Czego się lękam?
Czy powinienem? Przecież idzie ku dobremu. Zmora braku gotówki w kasie fiskusa, jak na razie, zniknęła. Po prostu, wzięto pod lupę złodziei i ich popleczników. No, może tych ostatnich jeszcze nie do końca, ale bezpieczni czuć się nie mogą. Ludzie zaczynają się bać robienia przekrętów, bo dziś nawet adwokat może za to trafić za kratki. I trafia. Co jeszcze? Ano, rodzina. Ma się lepiej, choć mogłoby być jeszcze lepiej, ale płace nie rozpieszczają. Może politycy za pochopnie zapraszają Polaków z zagranicy do powrotu. Mogą być rozczarowania, a te zwykle owocują przede wszystkim niechęcią do rządzących. Boję się zjawiska najniebezpieczniejszego w życiu publicznym, leseferyzmu dla ludzi, którym dowiodło się przestępstwa. Jeśli prywatyzacja, jaką dziś się demaskuje w Warszawie (na razie tylko tam) nie jest przestępstwem, to co nim jest? Co pani HGW robi jeszcze na fotela prezydenta Warszawy? Co robią na podobnych fotelach inni, jej podobni? Jak może urzędnik, profesor czy ktoś o podobnym uposażeniu legitymować się kilkoma milionami na koncie? Pamiętam czasy, kiedy ktoś kupując „Syrenę” musiał fiskusowi powiedzieć skąd miał pieniądze? Oczywiście nie było tak, kiedy zakup mieścił się w ramach suponowanych oszczędności. Czy te miliony na koncie obecnych nowobogackich mieszczą się w przedziale oszczędności? A może tu należy szukać odpływu owych miliardów z kradzionego VATu, z szemranych transakcji mafijnych, z łapówek, wyłudzeń? Warto tego dociec.
Obawiam się, że pewne reformy zostaną zakrzyczane, n. p. reforma sądownictwa, bo dziś już wiadomo, że najbardziej prominentne persony w „kaście” sędziowskiej, to ludzie interesu, koterii politycznych, mający zdecydowaną wolę niedopuszczenia do sanacji wymiaru sprawiedliwości, a przecież jego schorzenia były glebą, z której wyrastały wszelkie inne nadużycia. Nic nie powinno wpłynąć na zahamowanie procesu prowadzącego do tego, żeby zwykły człowiek nabrał znowu zaufania do sądu i sędziego.
Obawiam się – może bardziej niż czegokolwiek – że zawiedzie uzdrowienie szkolnictwa wyższego, które jakoby zostało wszczęte. Tego nie wolno robić a priori. Tu potrzeba wielkiego wyczucia potrzeb i możliwości. Przede wszystkim porzucenie tzw. systemu bolońskiego, który jest zwykłym oszustwem i ludzi i nauki. System, w którym byłem jeszcze ja kształcony był sprawdzony wiekowym doświadczeniem, należało go tylko uwspółcześniać, co nie znaczy pójść na łatwiznę dyktowaną laptopami, komórkami, kalkulatorami, bo żadna maszyna nie zastąpi mózgu, pamięci, samodzielnego dochodzenia do wnioskowania. Nie mury, choćby najwspanialsze, nie oprzyrządowanie, choćby ostatni krzyk mody i techniki, ale ludzie ta – universitas docentium et studiosorum – wspólnota nauczających i uczących się, to jest idea i istota każdej szkoły wyższej. Hodowanie w niej hebesów mających świadomość, że oczernianie wymagającego wykładowcy zaspokoi ich żądzę zemsty i usunie go z drogi do ich „kariery” to wykwit najgłupszego pojmowania demokracji i praw człowieka. Zarazem szkoła ongisiejszych i współczesnych szpicli, ludzi najgorszego gatunku. Boję się tego, co takie wytwory akademickiej almae matris mogą w przyszłości dorzucić do skarbca kultury i nauki? Chyba tylko owoc swego, może i nie zawinionego, skrzywienia. Nie piszę tego a priori, jak to czyni wielu reformatorów, ale na podstawie ponad półwiekowego doświadczenia, pamiętając czasy, kiedy takie patologie, jak wymienione nie tylko nie figurowały w żadnych zapisach regulaminowych, ale byłyby, gdyby istniały, piętnowane, jako objaw skrzywienia moralnego i psychicznego.
