Śmierć to nadzieja?
W zalewie drobiazgów, które okupują nasze życie, często nie mamy czasu, aby przystanąć i pomyśleć o sprawach najważniejszych.
Wszyscy strasznie boimy się śmierci. Swojej własnej i swoich bliskich. Teoretycznie religia ma nam pomóc uporać się z tym nieodwołalnym końcem.
Nauka, jak dotychczas, uważała, że śmierć jest absolutnym końcem istnienia człowieka. W sensie fizycznym i w sensie psychicznym. Taki paradygmat bierze się stąd, że nauka ciągle uważa, że świadomość, myślenie i wszystkie stany psychiczne człowieka są efektem elektrochemicznej działalności naszego mózgu. Działanie biologiczne mózgu zamiera w momencie śmierci, więc wszylka aktywność psychiczna, w tym nasza świadomość definitywnie się kończą.
Chciałbym w tym momencie zwrócić uwagę na jeden szczegół – do dnia dzisiejszego, mimo niesamowitego postępu nauki, nie udało się najlepszym i najbardziej kreatywnym uczonym zdefiniować świadomości i określić warunków w jakich powstaje myśl. Najwięksi nasi uczeni, jak choćby Penrose odpowiedzi nawet szukają w świecie subatomowym i teoriach kwantowych. Czy nie jest to dziwne, że nie mozemy sobie poradzić z problemem świadomości?
A gdyby podejść do tego inaczej... założyć, tak, jak w religii, że świadomość jest czymś zewnętrznym, tylko tymczasowo związana z naszym ciałem, a mózg pełni jedynie rolę pewnego "interfejsu" łączącego poza materialne stany psychiczne z fizyczną rzeczywistością.
Przyjmując taką koncepcję wiele, dotychczas nie rozwiązanych problemów można by wyjaśnić, religia zyskuje dodatkową powagę, a nam ludziom łatwiej byłoby żyć, bez przekleństwa nieuchronnej śmierci.
Dlatego też pozwalam sobie skopiwać tutaj niezmiernie interesujący wywiad, który ukazał się w poważnej prasie naukowej.
http://natemat.pl/99331,smierc-jest-prawdopodobnie-innym-stanem-naszej-swiadomosci-mowi-holenderski-kardiolog
...............................
"Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości - mówi holenderski kardiolog"
– Śmierć nie jest końcem, tylko kolejnym etapem – mówi holenderski kardiolog dr Pim van Lommel, autor książki "Wieczna świadomość". Kiedy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet" opublikował artykuł na temat śmierci klinicznej, w świecie medycyny zawrzało. – Nasza świadomość nie zna początku ani końca. Jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała – mówi badacz w rozmowie z naTemat.
Co składa się na doświadczenie NDE (near death experience), czyli śmierci klinicznej, które bada Pan od wielu lat?
Właściwie wszystkie opowieści tych, którzy "wrócili" po zatrzymaniu akcji serca, są podobne: doświadczali wyjątkowych przeżyć emocjonalnych – ogromnej miłości, jak również wizualnych – widzieli światłość, mieli poczucie doświadczania i oglądania rzeczywistości spoza ciała. Mieli poczucie opuszczenia ciała, spokoju, zrozumienia. Kontaktowali się też z bliskimi, którzy już odeszli.
Czy wpływ na opisywane przez Pańskich pacjentów doświadczenia miała religia – lub jej brak – jaką wyznają?
Nie. Ich relacje były do siebie podobne niezależnie od ich pochodzenia, kultury czy religii.
Światło, miłość, zrozumienie – brzmi jak świat idealny. Czy pacjenci, którzy "wrócili", czuli się rozczarowani?
Tak. Mówili o tym, jak "tam" było pięknie, o chęci zostania "tam". Lekarze cieszyli się, że udało się uratować ludzkie życie, a pacjenci żałowali, że musieli wrócić. Warto przy tym powiedzieć, że śmierć kliniczna nie jest jedynym stanem, w którym można doświadczyć tych uczuć. Możliwe jest to także w stanie głębokiego relaksu, ogromnego strachu, w depresji, w osamotnieniu, izolacji....
Wiele osób – przede wszystkim lekarzy – sceptycznie reaguje na opowieści o NDE. Próbuje się to tłumaczyć niedostatkiem tlenu, halucynacjami, przyjmowaniem leków...
Nasze badania, których wyniki po raz pierwszy opublikowaliśmy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet", oparte na przeanalizowaniu przypadków 344 pacjentów, jasno pokazały, że to niewystarczające wytłumaczenie. Choćby dlatego, że do wystąpienia halucynacji niezbędna jest aktywność mózgu, a tej w przypadkach, o których mówimy – nie ma. Ustaje po 15 sekundach zatrzymania akcji serca. Nie jest tak, że NDE i związane z nim doświadczenia pojawiły się w XX wieku. Istniały znacznie wcześniej, setki i tysiące lat temu, w każdej kulturze. Śmierci klinicznej doświadczano na przestrzeni wieków, prawdopodobnie tego właśnie doświadczali średniowieczni mistycy.
Co jest najbardziej rewolucyjne w Pańskiej koncepcji wiecznej, nielokalnej świadomości?
Koncept wiecznej świadomości oznacza, że nasz mózg prawdopodobnie spełnia funkcję odbiornika i przekaźnika, a nie "producenta" naszej świadomości. Ta nielokalna świadomość istnieje poza czasem i przestrzenią. To miejsce, z którego wracają ludzie po doświadczeniu NDE, jest miejscem, w którym wszystko jest ze sobą połączone –teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. W trakcie NDE pacjenci, którzych akcja serca się zatrzymała, mieli dostęp do własnych wspomnień i myśli, ale też do doświadczeń innych ludzi, do szerszej świadomości. Mózg pełni funkcję interfesju. To tak, jak z radiem czy telewizorem – kiedy wyłączasz odbiornik, audycja czy program telewizycjny nadal trwają, choć ty już ich nie słyszysz i nie widzisz. Tak samo jest ze świadomością.
Czy ludzie, którzy wracali, czuli związek ze swoim ciałem?
Nie. Ich percepcja odbywała się na innym poziomie.
W Pański rozumieniu śmierć to tylko etap życia. Nie ma się czego bać?
Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości, i tylko końcem naszego fizycznego aspektu, etapu cielesności. Świadomość może być, zgodnie z naszymi naukowymi badaniami nad NDE, niezależnie od funkcji mózgu, doświadczana. Osoby z doświadczeniem NDE nie boją się śmierci, ponieważ śmierć nie oznacza definitywnego końca. Strach przed samym procesem umierania może, mimo tego, być obecny.
Jeśli Pańska teoria wiecznej, nielokalnej świadomości jest prawdziwa, to czy religia jest zagrożona?
Zawartość czy treść doświadczenia śmierci klinicznej jest potwierdzeniem wielowiekowej tradycji wielu wiar w boga: że bezgraniczna miłość to najważniejsze, a tak naprawdę jedyne, co się liczy w naszym życiu. Teoria wiecznej świadomość w żadnym wypadku nie jest zaprzeczeniem religii czy zagrożeniem dla niej – przeciwnie, w naukowy sposób wyjaśnia to, co religie tłumaczą jako objawienie i wiarę (dosłowne znaczenie religii to "ponowne połączenie" – "re: oznacza "ponowne", "ligant" oznacza "połączenie").
Dowiedziono, że Chrystus żył, czy wobec tego możliwe jest, że gdzieś jest jego świadomość? Czy możemy mieć do niej dostęp, i czy na tym właśnie polega modlitwa? Na łączeniu się z nią?
Podczas NDE wiele osób doświadcza spotkania z czymś, co opisują jako światło lub świetlną postać. Często nazywają ją Jezusem lub mówią, że mieli wrażenie, że był to właśnie on. To spotkanie z postacią świetlną jest pełne zaufania i miłości, które pojawiają się w każdej relacji pacjentów, którzy doświadczyli NDE. Można przypuszczać, że poprzez modlitwę ta komunikacja jest realna i możliwa.
