"Due date"
Czy kolejny film o podróży poprzez bezmiary Ameryki może być śmieszny i warty obejrzenia? ...nie?
Ja też tak myślałem, gdy w sobotę wieczorek wskutek irytującego splotu wydarzeń wylądowałem w kinie na hamerykańskiej komedii. Muszę przyznać, że przez chwilę poczułem się jak tutyłowy bohater Peter Highman (grany przez Roberta Downey) na lotnisku w Atlancie, który na skutek konfliktu ze współpasażerem(Zach Galifianakis(link is external)) jest zmuszony przemierzyć USA... samochodem. Samochodem, gdyż wskutek konfliktu z ochroną samolotu Peter znajduje się na liście „terrorystów”. Peter to architekt, przedstawiciel amerykańskiej „upper middle class” którego żona ma wyznaczoną datę cesarskiego cięcia (tytułowy „Due-date” to dzień „cesarki” jakby to powiedział „polski tatuś”). Peter wskutek fatalnego zbiegu wydarzeń nie posiada portfela, ani kard kredytowych, gorsza sprawa, nie ma prawa jazdy. W jednej chwili staje się, człowiekiem bez tożsamości, ale gdy zgadza się na propozycję wspólnej podróży z Ethanem Tremblay(link is external) to dobrze wiemy, że popełnia największy błąd swojego życia. Akcja szybko nabiera tempa, niefrasobliwy i wychowany bezstresowo Ethan wydaje ostatnie pieniądze na „leczniczą marihanę”, a apele o „resztki rozsądku” przyjmuje wzruszeniem ramion. Z każdą kolejną sceną jest coraz gorzej, a kłopoty i zabawne sytuacje mnożą się jak króliki. Peter w trakcie podróży mimowolnie upodabnia się do swojego brodatego i niechlujnego współtowarzysza niedoli. Czemu przygląda się z tylniego siedzenia miniaturowy pies z wielkim kołnierzem na szyi.
Film Phillipsa eksplatuje motyw wędrówki przez otchłanie Stanów, bezmiar arizońskiej pustyni, pastwisk Texasu, czy moczarów Luizjany jest skontrastowana z klaustrofobiczną puszką kolejnie rozbijanych samochodów. Wielkie miasta (Atlanta, L.A.) widziane z lotu ptaka przeciwstawione są pustkom Nowego Meksyku, czy bezmiarowi Wielkiego Kanionu. Również postacie Petera i Ethana są diametralnie różne, Peter to architekt, człowiek wymagający respektowania zasad i wartości „białej Ameryki”. Ethan, to „looser”, bezstresowy nieudacznik, kopcący marihuanę i rozmieniający swe życie na drobne. Ethen to końcowy produkt „bezstresowego wychowania”, człowiek pozbawiony elementarnych wiadomości na temat historii czy kultury własnego kraju. Celem Ethana jest kariera aktorska w magicznym Hollywood, celem Petera jest dotarcie w jednym kawałku do L.A., które nie jest dla niego bajkowo-mitycznym miastem, ale bezwględną dżunglą, gdzie „chodniki są pokryte trupami naiwniaków” jak to wykrzykuje Peter w jednej ze scen.
Film również odwoływuje się do klasycznych monologów z „Ojca Chrzestnego”, jednak wykonanych przez Ethana w sposób nie tyle amatorski, ile komediowy. Gwoździem tego „aktorskiego” monologu jest odpowiedź Ethana na pytanie Heidi (Juliette Lewis(link is external)), o to kto napisał deklamowany fragment. Otóż Ethan z wielkim przekonaniem w głosie odpowiada: „mafia”, w tym momencie kino drży od złośliwego rechotu rozbawionej publiczności. Nie jest to jedyny moment, gdy reżyser (Todd Phillips(link is external)) mruga do kinowego widza, wciągając go do wspólnej zabawy. Dialogi bawią, a bohaterowie Phillipsa gadają bez przerwy, przerzucając się zabawnymi zbitkami pojęć i niezrozumienia. Jednocześnie film ociera się o elementy, które jednocześnie są i nie są humorystyczne. Tak dzieje się na granicy w El Paso, gdzie meksykańscy „federales” aresztują Petera, czy też w placówe Western Union, gdzie Peter obraża sparaliżowanego weterana wojny w Iraku. Zarówno zarówno eks-wojskowy, a tym bardziej federales są sportretowani wyjątkowo paskudnie, ale elementy kontrastu jedynie pogłębiają przekaz filmu.
