Niecierpliwość

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  Dziś [4.11.2015] rano w Salonie24 znalazłam informację "Zaprzysiężenie rządu prawdopodobnie 11 listopada" {]]>TUTAJ]]>}.  Przeczytałam w niej:

 "Inauguracyjne posiedzenie Sejmu odbędzie się 10 listopada, a dzień później zaprzysiężenie rządu Beaty Szydło - tak wygląda prawdopodobny plan Andrzeja Dudy według 300polityki.pl.

Przy takim scenariuszu, posłowie zagłosują nad votum zaufania między 16 a 22 listopada. Tymczasem źródła PAP informują, że komitet polityczny PiS zbierze się w przyszłym tygodniu, by przedstawić listę konkretnych ministrów. Według "Faktów" TVN, nazwiska w nowym rządzie poznamy już w piątek.".

 W kilka godzin później portal RMF24.pl informuje:

 "Beata Szydło zaprezentuje skład przyszłego rządu podczas konferencji prasowej tuż po posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS, który zatwierdzi kandydatów na ministrów - poinformowała rzeczniczka PiS Elżbieta Witek. Posiedzenie komitetu odbędzie się prawdopodobnie w piątek po południu. (...) Politycy PiS zaznaczają, że ze zwołaniem posiedzenia Komitetu Politycznego czekają na decyzje prezydenta Andrzeja Dudy, który ma ogłosić termin pierwszego posiedzenia Sejmu. Według informacji PAP zbliżonych do Kancelarii Prezydenta ostateczna decyzja zapadnie po powrocie Andrzeja Dudy z wizyty w Rumunii (prezydent wraca dziś wieczorem); prawdopodobnie właśnie w czwartek albo w piątek zostanie ogłoszona." {]]>TUTAJ]]>}.

 Tymczasem od wyborów parlamentarnych 25 października mineło dopiero 10 dni.  Dziś w południe posłowie odebrali od PKW nominacje poselskie {]]>TUTAJ]]>} [{]]>TUTAJ]]>} natomiast można znaleźć relacje LIVE z prac nad nowym parlamentem i rządem].  Od kilku dni panuje jednak atmosfera zniecierpliwienia i stwarza się wrażenie, jakby PiS niesłychanie guzdrało się z powołaniem nowego rządu.  Nie rozumiem dlaczego? W linkowanej powyżej informacji z Salonu24 czytamy:

 "W 2007 roku wybory, które wygrała Platforma Obywatelska, odbyły się 21 października. Donald Tusk został desygnowany na premiera 9 listopada, 23 listopada wygłosił najdłuższe expose w historii, a dzień później jego gabinet otrzymał wotum zaufania od posłów.(...)

Drugi rząd Donalda Tuska został zaprzysiężony 18 listopada, po wyborach, które odbyły się 9 października 2011 roku. Prezydent Bronisław Komorowski desygnował Tuska na funkcję premiera RP 8 listopada 2011 roku. Premier wygłosił expose 18 listopada, a trzy dni później gabinet PO-PSL otrzymał wotum zaufania od parlamentarzystów.".

 Dodam do tego jeszcze, że w roku 2005 wybory parlamentarne odbyły się 25 września, a rzad Kazimierza Marcinkiewicza został zaprzysiężony 31 października.  We wszystkich tych przypadkach między wyborami a zaprzysiężeniem rządu minął ponad miesiąc.  Nie pojmuję więc, czemu obecnie żąda się pośpiechu i histeryzuje.  Przypomnę dwa powiedzenia.  Pierwsze po polsku: "Pośpiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł", a drugie po niemiecku: "Langsam, langsam, aber sicher".

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (10 głosów)

Komentarze

murzyńskie przysłowie - Pomalutku, pomalutku - małpa się złapie (tu należy złapać mnóstwo małp, przed rozpoczęciem odbudowy Polski - naszej Ojczyzny, naszego kraju - nie mylić z "tenkrajem")!

