Przesadziliście Panowie, czyli dwa gangi, masy, marzec 68 i Kisielewski

Obrazek użytkownika wawel24
Kraj

MOTTO:

 

1. Walka z prawicą rządzącą i z prawicą w stanie spoczynku jest nierozdzielna (...)

Program klasy robotniczej nie posługuje się mglistymi symbolami, lecz realiami społecznymi: w swej krytyce i radykalizmie swych postulatów program ten dystansuje wszelkie frazesy nacjonalistyczne i klerykalne (...) i odpowiada interesom mas. Ma więc wszelkie szansę zwycięstwa w walce o poparcie mas.

 

[List otwarty do partii Kuronia i Modzelewskiego, 1964 r.]

 

2. Hej sekciarze, nie bijta się,

Są robotne polskie masy,

Pożywita się

[na melodię: Hej górale, nie bijta się!]

 

3. (...) szlachta polska, CZEGO WAM WŁAŚNIE TRZEBA, jest dobra i głupia. Jej królowie nie byli nigdy od niej mędrsi (...).

 

[ Jakub Frank – Odezwa do Żydów polskich w 1755 r. ]

W ostatnich dniach mamy festiwal pokajań się, ofiar przebłagalnych. Serwuje się nam jakiś sklecony przez Przyjaciół (tych z Rzeczpospolitej Przyjaciół)  - Mit Marca 1968. Nie ma tu niczego z rzetelności historycznej. Nie na darmo nie ma żadnego historycznego opracowania całościowego dziejów „Solidarności”. Nikt tu nie chce prawdy, nie szuka jej. Podczas ostatniego ataku Izraela na Polskę mieliśmy okazję przekonać się, że właśnie tak uprawiają „historię” nasi Przyjaciele. Dokumentów z którymi poleciała Komisja Wildsteina – nikt w Izraelu nie chciał przeglądać. A po kiego diabła im dokumenty? Żeby popsuć humor i zniszczyć już ugruntowaną legendę? Taki to pre-racjonalny, azjatycki sposób rozumienia własnych dziejów. I Bóg z nim, z takim sposobem. Cała tragedia zaczyna się gdy my, dzieci chrześcijańskiej cywilizacji opartej na Grekach, którzy wydali pierwszego historiografa – Herodota – gdy my zaczynamy – na wzór żydowski -  tworzyć mity, bajki, legendy zamiast odważnie dążyć ku prawdzie. I tak jest z historią Marca 1968. I pozostałych grudniów, październików, czerwców i sierpniów. 

Bijatykę dwóch gangów trwającą od stycznia do maja 1968 r. przedstawia się nam jako rzekomą walkę z komunizmem, jako walkę z cenzurą. Prezydent Duda prawie 10-krotnie powtarza słowa; „błagam o wybaczenie”. I błaga Szewacha Weissa. Zamiast Helenę Wolińską. Przeprasza Stefana Michnika za polską emeryturę. Błaga rabina o wybaczenie za... Moczara. W naszym imieniu... Monthy Python. Sezon rekonstrukcyjny.

 

Aby skończyć z żenującymi hołdami nie wiadomo kogo, nie wiadomo na czyje zamówienie, nie wiadomo przed kim i nie wiadomo za co – zajrzyjmy za kulisy i zobaczmy jak wygladają procesy umysłowe w umyśle zdrowym.

Stefan Kisielewski tak pisze o marcu 68 w „Dziennikach”:

Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z gojów (poza gorliwcem Gomułką). Społeczeństwo było wtedy jednolicie antykomunistyczne, więc nienawidzono ich. Teraz społeczeństwo jest nowe, niewiele z tamtego pamięta, opór się rozchwiał i rozładował, ale nienawiść została, co obecnie wyzyskał Moczar dla swoich celów personalnych, oskarżając ich o „błędy i wypaczenia” (w których zresztą sam brał udział). Bo Żydzi nie rozumieją jednej rzeczy: gdy są małą grupą, jak po wojnie, to zachowują się wobec siebie solidarnie, negując jednocześnie, jakoby była to solidarność narodowa, i odrzekając się od jakiejkolwiek odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem skoro się działa solidarnie (oczywiście nie wszyscy, ale ci co robili politykę), to można się spodziewać, że ktoś to kiedyś wyzyska. No i rzeczywiście: sprawa Izraela dała pretekst do potraktowania wszystkich (prawie – Starewicz się trzyma) Żydów jednolicie, jako naród — skutek wiadomy. Tragiczny jest tylko los Żydów-Polaków, artystów, pisarzy, którzy biorą w łeb za winy tamtych — tamci zaś sami sobie piwo warzyli. Sytuacja powikłana — ale któż ją dziś rozwikła? Zaś kultura polska traci, obraz Polski widziany z Zachodu staje się ohydny, ale kogóż z walczących o władzę to obchodzi? A Gomułką nic z tego wszystkiego nie rozumie, klepie swoje (a raczej nie swoje, podsunięte) pacierze o rewizjonizmie i tyle. Jak się zbudzi, będzie za późno („i obudził się z ręką w nocniku…”).

[…]  od paru miesięcy odbywa się ostateczna rozgrywka między dwiema grupami ubeków: grupą żydówską, która z łaski Rosji szarogęsiła się tutaj w latach Stalina, oraz grupą „partyzancką”. Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (zresztą prawdziwi partyzanci też, tyle że byli raczej podwładnymi niż rozkazodawcami), dopiero w roku 1956 wycofali się z tego, a żeby się ratować, zwalili winę na tamtych (Zambrowski robiący Październik), oskarżając ich w dodatku o antysemityzm. Tymczasem dorosło młode pokolenie komunistycznych.byczków i partyzanci rzucili ich na tamtych, szermując przy tym doskonale pasującym argumentem „syjonizmu”. Marzec to była prowokacja, aby Żydów dorżnąć — dwie grupy się walą, a między nimi plącze się nic nie rozumiejący Wiesio, który dał się nabrać, a teraz, gdy się nieco zorientował, jest trochę już późno, bo go robią na szaro, a żona Żydówka też mu nie pomaga. Od 1956 on sam własnymi rękami wykańczał swych sojuszników („Po prostu”, Goździk, Tejkowski, Bieńkowski, „Znak”, Ochab itp.), aż teraz został sam ze swoim nosatym Zenkiem.Już zaczął coś kapować, na zjeździe się utrzyma, bo Ruscy są za nim, robi jakieś kontrakcje, ale jest przypóźno. Trzeba było myśleć wcześniej, a on dał się nabierać, wygłaszając mowy o syjonistach albo jadąc w marcu na nas. Jak Pan Bóg chce kogoś zniszczyć…

Stefan Kisielewski, „Dzienniki”

 

A więc co my dziś tak naprawdę świętujemy? To znaczy co świętuje rząd uparcie produkując narrację oderwaną od faktów?

 

Narracja jest podlana intensywnym sosem emocjonalnym w dwóch zestawach.

 

1. zestaw w sosie dumy (Premier)

 

2. zestaw w sosie przebłagalnym (Prezydent)

 

Ad 1. Z czego mamy być dumni? Z czynów której grupy ubeków? Oczywiście, pytanie jest retoryczne: możliwa jest tylko jedna odpowiedź. My, Polacy, teraz mamy być dumni z jednej grupy ubeków (w terminologii Kisielewskiego: "żydowskiej grupy ubeków") i z tego, jak sprytnie wciągnęła ona polskich studentów w obronę swojej pozycji (parytetu we władzy)? Potwierdzam, sprytnie to zrobiła grupa żydowska, ale nie ma to związku żadnego z byciem dumnym z tego.