Jak wyjaśnić Trójcę Świętą, jako kolektywną świadomość?
Tego nie wiem. Ale ezoteryczna wiedza i rozeznanie polega prawdopodobnie na informacji , które świadomie lub nieświadomie otrzymujemy od naszej nielokalnej wiecznej świadomości
W otaczającej nasz rzeczywistości, gdzie umiejscowiłby Pan raj i piekło?
Według mnie niebo i piekło są pewnymi wymiarami wiecznej czy nielokalnej świadomości. Nielokalność oznacza tu brak określenia miejsca i czasu.
Z najnowszych badań wynika, że nasze geny w jakichś sposób przechowują pamięć naszych przodków, czy to się jakoś zazębia z Pańską teorią wiecznej świadomości?
Epigenetyka tłumaczy, jak wpływy z zewnątrz, jak na przykład te naszych rodziców czy dziadków, mogą wywoływać stałe i dziedziczone zmiany w funkcjonowaniu naszego DNA (bez wpływu na sekwencje aminokwasów). Nie oznacza to, że myśli i wspomnienia o naszych przodkach muszą się na stale zakorzenić w nas. Również DNA jest prawdopodobnie tylko interfejsem (przekaźnikiem) z aspektem nielokalności wiecznej świadomości na poziomie komórkowym.
Czy wieczna świadomość oznacza nieśmiertelność duszy, czy też potrzebne nam jest nowe nazewnictwo, bo nasz język nie nadąża za odkryciami?
Wieczna świadomość oznacza, że nasza świadomość nie zna początku ani końca, że istnieje kontynuacja świadomości, i że świadomość jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała.
Czy te nieśmiertelne świadomości, które opuszczają ciała, są połączone, są razem, czy funkcjonują oddzielnie?
Na wyższym poziomie świadomości, wieczna świadomość jest ze wszystkim i każdym połączona, podobnie jak przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie ma pojęcia czasu, przemijania i miejsca.
Czy Pańska teoria wiecznej świadomości łączy się z teorią strun, czyli czy owe nieśmiertelne świadomości funkcjonują w innych, niedostępnych dla nas wymiarach? A wobec tego, czy deja vu, telepatia, czyli zjawiska czy też funkcje, które się łączą z wieczną świadomością, moga funkcjonować w innych wymiarach?
Nie ma relacji związku z teorią strun . Ale wieczna świadomość znajduje się na wyższym wymiarze , który niedostępny jest dla naszych fizykalnych (fizycznych ) obiektywnych metod. Te zjawiska podwyższonej intuitywnej czułości (sensybilnosci), można również nazwać nielokalną wymianą informacji, ponieważ otrzymujemy te informacje nie poprzez nasze zmysły czy ciało.
..................................................
Uważam, ze nasze chrześcijaństwo, nasza religia, ale nie tylko ona, coraz częściej doznają poważnego wzmocnienia ze strony wielkich naukowców, którzy doszli w swoich badaniach do boskich aspektów życia i wszechświata i uznali, że bez Wielkiego Twórcy i Wielkiego Projektanta, a po prostu Boga Naszego, wszystko to nie byłoby możliwe.
Czy czekają nas wkrótce poważne przełomy w nauce?
.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8488 odsłon
Komentarze
Myśl była na początku
14 Października, 2014 - 07:24
Czy ktoś poważnie zastanawiał się nad głębokim sensem prologu Ewangelii Św. Jana?
Pragnę tylko dodać, że słowo, to wypowiedziana myśl.
Ewangelia wg św. Jana
1 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
Czyli, zanim powstał świat materialny, praktycznie cały Wszechświat, istniała już myśl.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
@jazgdyni
14 Października, 2014 - 07:29
Kiedyś czytałem, że szczególnie doświadczenia niedoszłych samobójców wcale nie są takie przyjemne. Co ciekawe, osoby, które śmierci klinicznej doświadczyły, automatycznie zmieniają swój stosunek do śmierci.
My, Chrześcijanie wierzymy, iż śmierć jest tylko punktem przejścia.
@pacyna
14 Października, 2014 - 07:46
Witaj
Piszesz: My, Chrześcijanie wierzymy, iż śmierć jest tylko punktem przejścia.
Zgoda, lecz ja już tak mam, ze interesuje mnie - jest punktem przejścia do czego? Jak sobie to Pan Nasz ułożył.
A ponieważ Jezus polecił nam zrozumieć, to staram się drążyć.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
JEGO SŁOWO JEST PRAWDĄ
14 Października, 2014 - 09:51
A co mówi Ew.Jana Rozdz. 17 werset 3 ?
Polecam zgłębienie dogłębne.
Myślę, że
TO
Jest Esencja Całej Świętej Księgi, naszego człowieczeństwa jak i Nauczania Chrystusa.
On przecież powiedział o Sobie:
- Ja Jestem Droga i Prawda i Życie
- A nie ma innej drogi jak tylko przeze mnie...
- Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie
I jeszcze Powiedział o Biblii oraz jej AUTORZE:
- Słowo TWOJE jest PRAWDĄ......
A mądry król Salomon, gdzieś wcześniej stwierdził, że pisaniu "mądrych" ksiąg nie ma końca, ale ty człowiecze........
podchodziłbym z rezerwą do rewelacji różnych naukowców.
@Poeta
14 Października, 2014 - 09:51
"...podchodziłbym z rezerwą do rewelacji różnych naukowców."
Dlaczego?
Przecież naukowo potwierdzają, to co ludzie wierzący wiedzą już od wieków.
Coraz bardziej zawęża się rozdźwięk między religią i nauką. I bardzo dobrze.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
głupie gadanie w drodze do EDENU
14 Października, 2014 - 11:41
Janie,
Bezgranicze mam zaufanie do Księgi Ksiąg. Do każdego Jej Słowa, począwszy od Księgi Rodzaju, skończywszy na ostatnim Słowie Księgi Objawienia, Apokalipsy.
Tam, gdzieś w Starym Testamencie w Księdze Kaznodziei Salomona, są słowa, które zapamiętałem dokładnie, choć w tym momencie nie potrafię przypomnieć sobie precyzyjnych namiarów.
Mówi tam mądry król Salomon. Mówi mądrością daną mu od Boga:
- ty człowiecze, rób wszystko jak możesz najlepiej, bo tam dokąd zmierzasz, do grobu, nie ma nic, ani poznania.......
Dalej nie pamiętam dokładnie, ale z tych słów jasno wynika, że ten "mądry" naukowiec jest w błędzie, próbując przekonać mnie, że tam światłość i szczęśliwość.
TAM, gdzie nie ma nic.
Jezus mówiąc o Sobie:
- Ja Jestem Zmartwychwstanie i Życie,
nie zamierzał przecież zabierać zmarłych z tej wiecznej szczęśliwości i jasności i przywracać ich do życia na tym łez padołku. Zamierzał przywrócić wierzących do życia. Tak. Gdy nadejdzie pora. Jak uczynił to ze zmarłym Łazarzem. By okazać Swą moc. Tym, którzy nie wierzyli w słowa.
Ziemia jest mieszkaniem dla ludzi.
Wspaniałym Edenem na początku była. Utracił człowiek Te Wspaniałości spożywając zakazany owoc.
- Ze wszystkich drzew możesz jeść, powiedziano mu, lecz z Drzewa Poznania dobra i zła nie spożywaj, bo napewno umrzesz....
I zaczęło się umieranie. I trwa.
Wygnał Stwórca z Edenu ludzi mówiąc:
- wygońmy ich z Raju, by nie zerwali czasem owocu z Drzewa Życia, jedli i nie żyli wiecznie.
