Los kapusia

Obrazek użytkownika jazgdyni
Blog

 
Popularne w narodzie jest powiedzenie, że kurwa to nie tylko profesja, ale również charakter. To jest tak zwana prawda ludowa. I całkiem trafna.
Ja sobie natomiast na tej podstawie dopowiedziałem: kapuś to również charakter. I kapusiem jest się na całe życie. Ciekawe, czy minister Boni potwierdziłby to spostrzeżenie, czy może zaprzeczył, tłumacząc, że był to tylko epizod, który mu się zdarzył.
Ponieważ za komuny samych ubeków było ze sto tysięcy, to współpracujących z nimi kapusiów musiało być od pół do miliona dorosłych obywateli. Nieźle... Ktoś powie – takie były czasy, a i tak to jest liczba przyzwoita w porównaniu z takim NRD, gdzie co drugi Niemiec był współpracownikiem STASI.
 
Czy ktoś się zastanawiał, co nagle po transformacji stało się z tym legionem kapusi, poważnie dzisiaj nazywanych TW – tajny współpracownik?
Kiszczak żyje do dzisiaj i jeszcze parę dni temu, będąc niemalże na łożu śmierci pogroził palcem: - uważajcie! Ja ciągle mam na was kwity. Nie odpierdolicie się ode mnie, to pożałujecie. I natychmiast zrobiło się cicho.
Kapusie, których jeszcze ciągle są legiony, będą żyły z tym swoim kapusiostwem do końca swoich dni i nigdy nie będą pewni, czy nagle nie wypłynie jakiś papierek, kwitek z podpisem i nie zedrze maski prawdziwego Polaka.
Lech Wałęsa, czyli TW Bolek, jak był głową państwa, prezydentem Polski, to kazał sobie dostarczyć teczkę kwitów na siebie, zamknął drzwi gabinetu na klucz, a potem kartka po kartce, wyrwał je z teczki i zjadł. I co? Znalazły się inne kwity, bo bezpieka miała zwyczaj rozsiewania papierków w tysiącu miejsc. Dlatego żaden kapuś nie może być pewny do końca swoich dni.
 
Kapuś to kapuś. Szuja, donosiciel i szubrawiec. Złapany dzisiaj na wczorajszym kapusiostwie tłumaczy się tak jak Bolek, że on "prowadził takę grę z bezpieką". Boni też i Piwowski też. Czyli to nie byli tchórze i koniunkturaliści, tylko spryciarze i mądrzy ludzie, którzy setki tysięcy profesjonalnych agentów wodzili za nos. To się fachowcy, począwszy od Dzierżyńskiego, Jagody i Berii, a skończywszy na Kiszczaku muszą zarykiwać ze śmiechu.
Dlaczego więc te wszystkie ważne środowiska: prawnicze, sędziów, prokuratorów i adwokatów, aż do Trybunału Stanu; akademickie z uniwersytetami, ich profesorami, marcowymi docentami i zwykłymi adiunktami; dziennikarskie, z całą redakcją Polityki na czele; aktorskie i artystyczne z wieloma bohaterami tamtych czasów, broniły się rękami i nogami przed lustracją. Dlaczego?
IPN opublikowałby dane, że profesor Szmaciak, aktor Nędza i sędzia Przekupny byli Tajnymi Współpracownikami SB, kamień spadłby z serca, po dwóch latach wszyscy by zapomnieli i już do końca mieli by czyste sumienie.
Niestety... to jest niemożliwe. Bo jak napisałem – kapuś to nie tylko donoszenie, to także charakter. Jak w słoneczny dzień, gdzieś na polu, albo w lesie, nagle podniesiemy kamień, to zobaczymy, jak różne robale, które pod tym kamieniem sobie spokojnie siedziały, różne tam wije, stonogi i szczypawki, nagle rozpaczliwie zaczynają się wiercić, gwałtownie starając się odzyskać cień, gdzie czują się tak dobrze.
Tak samo jest z kapusiami. Oni wyłącznie dobrze czują się w cieniu. Ujawnienie się, wyjście na światło dzienne jest dla nich najstraszniejszym koszmarem, jaki sobie mogą wyobrazić.
 
No dobrze... komuna niby upadła, SB już nie istnieje, akta, teczki i kwity, wygląda na to, są dobrze zabezpieczone. Co ma robić kapuś w tej nowej sytuacji? Wielu z nich, jak liniowy żołnierz po wojnie przeżywa silny posttraumatyczny stres. Nie potrafi się odnaleźć. Agent prowadzący nie ma już nic do zaoferowania, bo sam wylądował jako nocny dozorca magazynów w ochroniarskiej firmie pana pułkownika. Czarna rozpacz dla kapusia...
 
Lecz niektórzy sobie jakoś poradzili. Stopa życiowa wprawdzie im spadła, ale zachowali równowagę psychiczną w prosty sposób – oni nadal kontynuują swą krecią kapusiowską robotę. Tylko już nie dla SB, ale dla siebie. Żeby nie wyjść z wprawy. I kto wie, kiedyś może się znowu przydać.
 