Ale najbardziej boję się czegoś, o czym nawet nie mogę spokojnie myśleć. Boję się, że małoduszność, chciwość własnej sławy, pieniędzy i ta „bezinteresowna” invidia – zawiść, o której pisze psalmista: „zły na to patrząc boleje, zgrzyta z zazdrości sinieje, taki co w głowie uradzi do skutku nie doprowadzi” (psalm 111), ona właśnie dopomoże do zniszczenia tego, co jeszcze wartościowe, i dlatego kłuje w oczy.. Psalmista nie wziął tego z powietrza. Obserwował i ostrzega. Oby i w naszej – przyznać trzeba, lepszej i sprawiedliwszej rzeczywistości, niż ta, do której tęskni „totalna” – nie zabrakło takich, którzy nie dla własnej korzyści, ale dla dobra nas wszystkich ponoszą „ciężar dnia i upalenia” (Mt 20, 12). Oby nie wpuścili wilka do owczarni. Niech owe wilki grasują gdzie im się podoba, w Brukseli, Strasburgu. Niech się wieszają u takiej czy innej klamki. Niech pokazują wytarte czoła światu. Jedno jest pewne, że żaden sprzedawczyk jeszcze się nie dorobił, a gdyby nawet, to niech weźmie swoje srebrniki i pójdzie śladem Judasza, byle tylko nie pchał brudnych łap, by kalać nimi to, co każdy zdrowo myślący Polak chce mieć czystym. Co nazywa swoją Ojczyzną.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4354 odsłony
Komentarze
Stanięcie w prawdzie jest pokorą....
24 Września, 2017 - 01:52
..... a ucieczka od tejże prawdy jest pychą. Miłość zaś i pokora razem, skutecznie wielce przepędzają ducha nieczystego. W miłości i pokorze tak pojmowanej nie ma zaś lęku. Roztropność jeszcze bowiem nigdy nikomu nie zaszkodziła. Po temu ks. Prof. Zygmuncie osobiście lubię wracać często do słów św. Jana Pawła II: "Fides et ratio".!
Po temu lubię często zapytać publicznie: "Kard. Dziwisz a Ty się temu nie dziwisz", gdy idzie o kolejne publiczne zadziwienie, iż jak to mianowicie jest, iż teraz coś można zdziałać i się jeszcze opłaca, a wcześniej przez 27 lat Pomrocznej III RP, jakoś to permamnetnie nie szło.
Po temu nawet nie wchodzę w myślowe rozważania, czy na razie pakować manatki i wracać do ojczyzny, bo gdy pomyślę, co mnie tam czeka, to nie mam wątpliwości, że dużo więcej zdołam wywalczyć dobrego tu na Wyspach, niż tam skąd musiałem wyjechać 12 lat temu.
Po temu gdy myślę o przypadku HGV, to dochodzę do przekonania, że nie stać nas na pokorne stawanie w prawdzie, gdyż zbyt wielu ludzi jest umoczonych i tu niestety jesteśmy podobni nieco do Ukraińców dlatego się też pewnie lubimy i dlatego teraz owi walą do nas oknami i drzwiami i tak to już musi być. Kto tego nie rozumie to ginie pod ciężarem własnych upadków!
Po temu przypadek uczonego, wykształconego dr Judyma, tak mocno potrafi wyryć się w sercu każdego Polaka, aczkolwiek na tym musi się skończyć, gdyż niepodobna przełamywać w pojedynkę narodowych upodobać do rodzinnych układów i wzajemnych powiązań i uzależnień.
Po temu wreszcie, jeśli po kilku próbach nadal nie widzę, u swojego ucznia poprawy znaczącej, zwykle uprzejmie zostawiam go z Jego własnym światem marzeń i urojeń, gdyż mędrzec zawsze mi podpowiada: "Nie ucz głupiego, bo cały dzień będziesz mu tłumaczył sedno omawianej sprawy, a on i tak pod koniec dnia raz jeszcze z szczerością dziecka zapyta cię: a o co chodzi". Pozdrawiam serdecznie
Sławomir Tomasz Roch
obawy
24 Września, 2017 - 08:41
Nie ma wątpliwości, że i w koalicji rządzącej znaleźć mogą się owce czarne...ale program "zero tolerancji' wobec nich powinien być priorytetem...
