a nie własnych doświadczeń. Opisałam Oazę Pokoju w czasie wojny i tego jednego jestem PEWNA. Zatwierdzone objawienia Maryi we Fatimie opierają się wszelkim atakom, są prawdziwe, ważne i co istotne, bardzo aktualne, gdyż nadal są poważne i uzasadnione wątpliwości co do spełnienia prośby o poświęcenie Rosji.

Moja notka to prywatne wspomnienia z 1993 roku. Porusza poza wątkiem objawień w Medjugorje wiele innych, ważnych problemów, takich jak "głupia i niezrozumiała" wojna pomiędzy braćmi, bierna obecność obcych wojsk, pomoc cierpiącym etc.

Temat aktualny w czasie chaosu i terroru.

Vote up!
7
Vote down!
-1

CISZA

#1540635

w objawienia prywatne. Objawienia "powszechne" skończyły się wraz ze śmiercią ostatniego z Apostołów - św. Jana Ewangelisty.

Kryterium przydatnym do osobistego rozeznania prawdziwości objawień jest sens przekazu - co oznacza on dla mnie, dla moich bliskich, dla innych ludzi, dla ludzkości. Jak wynika z dostępnych informacji nie istnieją szczególne "pożytki" z "objawień" w Medjugorie. A "objawienia" w Garabandal noszą niewątpliwe cechy demonstracji demonicznych.

Medjugorie - Oaza Pokoju - Międzygórze. Czy (przypadkiem?) to szczególne położenie (między górami) nie gwarantowało zostania "oazą"?

Cytowane przez Trybeusa opracowania na temat Garabandal były mi znane dawnej - w tym przypadku oo. Jezuici byli najpierw dociekliwi, a następnie konsekwentni.

Nie mniej wspomnienie Ciszy jest głęboko poruszające. Choć rzeczywiście nie sugeruje niczego w zakresie prawdziwości (lub też nie-prawdziwości) zjawiska w Medjugorie. Mówi o miejscu, o ludziach, o zdarzeniach... Warto jednak zauważyć, że zarówno początek "objawień"  z Garabandal jak też z Medjugorie ma związek z grzechem (kradzież jabłek, palenie tytoniu), podczas gdy w Fatimie dzieci modliły się i pasły owce. Do Medjugorie nie wybieram się, nie mniej - własną opinię, na podstawie dotychczasowych opisów i informacji - już sobie wyrobiłam.

Pozdrawiam serdecznie,

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1540639

w objawienia,nawet te uznane przez KK. Przykładem Fatima. Na temat Medjugorje przytoczyłam cytaty różnych ważnych autorytetów; nie ma tam kwestii prawdziwości vs fałszu. Miejsce to zostało uznane jako "miejsce modlitwy" i abp. Hoser został tam posłany, by rozeznać sprawę "opieki duszpasterskiej".

Co do położenia hercegowińskiego Międzygórza, to podobne położony jest Mostar i Sarajewo. Nad Medjugorje celem zniszczenia Serbowie wysyłali kolejne samoloty, bezskutecznie. Mieszkańcy brali udział w patrolowaniu okolicy. Nikt nie zginął. To znane mi fakty.

Odnośnie grzeszności dzieci. Tak starsze poszły zapalić papierosy, całe Medjugorje w latach 80-tych to jedna wielka plantacja tytoniu. Czy kradły jabłka? Tam nie rosną jabłonie, raczej figowce ale nie upieram się :))

Czym się ten "fenomen" zakończy, czas pokaże, tym bardziej, że komisje pracują... Moje odczucie wielkiego pokoju pozostaje do dziś żywe a w dobie ogromnego zagrożenia podzieliłam się wspomnieniami, mając na uwadze widmo nabrzmiałych dzisiaj w Europie konfliktów.

Pozdrawiam

 

Vote up!
7
Vote down!
0

CISZA

#1540645

który usunęłam. I zauważyłam, że nie tylko mnie się tak zdarza ;(.

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1540651

kradły dziewczynki z Garabandal, nie z Medjugorie ;) .

"Przy okazji" przypomnę "objawienia oławskie", które poznałam bardzo "z bliska" . Zwykłe, ordynarne kłamstwa, zwiedzenie chorego na padaczkę człowieka, "podbudowywane" wiedzą teologiczną mocno starszego, za to niezwykle ambitnego kapłana, (poznałam obu, z wyjątkowo negatywnej strony, podczas wspólnej pielgrzymki do Włoch, aby spotkać Ojca Świętego; powiem tylko, że próbowali razem "nakręcić" intrygę, która miała podbudować "oławską legendę", a którą to intrygę udało się nam, pozostałym pielgrzymom, powstrzymać), opowieści o uzdrowieniach - których NIE BYŁO, pielgrzymki z całej Polski (wraz z kapłanami), kaplica - samowolka budowlana, na ogródkach działkowych, a za to - ponad gazociągiem... I całkowite "zgaśnięcie" historii gdy zmarł ów "wizjoner" oraz jego "kapłan prowadzący". Co ciekawe - w miejscu gdzie "wizjoner" zobaczył "niewiastę w brązowej sukni" (takie było pierwsze "objawienie", a "przekazy" powstawały później, po "konsultacjach" z kapłanem) - w czasach niemieckich istniał klasztor i orfanatorium. Prowadziły go zakonnice w brązowych habitach, już nie pamiętam, z jakiego zgromadzenia.