Oczywiście, są też tacy, najwybitniejsi, że tak powiem, którzy szybko znaleźli nowego pana, albo raczej to nowy pan ich odnalazł, ze swojej własnej tajnej teczki, aby chlubnie i szczytnie kontynuowali swoją kablarską profesję. Kapusie zawsze są potrzebni.
 
 
 

*************

 
Ci, co mnie dobrze znają, w tym odwieczne, spore grono przyjaciół, wie dobrze, jaki jestem wredny i złośliwy. No i niestety sprawiedliwy i walę prosto z mostu. Paskudna kombinacja. Nie ma siły, żeby nie dorobić się licznej rzeszy zapiekłych wrogów. Toteż ja ich mam oczywiście. Zaskakująco mało w życiu realnym i dużo w sieciowym matriksie.
Niektórzy doznali takiej obsesji na moim punkcie, że nie mogą spokojnie egzystować, jeżeli nie oddadzą codziennie wiadra pomyj i morza żółci ołtarzykowi z moją podobizną oraz nie wkują kolejnych dziesięciu szpilek w laleczkę z napisem "jazgdyni". Albo Janusz. Quid libet.
 
Wiem, wiem... wielu z was ma podobnie, bo internet wyjątkowo nasycony jest wariatami, idiotami, kretynami, półgłówkami, itd, itp.
A ja twierdzę, że również kapusiami. Zarówno byłymi pasywnymi, byłymi aktywnymi i obecnymi, ciągle pracującymi za pieniądze służb wszelakich (i to nie tylko polskich)
 
A ja tutaj was przebiję, bo ja mam kapusia, że tak powiem – prowadzącego.
Założył on na mój temat specjalny blog, gdzie gromadzi wszystko, co mu o mnie przyjdzie do głowy i co można przedstawić w jak najgorszym świetle.
Kapuś ten, przyjął sobie sieciowy pseudonim "obibok na własny koszt", że niby jest taki właśnie niezależnym nierobem, lub konkretnie – emerytowanym kapusiem i długo i mozolnie buduje sobie własną legendę dzielnego opozycjonisty, partyzanta walk ulicznych i stoczniowych strajków. Kapuś i donosiciel potrzebuje takiej legendy, bo to pozwoli mu spokojniej umrzeć. To szczególnie prosty człowiek, który nigdy nie otarł się o wyżyny intelektu.
A że w czasach komuny kapował, to nie ulega najmniejszych wątpliwości. Sam sobie daje świadectwo i łatwo to z jego bazgrołów wyczytać.
Jednakże prawdziwa natura i wspomniany charakter konfidenta nie daje o sobie zapomnieć.
Rok temu podpadłem panu Onk, gdy na portalu niepoprawni rozpętano polowanie z nagonką na moją skromną osobę (fajna grupa rozhisteryzowanych matołów). Pan Onk, jak już wspomniałem, nie za bardzo kumaty, zawsze trzymał się głównego nurtu, więc oczywiście ochoczo wziął udział w nagonce i strzelaniu do mnie.
Tylko innym to szybko przeszło i dali sobie spokój, w cichości przeżywając swój postclimax. Jednakże nie przeszło panu Obibokowi na własny koszt, w skrócie Onk. Ponownie rozbudził się w nim kapuś.
 
Nie miał dużego problemu. Ci, co mnie znają, mówią, że jestem zawsze szczery i bezpośredni. Nie mam się czego bać i nie mam nic do ukrycia. Toteż w internecie dość szybko uznałem, że powinienem pisać pod swoim nazwiskiem, a nicka "jazgdyni" pozostawić jako specyficzne logo.
Łatwo więc było konkretnie mnie określić i zidentyfikować/
A na dodatek, jako zapalony gawędziarz, co jest chyba naturalną cechą wszystkich marynarzy, szeroko opisywałem różne historie z mojego przebogatego życia.
 
Tak więc ten gostek, ten kapuś Obibok, zatarł ręce, uradował się, bo powrócił na dawne tory i natychmiast założył mi teczkę, na której pięknie flamastrem wypisał  >>jazgdyni<<  .
Przez miniony rok zgromadził pokaźne, godne podziwu dossier. Żaden mój tekst, opublikowany gdziekolwiek, nie umknął jego uwadze. Czyta wszystko co napisałem; również moje komentarze, jak także komentarze innych o mnie. Naprawdę kawał roboty.
Mając moje dane osobowe dotarł do mojej rodziny. Tyle ile się mu udało, pozbierał wiadomości o mojej żonie i dzieciach.
Ponieważ mój śp. ojciec nie był byle kimś w Gdyni i jest sporo informacji prasowych o nim, pan Onk szczególnie sobie jego upodobał.
 
Jeszcze tutaj, na podstawie tego, co napisałem, można by to uznać, za nieszkodliwe hobby. Ot, były kapuś nie ma nic lepszego do roboty i starym zwyczajem prowadzi komuś kartotekę.
 
