Będzie wojna, tylko która?
W wypowiedzi do @elig bloger @jazgdyni jest przekonany, że pęknie bańka długów. I jest zadowolony. A jak nie pęknie ?
- A jak nie pęknie, to będzie wojna. Trzeciej możliwości już nie ma – ekonomia, a wraz z nią i cała polityka straciły wszelkie oparcie w realiźmie. Zresztą “pęknięcie bańki” to też wojna – tylko sprawiedliwa, w zasadzie bezkrwawa. Po takiej wojnie łatwo może zapanować prawdziwy pokój. – Zwycięży rozum, zwycięży logika, zwyciężą dotąd krzywdzeni lichwą i zniewalani długami - ucierpią ci co byli na tyle pazerni, by ją nieodpowiedzialnie spowodować. Teraz czas, by ponieśli skutki swojego krzywdzenia innych ludzi lichwą, zniewalaniem ich długami, sztucznymi kryzysami motywowanymi ideologicznie, a poza wolnym rynkiem, bezrobociem...
My tu jako polscy patrioci się specjalnie czym martwić nie musimy, a wręcz przeciwnie – wiadomo że to my tu wygramy i odzyskamy suwerenność, pozbawimy wpływu zdrajców, którzy weszli w korupcję i kolaborację z banksterami, czy w ogóle agentów banksterów, czy innych korporacji prywatnych albo państw na pozór tylko nam przyjaznych - odzyskamy co nam zagabiono i odszkodowania za to czego nas pozbawiono... Możemy więc już działać, żeby zagospodarować przestrzenie odpowiedzialności, własności i wolności łatwe już do odebrania.
Tylko nie wszyscy. A nawet tylko nieliczni.
Bo większość to się musi zmobilizować, zorganizować i skupić w sprawie tej drugiej groźby, tej najpoważniejszej – wojny militarnej. Przede wszystkim to ona będzie po to, żeby bronić największych banksterów, a zwłaszcza banksterską Troikę. Bo oni nagle będą niezbędni, żeby dostarczyć pieniędzy na wojnę. Wojnę choćby i wszystkich ze wszystkimi. Nad masą spadkową po takiej wojnie zawsze zapanują banksterzy, a więc to oni będą wygranymi bez względu na jej resultat dla polityki i ludzkości. Oczywiście jeżeli ktoś przeżyje – a banksterzy z pewnością mają już bunkry w których przeżyć będą mogli choćby kilkadziesiąt lat, aż promieniowanie radioaktywne na Ziemi opadnie do poziomu nie zagrażającego życiu ludzi.
Zmobilizować, zorganizować i skupić już nie w organizacje i ruchy społeczne ze swojej natury uznające władze, jakie by nie były, a organizacje i ruchy obywatelskie, ze swojej natury nadpolityczne, władcze nad władzami stanowionymi – wybieralnymi, czy mianowanymi - mocą Suwerena w Państwie – w demokracji władne je zmieniać.
Zmobilizować, zorganizować i skupić, bo w sytuacji tak poważnego, jak wciąż jest zagrożenia narodowego bytu wszelkim politykom jako Naród winniśmy najwyższą nieufność.
Zmobilizować, zorganizować i skupić, by w warunkach jakie już zapanowały w naszym życiu publicznym ustrzec się od decydowania przez wyalienowane (aż po bycie namiestniczymi i okupacyjnym choćby w ramach kolonizowania nas przez banksterstwo mocą faszystowskiego Konsensusu Waszyngtońskiego) waadze o nas bez nas – zmobilizować się, zorganizować i skupić, by natychmiast oprotestować każdą decyzję, każdą obietnicę, a nawet sugestię, że moglibyśmy się dać namówić do wojny. Nasze władze państwowe mają tylko i wyłącznie nas, Naród Polski reprezentować. W sytuacji niepewności to musi mieć wymiar weryfikacji przez Naród posunięć władz państwowych.
Realia są takie, że jest nas 7 miliardów, a już nam tłumaczą, że powinno być tylko 1 miliard, ale wielu też twierdzi, że tylko 100 milionów (to oznacza, że nas Polaków miało by zostać tylko pół miliona). Oczywiście w przypadku tej prawdziwej III WŚ nie wiadomo, czy można szacować, że jeszcze z tego przeżyje choćby 1%. Oczywiście to nie tłumaczenie tylko ideologiczne kłamstwo mające nas oswoić z planami światowej patokracji ludobójstwa na tak masową jak nigdy skalę.
