Konwencja przemocowa
Normalna rodzina jest zgodna. Każdy dba najpierw o to, by innym osobom w niej było z nim dobrze, a inni postępują tak samo. Nie ma nawet dyskusji o podziale ról, bo każdy stara się robić najlepiej jak potrafi to, co akurat jest najbardziej potrzebne dla wspólnoty, dla innych osób. Trochę też dba o swoje potrzeby, ale głownie, to dbają o nie inni.
Nikt nie jest egoistą – panuje miłość prawdziwa – bezinteresowna, ofiarna, skłonna do poświęceń osobistych, wyrzeczeń i samoograniczeń - i to bez namów, przymusów, a decyzją wolnej i świadomej woli, decyzją, by służyć dobru wspólnemu we wspólnocie dobrego ducha – by w ten sposób “równać w górę” wszystkich słabszych, chorych dzieci i starszych, a także ofiary nieszczęść, kobiety w ciąży itp. – wszystkim pomagać być funkcjonalnymi, zdolnymi do zwycięskich rywalizacji życiowych w świecie zewnętrznym - służyć życiu i przyszłości.
Dziś nam się przypomina, że i w rodzinie są patologie, a wśród nich przemoc.
Wśród możliwych działań ludzkich z użyciem siły mamy trzy możliwości – przemoc, terror i samoobronę. Przemoc – na etapie dochodzenia do władzy, terror dla utrzymania się przy władzy, gdy czyjaś traci moralną rację bytu (w skrajnym przypadku, by “władzy raz zdobyej nie oddać nigdy”) i samoobronę przed oboma tymi przypadkami. Jest też częsty terror patologiczny wynikający z uzurpacji, że ktoś jest władzą w danym czasie i miejscu. Tłem tego mogą być: “ (1) uzależnienia od pracy, alkoholu czy narkotyków, 2) erozja norm społecznych, 3) obecność przemocy w środkach masowego przekazu, 4) uprzedmiotowienie wizerunku kobiety”. Istotnym tu też jest feminizm – który w istocie jest walką kobiety o władzę nad mężczyzną. Tu stroną przemocową jest kobieta (zideologizowana), a samoobronną, broniącą ładu społecznego, często dyskryminowaną jest mężczyzna.
Przemoc i terror trzeba potępić, bo są niemoralne, a samoobronę popierać i pochwalać jako moralną i moralnośći broniącą, moralności która z natury jest sprawiedliwa i dalekowzroczna w tworzeniu ładu społecznego.
Trzeba tylko pamiętać, że ma to być samoobrona przed wrogością, nie przed nieprzyjaźnią, bo sama nieprzyjaźń zwalcza się miłością, tak jak i zło dobrem.
Inaczej z wrogością. Wroga najpierw trzeba pokonać, a dopiero pokonanemu dać szansę na zdrowe z nami relacje zaczynając od uznania go za nieprzyjaciela i udzielając mu łaski swojej miłości (nie mylić z obdarzaniem miłością).
A trzeba podkreślić, że w sytuacji walki o władzę i obrony przed zniewoleniem, walczymy z wrogością tych niemoralnych, którzy chcą nas zniszczyć, którzy z lekkością sięgają po kłamstwo, manipulację, oszustwo i szantaż, czy zdradę na rzecz innych wrogów..
W sprawie przemocy, która jest przedmiotem Konwencji Rady Europy, nad którą w tych dniach ma obradować Sejm jest błąd zasadniczy polegający na sprowadzeniu jej do motywów genderowych, czyli walki płci kulturowych.
Oczywiście Konwencja nie rozstrzyga, która to płeć jest kulturalna, a zwłaszcza nie rozstrzyga jak zapobiegać przemocy.
Przeciwnie – wszystkie “płcie” według lewackiej ideologii uważa za kulturalne, a za niekulturalnych chce uznawać tych, których te nowości i próby lewackiego zdefiniowania rodziny nie przekonują, którzy widzą w tym dla człowieczeństwa groźby najgorsze.
A co ciekawe to ta konwencja sama jest przemocą i źródłem przemocy – tak żródłem przemocy tych, co chcą niszczyć rodzinę, jak przemocy tych, w czyim interesie rodzina ma być niszczona, którzy w promocję ideologii gender inwestują ogromne pieniądze i to bynajmniej nie z powodów moralnych, ani politycznych, czyli dla dobra wspólnego, ale i przemocy organów Państwa oraz sadownictwa, które same będą zmuszone przestrzegać ustanowionego prawa, które nie ma podstaw moralnych, a więc i nie służy Narodowi, a przy tym ani sprawiedliwości, ani człowieczeństwu dojrzałemu.
