Na scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy pary homoseksualne tańczą w rytm kolędy „Cicha noc”, naga aktorka… wyjmuje z pochwy zwiniętą naszą flagę narodową, a Jezus schodzi z krzyża i… gwałci muzułmankę!

Jadąc wczoraj autem, od godz. 13:10 słuchałem jednogodzinnej audycji Radia Maryja pt. „Aktualności dnia”. Prowadził ją młody Redemptorysta o. Dariusz Drążek – jeden z nie tylko najzdolniejszych dziennikarzy tej rozgłośni, ale także… reżyser wielu spektakli wystawianych w teatrze o nazwie „Dobry wieczór” przy Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. On to naświetlił tę szokującą wiadomość.

 Tak, prawdą jest że nie oglądałem tego „spektaklu” i… z całą pewnością nie będę go oglądał. Ale także prawdą jest, że o. Dariusza znam osobiście i wiem, że jeśli już coś nagłaśnia na falach RM, to nie po to, by manipulować słuchaczami, kłamać, „robić komuś koło pióra”, a… naświetlić bulwersującą prawdę.

Zatem ad rem.

Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy w ramach Festiwalu Prapremier 2016 pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, województwa Kujawsko-Pomorskiego i miasta Bydgoszcz wystawił „spektakl” pod tytułem „Nasza przemoc i wasza przemoc” („Naše nasilje i vaše nasilje”) w reżyserii Olivera Frljića narodowości chorwackiej. – Jak niżej przeczytacie, ów reżyser ma tyle wspólnego ze sztuką teatralną, co ja ze zbieraniem próbek na marsjańskim globie.  

Sceniczna adaptacja powieści-eseju pt. „Estetyka Oporu” Petera Weissa w reżyserii Olivera Frljića bada obecny stan świata, a w szczególności sytuację Europy zadając pytanie, jakiego rodzaju współczesnej sztuki i teatru potrzebujemy w czasach, gdy Europa zmierza w stronę nowej formy faszyzmu (sic!). – Widać jak na dłoni, że już samo założenie celowości „unowocześnienia” sztuki teatralnej jest na wskroś chore, które mógł wymyślić jakiś psychicznie chory teatralny pseudo-artysta. 

W tym skandalicznym „spektaklu” nie grali polscy aktorzy. Oliver Frljić zaangażował bowiem aktorów z chorwackiego Teatru Narodowego w Rijece i słoweńskiego Teatru Mladinsko w Ljubljanie. Nazwanie ich aktorami ubliża olbrzymiej rzeszy porządnych aktorów, którzy przenigdy by się nie zeszmacili – grając nago sceny wołające o pomstę do Nieba.

To haniebne w treści widowisko zaczyna się przy akompaniamencie niemieckiej wersji kolędy "Cicha noc", w takt której wchodzący na scenę „aktorzy” w "strojach" Adama i Ewy zaczynają tańczyć w parach. Pierwszą parę stanowi kobieta i mężczyzna, drugą – dwie kobiety, zaś trzecią… dwóch mężczyzn. Na krzyżu skonstruowanym z kanistrów na benzynę wisi nagi „aktor” – profanując Jezusa Chrystusa. W jednej z końcowych scen – naga muzułmanka z hidżabem (chustą) na głowie wyciąga zrolowaną polską flagę narodową z… własnej pochwy! Potem dokonał się akt profanacji naszego Zbawiciela, który schodzi z krzyża, by… zgwałcić ową muzułmankę.    

Czyżby owi „artyści” uważali, że totalne sprofanowanie Jezusa Chrystusa gwałcącego muzułmankę – otworzy im furtki do propagowania antychrześcijaństwa, antyklerykalizmu i ideologii gender w Polsce?

Dlaczego zatem dyrekcja Teatru Polskiego na Festiwalu Prapremier dała przyzwolenie na wystawienie tej „sztuki”??? Przecież wcześniej wiedziała o tym „spektaklu” dostatecznie dużo, by „zdjąć ją z afisza”. – A co wiedziała?