Yagon 12
ustawiacz rozrządu
24 Września, 2017 - 10:13
Mechanik w czystym kitlu.
Silnik jaki jest każdy widzi - smary oleje, pot pracy ciężkiej z przesileń i jałowego pyrkania . Była logiczna zamknięta w korpusie -wyrosłym z potrzeb .
Silnik co może - temu tyle się przysłuży na ile będzie dbał .
Od kółek i kropek ,od czasu, od płynu, od filtra do czasu .
Mechanik wszystko widzi .
I z nowy rozrządem i nowy przeglądem - czego się boisz głupi ?
Nowym olejem i nowy filtrem - z czym jeszcze by można?
Gdzie jedziesz i dokąd - czy aby nie w kółko ?
to weźże se krople i pacierz na drogę - ja nie mogę !
To zrób co roku albo co kwartał - przegląd to standart.
To wywal te śmieci i złudne mapy z drogami bitymi w granicie .
jedźmy, nikt nie sprawdza -
krzyż na drogę i kraksa .
Gdyby...
24 Września, 2017 - 11:25
Gdyby większość narodu nie dała się ogłupić tuskomafii i mamiona obiecaną przez PO manną z drugą Irlandią nie zagłosowała przeciwko PiS, gdyby nie tragedia smoleńska, gdyby wreszcie nie narodowa przywara bezinteresownej zawiści, gdyby nie skorumpowany - niezreformowany system wymiaru sprawiedliwości, gdyby wreszcie w obecnej sytuacji gospodarczo - politycznej ta poprzednia większość zrozumiała swój błąd w głosowaniu (choć trzeba przyznać, że niewielka część z nich zmieniła poglądy) - dzisiaj bylibyśmy co najmniej o jedno stracone pokolenie bliżej pełnej niezależności gospodarczej, która tak bardzo jest nam potrzebna do przetrwania jako Naród o korzeniach chrześcijańskich.
Z wypracowaną w Rzeczpospolitej przez wieki historii tolerancją i współżyciem z innymi narodami wyznawcami innych religii w obustronnym poszanowaniu wzajemnym, stanowimy przed całym światem przykład na jakich zasadach taka wzajemna tolerancja oparta na zdrowych wzajemnych zasadach jest możliwa i trwała, czego nie mogą pojąć totalni (krajowi?) opozycjoniści.
Maszyna oczyszczania Narodu ze sprzedawczyków ruszyła i nabiera rozpędu i jedyne czego się obawiam to by nie była postrzegana jako tuba propagandowa PiS-u załatwiająca w asyście kamer tv kilku drani a jako nieuchronny koniec panoszenia się bossów mafijnych przekrętów.
Zbyt długo czekamy na zreformowanie wymiaru sprawiedliwości. Czas przestać się bać sięgania po dostępne zgodnie z obowiązującym prawem bardziej radykalne środki zaradcze i zamiast idiotycznych grzywien sprowadzić w asyście policji przed oblicze komisji G. Waltz by chociaż na chwilę zdjąć z jej facjaty (bo dla mnie twarz to ona już dawno straciła) ten ironiczny uśmieszek. Może wtedy wreszcie i w innych miastach w kraju zwykli bardzo pokrzywdzeni Polacy doczekają się minimum sprawiedliwości a sprawcy ich życiowych tragedii zasłużonej kary i utraty zagrabionego majątku (oby wraz z odsetkami!)
niezależny Poznań
Z ta polska tolerancja religijna nie do konca prawda...
25 Września, 2017 - 01:08
Owszem - byla ona wzorowa w zlotym wieku (XVI), bardzo dobra w "srebrnym wieku" (XVII), lecz pozniej (od czasow panowania Zygmunta III Wazy) zaczeto ograniczac te wolnosc religijna - co bezposrednio przyczynilo sie do rozbiorow Polski.