Niestety, tak dobrze nie ma.
Bo kapuś, proszę was, jest chory, chory z nienawiści. Dobry fachowiec określiłby niewątpliwie, czy jest to zespól kompulsywno – obsesyjny, czy schizofrenia paranoidalna.
Bo wszystko to, co mnie dotyczy, zostało przez niego przeżute i wyplute, jako jeden wielki paszkwil, w którym nagromadzenie jadu, obelg, kłamstw i manipulacji jest tak wielkie, że aż śmieszne.
Śmieszne dla mnie, jak np. ojca, wybitnego lekarza nazywa trepem i felczerem, a mnie cinkciarzem i przemytnikiem, jednakże dla czytelnika, który tam trafił i wyraźnie chce mi szkodzić, to kopalnia inwektyw, insynuacji i pomówień.
Już wśród moich milusińskich czarnosecinnych miłośników słynny jest mój alkoholizm. Nie ważne, że codziennie pokonuję sto kilometrów drogi za kierownicą. Widocznie mam jakieś układy z drogówką (kiedyś to się nazywało R-ka, pamiętasz kapusiu?).
No i oczywiście jestem człowiekiem bez honoru!!!
To jest dopiero fajne! Co za czasy?! Gdy dzisiaj, w tej podłej obecnie Polsce, fornale z folwarku, baby z magla i woźnice furmanek rozprawiają o czyimś honorze.
Horrendum! Honor zarezerwowany był, przynajmniej, jak ja to rozumiem, do pewnej, ściśle określonej grupy, historycznie patrząc rycerstwa, szlachty i oficerów. Co o honorze może wiedzieć baba z kruchty, albo foryś w onucach? I jeszcze mówią o "zdolności honorowej" bo to tak ładnie brzmi i wpada w ucho. No rany julek, co za czasy.
 
Dla takich właśnie zadziornych badaczy pisma świętego i historii blogera jazgdyni, takie archiwum kapusia, to prawdziwy sezam, złota żyła. A nawet chyba Jazgdynipedia. Nie trzeba się wysilać, czegoś wymyślać, każda obelga, potwarz podana na widelcu.
 
No dobrze, może ktoś teraz całkiem słusznie powiedzieć – nie możesz z tym czegoś zrobić. Nie tak łatwo niestety, moi mili, nie tak łatwo...
 
Jak każdy, rozważałem różne opcje.
 Znaleźć gościa, a nie byłoby to trudne, bo jest z Trójmiasta, dokładnie z Orunii w Gdańsku, obić mu mordę na tyle skutecznie, żeby raz na zawsze odechciało mu się bycia kapustą. Lecz, jak znam takich, to zapewne kolejny kurdupel, chuchro, bo tacy własnie, jak Boni, oni zazwyczaj są. Te kapusie. Dotkniesz takiego i od razu wylew w mózgu, paraliż i niepanowanie nad czynnościami fizjologicznymi.
A ja jestem duży, silny; przez całe życie wystarczyło mi odpowiednio spojrzeć i ewentualny kandydat do bójki, całował rączki i pozdrawiał krewnych.
Następnie... pozwać kapusia do sądu. Też to rozważałem. Ale trafi mi się taki sędzia Tuleya, a kapuś będzie się migał zwolnieniami lekarskimi, jak Kiszczak, aż do jego, albo mojego zejścia. To nie na to miejsce i nie ten czas.
 
Gdzieś tak w marcu ucieszyłem się nieco, bo Unia Europejska, jakiś tam jej sąd, wydała wyrok na Google, że jeżeli w wyszukiwarce są elementy, których sobie użytkownik nie życzy, bo one go realnie obrażają, to Google musi to usunąć.
No to ja wypełniłem jakieś tam papiery, zawnioskowałem, żeby przeglądarka usunęła wskazane przeze mnie linki, prawnie obrażające mnie i moją rodzinę.
- Dobra, usuniemy – odpowiedziały Google. – Trochę to potrwa bo mamy już ponad 350 000 zgłoszeń.
Mija już ponad pół roku, a archiwum kapusia, jak wisiało, tak wisi.
 
Ofiary manipulacji, bo tym są ci, co trafiają na blog kapusia, zazwyczaj wiedzą o mnie mało. Nie jestem osobą publiczną, więc chroniąc moją prywatność, dostarczam tylko tyle informacji o sobie ile sam chcę. Tak jest w każdym cywilizowanym świecie.
 Niestety, wraz z rozwojem komputeryzacji i internetu rozwinęły się takie całkiem nowe przestępstwa lub tylko nowe ich formy, jak mobbing, stalking, czy hejterstwo.
Pozorna anonimowość stwarza złudzenie bezkarności i osoby niezrównoważone psychicznie czują się swobodne w wylewaniu swoich frustracji, nienawiści do ludzi i pospolitym opluwaniu. W świecie rzeczywistym wrodzone tchórzostwo powstrzymywało ich od takich zachowań i te jady tłamsili w sobie, ale tu w internecie jest cudownie: - "Hulaj dusza, piekła nie ma".
 