 

Ad 2. O wybaczenie za co Prezydent dzisiejszej Polski błaga, nieledwie na kolanach? Za to, że "odchylenie nacjonalistyczno-prawicowe" odegrało się (super delikatnie w porównaniu do tego, za co się odgrywało) za orgie polskiej krwi przelewanej przez żydowską grupę ubeków, sędziów, prokuratorów, za krwawe orgie zgotowane Polakom 20 lat wcześniej? Kisielewski ostrzegał ich. Nie posłuchali. A później lament?  Za co tu błagać o wybaczenie? Za odpornośc na naukę jednej z grup? Biorąc pod uwagę, że wtedy wyjechali też Stefan Michnik i Helena Wolińska "zostawiając wszystkie swoje posiadłości" - jest tak, jakby Prezydent ich także przepraszał za to, że nigdy nie zostali osądzeni...

 

A poza tym, jak pisze historyk M.Klecel: "Co do przymusowych wyjazdów w 1968 roku, to nie były one takie przymusowe. Kto bardzo nie chciał wyjechać, nie wyjeżdżał. Sędzia Stefan Michnik wyjechał, ale jego brat Adam Michnik pozostał. Wyjechała prokurator Helena Wolińska, podobnie jak sędzia Michnik, przeczuwając, być może, kłopoty z powodu wyroków śmierci, jakie wydawała na polskich patriotów w latach 40. Ale nie wyjechał już komendant obozów pracy w Świętochłowicach i Jaworznie Salomon Morel, lecz pozostał w kraju aż do początku lat 90., kiedy to zdecydował się na wyjazd do Izraela, gdy zainteresowano się bliżej jego biografią, co nie przeszkodziło w tym, że pobierał do końca życia wysoką polską emeryturę. Podobnie jak Adam Michnik, nie musieli wyjeżdżać Kuroń i Modzelewski, Blumsztajn i Szlajfer oraz wiele innych osób, które zakładały później „Gazetę Wyborczą”.

W marcu 1968 tysiące polskich studentów zostało sprytnie wciągniętych w obronę "żydowskiej grupy". W identyczny sposób wciągnięto robotników na "strajki" w 1988 ... by wynieśli ku władzy  Bolesława Wałęsę i grupę tych samych ludzi, którzy w 1968 nie chcieli nigdzie wyjeżdżać (Michnika, Blumsztajna, Lityńskiego, Wujca, Smolara etc. etc.). Polacy dobrze noszą na rękach.

 

Gdzie tu w tym wszystkim, w tych machlojkach i socjotechnicznym uzywaniu tłumów do własnych interesów, gdzie tu miejsce na dumę i przeprosiny? No, chyba że duma z tego, iż zostało się nabitym w butelkę a przeprosiny za to, że noga z tej butelki wystawała...

 

Nowa Polityka Historyczna (nie mylić z NEP) przybiera formę coraz bardziej upokarzającą dla Polaków. MaBeNa tylko ruszyła z parkingu i już niemożebnie kopci, pyrka i smrodzi. Istny Trabant z karoserią założoną na bebechy przodem do tyłu. Wstrzymajcie - drodzy chłopcy -  trwające od rana do wieczora serwowanie dania karp po żydowsku, czyli  „marzec po żydowsku w sosie dumy lub w sosie błagań o wybaczenie”, bo naród zwróci. I mandat do reprezentowania też zwróci.

 

