Nie płacz Kaśka, bo tu miejsca brak, na twe babskie łzy…

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Nie bez powodu w tytule nawiązałem do słynnego przeboju grupy Perfect, „Nie Płacz Ewka”. W ubiegłą środę, kiedy stało się już jasne, że wybory w Stanach Zjednoczonych wygrał Donald Trump włączyłem telewizor i od razu przerzuciłem kanał na rzadko oglądaną przeze mnie stację TVN24. Prowadząca wyborczy program, jakaś blond redaktorka powiedziała: Halo Kasia - zwracając się do przebywającej w USA Katarzyny-Kolendy-Zaleskiej. Kiedy ujrzałem obolałą i przygnębioną twarz Kasi od razu zrozumiałem, co dla lewacko-liberalnych elit oznacza zwycięstwo zdrowego rozsądku Amerykanów. Oczywiście dziennikarze i eksperci z Wiertniczej nie składali sobie wzajemnie kondolencji, ale na pierwszy rzut oka od razu było widać, że są w głębokiej żałobie. Na ich twarzach malowało się trudne do opisania cierpienie, jakby chcieli chórem wykrzyczeć pytanie: Jak to się mogło stać? No jak, skoro neomarksistkę Kamalę Harris poparli: Taylor Swift, Jennifer Lopez, Beyonce, Bruce Springsteen, Stevie Wonder, Pink, Eminem i Harrison Ford. Poparli nie tylko słowami, ale także milionami dolarów przekazanymi na jej kampanię. Czyżby po trzech dekadach nadeszły czasy, w których gra celebrytami w kampaniach wyborczych dobiega końca, bo bardziej szkodzi niż pomaga?

Czekałem, kto pierwszy z obecnego obozu władzy wykona akrobatyczny skok w stylu „salto mortale”. Co nie dziwi, padło na Romana Giertycha, który bez cienia wstydu na portalu X postanowił rozśmieszyć publikę pisząc: „Obudziliśmy się w nowej rzeczywistości geopolitycznej. Nowym prezydentem USA zostanie najprawdopodobniej D. Trump. Brawo dla Radosława Sikorskiego, który pokazał pełen profesjonalizm spotykając się z przedstawicielami obu partii w USA. Te relacje są dzisiaj szczególnie ważne”. No tak, Radzio marzy przecież o prezydenturze, ale wychodzi na to, że w tym celu powinien jak najszybciej wziąć rozwód nie tylko z Tuskiem, ale i z niedoszłą „pierwszą damą” Anne Applebaum. Przecież to jego żona porównywała Trumpa do Hitlera, Stalina i Mussoliniego. W swojej książce napisanej jeszcze w czasie pierwszej prezydentury Trumpa pisała: Jeśli ludzie są w stanie oddać głos na kogoś takiego jak Trump, który jest ewidentnie debilem, który nic nie rozumie, mówi sloganami na zmianę z hasłami rasistowskimi, lub Duda, który bredzi o Unii Europejskiej, wtedy trzeba zapytać po pierwsze, czy demokracja jest możliwa i po drugie, czy jest potrzebna? Jakby tego wszystkiego było mało, Radzio nazwał Trumpa „proto-faszystą”, a kierownikiem ambasady Polski w USA uczynił Bogdana Klicha, który Trumpa nazywał „niezrównoważonym politykiem”. Tak więc w Stanach Zjednoczonych nie mamy ambasadora tylko kierownika, który obrażał Donalda Trumpa. Trzeba dodać, że Klich jest tylko kierownikiem, bo nie mógł zostać ambasadorem bez wymaganej przez konstytucję zgody prezydenta. Z legitymacją kierownika ambasady Klich będzie reprezentował Polskę w USA szorując korytarze prowadzące do prawdziwych politycznych salonów.

Polską rządzi dzisiaj „gang Olsena”. Niemcy oczywiście kibicowały Kamali Harris, ale do atakowania i obrażania republikanów i Trumpa oddelegowali swoich polskich kundli z Tuskiem na czele, którzy chcąc przypodobać się swoim nadzorcom prześcigali się w obelgach i złośliwościach. Tusk posuną się nawet do publicznego stwierdzenia, że: Trump i jego zależność od rosyjskich służb dzisiaj już nie podlega dyskusji. Ta banda przygłupów sądziła, że robi wielką politykę, a tak naprawdę wykorzystana została jak zgraja gówniarzy plujących zza węgla na kandydata republikanów, który właśnie wygrał wybory. Warto pamiętać, co wypisywał Michał Szczerba po zamachu na Trumpa. On wprost sugerował, że to była mistyfikacja zrealizowana według wcześniej napisanego przez obóz Trumpa „scenariusza filmowego”. Ten sam Szczerba pisał, że „miejsce Trumpa jest w śmietniku”. W rezultacie obecna ekipa wyrosła na wrogów partii republikańskiej i jej kandydata, czego Trump im nigdy nie zapomni. Trudno sobie wyobrazić gorsze stosunki z największym mocarstwem na świecie, skoro Tusk od dawna na potrzeby Berlina i Moskwy prowadzi politykę wypierania Stanów Zjednoczonych z Europy.  

Bardzo jestem ciekawy jak zwycięstwo Trumpa wpłynie na wynik przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Czy nad Wisłą tak jak w USA również zwycięży zdrowy rozsądek? Czy Polacy tak jak Amerykanie odniosą triumf nad lewactwem, a chłopski rozum pokona szaloną ideologię?

Felieton ukazał się w "Warszawskiej Gazecie"

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)