Izby Lekarskie a solidarność ze strajkującymi rezydentami

Obrazek użytkownika miarka
Kraj

Jawnym staje się kto stoi za protestem głodowym rezydentów którzy stawiają absurdalnie wygórowane żądania, czyli kto jest kolejną zafasadową, zwierzchnią władzą w Polsce.

Do akcji solidarnościowych z przyszłymi lekarzami specjalistami wezwała wszystkich lekarzy Naczelna Rada Lekarska. Ale po kolei.

 

Podejmujący strajk, czy inną akcję protestacyjną występują przeciw niesprawiedliwości lub przeciw władzy niemoralnej, która swoimi działaniami, przykładem lub prawodawstwem ściąga na całą społeczność groźby dla jej bezpieczeństwa, zdrowia lub życia.


 

Strajkujący zawsze mają swoje roszczenia i postulaty. Strajk może dotyczyć roszczeniowców bezpośrednich, oraz wspierających ich roszczeniowców solidarnościowych, może być i strajkiem generalnym, opartym o obowiązek obywatelskiego nieposłuszeństwa, kiedy władza jest niemoralna.

Typowym tu jest strajk głodowy to raczej protest rodem z amerykańskich (czyli żydowskich) dowcipów o Polakach, albo już z naszego dowcipu: „Na złość mamie niech mi uszy odmarzną”.

Strajk roszczeniowców bezpośrednich z zasady nie dysponuje pięścią mogącą zagrozić ich tyranowi.

Najpierw obrazowe rozróżnienie. Chodzi o to, iż powyższy obrazek funkcjonujący jako wyrażający solidarność jest fałszywy. Strajkujący są w dołku, a więc w postawy roszczeniowej bezpośrednio (tu słusznej, bo jako zdołowanych, czyli upokorzonych, albo zniewolonych). Natomiast wielka pięść która powstaje z ich wzniesionych rąk, to już jednak symbolizuje tych z zewnątrz, co wesprą protest roszczeniowców solidarnościowych. Nie można jednocześnie działać bezpośrednio i siebie wspierać.

Bo strajk solidarnościowców z zewnątrz (roszczeniowców solidarnościowych) już tyranowi zagraża, gdyż i on jest z zewnątrz, bo i jego potrzeby muszą być zaspokajane głównie z zewnątrz.

Dopiero kiedy strajk solidarnościowy zaistnieje, przyniesie siłę tym, co porwali się na strajkową drogę zaspokajania swoich roszczeń.


 

Ci z zewnątrz, solidarnościowcy strajk wesprą, ale nie zawsze – wesprą kiedy bo uznają go za słuszny. Wesprą, bo zobaczą wspólnego wroga, wspólną groźbę – dziś dotyczącą tych co wystąpili, jutro mogącą dotyczyć i ich samych.

Wspólny wróg, aktywny czy potencjalnie wspólny, to podstawowy warunek strajku solidarnościowego.


 

Wymiar solidarnościowy strajku rezydentów dotyczy więc właściwie tylko rezydentów z innych państw. On jest adresowany do opinii publicznej zagranicznej. On jest kontynuacją „totalnej opozycji”, czy raczej „totalnych satanistów”. Ich hasło to: niech nas wspiera ulica i zagranica.


 

Kiedy ci do których jest kierowany apel o solidarność widzą, że roszczeniowcy występują o pieniądze tak duże, że nie chodzi tu o ich krzywdę – nie wesprą.

Kiedy widzą że i oni sami są niedopłaceni – to też nie wesprą.

Kiedy uznają że i im się należy podwyżka, to dołączą do strajku. Kiedy w takiej sytuacji dołączą do strajku solidarnościowego, tracą podstawę do ubiegania się o własną podwyżkę w przyszłości.

Kiedy uznają że i im się należy podwyżka, ale widzą że łączne zaspokojenie roszczeń przekracza możliwości wspólnego płatnika, to taki strajk potępią, bo to nie płatnik jest tym prawdziwym krzywdzicielem, a przynajmniej nie w tej skali.


 

To wszystko przy założeniu, że jak to w solidarności: wróg jest ten sam.

Zdarza się bowiem, że strajkujący protestują przeciw swojemu płatnikowi bezpośredniemu, a tak naprawdę to powinni przeciw wrogowi systemowemu, nadrzędnemu, czy zafasadowemu. Jest to więc stan patologii, a jak tak, to trzeba zatelepać systemem i telepać dotąd, aż się jej pozbędzie.

Tu jak strajk, to już musi być, to musi być to strajk powszechny. Tu już trzeba mocnej, jednoznacznej postawy moralnej gotowych na strajk. Tu już trzeba powszechnego uznania groźby za poważną.


 

Jeszcze inaczej, kiedy strajkujący, czy protestanci występują przeciw wrogowi systemowemu, a w rzeczywistości chcą tylko „wydrzeć kasę” od płatnika bezpośredniego. Może nawet i są już w zmowie z płatnikiem bezpośrednim, a zarazem zdrajcą swojej władzy zwierzchniej, i sabotażystą instytucji której przewodzi.