Dla nas nieważna przeciwko komu ta wojna, czy o co (czy najgorszy zły, to – jakiś Kim..., szejk..., imam..., ibn..., czy Putin - czy o Królewiec, Lwów, Krym, Ormuz, czy Madagaskar...). Teraz najważniejsze to trzymać się jak najdalej od jakichkolwiek stron potencjalnych konfliktów – tak od wrogów, jak przyjaciół (chyba że podobnie jak my nie chcących wojny ani banksterów).
Już niezależnie od tego, jaka by to nie była wojna, będzie to jak nigdy wojna nieludzka i niemoralna, to ... zawsze będziemy stratni. A więc ... najpierw przeżyć, najpierw nasze bezpieczeństwo i ... najpierw kasa.
Z góry trzeba być pewnym, że ktokolwiek i z jakiegokolwiek powodu teraz będzie nas chciał namawiać do wojny, ten jest naszym przyjacielem fałszywym, naszym wrogiem najgorszym.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3389 odsłon
Komentarze
Miarka
14 Lipca, 2015 - 01:02
Witaj
Spłyciłeś do absurdu.
Bo wojny czasem dzielą się na ofensywne i obronne.
Chcesz mnie przekonać, że nie powinienem się bronić?
Przemyśl to raz jeszcze, albo odzyskaną kasę oddasz
pierwszemu żołdakowi.
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Leniwiec Seed
14 Lipca, 2015 - 03:38
Ależ skąd - jest odwrotnie. Jestem jak najdalej od twierdzenia, żeby się nie bronić. A jeśli chodzi o spłycanie, to raczej Ty próbujesz sprawę spłycać do myślenia tradycyjnego, tj, że są agresorzy i są obrońcy.
Kiedy jest normalna wojna, tak rzeczywiście jest – kiedy jest możliwość bycia świadomym rzeczywistości - od początku są szanse obrony.
Tymczasem agresja na Polskę nastąpiła przy paraliżu naszej zdolności postrzegania (z wydatnym udziałem tych co nas zdradzali i z racji powierzonej im władzy, i z racji bycia naszymi autorytetami, elitami politycznymi, intelektualnymi i duchowymi, i z racji pracy w służbach ochrony państwa, czy mediach o dziennikarskich uprawnieniach śledzenia wszystkiego, co się dzieje w życiu politycznym i informowania nas, abyśmy byli świadomymi obywatelami zdolnymi do kontroli władzy).
W tej sytuacji patrząc dziś z naszego (trzeźwiejącego) punktu widzenia, są dwie wojny. Jedna z góry przez nas wygrana (bańka długu pęka i mamy pełny reset długów), druga z góry przez nas przegrana (dochodzi do wojny militarnej i zniszczenia świata, bo nasi agresorzy nic nie chcą oddawać - chcą pełnej władzy nad światem, zawłaszczenia wszelkiej własności i gigantycznego ludobójstwa, a zniewolenia reszty, co przeżyje).
To zaś powoduje, że na jakąkolwiek obronę przed agresorem jest za późno. Jesteśmy po prostu pozbawieni wszelkich środków obrony. Państwa są przesycone zdrajcami i agenturą na wszystkich szczeblach państwowości. Do tego po wrogiej nam stronie jest UE.
Z najwyższym wysiłkiem możemy tylko zagrać na instrumentach demokracji i zorganizować się w społeczeństwo obywatelskie, które wymusi na waadzach zaprzestania ich kolaboracji z agresorami banksterskimi, a dalej organizować się przeciw wojnie, aż ... bańka pęknie.
Tak więc chodzi mi o to, żebyśmy tak działali, by brać udział tylko w tej wojnie pierwszej, a co do tej drugiej, to robić co można, aby nie nastąpiła i zdecydowanie odmawiać jakiegokolwiek w niej udziału. Jak będzie takich jak my więcej, to może ktoś tam się opamięta i odstąpi od zamiaru.
Tej wojnie militarnej trzeba powiedzieć „nie” – i to będzie bohaterstwo, bo grozi, że większość państw samozatraceńczo powie „tak”. Nadto przekonywać będzie trzeba większość oszukaną, a przekonać kogoś, że został oszukany, że jak większość ludzi długie lata żył w oszukaniu też jest nie tylko wyczynem trudnym, ale i bohaterskim. Do tego przywoływanie władz państwowych do posłuszeństwa Suwerenowi, Narodowi Polskiemu...
Pozdrawiam
miarka