Bogata polska służba zdrowia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Babcia Łukaszka, jako zagorzała ateistka wierzyła, że nie ma życia po śmierci. Zatem o to jedyne, które ma, musi dbać. I dbała. Bardzo.
Znała wszystkich lekarzy z osiedlowej przychodni, a oni znali ją. Wreszcie czy to oni się zmęczyli, czy też babcia uznała, że ich umiejętności sa niewystarczające - w każdym razie babcia Łukaszka zaczęła sprawdzać swój stan zdrowia w szpitalu.
Gwoli ścisłości trzeba dodać, że babcia cieszyła się tzw. końskim zdrowiem, co zapewne pozwalało jej tak często odwiedzać placówki służy zdrowia.
Ale ostatnio przez dłuższy czas babcia nie chodziła do szpitalnych lekarzy.
Powód był arcyboleśnie prosty - zachorowała.
Lecz kiedy wyzdrowiała zaraz udała się do szpitala.
Przeżyła wstrząs psychiczny. Duży. Porównywalny z tym, kiedy to pierwszy raz oglądała telewizję na swoim własnym odbiorniku.
Wstrząs był, bo w szpitalu było bogato.
Już od wejścia do recepcji babcia zauważyła, że jest coś nie tak. Zazwyczaj siedziała jedna recepcjonistka, krzycząca z nienawiścią na kolejkę pacjentów, nie odbierająca dzwoniącego na okrągło telefonu. Tym razem przy telefonie siedziały dwie panie, a przy okienkach aż trzy! Cicho, miło i kulturalnie zapisywały wszystkich jak leci. Żadnych limitów!
Babcia poczuła się słabo.
A dalej było jeszcze gorzej.
Uprzejme, roześmiane, troskliwe, niepalące pielęgniarki. Fachowi lekarze pełni empatii. Czyste, wyremontowane pomieszczenia. W pewnej chwili babcia pomyślała, że może Polskę zajęli Niemcy. Ale nie, to nie było to. Babcia chodziła po budynku, zaglądał tu i tam i dziwiła się coraz bardziej.
Ciosem, który ostatecznie ją powalił był widok pięciodaniowego, szpitalnego obiadu. Przystawka, zupa, przekąska, drugie danie i deser. I to jakie ilości! I jak ładnie wyglądało! I jak apetycznie pachniało! Ciosem dobijającym była informacja, że foliowe kapcie szpitalne są za darmo.
Babcia nie mogła tego zrozumieć, jak to się stało, że nagle służba zdrowia opływa w środki pieniężne. Zaczepiła jakąś młodą pielęgniarkę i zaczęła ją nagabywać.
- Proszę pani, przecież szpitale zawsze miały problemy z pieniędzy! No, przynajmniej zawsze po osiemdziesiątym dziewiątym. Skąd wy macie tyle pieniędzy?
- Ja tam nic nie wiem - pielęgniarka wykręcała się od odpowiedzi.
Ale babcia nie dawała się tak łatwo zbyć i napierała dalej.
- Szpital handluje narkotykami? Sprzedajecie organy pacjentów? Dostaliście kredyt albo dotację? Uczestniczycie w tajnym projekcie eutanazji? Testujecie coś ukradkiem na pacjentach? No niechże pani powie!
- No... Jest coś... - przyznała w końcu młoda pielęgniarka. - Niewiele wiem, ale zauważyłam, że od pierwszego szpital ma niesamowity przypływ gotówki. Wie pani ile ja zarabiam? Piloci samolotów pasażerskich rzucają prace i chcą być u nas salowymi!
To tylko potwierdziło podejrzenia babci. Nie uzyskała jednak odpowiedzi. Poirytowana kręciła się więc dalej po szpitalu, aż trafiła na podjazd dla karetek. Tam od kierowców dowiedziała się prawdy, bo podsłuchali fragmenty rozmowy lekarzy w swoich pojazdach.
Numer telefonu 999 zrobiono płatny cztery euro za minutę plus vat.


--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>
 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Jak ja dzwonie do swojej przychodni to wychodzi mi jakies 2 euro, najpierw muzyczka (ok 1 euro) a potem wciskanie cyferek, najlepsze na koniec - jak zajete, to i tak place

Vote up!
1
Vote down!
0
#1492951