Ale umieranie się skończy, bo przecież Boskie Prawo jest Niezmienne.
- Oko za oko, ząb za ząb. Życie za życie, śmierć za śmierć.
Jezus oddając Swe życie za nas, Zgładził grzech adamowy naszych prarodziców. Pokonał śmierć i Otworzył nam ponownie zamkniętą bramę Edenu.
I tam zmierzamy.
By żyć. W TYM pięknym domu, który się nazywa
ZIEMIA
Takie moje prywatne widzenie, nie naukowca ani mądrego człowieka.
No ale to również ma swój odpowiednik w jednym chyba z listów Pawła Apostoła, gdzie On pisze:
- że spodobało się BOGU, przez głupie gadanie itd........
Nie będe dalej cytował. Chyba to jest w 1 Liście Pawła Ap. do Kor. 1 Rozdz. wiersz 19
@Poeta
14 Października, 2014 - 11:43
Lecz przecież wierzysz w duszę nieśmiertelną?
Więc co się z nią po śmierci dzieje?
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
nic
14 Października, 2014 - 12:57
Gdzieś w Księdze Ksiąg są słowa:
- dusza, która zgrzeszy, ta umrze.
czy można mówić o nieśmiertelności ?
Wiesz, Jazgdyni, kiedyś zasnąłem w pędzącym samochodzie na autostradzie.
Miałem sen, którego nigdy nie zapomnę. Po przebudzeniu na liczniku strzałka pokazywała między 80 - 90 mil na godzinę.
Nie wiem jak długo spałem
Nie wierzę w przypadki.
Od tamtego czasu, mam zaufanie bezgraniczne do TEGO, co nad nami. Do JEGO Słowa.
Gdybym ględził od rzeczy po co by mi życie drugie Darował ?
Cud
14 Października, 2014 - 18:28
No dobrze, wygląda na to, że faktycznie KTOŚ czuwał nad Tobą
Ale jak połączyłeś zaufanie do TEGO co nad Tobą, z żydowskimi pierdołami antycznych kacyków, którzy siedzieli na pustyni, pierdzieli w piasek i zastanawiali się : jakby tu ogłupć swój naród, żeby móc nim manipulować, więc wymyślili ST ? No jak ?
Opisany przypadek można potraktować jako cud, ale równie dobrze można go wytłumaczyć racjonalnie.
Australijska pustynia, równa jak stół, droga asfaltowa prosta jak pod sznurek, widać ze 20 km do przodu, ma się wrażenie, że można puścic kierownicę, zamknąć oczy i samochód sam dojedzie do horyzontu. Najprawdopodobniej tak własnie zrobiłeś. Miałeś dobrze wyważone koła, zero luzów na kierownicy, samochód przy szybkości około 100km na godzinę wchodzi w rodzaj samosterowalności i kierownica sama z siebie nie potrafi skręcić. Pewnie ujechałeś tak z pół mili aż samochód podskoczył na kamieniu albo stwardniałych odchodach kangura . Wtedy się obudziłeś.
Ateista mógłby powiedzieć : żyjesz dzięki odchodom kangura.
Ja jednak wole wierzyć, że to nie samosterowalność i coś twardego na drodze, ale cud.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Jewrejskie bzdety
14 Października, 2014 - 12:30
Nie sposób nie wejść w słowo, jeżeli mowa o starych książkach.
Dla mnie katolika S T, to zwyczajne schizofreniczne bzdety i dyrdymały.
Oczywiście pewnej nacji zależy na tym, żeby cały świat uzanł ten ich antyczny stek kłamst za prawdę objawioną, dlatego tak chętnie go rozpowszechniają.
S T był tyle razy poprawiany, przerabiany i dopasowywany przez 'mędrców", że bardziej prawdopodobne od ST są przygody Ali Baby i 40 rozbójników.
Co innego nauki Jezusa Chrystusa.
Wyznając wiarę katolicką, wsłuchuję się w nauki Jezusowe, w to co mówił i czego nauczał. A to co nam zostawił, nie ma nic wspólnego z dyrdymałami starożytnych kacyków z okolic Synaju.
KK też mogłaby większy nacisk kłaść na schedę po Jezusie Chrystusie, a jewrejskie bałamutne bzdety odrzucić.
Wyszłoby to na korzyść nam katolikom.
TzW
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Rozbawiłeś mnie
14 Października, 2014 - 13:01
Naprawdę masz, jak piszesz bezgraniczne zaufanie do Księgi Ksiąg ? Nie wierzę, normalnie nie chce mi się wierzyć, że inteligentni ludzie dają się tak opętać..
Zaufanie to można mieć do Boga, Anioła Sróża, mamy, taty, siostry, brata, nauczyciela, narodowych bohaterów, którzy nigdy nie zdradzili ojczyzny , ale do jakiejś żydowskiej książki ?
Podziwiam, naprawdę podziwiam.
Myślę, że wiara w fetysze rodzi się z zagubienia.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
MOJE SŁOWA ŚWIADCZĄ O MNIE
14 Października, 2014 - 18:27
Tzw.
Na te komenty obecne, którymi mnie obdarzasz, na te przeszłe i przyszłe odpowiem tak:
- moje słowa świadczą o mnie
i to byłoby na tyle
Nie inaczej
14 Października, 2014 - 18:31
No, to się wreszcie zgadzamy. Twoje słowa świadczą o Tobie a moje o mnie.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
ERRATA
14 Października, 2014 - 19:37
jasne.
I jeszcze małe sprostowanie w temacie prostej jak strzelił na 20 km autostrady w Australii, o której raczyłeś łaskawie wspmnieć komentując mój sen za kierownicą pędzącego samochodu.
Marzy mnie się od zawsze Australia. Fakt.
Ale rzecz się działa i sen miałem na drodze w USA,
(Autostrada # I - 84)
gdzie mieszkam od wielu lat, a przejeżdżałem wtedy przez stan Nowy Jork.
Droga wykuta była w skale.
Po prawej stronie autostrady wznosiła się wysoka na kilkadziesiąt metrów skalna ściana.
To wszystko
Bezpośrednio
14 Października, 2014 - 19:42
Miejsce nie ma znaczenia, nieważne czy była to Australia, czy USA. Chodzi o to, że KTOŚ nad Tobą czuwał. To nieistotne, czy ze snu wyrwał Cię odłamek skalny na asfalcie, czy bobek kojota, ważne, że żyjesz.
Tylko dlaczego nie dziękujesz za to bezpośrednio Bogu, tylko książce wymyślonej przez pustynnych juhasów, nudzących się podczas wypasu i pierdzących w piasek ?
NIEPOPRAWNY INACZEJ
XXXXXX
14 Października, 2014 - 21:15
No, to się wreszcie zgadzamy. Twoje słowa świadczą o Tobie a moje o mnie.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@Poeta
14 Października, 2014 - 20:02
Przeżyłem bardzo podobną historię.
Może to nas ukształtowało?
Jechałem z Gdyni na Hel motorem, z dziewczyną, a obecnie z moją żoną. Chcielismy się rozbić z namiotem dziko i spędzić tam paę dni.
Gdy wiechałem we Władysłwowie na półwysep poczułem, ze zmienia się pogoda. Nagle zrobiło się ciepło i bardzo spokojnie.
Prawie dojechałem do Chałup. Ale nie dojechałem.
Jakoś zasnąłem albo straciłem przytomność. Gdy się ocknąłem, stałem na trawie, daleko od drogi, obie nogi na ziemi, motocykl wyłaczony. Jak to się stało? Nie wiem. Dlaczego się nie zabiliśmy? Nie wiem.
Ktoś czuwa nad nami?
