Ten, który chciał ulepić cudotwórcę
To jedna z najważniejsyzch osób dla Tuska.
Igor Ostachowicz.
Igor Ostachowicz, pierwszy dworzanin Tuska. Sługusy Donalda mówią o nim wicepremier, a przynajmniej mówili tak w okresie złotych żniw POwskiej mafii, kiedy w mediach prym wodził medialny zachwyt nad geniuszem Dyzmy vel Donalda.
To on kształtuje wizerunek Donalda Tuska, to on ma największy wpływ na premiera i jego decyzje.
On jest ojcem tego błazna pełniącego urząd premiera III RP.
To on w rzeczywistości zmanipulował i uwiódł miliony, które wpadły w ekstazę i wielu nadal w niej tkwi, kiedy słyszy TUSK i widzi Donalda.
TUSKU, musisz! wołali zaczadzeni.
Ostachowiczowi przypisuje się sporo retorycznych sztuczek używanych przez Tuska.
Jako współautor exposé kilkadziesiąt razy umieścił w nim słowo „zaufanie”, na którym – w opozycji do nieufności wobec PiS – zbudował swój wizerunek Tusk.
To on decydował, dokąd premier jeździł w czasie powodzi, co pozwoliło mu wejść w rolę dobrego gospodarza, ale i ludowego trybuna.
Jeszcze gdy Tusk myślał, że będzie startować w wyścigu o prezydenturę, Ostachowicz wybijał mu z głowy pomysły reform przynoszone przez ministrów, takich jak choćby ograniczenie emerytur mundurowych. – Policjanci i ich rodziny to w sumie ponad milion wyborców – podkreślał. Gdy dostrzegł, że Tusk zaczyna się wahać, czy startować w wyborach, zmienił front, namawiając premiera do wycofania się. Konferencję w tej sprawie zorganizował w dniu, kiedy przed sejmową komisją śledczą miał zeznawać bohater afery hazardowej – Mirosław Drzewiecki.
Dlaczego Tusk wybrał właśnie jego? Bo Ostachowicz daje mu gwarancję, iż pracuje wyłącznie dla niego i na niego. Nieważny jest rząd, nieważna jest Platforma, ważny jest tylko i wyłącznie Tusk.
To on ulepił nam cyborga o sylwetce futbolisty z dwoma telewizorami po pachami.
Cały dwór cudotwórcy tańczył przy akomoaniamencie Ostachowicza.
Codziennie do gabinetu premiera schodziło się towarzystwo, nazywane w kancelarii przy Alejach Ujazdowskich okrągłostołowym: Sławomir Nowak, Tomasz Arabski, Igor Ostachowicz, Paweł Graś i Rafał Grupiński.
Nie miało znaczenia, co mają napisane na kancelaryjnych wizytówkach.
To oni byli najściślejszym sztabem.
Rozmawiali codziennie kilka godzin.
Grupa kolegów, nazywanych dworem Tuska za czasów, kiedy Platforma pozostawała w opozycji, a oni godzinami debatowali w słynnym pokoju 109 przy ul. Wiejskiej, popijając dobre wino.
Dzisiaj został Graś i Ostachowicz, bo Arabski gdzieś za kotarą czeka niecierpliwie na raport Millera.
I jest jeszcze on, Ostachowicz.
On przeprowadził premiera suchą stopą przez ogromną powódź wydarzeń, które mogły nadwerężyć notowania rządu.
I tak lepił i doklejał aż plasteliny zabrakło.
Nie słychać już wołania TUSKU, musisz!
Słychać - TUSKU, zawiodłeś!
Igor Ostachowicz musi uciekac z tonącej platformy.
Najwierniejszy osobisty PR-owiec premiera Donalda Tuska Igor Ostachowicz odwiedza różne firmy w poszukiwaniu pracy - taka wieść z kręgów biznesowych w tym tygodniu dotarła na polityczne korytarze. Dla polityków PO to musi być ostateczny alarm: jest źle, bardzo żle.
- Igor nie zostawi premiera teraz, ale szuka sobie szalupy ratunkowej, bo po wyborach może się wszystko zdarzyć - relacjonuje polityk PO. Informacja o Ostachowiczu, jednym z niewielu już, którzy pozostali przy uchu premiera, w istocie świetnie obrazuje atmosferę za zamkniętymi drzwiami kancelarii w Alejach Ujazdowskich.
Panika, popłoch, poczucie osamotnienia, niezrozumienia nagłej antyrządowej fali, poczucie oblężonej twierdzy, wszechogarniająca nieufność, wyczekiwanie, że gdzieś za rogiem czai się wróg, zewnętrzny, ale i wewnętrzny, nasłany przez Grzegorza Schetynę - tak opisują ją ci, którym w ciągu ostatnich dwóch tygodni zdarzyło się w KPRM być lub rozmawiać z premierem i jego współpracownikami.