 
I tak to oto właśnie stałem się kapusiem kapusia. Będę teraz przetrawiał to uczucie bycia kapustą.
Aha... dodam jeszcze, że chory nasz człowiek, kapuś Onk, co to niemalże nie został bohaterem naszych czasów, omalże drugim Bolkiem, albo przynajmniej Borusewiczem, pozakładał teczki też innym podejrzanym.
Zapewne bidak ma nadzieję, że dawne czasy ponownie nadejdą, a on wtedy będzie gotowy i będzie mógł zaprezentować nowemu oficerowi prowadzącemu swoje archiwum, swoje teczki, które niewątpliwie po wyroku spowodują wysłanie mnie do łagru na Sybir na następne dwadzieścia lat (jak dożyję).
 
 
W tym wszystkim najdziwniejsze jest to, że tak na prawdę ja bardzo lubię kapustę. Oczywiście najbardziej tą naszą prapolską – kiszoną. Ale też zwykłą, białą, czerwoną, którą żona zawsze przyrządza na święta, a także kapustę włoską i brukselkę.
Kapusta według dietetyków jest najzdrowszym warzywem na świecie.
Choć są tacy, co twierdzą, że czosnek.
 

Dla tych co nie kumają:
Kapusta = kapuś
 

 
 
.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.5 (24 głosy)

Komentarze

Widzę, że przyjaciele Obiboka na własny koszt, pewnie z tej samej jednostki, departamentu, brygady, czy jak to się u nich nazywa, ruszyli do ostrej akcji obrony czci towarzysza.

- My kapusie nie damy się! - mówią. - My jeszcze z wami nie skończyliśmy. Dawaliśmy popalić nie takim i damy popalić jeszcze więcej.

- I jak widzicie, montujemy już świeżą kadrę nienawistników, którzy polaczkom dupy przetrzepią.

Nie ma świata bez kapusi!

Vote up!
7
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458189

Słowo kapuś oznacza także szpicla co już ma zdecydowanie bardziej negatywne znaczenie. W przeciwieństwie do "zwykłego szarego kapusia' to szpicel kieruje się chęcią zysku, niskimi pobudkami.

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1458193

słowo kapuś ma też bardzo brzydkie konotacje, szczególnie po II Wojnie i obozach koncenracyjnych, gdzie egzystował oficjalnie tak zwany kapo.

Choć we włoskim, czy byłej Jugosławii oznacza tylko szefa.

Istnieje też słowo donosiciel.

W angielskim masz formalne słowo informant, ale kapusia raczej określa się jako squealer, albo grass.

Szpicel, to natomiast spy, ferret, albo nark.

 

Widzisz, oba języki widzą drobne subtelności.

A jakbyś nazwał kogoś, jak pan Onk, który świadomie zbiera wszystko o tobie, przekłamuje wszystko i puszcza to w obieg. Czy to tylko zwykły oszczerca, co łamie VIII przykazanie boże?

 

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458196

garlic

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1458197

Co ci nagle czosnek przyszedł do głowy?! 8-)

 

Czy w związku z sidelocks?

Vote up!
4
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458202

Januszu , przecież WSZYSCY wiedzą kim tak naprawdę jestem. Wielu znamienitych blogerów i blogerek, zwłaszcza zajmujących się "blogerstwem śledczym" już dawno mnie zdemaskowało:-))))))

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1458204

Błedem jest nazywanie TW kapusiem ! 

OZI - osobowe źródło informacji czyli donosiciel - to podstawowe narzędzie pracy ! Jak najbardziej dobrowolny, pracowity, lojalny, uwarunkowany ideowo współpracownik. 

Kapuś to zwiadowca, zadaniowany informator.

Nasi stalkerzy wywodza się właśnie od OZI - chętnych do współpracy, szukających protektora synów komunizmu. Dostają orgazmu na myśl o Putinie i zielonych ludzikach. Oczyma duszy widzą sąsiada wyprowadzanego na rozwałkę. Wolą Putina, ale może być dowolna mafia.

Vote up!
4
Vote down!
0

#1458303

OZI mówisz?

No nie bądź takim formalistą i pozwól mi na kapusia, bo jest to zrozumiałe przez wszystkich.

Ja się specjalnie na tej bezpieczniackiej nomenklaturze nie wyznaję...

Ale chyba OZI też jest TW?

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458334

Otóż w NRD, pieszczotliwie nazywanego Dederonem, każdy na każdego donosił. Nauczyciel na nauczyciela, kierowca na kierowcę, a sąsiad na sąsiada. Donosicielstwo stało się z czasem NORMĄ WSPÓŁŻYCIA SPOŁECZNEGO i prawie każdy wiedział kto na niego donosi. Bo wiadomo, kto nie donosi ten jest element podejrzany i woda na młyn imperialistów.

Z czasem. na zasadzie chyba ruchów Browna i adhezji porobiły się pary, które na siebie donosiły. Ponoć był przypadek, że gdy jeden "sparowany" umarł był, to drugi sam na siebie donosił.