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Kościół zgadza się z nauką
14 Października, 2014 - 07:58
http://www.katolik.pl/na-poczatku-bylo-slowo---,23216,416,cz.html
"...W swoim Prologu św. Jan nawiązuje do Starego Testamentu, w którego czasach – choć nie znano jeszcze tajemnicy Trójcy Świętej – mówiono wyraźnie o Słowie Bożym, o Mądrości, która istniała przed wszelkim stworzeniem (por. Syr 24,9). Wyszła ona z ust Najwyższego jako tchnienie Jego mocy, przejaw chwały Wszechmocnego, odblask Jego wieczystej światłości (por. Syr 24,3; Mdr 7,25-26). Mądrość ta towarzyszy każdemu działaniu, jakie Bóg podejmuje w świecie [...]"
Istnieje tożsamość: Jezus = Słowo
"...Warto zauważyć, że to Słowo, o którym mówi św. Jan, uczestniczy już w dziele stworzenia: Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało (1,3), co wprost potwierdza List do Hebrajczyków: przez Niego też stworzył wszechświat (1,2). Jeszcze dobitniej ten stwórczy wymiar działania Syna Bożego podkreśla św. Paweł w Liście do Kolosan: w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi (...). Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie (1,16-17). Słowo "wypowiadane" przez Boga zawsze owocuje dobrem, w tym wypadku dobrem stworzenia. [...]
"W codziennej modlitwie Anioł Pański wspominamy jedno z największych wydarzeń w historii ludzkości: "A Słowo ciałem się stało - i mieszkało między nami".
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
I jeszcze to
14 Października, 2014 - 09:38
http://strefatajemnic.onet.pl/newsy/znaleziono-dowod-na-zycie-po-smierci/ge6dt#fp=onet
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Serce w agonii
14 Października, 2014 - 09:40
Chleb i Ciało złączone ze sobą nierozerwalnie, strukturalnie, biologicznie; mięsień konającego serca wrośnięty w opłatek; odwieczna prawda i patomorfologia – nauka potwierdza dogmat wiary.
Read more: http://www.pch24.pl/serce-w-agonii,31450,i.html#ixzz3G6RPACxm
Wieczna świadomość
14 Października, 2014 - 10:00
A dlaczego Jazgdyni tak autorytatywnie twierdzisz, że wszyscy strasznie boimy się śmierci ?
Śmierci Jazgdyni to się boją grzesznicy, źli ludzie, którzy obawiają się poniesienia kary za swoje czyny. Są zatrwożeni faktem, że nie wiedzą co czeka ich po drugiej stronie.
Dobrzy ludzie, miłujący siebie i bliźniego, czyniący dobro dla siebie i innych nie mają obawy przed fizyczną śmiercią swojego ciała, nie boją się przekroczenia Wrót Niebieskich.
Oczywiście mamy obawy przed samym umieraniem, nikt nie chce umierać w cierpieniu albo samotności. Ale obawa, przed samym procesem umierania, odchodzenia z tego świata, pozostawiania bliskich sobie osób, miejsc i rzeczy, to coś innego, niż obawa przed śmiercią.
Z wiekiem coraz bardziej skłaniam się ku przeświadczeniu, że Dusza ludzka jest nieśmiertelna, że każdy z nas jest zindywidualizowanym promieniem Boskiego światła, a Jezus to jeden z wielu wybitnych proroków i głosicieli Prawdy zesłany przez Boga Ojca aby nam te proste prawdy objawić.
A więc Jazgdyni cieszmy się, bo jeżeli nieśmiertelność i wieczna świadomość jest faktem, a pewnie jest, to wiedz, że gdy porzucimy kiedyś naszą ziemską "skórę", umrzemy cieleśnie, nadal będziemy mogli wymieniać się myślami na wyższym poziomie świadomości.
Czy to nie fascynujące, że będziemy mogli pogwarzyć z Contessą, Veritą, Rebeliantką, Kogutkiem, Kokosem i wieloma, wieloma innymi ( również z trollami i jaszczurami) bez pośrednictwa ziemskich portali, a jedynym portalem i płaszczyzną będzie kolektywna, rozszerzona świadomość ?
Pozdrawiam
TzW
Bojkotuję system punktacji. Nie przyznaję minusów nikomu. Posługuję sie jedynie plusami.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@TzW
14 Października, 2014 - 10:03
Witaj
Bardzo się cieszę, ze masz taki pogląd i ja go podzielam.
Strach przed śmiercią, to coś naturalnego i ja się tego nie wstydzę. Bo popatrz - bedziesz cierpiał, kiedy umrze ukochana osoba. A jeżeli ty zostawisz tych, którzy cię kochają, to niewątpliwie oni będą cierpieć. Chyba nie chcemy tego.
Ja się bardzo cieszę z tego, że jest coraz więcej naukowych dowodów, że dusza jest nieśmiertelna. Jeszcze niedawno nauka była kompletnie ateistyczna. A teraz na naszych oczach to się własnie zmienia.
Już Einstein powiedział 100 lat temu - "Pan Bóg nie gra w kości".
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Jazgdyni
14 Października, 2014 - 11:32
Myślę, że w sensie stricte naukowym nigdy nie da się udowodnić nieśmiertelności Duszy, ponieważ to zagadnienie wykracza poza ramy ziemskiej nauki.
Natomiast interesującym jest dla mnie jak zareaguje KK na rozpowszechniającą się i coraz powszechniejszą w świecie nauki, filozofi i teologii tezę o nieśmiertelności. Czy zamkną się w swoim kokonie półprawd i celebry, czy odpuszczą sobie swoją "misję" jedynego pośrednika pomiędzy człowiekiem a Bogiem.
Pozdrawiam
TzW
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Wrogą propagandą zaśmiecasz
14 Października, 2014 - 12:39
... porządne forum.
śmierć nadzieją to tytuł tak bzdurny, że aż się odechciewa komentowania.
Nadzieja jest wtedy, gdy można coś zmienić ku dobru. Tymczasem śmierć to koniec zmian. Inaczej mówiąc: śmierć to koniec nadziei.
Nawet trzeba sięgnąć głębiej - co pisałem na blogu http://niepoprawni.pl/blog/4972/neobolszewizm-sie-zbliza .
Śmierć to koniec odpowiedzialności i wolności, a więc i nadziei.
Ci, co żyją bezbożnie mogą co najwyżej być optymistami.
Idea jakiejś kosmicznej świadomości to okultyzm, nie religia. Kolega za to powinien wylecieć z porządnego forum.
Tak samo powoływanie się na wspomnienia związane ze śmiercią kliniczną. Jak mam kaca, to też mam takie stany świadomości – tylko gdzie tu religia?
I skąd nadzieja bez wiary i miłości (a tą wyraża się czynem)?
Pozdrawiam
Prof. Miarka
Co za bzdurne dywagacje
14 Października, 2014 - 12:45
Sorry miarka,
ale ty naukowcem, filozofem, czyli myślicielem nigdy nie zostaniesz.
Daruję sobie tutaj dyskusję, bo trzeba by zaczynać ab ovo.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Mali wiarą potrzebują pośredników
14 Października, 2014 - 13:20
No tak, jeżeli wierzy się w zabobony wyniesione z kościelnej kruchty, to faktycznie trudno być optymistą z powodu własnej śmierci.
Jeżeli ma się wmówione od dzieciństwa przekonanie, że po śmierci leży się w grobie i gnije czekając na zmartwychwstanie i przyjście Zbawiciela, który wskrzesi, to rzeczywiście trudno być radosnym.
A już zupełnie takie katolickie kołtuństwo uniemożliwia przyswojenie prawdziwych prawd o życiu wiecznym.
Kościół Katolicki uzurpuje sobie prawa do bycia jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem.
Prawda jest natomiast taka, że ludzie prwdziwie wielkiej wiary w Stwórcę, nie potrzebują pośredników, sami znajdują Boga.
Mali zaś szukają go w budowlach i starych książkach.....często podsuniętych przez cwane żydostwo.