Tak jak w „Rain Man” w trakcie wędrówki bohaterowie odkrywają samych siebie, stają się coraz bardziej ludzcy, a może po prostu zatracają dystans do samych siebie? Chyba bardziej odnosi się to do Petera niż Ethan-a, bo to Peter uosabia typowego Amerykanina, Ethan jest raczej nieudolną karykaturą postarzałego bezstresowca z którym trudno się utożsamić. O ile w „Rain Man” Barry Levinson(link is external)przewartościowuje bohaterów w hazardowych dekoracjach Las Vegas, Phillips wybiera bardziej monumentalną przestrzeń Wielkiego Kanionu. Tutaj właśnie Ethan rozsypuje prochy swojego ojca, a przynajmniej tę część, którą udało się ocalić w czasie podróży (szczegółów nie zdradzę) i żegna się z ojcem. Oczywiście metamorfoza bohaterów nie jest zupełna, o czym przekonujemy się scenę później gdy Ethan wyjawia Peterowi...
Ale o tym możecie przekonać się sami. Moja rada jest taka, nie planujcie, że pójdziecie na ten film, nie róbcie specjalnych przygotowań, po prostu jeśli pojawi się gdzieś w okolicy, to go zobaczcie. Kolejny film, który opowiada Amerykę na nowo.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1961 odsłon
Komentarze
Danz
8 Listopada, 2010 - 22:37
Dzięki za rekomendację - chętnie obejrzę. Zaciekawił mnie "trailer", gdy w zeszłym tygodniu poszedłem z synem do kina na "Red"...
Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
nurni
8 Listopada, 2010 - 22:50
Film Phillipsa jest typową amerykańską komedią, ale wydaje mi się, że nie tylko o komedię chodzi. Film jest oparty na dialogach między pasażerami samochodu, a mimo to film nie nudzi... Więc coś w nim jest. Chyba po prostu jest dobrze zrobiony.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Film osiąga swój
9 Listopada, 2010 - 02:12
założony cel,gdyż gra w nim Robert Downey Jr..Ten aktor,który zmarnował swój talent i szmat życia przez narkotyki-wraca dziś na należne Mu miejsce..RDJ..może opowiadać..książkę telefoniczną-i uczyni z tego aktorski majstersztyk..Pamiętny Chaplin-z nominacją do Oscara-dla młodziutkiego chłopaka.."Less than zero"-wstrząsający film o zwyrodnieniu młodzieży amerykańskiej klasy średniej;z tragicznym końcemgłównego bohatera-którego narkobiznes..unicestwia w zaledwie rok od ukończenia szkoły;nie wypuszcza ze szponów,póki nie zabije..Scenariusz powstał w oparciu o powieść amerykańskiego pisarza nazwiskiem Bret Easton Ellis-który był także autorem książki"American psycho" ,na podstawie której także powstał film,z niesamowitą rolą Christiana Bale'a.."Chłopca"Spielberga z "Imperium słońca"..Te powieści..są znamienne dla opisu i..bezlitosnego obnażenia amerykańśkiego społeczeństwa;a postać Juliana,zamordowanego narkomana-tak brawurowo zagrana przez RDJ-byłą swego czasu sensacją..Sędzia zasądzający dla aktora przymusowy odwyk w więzieniu-powiedział,że ta rola i historia Juliana-wstrząsnęła wszystkimi-i..z powodu kolejnej recydywy kieruje aktora na długoterminowe przymusowe leczenie..Miało trwać 3 lata-odsiedział połowę;przy czym..nic to nie pomogło..Wyprowadziłą go z tego dopiero..miłośc do kobiety Jego zycia-jak nazywa swoją żonę-i..wsparcie