Bardzo dobrze opisuje ten mechanizm zapomniany dzisiaj Pawel Jasienica - im wiecej bylo obostrzen i ograniczen wolnosci - tym wiecej rodzilo sie sprzedawczykow (bo mieli chetnych do kupowania...).
XVIII w, - to upadek wolnosci (takze religijnej), i rzady sprzedawczykow wlasnie... a dzisiaj chyba nie lepiej... wszak Braniccy upominaja sie o zwrot ich nieruchomosci warszawskich... Franciszek Ksawery sie klania...
mikolaj
Zbyt płytkie wnioski...
25 Września, 2017 - 13:06
Witam.
W jednym zdaniu na 20 wyrazów aż 12 błędów.
Piszesz: "lecz poźniej (od czasów panowania Zygmunta III Wazy) zaczęto ograniczać tę wolność religijną - co bezpośrednio przyczyniło się do rozbiorów Polski."
Przyczyn rozbiorów Polski było wiele a najważniejszą z nich była prywata magnatów i bogatej szlachty, która sięgała po władzę nie przebierając w środkach w tym posuwając się do zdrady Naszego Narodu żądaniem interwencji ościennych mocarstw (czy nie widać tu wyraźnej analogii do chwili obecnej?)
Zygmunt III Waza nie był aż tak złym i fanatycznym religijnie królem jak go opisał Jasienica. Trzeba tu wziąć pod uwagę okres czasu jego publikacji przypadający na lata sześćdziesiąte XX wieku w których każdy antyreligijny akcent był nie tylko mile widziany ale wręcz pożądany i wymuszany przez komunistyczne władze by książka mogła się ukazać w druku.
Sam Jasienica był postacią bardzo patriotyczną ale pewne granice tamtej współczesności dotyczące czasu jego twórczości były dla niego nieprzekraczalne (wszechobecna cenzura.)
Prawda, że Paweł Jasienica Zygmunta III Wazę nazywa „przestępcą politycznym” i zarzuca mu fanatyzm religijny ale także i przede wszystkim przyczynienie się do wzrostu fortun i samowładzy magnackiej i zaprzepaszczenie licznych szans na zreformowanie sposobu elekcji.
Słusznie krytykowana przez Jasienicę „Unia Brzeska” i polityka Zygmunta III Wazy wobec kozaków których chciał zamienić w chłopów; wojny ze Szwecją czy wplątanie się w aferę „Samozwańca” to w zasadzie nie są jego wnioski czy ustalenia historyczne a wybrane fragmenty opinii zaczerpniętych z innych dzieł najwybitniejszych historyków (przytacza cytaty z dzieł: Czaplińskiego, Rostworowskiego czy Konopczyńskiego uzupełniając je często swoimi poglądami.)
Sam Jasienica (Leon Lech Beynar) o cyklu esejów pisał: „Książki, które piszę, nie roszczą sobie żadnych pretensji do rangi dzieł naukowych, nie są podręcznikami ani popularyzacją nauki. To są zwyczajne eseje a esejowi przysługują te same prawa, którymi się cieszy dramat, poezja czy powieść.”
Styl w jakim pisze Paweł Jasienica jest bardzo łatwo przyswajalny ale czasy rządów dynastii Wazów znacznie lepiej opisuje Wizner, natomiast historię Rzeczpospolitej bardzo przystępnie przedstawił Markiewicz w „Historii Polski 1942-1795.”
Sądzę, że przytoczyłem dość argumentów aby udowodnić, że to nie polityka fanatyzmu religijnego Zygmunta III Wazy była główną przyczyną rozbiorów Polski.
Czytać jak i śpiewać każdy może lepiej lub gorzej, zależy jakie wnioski i nauki z tego wyciągnie.
Kończąc temat podtrzymuję wszystkie argumenty zawarte w moim poprzednim komentarzu.
niezależny Poznań
A może najbardziej...
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
24 Września, 2017 - 18:11
...trzeba się nam lękać papieża Franciszka?
http://prawy.pl/58143-grupa-duchownych-i-uczonych-wystosowala-list-do-papieza-franciszka-z-synowskim-upomnieniem/
Verita