Brednie, które dobrze się sprzedają. Ideologia marksistowsko-leninowska wiecznie żywa...
A komunizm to stan umysłu. Do czego zmierzam? Przy niedzielnym wieczorze postanowiłam skreślić słów kilka na temat publikacji, które utrwalają szkodliwe mity historyczne, a wręcz nawet kłamstwa. W tym miejscu jednak pozwolę sobie zastosować łacińską zasadę: Nomina sunt odiosa, tj. Nie należy wymieniać nazwisk. Zatem ograniczę się do ogólnych, kontrowersyjnych treści, zawartych w niektórych opracowaniach.
Prym wiedzie pewne niszowe wydawnictwo, jego autorzy mają dość, delikatnie mówiąc, osobliwe poglądy. Piszą niestworzone rzeczy, np. takie, że Armia Ludowa ponoć padła ofiarą polityki historycznej Prawa i Sprawiedliwości. Usprawiedliwia się wielu komunistycznych zbrodniarzy, twierdząc, że do Bieruta można mieć różne pretensje (!). Zdecydowanie przekroczono granicę bzdur. Uśmiałam się przy sformułowaniu: fałszywe mity historyczne. Nie znam prawdziwych mitów.
Można oczywiście rozważać, dlaczego sięgnęłam po tego typu publikacje, skoro nie są zgodne z moimi przekonaniami. Naturalnie masochistką nie jestem (co zarzucili mi czytelnicy recenzji pewnej książki), ciekawość była silniejsza. Zdecydował też nawyk ze studiów historycznych, że należy czytać wszystko. W tego rodzaju publikacjach roi się od błędów rzeczowych i gramatycznych. Mamy też do czynienia z naciąganymi teoriami i kuriozalnymi hipotezami; prace udające obiektywne, niewiele mają wspólnego z rzetelnością naukową. Brak jest przypisów i bibliografii, kwerenda źródłowa nie została przeprowadzona.
W porządku, mamy wolność słowa, każdy może napisać, co mu się żywnie podoba. Tyle że tu chodzi o coś znacznie poważniejszego: o indoktrynację, szczególnie młodego pokolenia, któremu PRL ukazuje się jako krainę wszelkiego dobrobytu. Chodzi też o próbę zmieniania historii i prezentowania jej zmodyfikowanej wersji.
Tolerancja dla wypowiedzi działa tylko w jedną stronę, o czym dobitnie przekonał się prof. Aleksander Nalaskowski (w treści felietonu pt.: Wędrowni gwałciciele nie dopatrzyłam się akcentów homofobicznych; sztuka czytania ze zrozumieniem to wielka rzecz). Warto więc przeczytać szkic autorstwa tegoż naukowca: Wielkie Zatrzymanie. Co się stało z ludźmi. Za niezależność myśli i przekonań, wybitnego pedagoga spotkał ostracyzm, niemal wykluczenie ze środowiska naukowego. Zdumiewa ignorancja i małostkowość przeciwników profesora.
Konkludując: zachęcam do zapoznania się ze świetną monografią naukową pod red. Roberta Spałka, Sprzeczne Narracje. Z historii powojennej Polski 1944-1989.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 124 odsłony