  Za kogo rządzący nas mają? Przecież oni nie mogą nie wiedzieć, nie uświadamiać sobie, że tworzą czołobitne hagady zamiast odbudowywać godność Polski, Polskę pewną siebie, mającą niezbywalne poczucie własnej wartości. Jak niedouczeni, banalni, powierzchowni i recytujący podrzucone im hasła są Prezydent i Premier – to aż trudno uwierzyć. Przykładów absurdalnego, napuszonego pustosłowia Prezydenta nie będę teraz przytaczał (próbki kuriozalnych stwierdzeń i świadectw niedouczenia Prezydenta są w moich 9 tekstach jemu poświęconym). A z osiągnięć Premiera ostatnich dni przytoczę jedynie 3 niezwykłe zdania. Gdy Premier mówił, że w 1968 miało miejsce także inne niezwykle ważne wydarzenie: zerwanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem, to uzupełnił tę informację z bogactwa swego umysłu i z głębi swych uczuć. Powiedział tak: A przecież Izrael był ważnym krajem dla polskiej kultury [i tu nastąpi udowodnienie postawionej tezy], bo w Izraelu wielu ludzi mówiło po polsku i były księgarnie polskie [sic!]. I po tym „wystrzale” następuje atak jądrowy na naszą niewiedzę – Premier postanawia uświadomić nas do końca i wypowiada wiekopomne słowa: „Izrael jest bardzo ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich” [sic!]. Wmyślmy się w głębię tych słów! Ona powala. Czy premier jest buddystą? Toż to prawie koan! To brzmi przecież jak: „Wiatr jest bardzo ważny dla podmuchów wiatru”. A może Premierowi chodziło o nas, może troszczył się o nas, o wydolność naszego intelektu. Żebyśmy czasem nie pomyśleli, że bardzo ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich jest np. Islandia. Jak dobrze, że mamy takiego Premiera. Teraz już do końca życia zapamiętamy, że b.ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich jest Izrael.

 

Dlaczego, gdy jeśli Prezydent i Premier zabierają głos wobec rabinów lub na temat Izraela – to możemy mieć pewność, że palną jakieś niestworzone rzeczy. Ja myślę, że to kwestia miłości. Miłości ich życia. Gdy język mówi z przepełnionego nieziemskim uczuciem serca – to nie dba o fakty i sens... Pisał o tym Stendhal i Ortega. Osoba taka ledwo powstrzymuje się od tego, by rzucić się do kolan temu, co kocha. Taki klimat gorących uczuć. Co zrobić. Tylko trochę niesmacznie to obserwować i słuchać. Prezesie! Nie da się zrekonstruować tych pałających przywódców narodu? Przywódcy nie są od pałania. Chyba że pełną poświęceń i ofiarną miłością do ojczyzny...

 

W sumie to chyba nie ma się czego spodziewać po polityce historycznej obecnej pałającej ekipy. Dlaczego? Dlatego, że na szczycie IPN usadowiła się – niestety – Rzeczpospolita Przyjaciół. Świadczy o tym nie tylko aktualnie obrany kurs narracji MaBeNy, ale także np. zdarzenie z notatką o obywatelu Izraelu z zasobów IPN-u, która zamiast do prokuratury i zamiast powiadomienia ambasady państwa Izrael trafiła gdzieś w kąt, została ukryta. Rzeczpospolita przyjaciół ma wiele niewidzialnych rąk. Co tylko PIS zachce jakąś gruntowną reformę zrobić lub doprowadzić do końca, to niewidzialne rączki pokazują: „A figa!. Tego nie ruszycie, bo tu nasi, bo to nasi. Nasi synowie i nasze wnuki”. I tak to z tymi reformami jest. Co pozostaje? Rzucić się do kolan pewnych panów w czerni, jak Prezydent. Chociaż rozrywki trochę dla ludu. Taki Bollywood Rzeczpospolitej Przyjaciół.   