Vote up!
8
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1497679

Ja bym to określił raczej jako „NAPASTLIWOŚĆ” politruków PO i różnego lewactwa… Bowiem nie cofną się oni przed żadnym kretynizmem, byle tylko móc krytykować PiS.
______________________________________

Najkrócej w III RP rząd powstawał 26 dni po wyborach, najdłużej 57, ale to z PiS jest problem, bo mija 10 dni, a rządu nie ma

Coś strasznego! Minęło 10 dni od wyborów, a wciąż nie ma rządu zwycięskiego PiS (Zjednoczonej Prawicy). Z tego powodu lamentują politycy PO, ci będący poza parlamentem oraz liczni dziennikarze i komentatorzy. Rzeczywiście, to straszne. Przecież w III RP najszybciej sformowane gabinety powstały 26 dni po wyborach: rząd Leszka Millera w 2001 r. oraz rząd Donalda Tuska w 2007 r. Rząd Kazimierza Marcinkiewicza powstał w 2005 r. 36 dni po wyborach, gabinet Waldemara Pawlaka w 1993 r. – 37 dni po wyborach, drugi rząd Donalda Tuska w 2011 r. – 39 dni od głosowania, gabinet Jerzego Buzka w 1997 r. – 40 dni po wyborach, zaś rząd Jana Olszewskiego w 1991 r. – 57 dni po powszechnym głosowaniu.

W 2011 r., w przedostatnich z dotychczasowych wolnych wyborów, Donald Tusk, który już rządził i musiał tylko dokonać korekty, potrzebował cztery razy więcej czasu na sformowanie rządu niż obecnie upłynęło w wypadku PiS.

Przytaczam te liczby, żeby pokazać, iż do PiS przeczepiano by się, nawet gdyby stworzyło swój gabinet w dwa razy krótszym czasie niż dotychczasowi rekordziści po wyborach w 2001 i 2007 r. Oni tak już po prostu mają.

Brak rządu PiS 10 dni po wyborach wywołuje wielką traumę, a największą u tych, którzy partii Jarosława Kaczyńskiego najbardziej nie cierpią.
(…)

W interpretacji PO i mainstreamowych mediów to PiS miało być nosorożcem, przed którym PO ostrzegała jako strasznym zagrożeniem. Ale w trzecim, ostatnim akcie sztuki, czyli za rządów Ewy Kopacz wyszło na jaw, że najgroźniejszymi nosorożcami są ci, którzy wcześniej przed tymi zwierzętami ostrzegali, widząc w nich przemienionych pisowców.

Gdyby ktoś chciał teraz inscenizować sztukę Ionesco, powinien się zmierzyć z platformerskimi nosorożcami, które zaczęły od stratowania kotka, a kończą na stratowaniu samych siebie. Do tego prowadzi bowiem pycha oraz brak instynktu samozachowawczego. Ale oni tak już po prostu mają.

autor: Stanisław Janecki

Publicysta tygodnika „wSieci”.

Cytat za: http://wpolityce.pl/polityka/270671-najkrocej-w-iii-rp-rzad-powstawal-26-dni-po-wyborach-najdluzej-57-ale-to-z-pis-jest-problem-bo-mija-10-dni-a-rzadu-nie-ma

 

Vote up!
7
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1497681

Od jakiegoś czasu wskazuję na dysproporcję technologiczną między rytmem pracy mediów a rytmem działalności politycznej. Ten pierwszy przebiega w trybie on-line, w czasie rzeczywistym, podczas gdy polityka wymaga trybu wieloletniego. W ten sposób media zniekształcają politykę i poddają ją wpływom popkultury, co Piotr Skwieciński określił jako defekt "zrób to zaraz" a ja pocągnąłem to dalej jako >>zaraz-liwość<<. Trzeba to podkreślać i zwalczać.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1497691

Ja uważam, że pośpiech akurat w tym wypadku jest wskazany. PiS powinien jak najszybciej powołać nowy rząd, chociażby dla tego aby nie dopuścić do totalnego rozkradania Polski przez POlszewię. Rozkradanie to nabrało niesłychanego tempa w ostatnich dniach rządów mafii POlszewików, np: przyznanie bardzo wysokich nagród dla pracowników niszczących dokumenty zbrodni Smoleńskiej w MSW, nagrody dla Laska i jego piesków za wciskanie społeczeństwu, że winni Smoleńska są piloci i pijany gen. Błasik, ukrywanie przez min. Marię Wasiak przekrętów w PKP, i wiele więcej przekrętów POlszewików. Dlatego uważam, że powołanie rządu Beaty Szydło jest sprawą nadrzędną.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1497726