Będzie wzrost pobożności w kraju....

Nie o religii będzie, ani też nie o KK. Będzie natomiast o przewidywanych zachowaniach liderów KE w okresie do wyborów parlamentarnych. Przed 26 maja nabzdyczone anty pisowskie towarzystwo - politycy, dziennikarze, "uczeni", aktorzy i cała reszta aktywistów "demokratycznej opozycji", besztali ludzi polskiego "zaścianka", polską "ciemną wieś", "baby kościółkowe" i bazarowych pijaczków (przepuszczających przez nerki 500+). Tak "elyta" widziała elektorat obozu rządowego. Ubzdurali sobie, że jak kopną w KK, to przyciągną głosy rozczarowanego elektoratu socjalnego, który wybiera PiS, bo tak doradza ksiądz proboszcz no i ma w kieszeni parę złotych więcej niż miał. Tak więc częste poszczekiwania na "czarnych" w mediach wspierających KE w ostatnich miesiącach, w paru tygodniach przed 26 V zmieniło się w potok hejtu. Świetny początek dał Jażdżewski na UW "wprowadzając" Tuska na mównicę w sali wypełnionej przez elitą elit, z rektorem tejże uczelni na czele. Potem mieliśmy film Sekielskich. Nie chodzi już o sam film, w którym pokazano pedofilów w sutannach, ale o komentarze na jego temat w przestrzeni politycznej, w mediach i na portalach. Czegóż tam nie było? Żądania powołania komisji która zbada ten problem w KK, zapowiedzi, że nastąpi masowy odpływ wiernych z kościołów, informacje, że tu i tam odnotowano incydenty wymierzone w duchownych, jakieś plakaty na drzwiach kościołów, "serie wpisów" w internecie o proboszczach itd., a wszystko w niecierpliwym oczekiwaniu, że napisany scenariusz walki z KK zmaterializuje się zaraz. Do ostatnich godzin przed "ciszą wyborczą" grzano temat, rugając polski zaścianek, że nadal pozostaje zaściankiem i nie zachowuje się tak jak tego oczekują "elyty". No i w sobotę (już w "ciszy wyborczej") mieliśmy imprezkę LBGT w Gdańsku i wypowiedź pani prezydent Dulkiewicz, jak to Ona dumna jest, że brała udział w tej "równościowej" imprezie. W TV pokazano co "smaczniejsze" obrazki i plakaty z owego spędu. 

Potem przyszedł dzień wyborów i już wieczorem w necie dominowały głosy zawodu, że "głupi elektorat" zagłosował  znów nie tak jak życzyły sobie "elyty" i przeklęty PiS zgarnął większość stawki mandatów do PE. W poniedziałek okazało się że Zjednoczona Prawica (czyli PiS+SP+Gowin) wygrał wysoko, 7%  i zaczęło się. Pojawiły się pełne oburzenia teksty, rysuneczki na których widzimy wyborcę PiSu przedstawionego jako psa, propozycje podziału kraju na część PiSowską i "europejską". W prasie niemieckiej załamano ręce i tradycyjnie martwiono się o los demokracji w Polsce. Można powiedzieć normalka.

Aż tu nagle od środy świat się zmienił. Najwyższe autorytety mediów zaczęły dokopywać aktywistom mainstreamu, że obrażają elektorat pisowski, że tak nie można, że trzeba wyjść do niego z dobrym słowem. Zgromiono Jandę za "psi" rysunek. O KK i proboszczach ani słowa. Nawet zaatakowano Kaczyńskiego, że pogardza swym elektoratem (to już graniczy z paranoją, ale takie teksty napisano). Nagle więc nastąpiła zmiana zupełna, a dodatkowo niemiecka prasa zaczęła pisać o "finezyjnym zwycięstwie Kaczyńskiego" w wyborach do PE. 

Smok Eustachy i Andrzej111, a także inni blogerzy trafnie wskazują na S24, że następuje teraz właśnie przełożenie wajchy. Zapewne według planu: dość już besztania elektoratu PiS, że głupi i zaściankowy, dość durnych zapowiedzi, że PiS wyprowadza RP z Europy, dość, dość dość..., tego wszystkiego co byłą jądrem propagandowym w kampanii wyborczej. Teraz będzie się trzeba przyjaźnie pochylić nad ludźmi głosującymi na PiS, zacząć ich komplementować i życzliwie chwalić. 

Moim zdaniem to jednak nie wystarczy. Aby skutecznie pozyskać elektorat pisowski, kierownictwo trzymające wajchę w ręku, jest gotowe przymusić liderów mainstreamu do pokajania się przed ołtarzem. Rozpoczęła już pani Dulkiewicz, stwierdzając publicznie, ze na manifestacji LGBT nadużyto Jej zaufania. Możemy oczekiwać opublikowania w TVN, GW i niemieckich portalach w Polsce ważnej informacji, że na Czerskiej powstanie kaplica redakcyjna, której fundatorem jest SAM Soros (pod wezwaniem św. Stefana, patrona Węgier oczywiście). W internecie pojawi się masa filmików przedstawiających pobożnie skupionych na mszy w katedrze Św. Jana dziennikarzy bliskich opozycji z Żakowskim i Jarosławem Kurskim na czele. Z Sejmu  doniosą media, że poseł Kierwiński sprawdza, który z posłów PO nie odbył wielkanocnej spowiedzi i nakłada kary finansowe na zapominalskich. Wznowione zostaną także modlitewne skupienia Klubu Parlamentarnego PO w klasztorze tynieckim. Prezydent Gdańska, pani Dulkiewicz wezwie aktywistki organizacji "Dziewuchy, dziewuchom" do zorganizowania pobożnej pielgrzymki do Częstochowy, celem przebłagania Królowej Polski za incydenty na marszu równościowym w Gdańsku 25 maja. Tygodnik NIE opublikuje list otwarty Jerzego Urbana do Prymasa z prośbą o otwarcie mu drogi do ministrantury. Red. Lis zamieści na Twiterze fotkę jak przymierza albę. Kilkudziesięciu dziennikarzy GW, Faktu, TVN podpisze petycję do szefa MSW z żądaniem zawieszenia tygodnika "Fakty i mity", gdyż na jego łamach wyśmiewa się ich najświętsze religijne dogmaty. Krystyna Janda ujawni, że opublikowany na jej koncie na Facebooku "psi" rysunek to dzieło hakera włamywacza, a dowodem na jej duchową symbiozę z KK jest komediowy spektakl przygotowywany przez Jej Och-Teatr, pod tytułem "Fałszywy klecha" oparty na biografii ks. Sowy. Można się spodziewać dziesiątków ekspiacyjnych deklaracji i zachęt do uczestnictwa w nabożeństwach majowych. Na Wiertniczej otworzą stragan z dewocjonaliami, a bursztynowe różańce będą sprzedawane z dużą bonifikatą. Sensację wzbudzi informacja o tym, że Tusk po raz wtóry zawrze ślub kościelny, bo - jak publicznie stwierdził - pierwszy się trochę "nie przyjął".

Proces głębokiej przemiany świadomości politycznej i religijnej "elyt" III RP zamknie opublikowany w GW list Michnika do Angeli Merkel pod tytułem "Wasz Tusk, nasz Kaczyński".

A my, pro pisowskie szaraczki, kupimy sobie popcorn i będziemy śledzić z zaścianka to ucieszne teatrum w TV.

Tekst zamieszczony także na S24