Szaman Ostachowicz był autorem równiez tej scenki prosto z kabaretu.
16 listopada 2007, Warszawa. Rząd wchodzi do kancelarii premiera. Rząd zaczyna rządzić
Oczekuje od niego scenariusza scenki wyjścia - rząd wychodzi, kończy rządzenie.
Czy się doczekam?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/osobisty-pr-owiec-tuska-szuka-nowej-pracy,1,4171587,wiadomosc.html
http://www.rp.pl/artykul/583302.html
Igor Ostachowicz (ur. 17 listopada 1968 w Warszawie) – polski urzędnik państwowy, od 2007 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Absolwent stosunków międzynarodowych na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował na stanowiskach specjalisty i dyrektora w spółkach prawa handlowego. Od 2006 do 2007 stał na czele departamentu marketingu Polskiej Grupy Energetycznej. W 2005 został doradcą minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej.
16 listopada 2007 premier Donald Tusk powołał go na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a w styczniu 2010 powołał na stanowisko sekretarza stanu w KPRM.
Żonaty, ma jedno dziecko.
I już na zakończenie:
- z gów.. bata nie ukręcisz -
- i w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu -
To i z gliny cudotwórcy nie ulepisz, chocbyś był Ostachowiczem.
Ulepisz co najwyżej medialnego "kolosa" na glinianych nogach.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4035 odsłon
Komentarze
Dotychczas wydawało mi się
11 Lutego, 2011 - 16:27
że pierwsze skrzypce w tym zespole grał (do czasu gdy zajął się przedwczesną kampanią prezydencką gajowego a potem u niego został) Sławomir Nowak, który ma 10-letnie doświadczenie z pijarem i studiował między innymi zarządzanie. Czyżbym się mylił?
No, a jeśli tak jest, to ponawiam zasadnicze pytanie: dlaczego zaistniała decyzja o wycofaniu Tuska z kandydowania w wyborach prezydenckich? Taki pomysł, biorąc pod uwagę charakter i dążenia Tuska, mogł być podjęty tylko gdy się wiedziało co nastąpi za kilka miesięcy.
Pozdrawiam
@Kryska
11 Lutego, 2011 - 16:54
Mnie to raczej interesuje, czy ten kreator bestii, nosi z sobą w kieszeni kabel od odkurzacza.
Trudno jednoznacznie ocenić, co tak na prawdę dzieje się w platformie, ale jedno nie ulega wątpliwości.
Grzesiu tak łatwo się rudemu nie podda i odnoszę wrażenie, że skrzypce Grzegorza S., coraz głośniej słychać w PO.
Powracając do pana Igora O., to uważam, że im ten pacjent mniej wie, tym lepiej dla niego, ale chyba wie niemało.
Pozdrawiam.
@homo polacus,
11 Lutego, 2011 - 20:03
Po co ma nosić w kieszeni? Odkurzacz można znaleźć w każdym domu, a jak nie to sznur od lampki nocnej albo do żaluzji. Tym się zajmują inni, może nawet - całkiem inni.
Moim zdaniem Rudy i Grzesio spełnili swoją rolę i mają odejść. To czy się przedtem pokłócą, to ich sprawa. Ja jestem bardziej ciekaw kto się pojawi nie tyle "na ich miejscu" ile "zamiast nich".
A sznur od odkurzacza mógł znakomicie posłużyć do postraszenia - oczywiscie tych którzy pozostali. Podobnie jak zamach terrorystyczny - nie jest wymierzony przeciwko jego bezpośrednim ofiarom, ale przeciwko tym którzy przeżyli i "mają z niego wyciągnąć jakąś naukę".
Igor Ostachowicz
11 Lutego, 2011 - 17:09
A wygląda jak taki chłopek-roztropek co zzuł gumofilce...
pzdr
Korsak
A wygląda jak taki chłopek-roztropek co zzuł gumofilce...
11 Lutego, 2011 - 17:16
i dlatego nie ulepił z gówna cudotwórcy
pzdr
Re: Ten, który chciał ulepić cudotwórcę
11 Lutego, 2011 - 17:28
Kreowany przez niego twórca tuskolandii ma duże szanse skończyć tak, jak poprzednio kreowany przez Tymochowicza Andrzejek, co to Polskę "leperował".
I tego mu, wszyscy niepoprawni, życzmy!
Pozdrowienia dla autorki.
oj , zmęczyło go to zarządznie...