Nie chciał aby mu jakiegoś "nowego" przydzielili.   :D

Na zakończenie wypada tylko zacytować powiedzenie:

Boże chroń mnie od fałszywych przyjaciół, z wrogami sobie poradzę. 

Vote up!
6
Vote down!
0
#1458205

Witaj

 

Rzeczywiście, fajnie tam było za Odrą. I jako Andżela też z dedeerów, to pewnie też sama na siebie donosiła? Zresztą pewnie tak, jako przodująca komsomołka, czy tam pionerka

 

Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458217

.... napisałeś :

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Widzę, że przyjaciele Obiboka na własny koszt, pewnie z tej samej jednostki, departamentu, brygady, czy jak to się u nich nazywa, ruszyli do ostrej akcji obrony czci towarzysza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziwisz się Januszu ? tu zadziałał algorytm ochrony bydlaka, który szkalował nie tylko Ciebie, ale napewno swoich przyjaciół.

Napisałeś przerażający tekst. Po prostu nie można spokojnie czytać !

Jest to tym bardziej smutne, bo dotyczy człowieka , który był wśród nas - Niepoprawnych.

Przyznam uczciwie, że nie wiem co Ci radzić..... samo obicie mordy nic nie da.

Jest to specyficzny rodzaj gatunku - przez przypadek nazwany człowiekiem.

Gdyby atakował tylko ciebie - no dobra... może ma jakiś żal etc.

Ale on szkaluje i dyskryminuje dorobek Twojego - Waszego - Ojca.

Drogi Januszu, postąpiłeś jedynie słusznie, publikując ten epizot na NP.PL

Jestem pełen podziwu dla Ciebie, za ten tekst.

To jest jedyny sposób na takie kanalie.

pozdrawiam z nadzieją, że poradzisz sobie z tym bólem.

3maj się Marynarzu,

Marek

 

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1458216

Dziekuję Ci Marku za dobre słowo.

 

Uznałem po prostu, że to trzeba ujawniać. Upubliczniać.

Oni bardzo tego nie lubią.

A tymczasem tacy gruszkiewicze, czy sigmy używają żywcem przejęte stamtąd całe zwroty.

Jestem bardzo rozczarowany googlami. Oni powinni reagować natychmiast. Ale kto ja jestem, żeby się z nimi kopać?

 

Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.

 

Ps. Obibok ma tutaj cały czas konto, regularnie zagląda i do pałowania się pewnie też przykłada, jak sigma i patria, które na seryjnym występie przyłapałem.

Vote up!
7
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458231

Cały czs sprawdzałem rozkład pał ;-)    ( rozkład normalny ! ). Podziwiam szybkość reakcji. Nie pierwszy raz. Już na nowymEkranie odkryłem grupkę która potrafiła mieć gotowy komentarz i opublikować go w 3 sekundy po ukazaniu się notki. Komentarz merytoryczny, z cytatami wziętymi z mojego tekstu. Ile zakładek, ile portali pod bieżącą kontrolą, i ta dekretacja; co do jakiej teczki !  Mazak palant miał gruby ! W jednej linijce namazał JAZG. Pod spodem DYNI.  Pamiętasz ? Chorobliwie lubi bawić się poniżającym przekręcaniem nazwisk, imion.

Vote up!
5
Vote down!
0

#1458266

Czekaj, czekaj,

czy ja dobrze rozumiem?

Komentarz 3 sekundy po notce? I to rzeczowy, merytoryczny? To znaczy, ktoś był z tobą, w twoim kompie, jak ty pisałeś, czy edytowałeś notkę.

Tego coałego Obiboka nie podejrzewam o taką perfidię i takie numery. Za głupi. Ale moze pełnić jakąś rolę w stadzie. Np., jak pisze Ula kompletnego zniszczenia wizerunku. To robi świetnie.

 

Serdeczności

Vote up!
4
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458301

Mówimy o notce, notce która najpierw jest w "roboczych" ! :-)))  czyli .... no... w redakcji !! Jak "ktoś" rozpracowywał Twoje robocze, jak widział co poprawiasz, co zmieniasz, jak cyzelujesz - dużo o Tobie wiedział ! Wiedział gdzie walnąć by bolało. Wiedział co opublikujesz zanim to zrobiłeś.

Vote up!
3
Vote down!
0

#1458315

To mylny trop. Nigdy tak nie piszę. Używam worda, piszę i edytuję. Wklejam następnie gotowy tekst i grafikę.

U mnie musiałby być w moim kompie, by na bieżaco śledzić. Co jest oczywiście możliwe.

 

Pzdr

Vote up!
4
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458319

nie doceniając tego Obiboka..., bo ten osobnik nie działa w pojedynkę. Na moim blogu 1do10,blogspot.com co pewien czas zostawia komentarz w stylu:

i co żytoski parchu? wyjebali już was nawet z niedojebanych. Twojego kumpla z gdyni jakoś nie widać, goopi maruś też zniknał... aj waj... :P – dotyczy posta: Putin - Nie zamierzamy i nie będziemy walczyć z ukraińskim narodem

Mam tam około 20% wejść z Rosji. Wynika z tego, że agentura obcego państwa ciągle monitoruje moje demaskatorskie wpisy na temat Rosji, a także moją obecność na innych portalach. 