ŚMIERĆ JEST KOŃCEM STAREGO I POCZĄTKIEM NOWEGO. wierzcie w życie wieczne (bez KK i ogłupiających, kłamliwych książek)
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Odnosisz swój koment do mojego
14 Października, 2014 - 17:21
..., więc proszę odpowiedz gdzie są te moje "zabobony" - i to jeszcze "wyniesione z kościelnej kruchty"?
"Jeżeli ma się wmówione od dzieciństwa przekonanie, że po śmierci leży się w grobie i gnije czekając na zmartwychwstanie i przyjście Zbawiciela, który wskrzesi, to rzeczywiście trudno być radosnym".
Czy to aby nie żydowskie przekonanie? Przecież chrześcijanie od samego Jezusa Chrystusa z Krzyża usłyszeli: "Jeszcze dziś będziesz ze mną w niebie". Chrześcijanie wiedzą, że ich duch nie umiera i nie czeka, tylko gdy kończy swoje ziemskie życie w pojednaniu z Bogiem i ludźmi idzie do nieba bez zwłoki.
"katolickie kołtuństwo"
Podkreślam - to nie katolickie kołtuństwo.
"Kościół Katolicki uzurpuje sobie prawa do bycia jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem".
Też nieprawda. W Kościele Katolickim jedynym pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem jest Jezus Chrystus. Jest On zarazem Bogiem Synem, więc w praktyce, nawet gdy potrzebujemy pośrednictwa do Boga Ojca z powodu naszej grzeszności, to zwracając się do Jezusa Chrystusa też zwracamy się wprost do Boga.
"ŚMIERĆ JEST KOŃCEM STAREGO I POCZĄTKIEM NOWEGO. wierzcie w życie wieczne (bez KK i ogłupiających, kłamliwych książek)"
A dlaczegóż to mamy wierzyć, że doszlibyśmy do życia wiecznego bez KK?
Przecież to nie tylko skarbnica naszych skarbów wiary i Tradycji, to Pasterze, kontynuatorzy dzieła świętego Piotra i Apostołów, to wielka Owczarnia wierzących, to również ciągłość nauki Jezusa Chrystusa.
Pozdrawiam
miarka
Miarka
14 Października, 2014 - 18:09
Główny zabobon wyniesiony z kruchty w Twoim przypadku to zdaje się ten, traktujący Śmierć jako koniec zmian, koniec nadziei. A jest wręcz odwrotnie. Śmierć to zamknięcie jednego rozdziału i przejście do nowego, to nie koniec, lecz właśnie poczatek zmian i nadzieja na coś lepszego.
Przykład.
Wyobraź sobie, że byłaś w swoim życiu doczesnym jawnogrzesznicą, albo popełniłaś jeszcze cięższy grzech, byłaś zakłamanym kołtunem wierzącym w jewrejskie banialuki zapisane w jakiejś książce, lub nie wierzyłas w nic, to Śmierć daje Ci nadzieję na przerwanie Twojego upadku i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Gdyby nie ŚmierĆ brnęłabyś pewnie dalej w jawnogrzeszność, kołtuństwo, lub ateizm
Twierdzisz, że Śmierć to koniec odpowiedzialności - to też kołtuństwo, lecz tym razem wyniesione nie z kruchty lecz raczej z Domu Partii PZPR. Śmierć kończy jedynie odpowiedzialność ziemską i jest początkiem odpowiedzialności Boskiej.
Po śmierci odpowiedzialność dopiero się zaczyna.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
tańczący z widłami
14 Października, 2014 - 22:41
Czy wystarczy definicja ze Słownika języka polskiego:
zabobon «ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które mogą sprowadzić na kogoś nieszczęście lub ustrzec go przed nim» ?
A więc gdzie tu związek z Twoim zarzutem, iż „Główny zabobon wyniesiony z kruchty w Twoim przypadku to zdaje się ten, traktujący Śmierć jako koniec zmian, koniec nadziei”. Pominąwszy absurdalność nazwania tego zarzutu zabobonem, to, czyżbyś dalej twierdził, że śmierć może nie kończyć zmian, nie kończyć nadziei?
Czyż autorzy tych wezwań i twierdzeń się mylą:
- Niech żywi nie tracą nadziei (1Kor 13,13)
- Póki życia, póty nadziei
- Dopóki trwa życie, dopóty jest nadzieja!
- Droga do szczęścia jest ciemna i ciernista, ale oświetla ja nadzieja.
- Nadzieja jest nieodłącznym elementem życia
- Nadzieja umiera ostatnia.
- “Nie ma nadziei na przyszłość. Jestem tylko ja”. (Śmierć) [Autor: Terry Pratchett, Czarodzicielstwo]
- Życie ludzkie ubiega między wspomnieniem a nadzieją.
Dalej piszesz: “A jest wręcz odwrotnie. Śmierć to zamknięcie jednego rozdziału i przejście do nowego, to nie koniec, lecz właśnie poczatek zmian i nadzieja na coś lepszego”.
A na jakiej podstawie Ty tak twierdzisz? I skąd nadzieja po śmierci, skoro już za nic nie odpowiadasz i nie masz wolności, by cokolwiek zrobić, cokolwiek zmienić? Jak nawet ciała nie masz do dnia sądu ostatecznego?
Nadzieję na życie wieczne to możesz mieć w Jezusie Chrystusie, że Cię do niego zaprowadzi, ale za życia – nie po śmierci.
Dalej piszesz: “Śmierć daje Ci nadzieję na przerwanie Twojego upadku i rozpoczęcie wszystkiego od nowa”.
Jak takiś mądry, to umrzyj i narodź się na nowo. A??? Można to jednak zrobić, gdy umrzesz dla grzechu i narodzisz się wtedy dla życia świętego. I to się dzieje – kiedy się nawracasz. To samo ze śmiercią – rodzisz się do życia w świętości, do życia wieczneo w niebie, ale tylko jako nawrócony. A nawróconym możesz zostać kiedy masz wolną wolę i możliwości jej realizacji. Możesz coś zrobić póki żyjesz. Po śmierci Twoja nadzieja się kończy.
“Gdyby nie ŚmierĆ brnęłabyś pewnie dalej w jawnogrzeszność, kołtuństwo, lub ateizm”
Jasne, to częsty przypadek, tylko że nic z niego nie wynika. Śmierć nie powoduje nawrócenia ku Bogu, nie powoduje żalu za grzechy, poprawy, ani zadośćuczynienia skrzywdzonym Twoim grzechem.
W końcu piszesz: „Śmierć kończy jedynie odpowiedzialność ziemską i jest początkiem odpowiedzialności Boskiej.
Po śmierci odpowiedzialność dopiero się zaczyna”.
Po śmierci, to już za nic nie odpowiadasz, bo i nic nie możesz zmienić.
I nie ma oddzielnej odpowiedzialności ziemskiej i Boskiej. Jest tylko jedna odpowiedzialność – ta, za co Ty jesteś odpowiedzialny, a więc co postanawiasz realizować.
To, że odpowiadasz przed Bogiem za to, co zrobiłeś, czy czego zaniechałeś zrobić to nie odpowiedzialność, a sprawiedliwość.
Pozdrawiam
miarka
Wroga propaganda, ale dla kogo ?
14 Października, 2014 - 13:34
Jest oczywiste, że pisanie o wieczności, o świadomości, która istnieje poza mózgiem - co dowiedli naukowcy - zagrażać może tylko betonowym ateistom, którym się marzy sprowadzenie ludzkości do roli bezrozumnego robactwa. Dalego rozumiem was „miarka”, że boicie się wrogiej wam prawdy o Bogu. Prawdy, którą da się wyjaśnić naukowo.
Ale możecie sobie „miarka” protestować, a Prawda i tak was dopadnie. Może będziecie mieli szczęście nawrócić się, jak ci, których uratowano ze śmierci klinicznej ? Życzę wam „miarka”, by to stało się wcześniej..
