Potwór Pana Cogito
Wojna rosyjsko-polska już jest. Nieważne, jak ją nazwać. Ideologiczna? Hybrydowa? Prowadzona jest obecnie głównie w sferze społecznych emocji. Zginęło w niej niewielu ludzi. Stu? Dwustu? Pięciuset? Nie uwierzę że śmierć tych których wszyscy znaliśmy lub tych których znali tylko niektórzy, zawsze była tylko przypadkiem losowym. Stąd wzięło się pojęcie "seryjnego samobójcy". Myślę też o katastrofie smoleńskiej.
Nie uwierzę, że jakaś nawalona grupa lewacka ze względów osobisto-ideologicznych chciała podpalać policyjne radiowozy, i nie umiała tego zrobić skutecznie. I jaka to miałaby być idea, bo o ile wiem żadnej dotychczas nie sformułowano wprost?
Wiem natomiast że rzeczywiste, dokonane akty terroru znajdują naśladowców dla których stanowią jakby mechanizm uruchamiający eskalację emocji i chęć dokonania własnego zamachu. Dlatego nie "drążę" tematu. Zwłaszcza, że w podzielonym i skonfliktowanym społeczeństwie zawsze mogą się znaleźć przypadki patologiczne i niekoniecznie "ideowe" które niejako "czekają na pomysł".
Bo terroryzm dla nas nie jest typowy choć w historii zdarzył się kilkukrotnie. Zaledwie, zresztą.
W ostatnim czasie nasiliły się różne alarmy bombowe przeciwko bardzo różnym instytucjom, odnotowana ostatnio w mediach prowokacja skierowana przeciwko Prezydentowi (patrz ilustracja), banery na zjazdach KOD-u nawołujące do wysadzenia w powietrze za pomocą trotylu lub zastrzelenia nienawistnej kaczki, nagonka przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu robiona na wzór akcji komunistycznych na poziomie intelektualnym "syjoniści do Syjamu", afera sprzed kilku lat (nazwisk nie pomnę) dotycząca zduszonych w zarodku prób odpalania ładunków wybuchowych w miejscach publicznych. Nie chcę zapeszać, ale żaden rzeczywisty zamach tego typu dotychczas nie miał miejsca, choć były inne. Nie nagłośnione, choć precyzyjne i śmiertelne.
Dlatego traktuję to nie jako działanie domorosłych, żałosnych pseudo-terrorystów ale jako zewnętrzną próbę destabilizacji nastrojów społecznych przez stworzenie atmosfery zagrożenia. Nie wiem kto to wymyślił i jakie są szczegóły scenariusza. Sądzę, że osiemnastowieczna likwidacja Rzeczypospolitej nie byłaby możliwa bez frakcji która w "odpowiednim" momencie stworzyła Targowicę. Stąd też mniemam, że i dla "KOD"-u i dla ".Nowoczesnej" i dla Trybunału Konstytucyjnego przewidziano role jakie obecnie są wprowadzane w życie.
A dlaczego wojna rosyjsko-polska? Zastanówmy się: gdyby nie dalekosiężne plany Katarzyny II, nie byłoby uzasadnienia dla powstania prorosyjskich frakcji a potem Targowicy. Władza rosyjska jawiła się jako gwarant wolności i swoiście rozumianej w tamtych czasach demokracji; czy jest dziwne że i obecnie powtarzany jest ten sam scenariusz gdy ci dla których najważniejsza jest podobno wolność, poszanowanie prawa i demokracja zwracają się do państw i instytucji ościennych o pomoc w obliczu rzekomego zagrożenia tych wartości?
Rosja czy też były Związek Sowiecki mają jedną istotną wyższość nad demokratycznymi strukturami państw europejskich albo i wręcz światowych: planują wszystko nie do końca kadencji aktualnej władzy, lecz na kilkadziesiąt lat naprzód. Dlatego są nieporównywalnie skuteczniejsze od przedsięwzięć Zachodu, o czym świadczy choćby historia Europy po roku 1917 a także po 1945. Nie jestem więc zdziwiony, że konflikty wokół Trybunału Konstytucyjnego nie powstały wtedy gdy wynalazł je Mateusz Kijowski za radą i pomocą swoich kolegów. Tomasz Lis, godny następca Jerzego Urbana, byłego rzecznika prasowego byłego rządu (lub też Stanisława Szczęsnego Potockiego, generała artylerii koronnej) napisał już w roku 2007, dziewięć lat wczesniej, co następuje:
"(...)Pamietajmy o konstytucji: "Sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz" (art. 173); "Sędziowie(...) są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom" (art. 178); "Sędziowie są nieusuwalni" (Art. 180); "Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne (Art. 190). Jeśli w praktyce przepisy te przestaną obowiązywać, będziemy mieli nie porządną demokrację, ale jej demolkę. 19.03.2007" Wydrukowano to w
książce "PIS-neyland" autorstwa - no, kogo? Wydanej w roku chyba 2007, przez Bertelsmann Media Sp. z o.o., str. 178.
No i co panie Mateuszu Kijowski, Krzysztofie Łoziński i inni? Tomasz Lis przewidział dziewięc lat temu to co jest teraz. Osobnym problemem jest: "przewidział" czy "wiedział"?
A wojna rosyjsko-polska? Cóż ja na to poradzę, że Tomasz Lis, Jerzy Urban czy Andrzej Rzepliński kojarzą mi się z opcją rosyjską, lewactwo z Rewolucją Październikową, a Mateusz Kijowski, Ryszard Petru czy Donald Tusk z opcją niemiecką? Katarzynie też było potrzebne współdziałanie ze strony Fryderyka.
Pozostaje mi więc tylko cytat z Wielkiego Poety:
"dowodem istnienia potwora
są jego ofiary
jest dowód nie wprost
ale wystarczający"
Herbert Zbigniew
"Potwór Pana Cogito"
Niech żyje Polska
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2409 odsłon
Komentarze
potwór
1 Czerwca, 2016 - 19:25
To rzeczywiście potwór te KOD-y, "nowosmieszni" czy zdychająca PO-sitwa...to tylko agentury obcych, berzwolne kukły zdolne tylkod o wykonywania poleceń i firmowania soba ...Targowicy...
Yagon 12