Spiritus vel Ruszkiewicz vel Obibok vel ...wiele innych jeszcze nicków to rosyjski agent wpływu, do czego sam się oficjalnie przyznał; a jego działalność anty-polska jest szeroko udokumentowana i nie powinna budzić wątpliwości. No i plagiator, do czego również sam sie przyznał. Więc nie rozumiem na jakiej podstawie niektórzy uważają go za dobrego blogera?

Ruszkiewicz wyszkolił grupę oddanych mu kapusiów, których nazywam w skrócie "desantowcami". Możemy poczytać na tym ich NeOnie24.ru jak zdają mu relacje, płaszczą się przed nim na kolanach, a on wydaje im rozkazy. Rolą tej grupy desantowej jest rozwalanie innych patriotycznych portali. Nie są zainteresowani merytoryczną wymianą poglądów tylko sianiem pro-ruskiej propagandy Sieci zarzucili nie tylko na NP, ale np. i na Frondę, tylko z http://naszeblogi.pl/ ich pogonili. Głoszą herezje, chwalą Putlera i starają się zaszczepić nienawiść Polaków do Ukraińców. 

Ruszkiewicz posługuje się wyrafinowanymi technikami wpływu na innych, które jak przypuszczam przyswoił sobie od Wojtasa. Swego czasu był jednym z pięciu wyznawców w wojtasowej sekcie o mylnej nazwie: Cywilizacja Polska. 

Warto było by zbadać czym się trudnił Ruszkiewicz w czasie jak przebywał we Włoszech. Należało by pociągnąć wątek handlu żywym towarem. Podobnie jak jego starania o przyjęcie do żydowskiej hasbary, które zostały odrzucone. Ślady cały czas znajdują się w Internecie. To jest według mnie przyczyna jego chorobliwego wręcz antysemityzmu. 

Vote up!
8
Vote down!
-2

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1458233

Jedno wiem na pewno - Spirytus to nie Obibok. Jednakże obaj mieszkają w Gdańsku na Oruni i zapewne dobrze się znają.

Adres Gruchy-Gruszkiewicza znam dokładnie, włącznie z jego parterowym mieszkankiem. Kto wie? Może się przydać...

Kolegę z Formozy (polskie Sealsy) musiałem powstrzymać, bo już sam tam chciał jechać. A oni nie boją się nawet chłopaków w czarnych kominiarkach.

Nie chcę spraw załatwiać ich metodami.

W jednym masz niewątpliwą rację - to wytresowani agenci wpływu. I to o długiej historii.

Jak napisałem króciutkie opowiadanko o agencie w internecie, to zrobił się pierwszy duży szum. Aż byłem zaskoczony. Musiało zaboleć.

W nocy samochód parkuję w garażu. I sprawdzam koła każdorazowo. A i tak już raz u Gruchy szykowali wyprawę pod mój dom. Adres zna taka jedna, co kiedyś po obraz przyszła.

 

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458307

 ... bo ten osobnik nie działa w pojedynkę....

Facet nazywał się Laufer, udawał że pracuje przy nadajniku TV w Kołowie ( Szczecin Góry Bukowe).

Kolega  mu powiedział : my wiemy że ty tylko goniec jesteś, ale taki los gońca, dostaniesz w ....ol za cały oddział, czy jak tam się nazywacie ! 

Trzeba brać pod uwagę to, że wymieniają się informacjami. Pozwala to ogarnąć sieć powiązań, rozliczać należy za "całokształt" ! Nie ma "zmiłuj", nie ma "kazali", "byłem pionkiem".

Vote up!
6
Vote down!
0

#1458324

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika trybeus został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

...no tak, dziwne to wszystko...przecież tutaj zebrali sie dwaj kapusie, którym spędza sen z powiek "włoski, pomidorowy wątek Jarka Ruszkiewicza"...żeby była jasność, "twarde dossier" na pomidorową aferę Spiryta swego czasu posłał niejaki jazgdyni Mundkowi Serwisantowi na priv (tak deklarował w komentarzu), na to ja, we własnej osobie też poprosiłem o te pewnie porażające materiały pana Janusza Kamińskiego vel jazgdyni (kiedy byliśmy jeszcze w dobrych, przyjacielskich stosunkach)...do dziś nie dostałem tych twardych dowodów...mniemam, że afera pomidorowa Jarosława Ruszkiewicza jest dmuchanym w kij  kapowaniem w wirtualu bez podania twardych dowodów...mogę to porównać do zwykłego pieprzenia wypitego jegomościa, który gdy  zagląda do lodówki dostaje amoku widząc ketchup Helmans...

...jeśli masz jaja Januszu to ujawnij aferę pomidorową, jeśli nie, to zamilknij i nie kompromituj się ...dziękuję za uwagę

Vote up!
6
Vote down!
-10

http://trybeus.blogspot.com/

#1458376

Jesteś osobą zupełnie niewiarygodną i nieuprawnioną do zadawania takich pytań. Bo nie służą one dociekaniu prawdy ale mataczeniu i zaciemnianiu prostych spraw. 