Przypomnę teraz wszystkim, że na naszych oczach upadły największe mity lewacko-ateistyczne, tak jak ten – głoszony jeszcze do 1990 roku. A więc do czasu, gdy 24 kwietnia 1990 roku został wyniesiony na orbitę ziemską kosmiczny teleskop Hubble'a przez prom kosmiczny Discovery. Zdjęcia z głębin kosmosu obaliły największą teorię ateistyczną, a więc to że Wszechświat nie został stworzony przez Boga, gdyż Wszechświat był, jest i będzie...
Badania za pomocą teleskopu Hubble’a udowodniły jednak, że Wszechświat powstał ca. 14 mld lat temu, a skoro powstał – to musiał mieć swojego Stwórcę. Mało tego. Udowodniono, że Wszechświat powstał z niczego, nazywanego czasami poprawnie „wielką osobliwością” – aby nie wymieniać słowa Bóg, w tym walczącym jeszcze z Bogiem świecie. Ale bezskutecznie...
Kolejne badania naukowe potwierdziły bowiem prawdę zapisaną w Księdze Rodzaju. Teleskop Hubble’a dotarł bowiem do okresu czasu, gdy nie było we Wszechświecie światła – a co dokładnie jest opisane w Księdze Rodzaju (Genesis). Czy dotrą do Słowa, przed którym wszyscy staniemy ?
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika miarka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Wroga propaganda14 Października, 2014 - 14:43
“Wroga propaganda, ale dla kogo ?”
Dla tego, co ją stosuje i wobec tych przeciw którym ją stosuje. Wroga, bo ją sieje, narzuca, manipuluje ludźmi żeby ją przyjęli zamiast jak przystało na kogoś, kto chce przybliżyć innym forumowiczom temat kontrowersyjny BRAĆ GO W NAWIAS I NAD NIM DYSKUTOWAĆ. Wroga wszystkim ludziom, bo chce im narzucić okultystyczną wizję świata – świata bezbożnego. Wrogość swoją stosuje szczególnie przeciw wszystkim ludziom wierzącym w Boga, ludziom, których ludzki duch jest częścią ducha Bożego, ludziom, których dążeniem jest doprowadzenie ich duszy do spoczynku w Bogu, a nie w jakiejś iluzorycznej „kosmicznej świadomości”.
“Jest oczywiste, że pisanie o wieczności, o świadomości, która istnieje poza mózgiem - co dowiedli naukowcy...”
Oczywiście, że świadomość istnieje poza mózgiem, bo świadomość, to kwestia ducha, a ten nie ma ograniczeń ciała tak jak dusza. Mózg to w sensie materialnym władztwo duszy. Śmierć mózgu to właśnie zerwanie tej władzy duszy nad nim, natomiast nie przerywa, ani nawet nie zakłóca funkcjonowania ludzkiego ducha wraz ze świadomością.
I tu jest jeszcze ten problem, że z uzyskania potwierdzenia rozdzielenia mózgu i świadmości, czyli duszy i ducha można wnioskować o wieczności w Bogu, ale i jak jest w tej narzucanej nam tu wrogiej propagandzie – w „świadomości kosmicznej” – czymś zupełnie ateistycznym..
„Dalego rozumiem was „miarka”, że boicie się wrogiej wam prawdy o Bogu.”
A cóż to za insynuacja? Niby to gdzie ja się boję prawdy o Bogu? Przecież ja się tu o nią upominam.
“Może będziecie mieli szczęście nawrócić się, jak ci, których uratowano ze śmierci klinicznej ? “
Tu też nieporozumienie. Owszem, jestem grzesznikiem, potrzebuję nawróceń jak każdy katolik praktykujący, ale w niczym mi tu nie może być pomocne doświadczenie śmierci klinicznej, w którym nie widzę nic więcej jak formy kaca na trzeźwo po traumie “śmierci” związanej z chwilowym przerwaniem panowania duszy nad mózgiem.
Pozdrawiam
miarka
@miarka
14 Października, 2014 - 18:13
Napisałeś:
"Wroga wszystkim ludziom, bo chce im narzucić okultystyczną wizję świata – świata bezbożnego. Wrogość swoją stosuje szczególnie przeciw wszystkim ludziom wierzącym w Boga, ludziom, których ludzki duch jest częścią ducha Bożego, ludziom, których dążeniem jest doprowadzenie ich duszy do spoczynku w Bogu, a nie w jakiejś iluzorycznej „kosmicznej świadomości”.
Dlaczego kłamiesz i zmyślasz?
Gdzie jest mowa o swiecie bezbożnym? Jest wprost przeciwnie - to pewnik, że za stworzeniem stoi Bóg Ociec. Manipulujesz, żeby wyszło na twoje. Bo jesteś leniwy i się boisz, że będziesz jeszcze musiał się czegoś uczyć, żeby mieć pełną wiarę. A poprzestałeś na naukach I-wszej Komuni Świętej.
"Kosmiczna świadomość" - podaj inny opis raju i piekła, którą Bóg przedstawił. Czy ten ludyczny z diabłami i kotłami oraz rajsi ogród, to coś do czego się przyzwyczaiłeś?
Radziłbym więcej myśleć. I pogłębiać wiarę o nowo poznane fakty. Ale trzeba tego chcieć...
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Nie wiem po co
14 Października, 2014 - 18:33
... atakujesz personalnie i to wymyślonymi zarzutami, jakimiś odniesieniami do mojej pierwszej Komunii.
A to nie żaden wymysł, że okultystyczna wizja świata jest światem bezbożnym. Gdzeż w całej tej ideologii "kosmicznej świadomości" jest Osoba Boga? No gdzie?
Nigdzie nie ma napisane, jak wielkie rzeczy przygotował nam Pan. A i po co? Żebyśmy robili dobre rzeczy dla interesu, kochali dla interesu? Szczędzili innym ofiar swojej miłości? A może jeszcze kalkulowali, że już wystarczy, a teraz to sobie poużywamy?
Ja tam tego nie potrzebuję wiedzieć.
Pozdrawiam
miarka
@miarka
14 Października, 2014 - 19:07
Ja ciebie kompletnie nie jestem w stanie pojąć bo kręcisz i maminpulujesz.
Odpowiedz na towje zarzuty:
A to nie żaden wymysł, że okultystyczna wizja świata jest światem bezbożnym.
Gdzie masz taką wizję? Pokaż ją.
Gdzeż w całej tej ideologii "kosmicznej świadomości" jest Osoba Boga? No gdzie?
Czytaj ze zrozumieniem. Cały tekst oparty jest na prawdzie i przekonaniu o wielkim dziele Pana Boga. Bądź uczciwy.
Ja tam tego nie potrzebuję wiedzieć.
No własnie. I tu jest kłopot i dysonans.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Pomyłka @jazgdyni
15 Października, 2014 - 00:21
To nie ja kręcę i manipuluję.
Ja piszę: "A to nie żaden wymysł, że okultystyczna wizja świata jest światem bezbożnym". Gdzeż w całej tej ideologii "kosmicznej świadomości" jest Osoba Boga? No gdzie?",
a Ty odpowiadasz:
"A to nie żaden wymysł, że okultystyczna wizja świata jest światem bezbożnym.
Gdzie masz taką wizję? Pokaż ją."
Pominąłeś drugie zdanie mojej wypowiedzi wyrażające twierdzenie, że okultystyczna wizja świata jest światem bezbożnym, bo w ideologii „kosmicznej świadomości” do której się pośrednio odwołujesz Ty i Twój "naukowiec" w ogóle nie ma Osoby Bożej.
Nadto Twoim kręceniem jest, że stawiasz mi bzdurne zarzuty zamiast samemu odpowiedzieć na zadane Ci pytanie. (i to z powtórzeniem).