Konwencja kłamie że jej chodzi o przemoc. Jej chodzi o takie przedefiniowanie pojęcia rodzina, aby wprowadzić gender, a rodzinę zlikwidować, a nadto zdemoralizować dzieci i dorosłych.
Ta Konwencja sieje przemoc, choć w tytule ma, że jest przeciw niej.
Sieje przemoc, bo staje po jednej stronie – stronie tych, co chcą władzy, co chcą rodziny pozbawiać władzy nad dziećmi, co skłoca rodziny i grozi, że będzie pasmem niekończących się walk o “praw” przed sprawiedliwością i innymi ludzkimi wartościami wyższego rzędu.
Staje po stronie faktycznych anarchistów, co chcą móc robić co tylko zechcą, nie patrząc na skutki, nie patrząc na dobro innych ludzi, na skutki dla ich przyszłości, dla ich życia. Już dzieciom to mają wpajać (program “Równościowe przedszkole”).
Ta Konwencja nie może być uznana za prawo, tym bardziej za źródło prawa. Brak elementu powszechności. Nadto daleka jest od ucziwości i jednoznaczności. Nie wynika z potrzeb człowieczeństwa dojrzałego, a nawet natury, czy np. miłości. Nie służy im., nie jest nawet sprawiedliwa.
A więc chce nadawać przywileje, i to podlegające własnym dalszym interpretacjom Rady Europy, a nie stanowić prawa.
A każdy przywilej to już bezprawna dyskryminacja nim nie objętych.
Konwencja dyskryminuje.
Mało tego – chce dla doprowadzania do uznania za obowiązującą ideologii gender pozbawiać rodziców ich niezbywalnego prawa do wychowywania swoich dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, a takie “prawo” chce przyznawać sobie,.chce je zawłaszczać metodą faszystów. Chce przyznawać prawem kaduka, czyli aktem BEZPRAWIA, “prawem widzimisię” grupy kacyków, ich chorej ideologii.
Po cóż więc nasz Sejm ma się zajmować czymś, co nie będzie prawem ?
Ale najgorsze jeszcze w tym wszystkim jest, że to ewentualne uznanie za obowiązującą ideologii (tu gender) ZAWSZE JEST ZMIANĄ USTROJU.
MAMY WIĘC DO CZYNIENIA Z ZAMACHEM NA KONSTYTUCJĘ
– lekko tylko zakamuflowanym i zakrzyczanym całą potęgą faszystowskich pieniędzy, kupionych polityków i mediów - setkami tysięcy szczegółów i atakami personalnymi, czy ośmieszaniem argumentów obrońców normalności i demokracji.
A po co? Ano, bo to element prześcia do faszyzmu globalnego, zwanego też globalizmem, syjonizmem, czy NWO. To narzędzie rozbijania wspólnot i narodów. Narzędzie dzielenia i zniewalania wewnętrznego przyszłych niewolników.
Od zgodnej rodziny zaczynają się zgodne wspólnoty, aż po samowystarczalne, uzupełniające się, gdzie każdy wychodzi drugiemu naprzeciw z motywu człowieczeństwa, a nie dla interesu, wspólnoty samowystarczalne bez żadnych pośredników i z jedynym pośrednikiem do Boga Ojca Jezusem Chrystusem.W praktyce chodzi o to, że zdrowe wspólnoty są suwerenne i funkcjonują bez dawania pośrednikom zarobić na tym, co wspólnota potrafi wytworzyć sama, bez pośredników, których by trzeba utrzymywać, a nawet od nich się uzależniać. Samowystarczalne, a więc zdolne do samodzielnego istnienia; samowystarczalne, bo zjednoczone w tym, co w nich najlepsze i już przez samo to nie potrzebujący nikogo z zewnątrz, bo jego oferta zawsze będzie gorsza. Tu jest nawet zasada: “Jak chcesz, żeby coś było zrobione dobrze, zrób to sam”,
Odwrotnie, gdy wejdzie niezgoda, zaczną się egoizmy. Zaniknie specjalizacja, a że nikt nie da rady zrobić wszystkiego i to dobrze, to zaczyna się kupowanie u pośredników. Zarazem, zamiast dla rodziny (ogólniej wspólnoty), każdy zacznie pracować dla tego dostarczyciela zewnętrznego, dla jego dobra przede wszystkim, a możliwe, że i tylko, za jakieś grosze, zaledwie za utrzymanie, czego zresztą większość z nas już posmakowała.