Jak tak ci bardzo zależy na poznaniu prawdy w sprawie afery związanej z handlem żywym towarem, akurat w tym samym czasie i miejscu, w którym przebywał Ruszkiewicz to namów go po agenturalnej znajomości aby ujawnił dowody czym się zajmował we Włoszech i dokładnie kiedy tam przebywał? 

Chciałbym również przypomnieć, że twoje trollowanie na nic sie zda, bo wpis nie jest o aferze handlu żywym towarem, w którą miał być zamieszany Ruszkiewicz, tylko o tym, że prześladuje on i nęka naszego kolegę Jazgdyni, co kwalifikuje się do odpowiedzialnosci karnej.

Vote up!
6
Vote down!
-5

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1458385

...o czym ty piszesz...dawaj dowody, które ci przesłał jazgdyni na priv, a nie fanzol ...

Vote up!
6
Vote down!
-7

http://trybeus.blogspot.com/

#1458391

I takich desantowców z agenturalnego NeOnu24.ru? 

Vote up!
3
Vote down!
-3

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1458394

Zostaw do Mindzie!

 

Zapomniałeś już, że dzisiaj sobota? Zajrzyj sobie tydzień temu.

O tej porze gostek jest już pijany i pokrzykuje na komputer.

Zobaczysz, pojawi się rano po dziesiatej, jak go ta biedna żona z łóżka wyrzuci.

 

Wot kulturnyj narod...

 

A komu to on już z tadzinkiem alkoholizmu nie wmawiał?

Vote up!
5
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458398

Witaj !

Te esbeckie metody niszczenia ludzi już przerabialiśmy. Koleś który Cię dręczy jest właśnie jednym z tych po takim medialnym szkoleniu - i wie co robi. Potop łże propagandy dotyka wszystkich niepoprawnych politycznie - mówimy już dzisiaj o wielkim przemyśle pogardy i nienawiści. Dzisiaj mają bardziej sprzyjające warunki niż za komuny, bo wtedy nikt nie wierzył urbanowskim szmatławcom. Dzisiaj bronią ich sądy a nas można bezkarnie opluć i sponiewierać :(

Cel jest jeden: chcą nam zatkać gęby. ... więc jedyną skuteczną metodą walki z kagiebistami, jest jak kiedyś za Urbana: społeczna aktywność !

Powiedz sobie tak; psy esbeckie szczekają a ja robię dalej swoje.

Pozdrawiam.

Vote up!
8
Vote down!
-3
#1458246

Witaj Ulo!

 

Nie, no masz zupełną rację. Odpowiedzią jest tylko wzmożona aktywność.

A Trójmiasto jest bardzo dziwne. Różne przenikające się kręgi.

Tu też, jak i w pobliskim Hamburgu (m/s Ciechocinek, co tydzien tu itam), rozwijała się akcja "Żelazo".

Tu powstała pierwsza prawdziwa mafia, a ja o Nikosiu Skotarczaku pisałem.

Tu jest i Wałęsa i Tusk. I wielu, wielu innych.

Więc wyobrażasz sobie poziom infiltracji?

 

Tylko głośne przeciwstawianie się może coś dać

 

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458310

Taki oto piekny komentarz nadesłał mi nasz wspaniały Lech Makowski.

 

Też z Gdyni....

 

       WSZYSTKO JUŻ MOŻNA...
 
Można tu sprzedać wszystko: godność, honor, sławę.
Można świętość zamienić na jurną zabawę.
 
Można kajać się za nic, stać w pokutnym worku,
Rodowe srebra oddać (za garstkę paciorków).
 
Można już groby ojców tańcem sponiewierać.
Można (za garść srebrników) opluć bohatera.
 
Można wiary się zaprzeć. Nową wiarę stworzyć.
Można kraść. Można kłamać. Można cudzołożyć.
 
Można krzyże usuwać. Można je podeptać.
Można chórem zakrzyczeć tych, co modły szepczą.
 
Można dzieci ogłupiać, demoralizować.
Można – wszystko, co wstrętne –  zalegalizować.
 
Można już rękę podać tym, co donosili.
(I wytłumaczyć można, że nic nie szkodzili).

 
Można katów przewiny do archiwum złożyć.
Można ofiary wyśmiać. Znowu upokorzyć.
 
Można „wybierać przyszłość”. Względnie „tu i teraz”.
(Tych, co myślą inaczej –  wyzwać od moherów).
 
Można wynieść na cokół łotra; cóż to szkodzi?
Nie wstyd, by znów rządzili k..wa oraz złodziej.*
 
Można z „ludźmi honoru” siadać do kolacji.
Zabić też można kogoś (zwłaszcza, gdy ma rację).
 
A potem zbrodnię można odciąć grubą kreską,
Zdać się na sprawiedliwość (po śmierci) niebieską.
 