Twoje twierdzenie, iż „Cały tekst oparty jest na prawdzie i przekonaniu o wielkim dziele Pana Boga. Bądź uczciwy” nie jest prawdziwy. Właśnie staram się być - to nie ja jestem nieuczciwy.
Twój kardiolog-, naukowiec co prawda pilnuje się, żeby nie bluźnić, ale tu się ujawnił – twierdzi:
“Ta nielokalna świadomość istnieje poza czasem i przestrzenią. To miejsce, z którego wracają ludzie po doświadczeniu NDE, jest miejscem, w którym wszystko jest ze sobą połączone –teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. W trakcie NDE pacjenci, którzych akcja serca się zatrzymała, mieli dostęp do własnych wspomnień i myśli, ale też do doświadczeń innych ludzi, do szerszej świadomości.”
On to przedstawia niby jako wynik doświadczeń, gdy jest to istota okultyzmu i opis “kosmicznej świadomości”
W internecie jest dużo o tym, np.:
„Gdy ktoś odchodzi (umiera) i wszyscy przechodzą przez to, każdy zmierzy się z tym, czym jest ich własna Boska istota. Spotykają to, co jest Boską świadomością, świadomością Boga. W tym spotkaniu będą przeglądać swoje życie. Będą oni sprawdzać, co zrobili, gdzie poszli, kim byli. Będą oni w stanie zastanowić się nad sobą. To jest przegląd, który będzie lustrem autorefleksji dla każdej istoty. Wszyscy pamiętają siebie jako duchowych, które weszli w proces schodząc do ludzkiej postaci.
Oni nie potrzebują w tym momencie dokonania tego rejsu powrotnego, który występuje po naturalnej śmierci, powrotu przez korytarz, przez siedem bram, poprzez portal Słońca. Zamiast tego będą mieć energie Boskiej świadomości, którą Bóg przyniósł do nich. Ponieważ każda istota musi przejrzeć swoje życie w momencie fizycznej śmierci, gdy wraca w końcu do jej postaci Ducha, tak też będzie w tym momencie, w tej chwili autorefleksji i przeglądu.
Nie będą zdolni kłamać do siebie, ponieważ nie ma nic, co będzie można ukryć, niczego, co nie zostanie im pokazane. Oni zobaczą, swoje intencje i ich przeznaczenie. Zrozumieją, każdy zrozumie, z totalną jasnością powód jego wejścia w fizyczną rzeczywistość w tym czasie. Każdy otrzyma możliwość wyboru, podjęcia decyzji.Ci, którzy pracowali w kierunku samoświadomości i wyższego zrozumienia, którzy pracowali w kierunku oświecenia i iluminacji, zdecydują się przenieść w energie planety A, wznoszącej się do nowej formy duchowej Matki Ziemi, gdyż ona także się wznosi. Na tym poziomie będą Istoty duchowe miały doświadczenia na duchowej planecie, rajskiej planecie, gdzie jako istoty twórcze będą wiedzieli, że mają zdolności i moc, aby natychmiast stworzyć swoje realia z prędkością myśli.
Będą tacy, jak ta świadomość mówi, którzy zdecydują się wejść do wyższych sfer, zabierając ze sobą ciała ich fizycznego bytu, te ludzkie ciała, które będą przechowywane, jeśli chcecie, w energetycznym”. buforze.
http://soulowicz.wordpress.com/2012/12/20/kosmiczna-swiadomosc.
Czytałem i dobitniejsze – jak ktoś chce to sobie znajdzie.
I co z tego, że on robi doświadczenia? Co z tego, że mówi o Bogu, czy że nie używa słów „kosmiczna świadomość”, jak w rzeczywistości ten jego „Bóg” jest bezosobową świadomością „Boga”, jak to jest robienie tylko pozorów nauki.
A takie „dostęp do własnych wspomnień i myśli, ale też do doświadczeń innych ludzi, do szerszej świadomości” to na pewno nie jest od Boga, bo i poc o miałoby być?
Właśnie ten brak motywu to podpis diabła pod całym tym dziełem, diabła, co miesza i zwodzi ludzi, żeby ich odciągać od wiary Bogu, jak jest diabelskim zwodzeniem, że istnieje jakaś bezwysiłkowa droga do nieba na skróty.
Ale Ty nie tylko reklamuszesz tego kardiologa jako autorytet naukowy. Sam piszesz A gdyby podejść do tego inaczej... założyć, tak, jak w religii, że świadomość jest czymś zewnętrznym, tylko tymczasowo związana z naszym ciałem, a mózg pełni jedynie rolę pewnego "interfejsu" łączącego poza materialne stany psychiczne z fizyczną rzeczywistością.
Przyjmując taką koncepcję wiele, dotychczas nie rozwiązanych problemów można by wyjaśnić, religia zyskuje dodatkową powagę, a nam ludziom łatwiej byłoby żyć, bez przekleństwa nieuchronnej śmierci.
Podkreślam: "łączącego poza materialne stany psychiczne z fizyczną rzeczywistością". Słowo pominięte to "kosmiczna świadomość".
A tu też przeginasz, chcąc aby nam ludziom łatwiej byłoby żyć, bez przekleństwa nieuchronnej śmierci. To tak jak u Wałęsy: potłucz lustro, to nie będziesz musiał patrzeć na swoją ...ą twarz. Albo: „daj sobie wyprać mózg, przyjmij później „wieczną świadomość”, a będzie ci fajnie za życia, a po śmierci pójdziesz do nieba”.
Już tylko:
„Ja tam tego nie potrzebuję wiedzieć.
No własnie. I tu jest kłopot i dysonans.”
Właśnie – kłopot i dysonans, gdyż mowa była o tym jak urządzony będzie nasz świat pozagrobowy. Czyż doprawdy nie szkoda czasu na jałowe w tym temacie dociekania, skoro wiemy, że jest przepaść nie do przebycia między tymi światami?
Czyż w swojej naiwności nie wpadlibyśmy w łapy oszustów i Złego?
Pozdrawiam
miarka
Badania nad życiem po śmierci…
14 Października, 2014 - 13:00
Podobne – a nawet szersze badania przeprowadził dr Sam Parnia i uczeni skupieni w Projekcie AWARE którzy udowodnili, że człowiek zachowuje świadomość, nawet jeśli z medycznego punktu widzenia jest martwy. Badając pacjentów z nagłym zatrzymaniem krążenia ustalili, że część z nich posiadała wyraźne wspomnienia ze stanu śmierci klinicznej. Większość doznawała błogiego spokoju lub poczucia wyjścia z ciała. Ale byli i tacy, którzy doznali uczucia strachu i prześladowania. Wszyscy jednak, a zwłaszcza ci, którzy po śmierci klinicznej zaczęli się panicznie bać – zmienili swoje życie wiedząc, że po fizycznej śmierci przejdą do wieczności – owej wiecznej świadomości. Badania dotyczyły bowiem nie tylko osób wierzących, ale i ateistów, dzieci oraz niedoszłych samobójców. Charakterystyczne jest, że wszystkie wspomnienia dzieci, które znalazły się w stanie śmierci klinicznej – dotyczyły spotkania ze światłością. Tą światłością do której zwracamy się w modlitwie za zmarłych: „A Światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków”…
Grupa uczonych i lekarzy pod kierownictwem dr. Sama Parni w ciągu czterech lat przebadała 2060 przypadków ludzi, u których doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Badania prowadzono w 15 szpitalach na terenie Austrii, USA i Wielkiej Brytanii w latach 2008-2012, a ich wyniki pojawiły się 6 października br. na witrynie magazynu "Resuscitation" publikowanego przez Europejską Radę Resuscytacji (ERC). Wśród przebadanych był przypadek szczególny: 57-letni pracownik socjalny z Southampton, który podczas zapaści "wyszedł poza ciało" i obserwował z boku, co dzieje się na szpitalnej sali. Parnia uznał, że przypadków dokładnej obserwacji otoczenia przez pacjentów, którzy podczas śmierci klinicznej "opuścili ciało", nie da się wytłumaczyć halucynacjami. Nie jest bowiem możliwe, by występujący w ich stanie ograniczony mózgowy przepływ krwi skutkował świadomymi i pełnymi treści wizjami.