To tak "na marginesie" dziwnych "objawień", co do których nie ma wątpliwości, że były zwiedzeniem (Garabandal, Oława). Byli przecież wówczas tacy, którzy powoływali się na stygmatyczkę-Katarzynkę (ze Śląska) twierdzącą jakoby, że w Oławie objawia się Maryja i tam "można ją znaleźć", podobno też "Gospa" w Medjugorie miała powiedzieć, podczas wizyty pielgrzymów z Polski, że ostatnim "objawieniem światowym" ma być "objawienie" oławskie. A "teksty" owych "oławskich objawień" były dziwną "mieszanką" przesłań z Lourdes, La Salette, Garabandal... Stąd moja wielka ostrożność wobec Medjugorie. A również stąd, że jedynie w Fatimie miał miejsce dobrze udokumentowany, niewątpliwy "cud słońca". Natomiast  zarówno Garabandal jak Medjugorie wyglądają na słabą imitację Fatimy.

Pozdrawiam,

Vote up!
6
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1540652

jest konieczna, szczególnie wtedy, gdy kto łatwowierny lub emocjonalnie podatny na wszelkie cudowności. O Oławie słyszałam ale nie byłam w ogóle zainteresowana. Tak na prawdę, to jestem bardzo tradycyjna. Jako "ściślak" jestem także zdystansowana w stosunku do wszelkich ideologii, rozgłaszanych i modnych "tryndów".

Bogu dzięki mamy wystarczająco dużo sprawdzonych zródeł naszej wiary, wiele możliwości doskonalenia duchowości, lektur i otwarty dostęp do kapłanów. Z drugiej strony wielość "nowinek", sensacji. Postawa dystansu zabezpiecza przed zwiedzeniem. Powtórzę, że mam pewność, że czas pokaże jaka jest prawda. To, co pochodzi od Boga zawsze się obroni i przyniesie owoce, ludzkie manipulacje wyjdą na jaw... To tylko kwestia czasu.

Dziękuję za rzeczowy, pożyteczny komentarz i pozdrawiam.

 

Vote up!
6
Vote down!
0

CISZA

#1540653

tryb, głupi argument, to nie konkurujące sklepiki z pamiątkami dla turystów ani spiskowe teorie.

obowiązku wiary nie ma. Kościół rzadko potwierdza takie rzeczy, zwykle tylko po latach jest opinia, czy jest zgodność z dogmatami. tu nie znaleziono sprzeczności (choć krytycy je podnoszą) ale nie stwierdzono też nic nadprzyrodzonego. nie są więc to oficjalnie uznawane objawienia Maryjne, nie zaleca się pielgrzymek czy sanktuarium- pozostają więc nieodrzucanym objawieniem prywatnym.

porównujesz z Fatimą, to zauważ, że fatimskie objawienia trwały bardzo długo- bo to nie tylko pierwsze wizje z tzw. tajemnicami. jak się wgłębisz w Fatimę, to pewnie nieraz sam się też złapiesz za głowę i zacmokasz nad robotą Kongregacji. od Fatimy nie odciągnie, bo ta już ma swoją uznaną rangę a że ludzie ciągną spotkać wizjonerów, to już ich bajka.

zostawiając nawet kwestię objawień- Kościół uczy, że Bóg do nas przejawia w różny sposób w różnych wiekach. zastanawiając się, należy zadawać sobie samemu oczywiste pytania- co to dla mnie znaczy, czy umacnia pobożność, czy przynosi korzyść naszej relacji z Bogiem. tam ściągają pielgrzymki i są nawrócenia. nasz Papież uznawał. komunistom się nie podobało.

nie bądź taki Dakowski. jak nie jesteś pewien, to nie powinieneś odrzucać a wierzyć nikt nie zmusza. póki nie ma herezji, to kto nie jest przeciwko nam, ten z nami.

Vote up!
5
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1540642

PS tryb, to teraz jesteś lefebrystą? mogłem się domyślić. wśród sympatyków jest wielu internetowych katolików, można nawijać o żydach, masonach i modernizmach. to dlatego nie pojednałeś się z Satyrem przy okazji Wielkanocy? nie zaniedbuj praktykowania i formacji. chyba nie chcesz trafić na wieczność do kotła z pomidorem czy na międlarowe łoże?

Vote up!
4
Vote down!
-1

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1540643

Niszczy wszystko wokół nową drogę wyznacza

Modlitwa najważniejsza ,także skromne życie

By diabeł nie pomyślał o nas nawet skrycie

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1540701

droga,bo jakoś mi dziwnie znajoma  w sensie duchowym :)

Dzięki za ten przepiękny i mądry wpis,dzięki za podzielenie się z nami Twoimi doświadczeniami :)

Wybrałaś wspaniały NIK,,.. Cisza :)

tak ,w tym codziennym wrzasku i pisku ,jesteś jak powiew czegoś bardzo szlachetnego i Dobrego :)

na pewno będę Cię czytać ,na pewno nie raz wrócę do tego Wyjątkowego wpisu :)

serdeczności dla każdego,kto zostawił TU ślad swej obecności :)

 

Vote up!
4
Vote down!
0

gość z drogi

#1540705