Można (nawet wypada) być dzisiaj „na haju”,
By bez żalu pożegnać wolność swego kraju.
 
Można (jak i należy) obśmiać dziś Ojczyznę.
Można (trzeba!) patriotyzm okrzyknąć faszyzmem.
 
Można sprzedać domeny „Polska” oraz „Poland”.
Naród powalić można, gdy znów powstał z kolan.
 
Lecz jednego nie wolno robić w naszym Domu:
NIE MOŻNA powyższego zabronić nikomu!

Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458253

Makowiecki? Czy Makowski? Makowieckiego cenię i lubię, fajnie jakby tutaj pisał, bo z NB to raczej mu nie po drodze, z tego co zauważyłem. Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1458377

Oczywiście Makowiecki. Dziekuję.

Zmęczony już jestem, głupstwa pisze, a tu jeszcze sporo roboty. A to przcież mój były sąsiad z Orłowa.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458379

Uwielbiam jego muzykę... mógłby go Pan zachęcić do pisania tutaj. Zazdroszczę sąsiada, a literówka każdemu się trafia. Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1458383

A moze mi się uda jego zachęcić?

 

Zobaczymy....

 

Pozdrawiam również

Vote up!
6
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458399

kapuś

 

toż kapuś

to jest gnida

co w każdym

widzi żyda!

 

PS Za te zdegenerowane i załgane totalnie łby trzeba się modlić przy każdej możliwej okazji, bo nic innego im nie pomoże, jak tylko bezmiar bożego miłosierdzia. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

Vote up!
6
Vote down!
-2

jan patmo

#1458291

Masz rację,

Tutaj już tylko modlitwa jest potrzebna.

 

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-3

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458312

mocno zajść Ci za skórę ,że poświęciłeś mu tu tyle uwagi. Od siebie to powiem ,że dnosiciel,szpicel czy jakkolwiek takiego nazwiemy zawsze takim będzie bo to jest jego charakter. Przykro ,że coś takiego się panu panie Januszu przytrafiło. Mam nadzieję ,że rozwiązesz ten problem.

Pozdrawiam.

Vote up!
5
Vote down!
-1

lupo

#1458336

Dziekuję za dobre słowo.

 

Ja i tak jestem wyjątkowo spokojny, jak cham i szubrawiec, nędzny kapuś szarga dobre imię mojej rodziny.

Wyobraża sobie Pan, co musiałbym zrobić, gdybym był Sycylijczykiem?

 

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-3

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458361

Oto, co mi napisał wybitny opozycjonista z Gdańska, działacz WZZ

................

 

Lech Zborowski 2015-01-04 [23:05]

Szanowny Panie
Witam w klubie. Wyglada na to, ze mamy tego samego "sympatyka". Jakis czas temu "obibok" zacząl wpisywac bardzo zyczliwe i wyjatkowo dlugie komentarze pod moimi tekstami. To przerodzilo sie z czasem w korespondencje emailową. Rowniez niezwykle zyczliwą do tego stopnia, ze niekonczące sie pochwaly dzialaczy WZZow powodowaly u nas spore zażenowanie. Z czasem w polaczeniu z innymi oznakami spowodowalo to uczucie niepewnosci co do intencji "obiboka". Po rozmowie z WZZowskimi przyjaciolmi zdecydowalem sie na ograniczenie czestotliwosci kontaktow. Wkrotce nasz niepokoj znalazl potwierdzenie w dzialaniu "obiboka". Umiescil on na swym blogu tekst, w ktorym pod przykrywka niezgodnosci z moim pogladem przypuscil atak na dzialaczy WZZow. Dostalo sie nie tylko mnie, ale tez Joannie Gwiezdzie, Annie Walentynowicz i paru innym. Nawet Rozplochowskiemu, ktory z WZZtami nie mial nic wspolnego. Byl to najlepszy przyklad najgorszego paszkwilu jaki mozna sobie wyobrazic. Po kilku latach niezliczonych pochwal okazalem sie "lokajem Borusewicza", a moi przyjaciele "zdrajcami i zaprzancami". Jestem juz od dawna uodporniony na takie rzeczy wiec skonczylo by sie na usmiechu politowania gdyby nie atak "obiboka" na Anne Walentynowicz. Napisal o niej, ze "ma zszargany wczesniejszy zyciorys" i "NALEZALA DO SITWY HERSZTA O KRYPTONIMIE TW. BOLEK"(!)
O jego klasie wiele mowi fakt, ze umiescil ten paszkwil w tym samym czasie, bezposrednio pod tekstem o pochowaniu swej zmarlej matki.
Napisalem wiec mu, ze nawet jezeli on sam nie czuje takiej potrzeby to ja uszanuje czas jego zaloby i nie ustosunkuje sie w tym momencie do jego plugawych atakow.
To co mnie jednak martwi to fakt, ze dzisiaj jest on aktywnym komentatorem na blogu A.Sciosa i obawiam sie, ze po czasie odpowiedniego uwiarygodnienia sie pan Scios znajdzie sie na celowniku.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

 

Vote up!
3
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1458721