Aby nie było, że tylko negatywy o NEP-NPH, o Premierze i Prezydencie, pochwalę za jedną rzecz Prezydenta. Jest to coś, za co - mniemam ; ) - Prezydent przejdzie do historii. Mianowicie wprowadził i wylansował oraz zamierza zastąpić nową nazwą - nazwę naszego państwa. W krasomówczej pasji i emocjonalnym nadpobudzeniu Rzeczpospolita Polska zaczyna zamieniać się w Rzeczpospolitą Przyjaciół. Od wiosny/lata zeszłego roku. Prezydent nawet zaryzykował otarcie się o Trybunał Stanu zmieniając samowolnie i bezprawnie historyczną nazwę naszej ojczyzny w projekcie ustawy sejmowej o wprowadzeniu święta państwowego "Dnia Polaków ratujących Żydów". Jest to do sprawdzenia, w druku sejmowym widnieje Rzeczpospolita Przyjaciół a... znika Rzeczpospolita Polska. To jest Trybunał Stanu, ale póki co możemy korzystać z tego określenia dla opisu porządków panujących w Polsce. Jest ono b.użyteczne dla ukazania kto rządzi w większości instytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Już nie trzeba używać chropowatych zwrotów: "resortowe dzieci", "oligarchia pochodzenia żydowskiego" etc., zamiast tego można mówić 'Rzeczpospolita Przyjaciół. Bardzo użyteczny ten knot semantyczny sklecony przez gorliwego Prezydenta. Rządzi nie Rzeczpospolita Polska a Rzeczpospolita Przyjaciół. Za zgodą obecnej władzy. Władza przesadziła. Źle to jej wróży. Przesadziliście Panowie. Nieziemsko...

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (13 głosów)

Komentarze

Faktem jest, że biły się "dwa gangi", a z takich bitew korzyści zawsze odnosi trzeci. Może więc to i jego robota, Jak słusznie autor zauważa wszystkie nasze "zrywy antykomunistyczne" były inspirowane przez jakieś "służby" i stąd nadal nie mamy opracowań dogłębnych tych "zrywów". Ja dodam to co nie raz pisałem, że "zrywy" były inspirowane na "pięć przed północą" czyli w ostatniej chwili przed autentycznym wybuchem społecznym nad którym "służby" nie miałyby już kontroli i nie mogłyby nadawać kierunku zmian. Niestety, cały czas wyprzedzały i mamy to co mamy.

Vote up!
5
Vote down!
0

antyleming

#1559775

"Ja dodam to co nie raz pisałem, że "zrywy" były inspirowane na "pięć przed północą" czyli w ostatniej chwili przed autentycznym wybuchem społecznym".

Bardzo trafna uwaga.

pzdr.

Vote up!
2
Vote down!
0

wawel24

#1559811

i to na przestrzeni wielu lat tu  i ówdzie na tym Portalu w różnych komentarzach podkreśliłem, iż 68' to była walka jednego Żydostwa z drugim.Nie rozwijałem  wówczas bardziej tego tematu oczekując na " podatną atmosferę "... której się naturalnie wowczas nie doczekałem.

Jakże więc ciekawa jest ta obecna sytuacja , gdy Żydzi sami pchają się do mediów z tym ich 68'. Naturalnym jest, że chcą przy tym ubić własny interes, tj. właśnie przyszedł czas , by Polakom przybijać przysłowiowy ostatni gwóźdź do trumny. Tak więc wychodząc przed laty na arene międzynarodową z Jedwebnym kończą dzisiaj Marcel 68' .Wówczas przepraszał Kwaśniewski dzisiaj przeprasza Duda, obydwaj prezydenci naszego kraju. To jest bardzo ważne,  gdyż nadaje wagi owym " niusom" które idą w Świat za " uprzejmością " mediów. 

Pamiętam dokładnie czasu, gdy Leszek Bubel ze swoją gazetką chciał niejako Polaków nieco " obudzić " , no takiej szarży Żydostwa jaką musiał odpierać , to jeszcze Świat nie widział ..., a i dzisiaj jeszcze może on być papierkiem lakmusowym. Gdy również na tym Portalu o nim  pisze się  trochę więcej,  to wówczas pojawiają się odpowiednie głosy: -))))) 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

chris

#1559853

Można prosić co nieco wiecej o: zdarzeniu "z notatką o obywatelu Izraelu z zasobów IPN-u, która zamiast do prokuratury i zamiast powiadomienia ambasady państwa Izrael trafiła gdzieś w kąt, została ukryta."? Bo ja osobiście nie słyszałem o tym ani słowa, a rozpaliłeś mą ciekawość do czerwoności.

Dziekuje.

PS. Jak zwykle doskonała lektura.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1559915