Samo w sobie to nie musi być złe, ale jest co najmniej niebezpieczne właśnie przez tą możliwość, przez tą “utratę władzy nad sobą”, tożsamości, bycia sobą i u siebie.
Nadto rodzina to układ zamknięty. Krzywda jednego zaraz się staje krzywdą drugiego (nawet jak on sam, w swojej wolnej woli siebie skrzywdzi). To rodzi odpowiedzialność za ogół. (Niedawno napisałem notkę Odpowiedzialność za ogół)
Tymczasem takie pochopne otwarcie się na zewnątrz wystawia nas na pastwę ludzi nieuczciwych, interesownych, odpowiedzialnych za biznes i swoją wspólnotę, albo i tylko za swoje przyjemności, a już na pewno nie odpowiedzialnych za wspólnotę naszą. Wprost przeciwnie – on i jego wspólnota pasą się najbardziej na naszej krzywdzie,na naszym skłóceniu, na naszej nieodpowiedzialności.
A kto to? Czy ktoś jeszcze nie słyszał o faszyźmie korporacji prywatnych, banksterstwie, syjoniźmie i globaliźmie, o masoneriach i lucyferianach? Oni ze sobą walczą, ale i nie śpią. A jak walczą między sobą to też w niewielkim stopniu, a w zasadniczym o to, kto się bardziej wybije kosztem naszym, koszem normalnych. Ich jest garstka. Ich siła nie tylko w naszej bierności ludzi dobrych, ale i tych z nas, którzy ulegli ich manipulacjom i faktycznie pracują dla nich, a przeciw nam.
Z chwią, gdy się obudzą, otrzeźwieją, poznają prawdę, prawda ich wyzwoli, ale i nas i usunie groźby totalnego już, globalnego zniewolenia.
A więc budźmy ich !!!
Tak przy okazji, to przypomnę o akcji przeciwko ratyfikacji Konwencji RE.
http://gosc.pl/doc/2150775.Zaprotestuj-przeciw-genderowej-konwencji
http://www.citizengo.org/pl/stop-genderowej-konwencji-rady-europy
Głosowanie zostało przełożone, ale wciąż przed nami. Wciąż możemy jakoś wpłynąć na jego wynik. Wciąż możemy wyrażać tu naszą zdecydowaną, samoobronną, dalekowzroczną i mądrą postawę. Postawę konieczną, byśmy nnie dali się zdyskryminować jako większość, ale i obronili przyszłość naszych dzieci i wnuków i przyszłość człowieczeństwa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2290 odsłon
Komentarze
Co w tej Unii jest normalne?
30 Września, 2014 - 21:06
Nienormalność.
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
właśnie, nienormalność
30 Września, 2014 - 22:00
... tylko kto o tym wie?.
Dominuje myślenie życzeniowe, chciejskie, nademocjonalne z podatnością na obiecanki cacanki i nie tylko słuchanie, ale i usprawiedliwianie jej działań motywowane zmanipulowaniem, niczym nie uzasadnioną wiarą, że to nam wyjdzie na dobre, a nawet lekceważenie i zwalczanie wyraźnych przesłanek, że idzie źle i będzie gorzej..
...tylko kto o tym wie?
Jak czegoś nie rozumiemy, próbujemy to racjonalizować, zakładać, że każdy mówi prawdę i chce naszego dobra. I tak jest, ale w zdrowej wspólnocie, ale nie w UE. To twór skrajnie faszystowski, jedynie w nieudolnej masce demokracji.
--- tylko kto o tym wie?.
U nas dużo marazmu, zastoju, a tam nieustanna ewolucja. My jeszcze nawet nie wiemy jaka unia była wczoraj, a unia już nam organizuje jutro.
Z gender zaczynało się niewinnie - od równouprawnienia. Dopiero teraz się ujawnia, że to ideologia, którar obi zamach konstytucyjny i z demokracji nową formę faszyzmu, a z Rady Europy genderstapo
...tylko kto o tym wie?
Pozdrawiam
miarka