Wiedziała, że będzie to „sztuka” o anarchistycznym wydźwięku, takim kontrprojektem przeciw obecnym systemom politycznym i gospodarczym oraz partykularnym interesom, w której nagość aktorów, obsceniczne i skandaliczne sceny gwałcą etykę i moralność. Że obrażają uczucia religijne katolików. Musiała też zdawać sobie sprawę z tego, że odgrywane sceny na deskach naruszają zapisy Kodeksu karnego, który obowiązuje w Polsce. 

Jak zwykle czujna i dynamicznie działająca Pani Poseł Anna Sobecka nie pozostawiła tego haniebnego faktu ad acta. Wystosowała więc oficjalne pismo do Pawła Wodzińskiego – dyrektora Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy, w którym napisała między innymi tak:

Trudno ubrać w słowa coś, co na samą myśl przepełnia człowieka obrzydzeniem i odrazą. Nie można jednak milczeć i pozostać obojętnym na to, gdy ktoś szarga wartościami dla nas najświętszymi. Spektaklu, który obraża każdego myślącego człowieka, nie można niczym usprawiedliwić, a już z pewnością nie wolnością sztuki, która powinna się mieścić w granicach prawa.

W piśmie tym Posłanka Anna Sobecka kategorycznie zażądała bezzwłocznych przeprosin ze strony teatru, pisząc:

Szanowny Panie Dyrektorze, mając na uwadze powagę sytuacji, domagam się oficjalnych przeprosin ze strony władz Teatru oraz zapewnienia, że zostaną podjęte wszelkie działania tak, by nigdy więcej nie dopuścić do tak skandalicznych sytuacji. Jednocześnie informuję, że w obecnej sytuacji jestem zmuszona złożyć zawiadomienie do prokuratury oraz poinformować władze Bydgoszczy i Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o niniejszej sprawie.

Pozytywna w tej haniebnej sprawie była reakcja Urzędu Marszałkowskiego w Bydgoszczy. Dlaczego Urząd Marszałkowski zabrał decydujący głos? Otóż dlatego, bo ów teatr podlega nie Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a organowi samorządowemu województwa kujawsko-pomorskiego. On to w kontakcie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja wyraził swoje zdanie, cytuję:

„W związku z żenującym poziomem festiwalu i godzeniem w fundamentalne wartości Narodu Polskiego, ubliżaniu godności człowieka, sianiu nienawiści międzywyznaniowej i  pogardy dla chrześcijan w jednym ze spektakli – na wniosek marszałka na najbliższym posiedzeniu Zarządu Województwa Kujawsko–Pomorskiego omawiana będzie sprawa wykluczenia Teatru z grona partnerów projektu, co zamyka drogę do otrzymania dofinansowania. Granice wolność sztuki zostały przekroczone, to nie jest kultura, to antykultura!”.

Swoje stanowisko w tej sprawie wygłosił na antenie RM również Wojewoda Kujawsko-pomorski – Pan Mikołaj Bogdanowicz. A powiedział tak, cytuję: 

"Zastanawiałem się w pierwszym momencie, jaki cel ma autor tego „niby dzieła”. Żaden szczytny cel nie przychodził mi jednak do głowy. Po relacjach świadków oraz doniesieniach medialnych podjąłem decyzję, że nie ma innej możliwości, jak złożenie doniesienia do prokuratury w dwóch obszarach: znieważenie flagi RP i obraza uczuć religijnych. Uważam, że są pewne granice, których nie można przekraczać. Wolność sztuki ma swoją przestrzeń, ale ta przestrzeń powinna być czymś ograniczona. Uważam, że to był mój obowiązek, aby to doniesienie do prokuratury złożyć i właśnie to uczyniłem".

Jak więc zauważyliście Drodzy Czytelnicy, w sprawie tego „spektaklu” zostały złożone trzy zawiadomienia do prokuratury o dokonaniu przestępstwa. Doniesienia z sieci wskazują, że tych zawiadomień jest już więcej, bowiem wystosowały je również osoby prywatne. I tu „pole do popisu” będzie miała prokuratura. Chciałbym wierzyć, że zajmie się ona tą sprawą pod nadzorem Prokuratora Generalnego – Pana Zbigniewa Ziobro, zgodnie ze sztuką prawniczą, porzucając w kąt sympatie partyjne i światopoglądowe.