11 Lutego, 2011 - 17:35
..... biedniutki bardzo Pitera coś wykryła...
http://www.youtube.com/watch?v=JpAcO5MTFow
Ulepić to mu się udało
11 Lutego, 2011 - 17:56
Źle ocenił jednak materiał do obróbki. Wykreował gościa, który nie bardzo wiedział co począć z nowymi zadaniami. Platforma zdobyła władzę i co dalej? Tyle ich, że "przytulili" diety i wynagrodzenia, i ustawili "swoich" w spółkach.
To, co dzieje się teraz wygląda raczej na przygotowania do ucieczki: min. Igor O. szuka pracy, a LSD przejmuje telewizję nie czekając na wybory.
Patrzeć i widzieć a nie słyszeć
11 Lutego, 2011 - 18:56
nigdy dość przyzwoitości i honor
Pan Ostachowicz nie jest żadnym nadzwyczajnym specem od propagandy,gdyby pracował u pana Kaczyńskiego,czy to premiera czy prezydenta,kariery by nie zrobił.ani on ani bracia Kaczyńscy.Przy tak sprzyjających mediach dla Tuska i Komorowskiego i chamskiej nagonki na Kaczyńskich,nie miał trudnego zadania,a z Lepperem to co, atakowano go tak zaciekle?,był nowością ,traktowano Leppera jak nieszkodliwy marginalny folklor bazarowy .Lepper miał wsparcie komuchów,był moim zdaniem bardziej przez nich wypromowany a nawet podstawiony,jak Tusk przez (no właśnie tu jest niewiadoma ,ale tylko to przez kogo,bo że przez kogoś to jest dla mnie jasne i idzie właśnie na sznurku do politycznej rzeźni i nie pomoże mu dziesięciu Ostachowiczów.)
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Lepper miał wsparcie komuchów
11 Lutego, 2011 - 19:19
wypromowany przez służby komusze
pzdr
Ostachowicz nie jest żadnym cudotwórcą
11 Lutego, 2011 - 19:44
Był to kiepski teatr. Tacy ludzie jak Ostachowicz, tak naprawdę, nie potrafią nic konkretnego. Podobnie, jak jego szef.
Re: Ten, który chciał ulepić cudotwórcę
11 Lutego, 2011 - 20:36
Powiem krótko, to są ludzie z nikąd, są żalośni. Ich sukces to oligarchowie medialni i nowe, stosowane przez nich techniki prania mózgów, opracowane jeszcze przez komunistów, szykujących się do wszechgrabierzy, wlasności państwowej przy calkowitym aplauzie okradanych??? Strach, po ujawnieniu mistyfikacji, spowodowal totalny atak, na sprawiedliwych, przez osadzenie na fotelach poslusznych baranów, wyciągniętych z organizacji mafijnych komuny, w bialych kolnierzykach??? Widać to przecież jak na dloni???Nie wiem dlaczego poważne sily opozycyjne, wykazują jakieś zdolnośąci czy chęci do wspólpracy, z kim??? Z przestępcamoi??? Opozycja maksymalnie, musi skupić wysilki, w celu jedynym, usunięcia, zbrodniarzy od wladzy i odzyskanie normalnościu. Do czego doszlo w Polsce, gdy zdrajcy, budują na zdradzie silę polityczną??? Manipulacja opinią publiczną przelewa już czarę goryczy??? Polacy obudźcie się??? Pzdr.
Przyłączam się do tego głosu: to są ludzie znikąd, są
11 Lutego, 2011 - 21:51
żałośni.
Może nie będę wyrazicielem opinii ogółu, ale dla mnie Schetyna jest przygłupem. Kiedy na niego tylko patrzę (przy wyłączonej fonii), to jak w wyobraźni odzieję go w ocieplaną kufajkę robotnika na budowie, założę na głowę beret z antenką, a na nogi wsunę gumofilce, to wtedy dopiero mimika jego gęby zaczyna pasować do stroju.
dopiero mimika jego gęby zaczyna pasować do stroju.
12 Lutego, 2011 - 18:48
pełna zgoda
gęba przygłupa, nie mówiąć o elokwencji
pzd
krysko, tak na marginesie tej dyskusji, dla poprawienia
11 Lutego, 2011 - 21:56
nastrojów: dziękuję, że dokończyłaś przysłowia, którymi wsparłaś swój tekst. Stał się on tym samym czytelniejszy dla niejednego młodego, wykształconego z wielkiego miasta, gdyż gdybyś tylko zaczęła i wykropkowała, to...
No właśnie: na prośbę Sznuka w "Jednym z dziesięciu" - "Proszę dokończyć przysłowie: i w Paryżu nie zrobią z owsa..." - jeden z młodych i na pewno wykształconych dokończył: "Chleba".
Ryzykuję gadatliwość,
11 Lutego, 2011 - 23:05
ale proponuję jeszcze raz: nie należy lekceważyć przeciwnika, nawet gdyby wydawał się nam śmieszny i prymitywny. Może on tego właśnie chce...