Duch Świąt Bożego Narodzenia

Obrazek użytkownika miarka
Kultura

Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Na początku było Słowo. I było to Słowo Życia, bo i pochodziło od Boga Żywego, i On cały się w nim wyraził, i Jego intencją było nasze ludzkie życie.

Cały świat został stworzony dla ludzkiego życia, cała Ziemia stworzona została jako kolebka i przestrzeń dla ludzkiego życia.

– Ludzkie życie było intencją Słowa Bożego jego kierunkiem dla zawartej w nim Prawdy Jedynej.

- Od początku, od stworzenia świata celem Bożym było ludzkie życie aż po życie wieczne – życie wieczne dla człowieka osiągalne jako ludzkie dziedzictwo duchowe. Tak bowiem był uformowany duch człowieka już w zamyśle Bożym przedwiecznym.

To dziedzictwo jest naszym ludzkim dobrem wspólnym, dobrem niekwestionowanym, dobrem niezbywalnym, dobrem które jest tożsame z własnością dziedziczną. Własnością którą sukcesywnie odkrywamy i poznajemy, cenimy ponad wszystko, chronimy jak to, co w nas święte, „z najwyższej półki”, i to wokół niego zabiegamy o konieczne nam do realizacji naszych powołań dobra osobiste.

Dziedzictwo, które wyraża że wszystkiego możemy się wyrzec, ale tego, co to dziedzictwo wyraża nigdy się nie wyrzekniemy.

Dziedzictwo któremu podporządkować mamy wszystko - zaczynając od naszego egoistycznego indywidualizmu.

Dziedzictwo z którego wynika nasze ludzkie braterstwo dzieci Bożych w Jezusie – braterstwo zawsze pierwotne i priorytetowe wobec naszych innych związków, organizacji czy porozumień. Braterstwo będące gwarantem, że te związki nie zaszkodzą naszemu trwaniu w godności dzieci Bożych.

Dziedzictwo duchowego braterstwa wyrażającego najwyższą możliwą ludzką godność – godność osobową dzieci Bożych, dzieci Boga osobowego, godnością człowieczeństwa. - Godność najdobitniej wyrażającą czym jest człowieczeństwo w relacji do jakichkolwiek innych stworzeń, a także pokus jakichś transhumanizmów, czy innych bestializacji i satanizmów, które zawsze prowadzą człowieka ku jego wyrzeczeniu się człowieczeństwa, jego degradacji, samozatraceniu, śmierci i potępieniu wiecznemu.

Dziedzictwo królestwa niebieskiego w nas jako z natury niezbywalne zachowujemy dotąd, dokąd tej godności osobowej sami w swoich sercach i sumieniach strzeżemy z całą ofiarnością wobec wartości niższego rzędu (nie mylić z godnością osobistą, która może doznawać uszczerbku na skutek działań innych ludzi, a która jest cechą naszej moralności).

- Ta moralność jest wartością ludzką niższego rzędu jak człowieczeństwo, co znaczy, że i godność osobista jest wartością niższego rzędu jak godność osobowa. – Dokładnie to wyraził Jezus wystawiając się na groźbę otrzymania od strażnika sądowego drugiego policzka podczas sądu przed arcykapłanem świątyni. – Swoją godność osobową, godność duchową Człowieka przez duże C, zakorzenioną w prezentowanej prawdzie dającej Mu i rację merytoryczną Jezus zachowywał do końca).

Tu ważne że nasze duchowe dziedzictwo, tak jak i nasza godność osobowa zależy tylko od nas. To tylko od nas zależy, czy będziemy wciąż dążyli do tego aby być doskonałymi jak doskonałym jest Ojciec nasz niebieski, czy przeciwnie – zwulgaryzujemy się, zbydlęcimy, zwiążemy ze światem i jego materią więziami interesów, pożądliwości i ideologii na „tu i teraz”, i to światem nas otaczającym jakim by on nie był, a więc i z perspektywą upodobnienia się do najniższych bytów – robaków, z perspektywą zaledwie pasożytowania na wszystkim co się na materię świata składa.


 

Godność dzieci Bożych zawsze jest twórcza i uczestnicząca w dziele Bożym. To właśnie to jest sensem i istotą naszego dziedzictwa.

Nasza droga dzieci Bożych to nie tylko naśladowanie naszego Ojca i Pana w Duchu Świętym, ale i przygotowywanie drogi Panu.

Przygotowywanie zwłaszcza pod Nawiedzenie Pańskie.

Ten sam jest Duch, co był na początku, co jest „tu i teraz” i co będzie na wieki wieków.

Jezus przychodzi ze swoim nawiedzeniem zwłaszcza jako dobry Lekarz ze swoim osądem na chwilę bieżącą, z jednej strony świadomy jej przyczyny, a z drugiej strony grożącego skutku. Przychodzi ze swoich wyżyn, ale nie by rządzić, a by służyć. Przychodzi i od razu kieruje się do dna naszego ubóstwa i upadku. - Przychodzi do tych, którzy źle się mają. Przychodzi aby ratować przed zatraceniem najmniejsze choćby ziarenka prawdy, dobra, piękna i chleba, i każdego słowa które pochodzi z ust Bożych które w nas się zachowały. Przychodzi, choć wie że tylko z rzadka trędowaty Jemu podziękuje, i w Nim będzie pokładał nadzieję na pozostanie już w zdrowiu.


 

I nie chodzi tu tylko o pamiątkę zdarzenia historycznego. Nie chodzi tu tylko o wywyższenie rodziny mówiącej Bogu „tak”.

I nie tylko chodzi tu tylko o „nawiedzenie eucharystyczne”, czyli w Komunii Świętej dla tych co chcą żyć w stanie godności dzieci Bożych jako stan normalności naszego ludzkiego ducha o którą modlimy się w modlitwie „Ojcze Nasz”, normalności umocnionej „pokarmem na drogę życia wiecznego”.

- Chodzi nie tylko o przygotowanie na ostateczne przyjście Pana, bo na nie i tak zawsze musimy być gotowi, czujni wobec zagrożeń, gdyż i wpływu na jego czas nie mamy żadnego.

- Najbardziej to jednak chodzi o przyjście Pana z Jego nawiedzinami w dowolnej chwili naszego życia aby nas wyrywać z pędzącemu ku samozatraceniu świata i prowadzić na dobrą drogę. On w swojej miłości do człowieka w nas przychodzi do nas pierwszy.

Kiedy „się w nas rodzi” jesteśmy już gotowi zostawić wszystko i iść za Nim.

 

Niepoprawnym politycznie poszukiwaczom prawdy jedynej dla życia nią i jej odważnego głoszenia życzę jej nieustannego znajdowania, a już zwłaszcza znalezienia w tym błogosławionym okresie świąt Bożego Narodzenia.

Wszystkim Polakom w szczególności życzę Błogosławionych owoców Nawiedzenia Pańskiego dla Ojczyzny naszego Narodu, dla naszych rodzin i w wymiarze osobistym.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)