rodziny;medytacje wschodu;także trenowanie wschodnich sztuk walki i metoda "12 kroków"..Nagrał się..w gniotach i rolach drugoplanowych..Był..rzadko zatrudniany-towarzystwa nie chciały ubezpieczać filmów z tak niepewnym aktorem..Ale..gdy już grał-kradł reszcie wykonawców film..Robert Altman nazwał RDJ..najzdolniejszym aktorem swego pokolenia..Zagra wszystko!Od komedii;po thriller i psychologika o tematyce młodzieżowej..Od Chaplina-przez narkomana-po umierającego na Aids zdolnego choreografa. i słynnego-choć genialnie nieszablonowego Sherlocka Holmes'a i genialnego Tony Starka z legendarnych komiksów Marvela...Zagrał także..białego Szweda-grającego Murzyna-w "Jajach w tropikach"(durny,polski tytuł..)Ten film..śmieszy bardzo;ale do jego właściwego odczytania-trzeba mieć w swej pamięci kilkanaście obejrzanych filmów,opowiadających o Ameryce..z różnorakich stron..Bardzo..zmyślny scenariusz,stawiający widzowi spore wymagania..I..tak bezlitosny dla amerykańskich ..niemal świętości-że Stillera wielu za to nie pokochało..I następna nominacja do Oscara dla RDJ..
Filmu,o którym piszesz,jeszcze nie widziałam..na pewno zobaczę;na RDJ pójdę w ślepo na wszystko..Pewna znakomitej,kolejnej roli..Czekam na rolę Jego życia,której..jeszcze nie zagrał..No i..dzięki za temat!Po dniu pełnym Kluzika,ujadającego swą szpetną szczęką obnażającą dolne zębiska-taki temat..to spora odtrutka..Dzięki i pozdrawiam!
RDJ ze swą ukochaną żoną Susan na pokazie opisywanego przez Ciebie filmu
Patria Opressa
@lotos
9 Listopada, 2010 - 03:16
Chciałbym Ci podziękować za Twój komentarz i przybliżenie postaci Roberta Downey. Właśnie oglądając ten film zdałem sobie sprawę, że pamiętam go sprzed iluś tam lat, a potem nie było go w żadnym filmie. Ale narkotyki dużo tłumaczą, wielu ciekawych aktorów i artystów zmarnowało swoje życie, niszcząc przy okazji swoje rodziny i przyjaciół.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje za komentarz.
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Danz
9 Listopada, 2010 - 10:10
Po twojej rekomendacji ta oferta Hollywood'u wygląda wielce zachęcająco.
Szczerze przyznam, że nie przepadam za samym Downey'em i teraz gdy pomyślałem dlaczego, to od razu przypomniał mi się film "US Marshals", gdzie Downey obok T.L.Jonesa i W.Snipesa zagrał czarny charakter-agenta Royce'a.
Nie bardzo spodobała mi się również rola w Iron Man I, no może nie tyle rola, co udział w tym filmie:)
"Due date" z pewnością obejrzę.
Nie miałem jeszcze okazji zobaczyć najnowszego "Sherlocka Holmesa" w którym Downey zebrał pozytywne opinie.
Może gdybym poznał tego aktora w takim stopniu jak zna go Lotos, to i moje zdanie o nim byłoby inne, ale póki co, to poczekam na wspomnianą przez Lotos rolę życia Downey'a :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników tego wątku.
@h.p.
9 Listopada, 2010 - 19:21
Dziękuję za komentarz, czasem warto porozmawiać o czymś innym niż polityka, do czego zachęcam.;)
Co do komentarza Lotos, to zachęcam ją do osobnego wpisu na blogu (na temat sztuki filmowej). Może się zgodzi?
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".