Zarówno Van Lommel, jak i Parnia uznają, że doświadczenia śmierci klinicznej są dowodem na rozdzielność mózgu i umysłu oraz nieneuronalny charakter pamięci. Innymi słowy umysł, a z nim świadomość, nie są tworem centralnego układu nerwowego i istnieją niezależnie od niego. Z kolei amerykański lekarz Melvin Morse, który bada zjawisko NDE(near-death experiences) głównie u dzieci, mówi, że "doznania na granicy śmierci to nic innego jak ekscytująca dla nauki szansa zrozumienia Boga".
Warto dodać, że koordynowany przez Parnię Projekt AWARE (od Awareness during Resuscitation (Świadomość podczas resuscytacji) jest największym przedsięwzięciem badawczym poświęconym NDE , angażującym personel wielu placówek medycznych ma świecie.
Ja rozumiem, że żadna polska placówka medyczna w Polsce nie może wziąć udziału w tych badaniach, choćby z tego faktu, że nikt nie chciałby podzielić losu dr. Chazana. Poza tym, Polska nie może przyłączyć się do badań naukowców z tak egzotycznych krajów, jak Austria, USA czy Wlk. Brytania - mówiąc za Bronisławem, dla którego wszystko jest arcyboleśnie proste - bez żadnego badania. Co innego prace "badawcze" w Polsce nad „genderyzmem”, którego celem jest podważenie Boga – Stwórcy Wszechświata, ładu moralnego i naszej świadomości. Już samo nazwisko „Fuszara” powinno wskazywać, dokąd nas fałszywi prorocy prowadzą…
P.S. Bardzo się cieszę, że poruszyłeś tę kwestię. W kraju nachalnie laicyzowanym przez rządzące nami lewactwo - próbami sprowadzenia nas do bezmyślnych robotów, pracujących za grosze i chodzących na wybory, by wybrać tych, którzy nas gnębią – świadomość, że istnieje życie wieczne, wieczna dobroć i Bóg do którego możemy dotrzeć, jeśli swej świadomości nie upapramy w szambie – już jest Światłością. Dlatego daję Ci piątkę, choć to za mało na temat, którego tak wielu się boi poruszyć…
@Kapitan Nemo
14 Października, 2014 - 13:08
Też przytoczyłem projekt AWARE.
Coraz więcej naukowych materiałów się ukazuje. To, co często nazywane było cudami, okaże się jest naturalną emanacją boskiego projektu.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Zapytam (w przyszłości)syna 3 letniego po 10 operacjach czy
14 Października, 2014 - 17:26
pamięta.Zwłaszcza po tak wielu transfuzjach.Każda operacja trwa od 2 do 4 godzin.Codziennie w okresie po operacji jest stan ,który określam życie ze śmiercią.Ja go wychowuję i jestem przekonany że Jezus i Bóg mają Syna Alexa w opiece.Moje życie się zmieniło po urodzeniu syna ,którego lekarze nawet w trakcie ciąży skazali na śmierć a po urodzeniu nie dawali mu szans na przeżycie.Dodam że wiele operacji syna w katolickiej klinice w Berlinie to również spotkania z zakonnicami w tej znanej w EU klinice,na które Alexander bardzo pozywnie reagował i pomimo straszengo widoku jego twarzy,przy łóżeczku zakonnice były bardzo serdeczne a Alexander to odbierał z uśmiechem w oczach i trzymaniem za rękę zakonnicy.Nie wiem na czym to polega.Nie analizuję.Wiem i jest przekonany,że jako wstrętny grzesznik za każdym razem dziękuję Bogu że Alex jeszcze żyje.
______
Nie boję się śmierci ale chcę aby dzieci mnie przeżyły.Dlaczego o tym piszę? Jestem nie tylko humanistą ale i racjonalistą.Ten ostatni jest skeptyczny do ezoteryki czy do nie sprawdzonych teorii.Czy czekają nas wkrótce poważne przełomy w nauce?Tak.Te oficjalne.Już od dwana na wszystkich kontynentach były i są prowadzone za kulisami badania..
Dziękuję autorowi za artykuł i za uwagę.Pozdrawiam serdecznie.
Marek M.Lipski.
@Marek Lipski
14 Października, 2014 - 19:10
Panie Marku,
życzę wszystkiego dobrego. A Alex niech wyrasta na godnego następcę.
Serdeczności
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Dziękuję bardzo.Chcę aby dzieci były lepsze do Taty i...dziadka
14 Października, 2014 - 19:25
To samo dotyczy moich 7 wnuków.Alex otrzymał pozdrowienia,uśmiechnął się(po kolacji) i teraz śpi.Temat śmierci i Dialogu z Bogiem w środowiskich nawet ateistów,(naukowców)których znam wielu,nie jest tabu ale przemilczany w mediach.
Jeszcze raz z wielkim szacunkiem dla autora dziękuję.
Near Death Experience Research Foundation
14 Października, 2014 - 17:31
Organizacja badająca przeżycia na granicy śmierci
NDERF posiada największy na świecie zbiór opublikowanych relacji z przeżyć na granicy śmierci!
Przeżycia na granicy śmierci oraz Rzeczywistość,
autorka: Jody 27.03.2003.
http://www.nderf.org/Polish/Research_Overview_Right.htm
@Jozio z Londynu
14 Października, 2014 - 19:13
Dziękuję Józefie,
na szczęście coraz więcej się o tym mówi.
Mimo gwałtwonego oporu miłośników starych czasów.
Serdeczności
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
BIBLIA JEST SŁOWEM BOGA...Dowody i Fakty
15 Października, 2014 - 04:45
tańczący z widłami - 14 Października, 2014 - 19:42
Miejsce nie ma znaczenia, nieważne czy była to Australia, czy USA. Chodzi o to, że KTOŚ nad Tobą czuwał. To nieistotne, czy ze snu wyrwał Cię odłamek skalny na asfalcie, czy bobek kojota, ważne, że żyjesz.
Tylko dlaczego nie dziękujesz za to bezpośrednio Bogu, tylko książce wymyślonej przez pustynnych juhasów, nudzących się podczas wypasu i pierdzących w piasek ?
NIEPOPRAWNY INACZEJ
BIBLIA JEST SŁOWEM BOGA....,
Którego Święte Imię Znaczy: TEN, KTÓRY POWODUJE, ŻE SIĘ STAJE.....
nie jest słowem nudzących się podczas wypasu i pierdzących w piasek pustyni juhasów.
DOWODY poniżej:
1. Arka Noego....i Loyd's Register of Shipping....dzisiaj
2. Księga Joba: Opowiada nam, jak przebiegało Stwarzanie Świata
Mity zamiast dowodów
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika tańczący z widłami został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
15 Października, 2014 - 09:53
A skąd wiesz, że Biblia jest słowem Boga ? Żydki Cię o tym zapewnili ? A nie masz może bardziej wiarygodnego źródła ?
A ten Job to kto ? Pewnie też Żyd . Czyli dla mnie osoba mało niewiarygodna.
P.S. Ale jeżeli jesteś Żydem, albo jeżeli wiara w żydowskie mity i legendy Tobie odpowiada i jeżeli Ci to pomaga, to wierz sobie dalej, choć proponowałbym bardziej skupić się na Jezusie, to jeden z nieliczny wiarygodnych Żydów.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
XXXXXXXX
15 Października, 2014 - 10:43
XXXXXXXX
XXXXXX
XXXX
XXX
XX
X