Bo że zdrada w sytuacji protestu głodowego rezydentów jest „na górze”, to wątpliwości nie ulega.


 

]]>http://www.mz.gov.pl/aktualnosci/postulaty-lekarzy-rezydentow-a-dzialani...]]>

„Łącznie, po podwyżkach, rezydenci będą zarabiali minimalną pensję zasadniczą w wysokości od 4 125 zł do 5 903 zł w ciągu pierwszych dwóch lat specjalizacji i od 4 496 do 6 274 po drugim roku”

]]>http://niezalezna.pl/206019-naczelna-rada-lekarska-poskarzyla-sie-quotza...]]>

"Naczelna Rada Lekarska poskarżyła się "zagranicy". Jest ostra reakcja ministra Radziwiłła...
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak opuścić szeregi Naczelnej Rady Lekarskiej, którą Pan kieruje" - napisał minister zdrowia".

Ktoś tu oszukuje. To nie jest ostra reakcja. To danie wolnej ręki NRL.

Ostra reakcja to aresztowanie sygnatariuszy skargi za zdradę państwa i wybory nowej NRL.

A było i: „Naczelna Rada Lekarska wystosowała apel do swoich członków, żeby piątek był dniem solidarności z tymi, którzy od 11 dni prowadza głodówkę. W gabinetach lekarskich mają być wywieszane informacje o wyrazach wsparcia dla protestujących” ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103454,22502659,wszyscy-lekarze-beda-wspiera...]]>

To też zdrada Państwa. NRL ma zastrzeżenia do władz państwowych to zna drogę ustawową.

Rysunek zamieszczony powyżej ma odniesienie i tutaj. Też jest fałszywy. Nie można wzywać do strajku solidarnościowego będąc samemu w gronie tych, przeciw komu on faktycznie jest. NRL tu chce wymuszać uznanie, że to nie oni są winni a rząd.

Wspólny wróg, aktywny czy potencjalnie wspólny, to podstawowy warunek strajku solidarnościowego. Wrogiem lekarzy są Izby Lekarskie, choć te im wmawiają że rząd - ich, Izb Lekarskich wróg. I trochę też jest, ale najbardziej to jednak one i ich Naczelna Rada Lekarska.

To NRL i Izby Lekarskie są najbardziej winni patologiom w przemyśle farmaceutycznym i żywnościowym.

- Są winni całej ogromnej korupcji zagnieżdżonej w służbie zdrowia, za którą idzie niczym nie kontrolowany, a nawet potęgowany (środkami wywołującymi choroby i choroby wtórne) wzrost chorób i wydatków kierowanych do kieszeni zagranicznych korporacji prywatnych i budżetów innych państw (oraz do ich kieszeni prywatnych od lobbystów i bezpośrednio od korporacji);

- korupcji za którą idą i dalsze patologie tak co do literatury medycznej i jakości szkolnictwa, rzetelności badań żywności, leków i szczepionek, kształtowania opinii publicznej i polityki.

To oni rozgrzeszają zbrodniarzy medycznych i zwalniają z odpowiadania przed prawdziwymi sądami. - Auschwitz i Norymberga w jednym, sędziowie we własnej sprawie.

To oni nie mają żadnej etyki, skoro zmierzają w aktualnej sytuacji do utrzymania status quo, a chcą tylko więcej pieniędzy. Owszem, trzeba ich więcej, ale najpierw dla ratowania Polski i Polaków przed takimi jak oni i naprawy złych skutków tego, czago w medycynie farmacji i przemyśle żywnościowym narobili od 1989 roku, czyli od powołania Izb Lekarskich.


 

Dodać trzeba, że NRL jako organizacja zrzeszająca członków – lekarzy i dentystów funkcjonuje nie tylko w ramach samorządu lekarskiego, ale i jako organ państwowy z mocy ustawy z dnia 2 grudnia 2009r. o izbach lekarskich

]]>http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp?id=WDU20092191708&type=U&...]]>

W ogóle to w obecnej formie Izby Lekarskie nie mogą funkcjonować. Cała Ustawa nadaje się już tylko do kosza. Wszystkie ich uprawnienia wraz z majątkiem i rejestrami powinno przejąć Ministerstwo Zdrowia (z prawdziwego zdarzenia), czy sądy powszechne i wojskowe.

Według internetowej ankiety na portalu Medycyna Praktyczna, ponad 90 proc. z 2 tysięcy lekarzy ocenia negatywnie pomoc prawną oferowaną im przez izby. Nie widzi troski o wizerunek w mediach, starań o reformę systemu i wzrost wydatków na ochronę zdrowia.

]]>http://www.medexpress.pl/lekarz/izby-lekarskie-przyjaciel-czy-wrog/60673/]]>

Dość tej patologii. Zamiast tego czym one się dziś zajmują, lekarzom starczą doroczne zjazdy w sprawach etyki i nowości fachowo-technicznych. Do tego starczy paru referentów w Ministerstwie Zdrowia.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)